Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

3 grudnia 2011, o 21:09

Podczas kryzysu robilem to samo, wchodzilem na forum czytalem inne posty, radzilem sie, skomlalem :) i troche sie ostry stan normowal i za chwile albo dluzszy czas znowu bylo gorzej. Ale teraz juz calkiem wyszedlem z depersonalizacji i zaburzen nerwicowych. Czuje sie naprawde dobrze to co mi zostalo po dd to to ze jestem troche spokojniejszym czlowiekiem, tak mnie ustatkowalo to dd jakbym przezyl jakas traume i bardziej wole byc teraz powiedzmy domatorem a przed tym bylo zupelnie inaczej. I cieszy sie czlowiek z kazdej malej rzeczy ale to akurat jest dobre :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

4 grudnia 2011, o 13:38

Tak własnię myślę, że gdy dd ustaje zmienia się nasze podejscie do życia, w sumie na plus zazwyczaj. W moim przypadku ciąglę czekam aż to sie zdarzy, jakąś tam nadzieje mam ale życie w dd to cierpienie i ubezwłasnowolnienie, ale widocznie człowiek jest w stanie to wytrzymać, i mimo wszystko ma siłę.
klawiszq92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 181
Rejestracja: 12 czerwca 2011, o 20:57

4 grudnia 2011, o 13:58

a ja mam prawie 10-ty miesiąc DD i kupa... nie przechodzi....powoli zaczyna brakowac mi sił... a wyleczyłem się ze stanów psychotycznych.
leonka86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 54
Rejestracja: 20 listopada 2011, o 21:26

4 grudnia 2011, o 15:54

klawiszq92, może na koniec dd trzeba poczekac dłużej? Ja nie wiem nic na ten temat, bo też mam dd praktycznie cały czas (tylko krócej niż Ty), ale zobacz ile jest osób, które z tego wyszły, chociażby na tym forum :) To daje nadzieję, że można z tego wyjśc i trzeba walczyc, nie poddawac się. Ja czasami nie mam sił już ale po kryzysie podnoszę się i próbuję od początku... Ale nie masz nawet przebyłsku normalności? ja jak mam dobry humor czasami to zdaża mi się się taki kilkusekundowy powrót do normalności, tylko wtedy tak się przestraszam tego stanu i dd wraca :) ale przynajmniej wiem ze moze przejsc...
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

4 grudnia 2011, o 16:21

leonka, w sumie też miewam takie kilkusekundowe normalności, w momencie np, jak coś pooglądam w tv, albo sie czyms zajme i po prostu o tym nie myślę, albo czasem po przebudzeniu na chwilkę ale gdy już wstane to dd atakuje, tylko właśnie tak jak mówisz ja zazwyczaj sie od razu skupiam na tym, że jakoś jest normalnie i to automatycznie znika -.-
klawiszq, może to faktycznie jeszcze kwestia czasu, w końcu wiele osób z tego wyszło
o.s.t
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 25 listopada 2011, o 15:48

4 grudnia 2011, o 18:05

u mnie stan permanentnej derealizacji utrzymuje sie niespelna 11msc ale macie racje czasami doznaje uczucia normalnosci jest to zaledwie kilkunastosekundowa chwila i zaraz mysle jak to jest z dd i petelka sie zapetla przychodza chwile determinacji i checi walki i dluzsze okresy pasma udrek ale coz trzeba to przetrwac aby sie wyzwolic
zeby czlowiek posiadal przycisk resetu.......zycie by bylo o wiele latwiejsze.
klawiszq92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 181
Rejestracja: 12 czerwca 2011, o 20:57

4 grudnia 2011, o 18:06

wiecie co sam nie wiem, może jak zaczne brać na to jakiś konkretny lek to mi przejdzie... cholera wie. Przez ostatnie 7 meisięcy dobrze mi sie z tym żyło tylko zaczyna mnie irytować że mi nie przechodzi a wręcz się pogarsza. Ja wiem, może miałem z 2 przebłyski po minucie..
o.s.t
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 25 listopada 2011, o 15:48

4 grudnia 2011, o 18:18

moich tez nie bylo zbyt wiele bez problemu mogl bym policzyc na palcach jednej dloni lecz nie na tym to polega zeby prowadzic statystyki ile,kiedy poprostu trzeba to ignorowac(zdaje sobie sprawe ze to prawdziwy wyczyn)bo im slabsze bedzie poczucie dd tym bardziej stajemy sie silniejsi..
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

4 grudnia 2011, o 18:36

Jak tak czytam ile się już z tym męczycie , ja dopiero 2 miesiące.. a to już jest koszmar.. nie umiem tak do końca tego olać, no ale lek biorę już 3 tydzień i terapia od jutro na nowo. ale jak sobie pomyślę, że jeszcze tyle miesięcy miałoby mnie to męczyć.. o niee.. podziwiam was , że tyle czasu to znosicie, z resztą co innego możecie robić, jakoś znosić trzeba..
klawiszq92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 181
Rejestracja: 12 czerwca 2011, o 20:57

5 grudnia 2011, o 00:48

mam niesamowity głód rzeczywistości realnej, nie takiej zza szyby tylko wyraźnej i ostrej. Ja o lekarz i terapii na dd narazie mogę marzyć bo moja lekarka w innym kierunku mnie leczy/la. Nie wiem. Olewalem to i olewam, na prawdę normalnie mi się z tym żyje ale ja tak nie chce dłużej. Chce normalności. Robię wszystko co trzeba żeby przeszło, wertowalem całe to forum od porad po kilka razy, stosuje się do nich...i nic. I weź tu człowieku się nie poddaj...

