Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

14 czerwca 2014, o 11:39

Victor pisze:Sasuke nie chodzi aż tak o toksyczne otoczenie a odnalezienie się w nim, skoro wiesz, zę dystans jest potrzebny to dobrze wiesz :)
Rozumiem jak ma się problemową rodzinę, ja takową zawsze miałem i mam do tej pory, chodzi o naukę, żeby tak nbardzo nie przeżywac tego w myśl zasady, zę każdy odpowiada głównie za swoje życie i nie da się zyć za innych ciągle.

Więc jeśli nic nie pomaga, trzeba sobie odpuścić z emocji i jeśli nawet nie rozumiemy zachowań innych, martwimy się to musimy zdac sobie sprawę, ze jednak onbi sa dla siebi enajwazniejszymi nauczycielami i jeśli oni nie będa chcieli życ inaczej to nikt tego za nich nie zrobi.

Staby depresyjne i natrety myslowe to tez objawy :) Wiec do dziela, bo to cie nie cofa, tylko zwracanie na to niewłaściwej uwagi to robi.
Dobra olewam już to toksyczne środowisko i toksyczną rodzinę bo nic innego chyba nie zrobię, co najlepsze rodzina od strony mojego taty jest całkowitą odwrotnością tam nawet nie powiesz przekleństwa bo by Cie zagryźli :D

Viktor przeżyłeś śmierć kogoś bardzo bliskiego ? Np. rodzica ? Wytłumacz mi jeszcze jak mam to przyjąć na klatę .. Bo to jest to co zburzyło mi mój bezpieczny świat .. I tylko jeszcze przez to mam straszne doły , myślę co chwilę ,że mógłbym jeszcze tyle z nim porobić, że nie wykorzystałem czasu, że może on jeszcze jakoś ożyje ..

Tak samo ostatnio miałem dużo mniejsze DD , ale za to kolorowe kropki mi się wyświetlały , normalne nie ? Albo w kącie oka widziałem coś dziwnego i odrazu wzrokiem szukam zagrożenia :P

Natręty myślowe ,że komuś coś się zrobi albo cokolwiek pokonałem chyba całkowicie, dzięki Divinowi, jak przychodziła myśl że kogoś udusze to zmieniałem to na wielki uścisk i że jest tak miło i w ogóle :D Na prawdę super, pomaga bardzo !

Tylko ostatnio odkąd dzięki Tobie Viktor mogłem normalnie wypić piwo od 5 miesięcy czasu ! Bo zapewniłeś mnie ,że nic mi nie ma prawa być :D To teraz mam takie coś ,że lubie wypić piwo, albo dwa na koniec dnia, i boje się ,że mogę wpaść w alkoholizm , że nie będę tego kontrolował itp. I jeszcze terapeutka mi powiedziała ,że alkoholik cały czas myśli o takich rzeczach :P A patrząc na toksyczną rodzinne to mają skłonności ;)
W ogóle ostatnio mówie terapeutce ,że się nie boje już chorób psychicznych, mówie " niech przyjdzie schiza albo psychoza renta się przyda będę siedział w domu i grał na konsoli" a ona taki wzrok na mnie i " nie wywołuj wilka z lasu " i trochę mnie tym zmartwiła ,ale po chwili już mnie to waliło.
Na szczęście upał już mi tak nie doskwiera , choć i tak źle się czuje bo wczoraj wypiłem rekordowe 3 piwa :DD (a kiedyś na imprezach po 7 się piło i było gites xd)

-- 14 czerwca 2014, o 10:39 --
Nie da się edytować postu także przepraszam że zrobie double posta jak już odpowiesz Vik to usuń go , dalsza treść:

Ale ja zawsze miałem okrutne kace , i właśnie w nich mi się pojawiały takie niemiłe stany depresyjne że wszystko bez sensu i w ogóle dziwność.

W ogóle czasami na prawdę mi już dobrze , DD spada, i lęków nie mam ,ale jestem chłonny jak gąbka na objawy, coś przeczytam i już, tak jak ktoś ostatnio napisał chyba Bonus czy ktoś ,że boi się głosów w głowie czy to normalne, że gada ze sobą , no i odrazu zacząłem to analizować ... Już się próbuje ćwiczyć czytać o czyiś lękach i obawach żeby się do tego zdystansować no ,ale ni hu hu ;/
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

14 czerwca 2014, o 16:44

Witajcie, wróciłam na Forum i już nie jestem pewna, czy pod właściwym wątkiem zamieszczam swojego maila.
Ponieważ już prawie 3 lata trwa mój życiowy dramat z DD i zaburzeniami dysocjacyjnymi (tak zdiagnozowano w kilku różnych
szpitalach psychiatrycznych, gdzie spędziłam kilka ładnych miesięcy i gdzie poddano mnie nawet zabiegom elektrowstrząsów,
w zasadzie bez większej poprawy). To wszystko co się powyłączało/zaburzyło w moim mózgu, uniemożliwia mi radzenie
sobie z normalnym, codziennym życiem. Wciąż trudno mi uwierzyć, że to są "tylko" te zaburzenia, a nie coś poważniejszego

Proszę Was raz jeszcze o konsultację co do występujących u mnie objawów (tych "standardowych" jak odrealnienie, obcość wszystkiego
i brak wszelkich uczuć i emocji, więzi nawet z rodziną, już nie wymieniam) - czy też tak może mieliście/macie ? tego nie da
się zaakceptować itd.aby rozpocząć walkę, by z tego wyjść. Nie mam już siły tak dalej żyć.

- jest kolejny dzień, a mój umysł nie tworzy od rana ŻADNEJ WŁASNEJ myśli,ŻADNEJ POTRZEBY, CHĘCI co mogłabym robić, czym
się zająć. Stoję lub siedzę godzinami w bezruchu, szukając w głowie, tak jak to jest normalnie, podpowiedzi, konkretnej myśli, odpowiedzi
na pyt. co mam teraz robić, czym się zająć, na co miałabym ochotę - i nie znajduję niczego. Mój mózg jest martwy, nie mówi mi NIC !!
Tak jakby umysł/myślenie zostało wyłączone, w mej głowie nie ma NICZEGO ! nie ma mnie, jak więc przeżyć dzień, gdy nie odczuwasz
niczego, nie przychodzi ci do głowy jakakolwiek czynność, którą mógłbyś się zająć.

- nie czuję niczego !!! nie wiem co bym mogła/chciała robić (PUSTKA!), gdzie bym chciała przebywać, z kim bym chciała przebywać,
Jest uczuciowo-myślowa pustka. Nie istnieję, żyje tylko moje ciało, umysł powyłączał wszystko kim byłam, wszystko to co jest
niezbędne do tego aby żyć, być człowiekiem. Nie mam swej osobowości/tożsamości, nie wiem kim jestem.

- nie ma ze mną praktycznie żadnej rozmowy, gdyż nie tworzą się do niej potrzebne myśli i emocje. stoję vis a vis 2giej osoby
i nie odczuwam niczego, nie pojawia się żaden temat do rozmowy, nie pojawia się żadna myśl. Jest przerażająca, martwa pustka,
brak wyobrażeń, słów. sens i zapamiętuję to co się do mnie mówi, to zupełnie nie odnajduję w sobie żadnej myśli, odpowiedzi,
refleksji. Nie wiem co się stało z moim systemem wartości; w sprawach dot. uczuć, opinii, poglądów - po prostu nie istnieję
jako człowiek, osobowość, ja. Uczucie utraty własnej kultury,empatii - jakbym nie miała sumienia. Nie wiem już co jest dobre
a co złe, że jest jakieś prawo, odpowiedzialność.

ledwo potrafię budować proste zdania, jakby cała moja wiedza, intelekt, pamięć się wyłączyly.
Odrętwiały umysł z wielkim trudem ogarnia rzeczywistość, co jak w niej funkcjonuje.
Dziwna jest każda czynność, tak jakbym ledwo pamiętała jak cco się wykonuje, proste czynności
sprawiają mi trudność (nawet mycie się)

Z trudem czytam, dochodzę do końca linijki i już nie pamiętam o czym przeczytałam, rozumiem treść ,
nie odbieram z tekstu emocji itd.