szukam na dd patentu i nic...
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

5 grudnia 2011, o 14:06

Rozumiem Cie klawiszq, ale mimo wszystko nie możemy się poddać, bo wtedy nadzieje, żę to samo minie jest nikła :(

Ja dziś znowu czuje się fatalnie, jak jakieś ufo, czuje się jakby mnie nie było w sumie, a to co mnie otacza to jest i tyle, bez zadnej wartości, patrze na bliskich i oni też po prostu są- na tym koniec.. boje się tego, w dodatku nawet we śnie jestem świadoma , że mam dd. No właśnie .. i te myśli, że to może wcale nie jest dd, że tylko ja tak mam a inni po prostu mają coś innego, że jak to możliwe, żeby ktoś się tak czuł, że coś mi się musiało z głowie przestawić, i jestem taka jedyna z tym. Ale z drugiej strony jak opowiadam o sobie, to mówie, że mam dd(chodzi o najbliższych) a wewnątrz myśli są często inne. A i jeszcze chciałabym spytać czy miał ktoś tak jak ja, bo ja boję sie do końca olewać dd bo obawiam się, że gdy to zrobię to nie zauważę nawet kiedy zwariowałam? po prostu w jakimś stopniu ciąglę kontroluje te uczucie, bo myślę, że jak przestane to coś sie stanie, i nawet tego nie zauważę.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

5 grudnia 2011, o 20:20

Marti tak miałem tak jak ty to opisujesz i to nie tylko my, wiele osób spotkałem z takimi obawami przez okres mojej depersonalizacji.
Normalne to sa objawy, zaburzenia lękowe, lęki polegają ogólnie na potrzebie kontroli, chcemy kontrolować za wszelką ceną to co się z nami dzieje, analizujemy niesamowicie te nasze objawy i obawiamy się, że jak przestaniemy to coś się stanie strasznego, że te objawy przejmą nad nami kontrole i zwariujemy albo umrzemy.
Kontrola i analiza to filary lęku i zaburzeń, to podstawa.
I cała rzecz w tym leży aby całkiem przestać to kontrolowań tak naprawdę, po 10 minutach nie miałabyś dd ani takiego poziomu leku z jakim się teraz borykasz.
Nic takiego nie nastapi z tego co się obawiasz, trzeba to koniecznie zrozumieć, to jest niemożliwe aby nerwicowe, lękowe objawy powodowały coś gorszego i trwalszego.
Po prostu się tak NIE STANIE.
To co się stanie to jedynie zabierze ci to radość życia i spełniania się, zabierze ci wolny czas, bo cały ten czas poświęcasz na analizowanie. Pisałaś chyba o tym gdzieś, że dd mija ci jak tak naprawde czymś się zajmiesz, to jest podstawowy dowód, ze wyzdrowienie z tego jest na wyciągnięcie reki dla ciebie, tylko strasznie trudno do niego dotrzeć, bo trzeba pozbyć się tej właśnie kontroli, trzeba całkiem przyjąc to co jest bez sprzeciwu, nie napinać się. I to minie, mówię całkiem poważnie, mnie tak naprawdę tylko to pomogło ale musiało minać dużo czasu zanim do tego doszło.
Mam nadzieje że uda ci się szybciej. W każdym razie twoje posty np mnie pokazują, ze chorujesz na lęki, pisałbym takie same albo podobne posty, czułem się tak samo.
W tej chwili depersonalizacji nie mam już 24 na dobę, mam ją w sporadycznych przypadkach, w stresie, w problemach, ale ja tez mam zaburzenia osobowości od dziecka więc lęk jest wpisany we mnie. Ty możesz wyjść pewnie z tego na stałe.
Tylko do cholery nie anazlizuj i nie bój się, bo nie ma czego, to co się z tobą dzieje jest w rzeczywistości tak naturalne jak oddychanie, rozchwiany układ nerwowy to nic takiego, no chyba, ze dajemy się uwikłać w jego gierkę, to konczymy na podobnych forach :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
krzewik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 3 grudnia 2011, o 21:18

5 grudnia 2011, o 20:41

Dopiero teraz dojrzalam ten dzial! Czyli to ze czuje sie jakbym snila to moze to byc derealizacja?? mam tak ze czuje sie jakbym prowadzila zycie ale zarazem na jawie tak pol przytomnie, (choruje na nerwice lekowa)
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

6 grudnia 2011, o 15:02

Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie dd. Jak wychodzę przed dom na dwór i potem wracam do domu to mam takie dziwne uczucie, jakby to że byłam na dworzu w ogóle sie nie wydarzyło. Z resztą to dotyczy każdej zmiany otoczenia. Czy to jest też normalne podczas tego uczucia? Czuje sie tak jakbym traciła wątek i strasznie to męczące. W dodatku mam wrażenie że te dd odczuwam z każdym tygodniem inaczej, i mi sie wydaję, że tylko gorzej. Nie wiem na ile to sie sprawdza ?
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

6 grudnia 2011, o 20:10

Marti niestety tez tak mialem, gubienie watku w prawie kazdej sytuacji, mnie to sie robilo tak ze nawet podczas rozmow tracilem watek, ale z ta zmiana otoczenia mialem tak ze albo wydawalo mi sie to nieprawda fikcja albo kazda zmiana otoczenia powodowala ze czulem sie coraz bardziej obco, jakbym nie wiedzial gdzie ja wlasciwie jestes. Pamietam ze totalnie wtedy panikowalem, lezalem i wylem bo myslalem ze zwariowalem do reszty i zapomne siebie i gdzie jestem.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
ODPOWIEDZ