Potworne luki w pamięci !

Można by mi ubliżać w najgorszy sposób, obrażać mnie, a ja i tak tego nie odczuwam !!
,
Nie mam poczucia estetyki, nie odbieram piękna, potworne.

I już nie mam pewności, czy te wszystkie słowa, które udaje mi się wypowiedzieć po 1wsze są logiczne
a po 2gie czy to samo bym wypowiedziała będąc zdrową.
.
Nie umiem przez to wszystko podjąc jakiejkolwiek decyzji, powyjaśniać spraw, bo jak ? kiedy niczego nie odczuwam.
I mam oczywiście brak łączności z samą sobą, mój głos jest obcy.

+ NATRĘTNE brutalne przeróżne myśli..

Mam nadzieję, że odpowiecie. Dziękuję.
Awatar użytkownika
Avenger
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 290
Rejestracja: 21 sierpnia 2013, o 16:07

14 czerwca 2014, o 17:04

Myśle, ze juz moge zabrać głos i radzić ludziom bo moja derealizacja i depersonalizacja jest znacznie mniejsza. Właściwie to została tylko derealizacja. Jakoś boje sie jeszcze chwalić bo jednak stan w 100% nie ustąpił i niestety wszystko moze sie zdazyc.

Czy nie jest u Ciebie tak, ze Ty codziennie, bardzo przeżywasz te wszystkie objawy i przez nie rezygnujesz ze wszystkiego?

Mi pomogło życie w tym stanie, chodzenie do pracy i szkoły. Nauczyłem sie olewać ten stan, nie skupiać na nim i tych wszystkich objawach i nareszcie zaczęło to schodzić. Bardzo pomaga działanie jak "robot" w tym stanie. Zajmować sie czymś i za dużo nie myślec. Brzmi to moze abstrakcyjnie ale trzeba zaakceptować ten stan.
Where is my mind?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 czerwca 2014, o 19:05

42Klara pisze: Wciąż trudno mi uwierzyć, że to są "tylko" te zaburzenia, a nie coś poważniejszego
To jest duży problem Klaro nadal u ciebie po tych 3 latach.
Cała reszte pisalem na PW tobie i nadal podtrzymuje to wszystko.


Sasuke powiem ci bracie jedna rzecz, nie stanie się to BARDZO SZYBKO :) a mówie tu o zmianach w nakręcaniu, w byciu chłonnym jak gabka, w nabieraniu dystansu. Tutaj nie można 3 tygodnie trzymać się i od razu rozliczać, daj sobie powiedzmy 6 miesięcy pracy sumiennej nad dystansem, nad akceptacją, myślami.
Złapały cię stany nerwicowe, zachowania nerwicowe ale coś mi mówi, ze już wcześniej byleś trochę jednak nerwowo usposobiony.
Potrzeba czasu i praktyki, to że radzisz sobie z jednymi sprawami a z drugimi nie do końca nie znaczy, ze to już kaplica i ni hu hu tylko dalej trzeba dążyć do umiejętności odczuwania każdej emocji także złej. Na przyzwalanie sobie i to nie tylko przy nerwicy ale w ogóle w życiu.
Nie wiem czemu psycholożka tak powiedziała, znaczy domyślam się, ze nie potraktowała tego, ze ty robisz to wychodzac naprzeciw obawom, tylko moze bala sie ze ty wolalbys miec schiza i nic nie robic.
Ja nie jestem psychologiem, jedynie dziele sie swoimi uwagami oraz tym co mi pomoglo, swoimi doswiadczeniami i przemysleniami, psycholog jako czlowiek ma tez wlasne doswiadczenia i wlasne przemyslenia, i tym sie kieruje.

Wiec mowiac o tym ze zmarl ci ktos bliski, trzeba powiedziec sobie ze w ogole olewanie to jest proste slowo, tu chodzi bardziej o swoista filozofie zycia, aby jakas swoja wypracowac.
Ja akurat jestem fanem akceptacji, zmiennosci losu i to mnie nauczylo wychiodzenie z nerwicy bo akceptacja cierpienia, emocji nerwicowych, przyzwalanie na nie przy jednoczesnym dzialaniu jest bardzo wazna.
Innymi slowy zycia nie chce juz kontrolowac, pogodzilem sie z tym ze moze byc ono zmienne i nie to ze czekam na zle wydarzenia ale przyjmuje do wiadomosci ze moga sie takie zdarzyc.
Kiedy sie zdarzaja to nie udaje ze olewam tak aby wyprzec emocje jakie poplyna z takich wydarzen. OLEWANIE to nie ma byc WYPIERANIE tego co czujemy.
Martwi mnie ze czesto sprowadza sie to do olewania ktore jest dla niektorych WYPIERANIEM tak naprawde, uciekaniem od problemow, emocji jakie daje np nerwica czy wydarzenia w zyciu.
Jesli akceptujemy ze nie zawsze wszystko jest takie jakbysmy chcieli, akceptujemy objawy, akceptujemy trudne wydarzenia musimy wiedziec ze potrzeba przyzwalac sobie takze na emocje jakie z tego plyna.
Ze smierci ojca plyna negatywne emocje, bó, rozpacz, żal i nie da sie od nich uciec, nie znam sposobu abys doznał ulgi natrychmiastowej, natomiast nie mozesz wypierac tego, uciekac od tego bólu, musisz go odczuc, dac sobie czasu, bo minie czas i emocje będa opadać jesli nie bedziesz ich wypierał oraz nie bedziesz im pozwalal wplywac na swoje zycie.
Innymi slowy smierc ojca to okropne wydarzenie, i tak jak w nerwicy na lek trzeba sobie przyzwolic przuy dzialaniu, tak i tutaj przyzwol na emocje, daj sobie czasu i zyj, nie uciekaj w wyimaginowane problemy nerwicowe z uwagi na smierc ojca.
Takie jest zycie, toczy sie bezlitoscnie dalej a my potrzebujemy dalej zyc i dalej sie rozwijac jak umiemy najlepiej.

Więc czas stary, śmierc rodzica długo można na poczatku opłakiwać, potem jednak trzeba zyć, należy zastosowac niereaktywnosc co do emocji, nie da cise wpuścic w tematy zastepcze jak nerwica, powoli robic swoje i zrozumiec ze czas jest naszym przyjacielem.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Avenger
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 290
Rejestracja: 21 sierpnia 2013, o 16:07

14 czerwca 2014, o 19:10

Klara jeszcze najważniejsze pytanie do Ciebie jak ty przeciwdziałasz tym Stanom? Bo tu rzadko kiedy branie samych leków i czekanie w domu aż przejdzie pomaga. Czy starasz sie ze wszystkich sił żyć z tym stanem? Wychodzisz gdzies ? Masz jakies zajęcia ?

Po Twoim opisie widać, ze jestes bardzo ale to bardzo skoncentrowana na tych stanach i to jest problem.
Where is my mind?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 czerwca 2014, o 19:11

Aven ma racje, widac zawsze po twoim opisie (cygana np zreszta tez) ze uwaga swiadoma idzie tylko DO, a nie idzie NA zewnatrz mimo objawow.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Direct
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 415
Rejestracja: 9 września 2013, o 19:32

15 czerwca 2014, o 13:40

i znowu odczuwam okropnoe dziwny stan ktory nie moge opisać.. zaczęło się to już pare dni temu. ostatnio mialem cos podobnego ale to jest masakra.. jazda bez trzymanki. pierw sie zaczęło od tego ze gdy przyjechała dziewczyna tobjakby nie czułem ze to ona jakbym nawet logicznie byl przysloniony i nie wiedział. ide do lusterka i kuzde to samo wgl nie poznaje ze to ja jestem tylko jakis inny czlowiek i od razu taki atak paniki dostalem ze nie dalo rade wytrzymać.. i polpzylem sie i zaczalem cały trzasc. teraz mam to samo non stop az sie trzese taki stan dziwny.. jakbym nie wiem nie czul siebie i otoczenia wgl i czul je tak inaczej dziwniej.. do tego mam taki stan jakbym nie umial myśleć. boje sie ze nie mysle o wszystkim tylko np o jednej rzeczy.. i boje sie ze od tego mi sie popieprzy.. masakra ratubku proszę.. najgorsze jest to ze sie mi to trzyma i trzyna.. i nie chce puścić. a zwykle mnie puszczalo do paru godzin..

-- 15 czerwca 2014, o 01:22 --
pomcy..

-- 15 czerwca 2014, o 13:40 --
mam taki stan juz sporo czasu prawie miesiąc. i tovdosc intensywny. a zawsze mi ijalo po paru dniach maksymalnie..
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

15 czerwca 2014, o 19:13

A ja po raz pierwszy od roku nie mogłam zasnąć, męczyły mnie straszne myśli..
i ostatnio najważniejsza u mnie myśl... samobójcza. Nie mogę przejść obojętnie koło sznura, nie wiem dlaczego, jak ktoś u mnie ma gorszy nastrój to ja od razu - jejku, ja to bym się zabiła na jego miejscu.
i fatalny strach przed przyszłością - nie chcę zyć za parę lat i kurczowo czekam na koniec. KUŹDE. nie umiem znaleźć na to sposobu. Z jednej strony wiem, że to totalnie głupie, te myśli - przecież chcę mieć męza, dzieci i w ogóle, a z drugiej strony DD kurczowo mnie trzyma tej posranej mysli, która raz jest większa, raz mniejsza :( . Największe te myśli są gdy jestem z chłopakiem, wtedy kurczowo trzymają - jejku, ja Cię tak kocham ale nie wyobrażam sobie życia z tobą za kilka lat. Albo czytałam kiedys o depresji u sportowców i jeden z nich poełnił sabobójstwo, miał rodzinę a się zabił pisząc dla żony kartkę - przepraszam za siebie, kocham was - > i w każdej chwili jak mi się pojawiają te myśli to mam ten obraz myślowy z tamtego fragmentu tekstu...
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Direct
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 415
Rejestracja: 9 września 2013, o 19:32

15 czerwca 2014, o 19:21

proszę o pomoc.. bo wręcz czuje soe jeszcze gorzej..
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

15 czerwca 2014, o 21:44

Nierealna a widzisz ten sam schemat jak w przypadku mysli o homoseksualizmie o ktorych kiedys z toba rozmawialem na czacie? To jest taka sama identyczna sytuacja, kropka w kropke.
Tak wiec tak samo musisz ta mysl potraktowac jak tamta wtedy. Nie da sie sobie wkrecic samobojstwa, a strach przed przyszloscia zamieniaj na plany na przyszlosc.

Direct ja tu ci moge pomoc zrozumiec, nie pomoze tobie ani wojtek ani psycholog jezeli ty na kazdy objaw reagujesz od razu panika. Wiec to jest najpierw najwazniejsze aby to przestac robic a potem zaczniesz zajmowac sie reszta, bo dopoki reagujesz panika i przerazeniem na kazdy objaw to bedziesz stal w miejscu.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Direct
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 415
Rejestracja: 9 września 2013, o 19:32

16 czerwca 2014, o 08:10

ale ja przeciez nie zawsze strachem odpowoadam na te objawy. a te juz mi soe bardzo bardzo dlugo utrzymują...
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

16 czerwca 2014, o 10:18

Zauważyłam Wojtku :) ze jak nie to co innego :) czekam na moment, gdy ani te myśli ani te nie będą mnie w ogóle meczyly :)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 czerwca 2014, o 14:23

Direct pisze:ale ja przeciez nie zawsze strachem odpowoadam na te objawy. a te juz mi soe bardzo bardzo dlugo utrzymują...
Nie oszukuj sam siebie Direct, objawy moga trwac 24 na dobe przez dlugi czas, jesli co drugi dzien odpowiadamy na nie panika i przerazeniem. A teraz spojrz na daty swoich postow z czerwca i powiedz sobie sam czy w tym miesiacu nie zawsze odpowiadales mega strachem :)

-- poniedziałek, 16 czerwca 2014, 14:23 --
Patka pamietaj ze lęk nienawidzi ignorancji i jakis czas moze ciagle dawac nowe mysli badz objawy, dlatego tez jasnym jest ze chcesz aby przestaly sie pojawiac ale sama dobrze wiesz ze przestana jak nie bedziemy tym nowym na nowo tak samo dawac sie wkrecac jak tym nazwijmy to starym.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

16 czerwca 2014, o 20:31

Siema, zauważyłem, a raczej nie zauważyłem bo widziałem to od dawna wiedziałem :D na wfie jak sie mecze to mi strasznie na barkach ciężko, zasycha mi w gardle i nie moge powietrza złapać nie raz mam uczucie ze sie dusze bo nie moge powietrza złapac a jak nie moge złapac to panika itd, czy to jest zwiazane z za dużą ilościa pobierania powietrza? Bo zawsze mi sie bekać chce :D
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

16 czerwca 2014, o 22:19

Victor pisze:
42Klara pisze: Wciąż trudno mi uwierzyć, że to są "tylko" te zaburzenia, a nie coś poważniejszego

Sasuke powiem ci bracie jedna rzecz, nie stanie się to BARDZO SZYBKO :) a mówie tu o zmianach w nakręcaniu, w byciu chłonnym jak gabka, w nabieraniu dystansu. Tutaj nie można 3 tygodnie trzymać się i od razu rozliczać, daj sobie powiedzmy 6 miesięcy pracy sumiennej nad dystansem, nad akceptacją, myślami.
Złapały cię stany nerwicowe, zachowania nerwicowe ale coś mi mówi, ze już wcześniej byleś trochę jednak nerwowo usposobiony.
Potrzeba czasu i praktyki, to że radzisz sobie z jednymi sprawami a z drugimi nie do końca nie znaczy, ze to już kaplica i ni hu hu tylko dalej trzeba dążyć do umiejętności odczuwania każdej emocji także złej. Na przyzwalanie sobie i to nie tylko przy nerwicy ale w ogóle w życiu.
Nie wiem czemu psycholożka tak powiedziała, znaczy domyślam się, ze nie potraktowała tego, ze ty robisz to wychodzac naprzeciw obawom, tylko moze bala sie ze ty wolalbys miec schiza i nic nie robic.
Ja nie jestem psychologiem, jedynie dziele sie swoimi uwagami oraz tym co mi pomoglo, swoimi doswiadczeniami i przemysleniami, psycholog jako czlowiek ma tez wlasne doswiadczenia i wlasne przemyslenia, i tym sie kieruje.

Wiec mowiac o tym ze zmarl ci ktos bliski, trzeba powiedziec sobie ze w ogole olewanie to jest proste slowo, tu chodzi bardziej o swoista filozofie zycia, aby jakas swoja wypracowac.
Ja akurat jestem fanem akceptacji, zmiennosci losu i to mnie nauczylo wychiodzenie z nerwicy bo akceptacja cierpienia, emocji nerwicowych, przyzwalanie na nie przy jednoczesnym dzialaniu jest bardzo wazna.
Innymi slowy zycia nie chce juz kontrolowac, pogodzilem sie z tym ze moze byc ono zmienne i nie to ze czekam na zle wydarzenia ale przyjmuje do wiadomosci ze moga sie takie zdarzyc.
Kiedy sie zdarzaja to nie udaje ze olewam tak aby wyprzec emocje jakie poplyna z takich wydarzen. OLEWANIE to nie ma byc WYPIERANIE tego co czujemy.
Martwi mnie ze czesto sprowadza sie to do olewania ktore jest dla niektorych WYPIERANIEM tak naprawde, uciekaniem od problemow, emocji jakie daje np nerwica czy wydarzenia w zyciu.
Jesli akceptujemy ze nie zawsze wszystko jest takie jakbysmy chcieli, akceptujemy objawy, akceptujemy trudne wydarzenia musimy wiedziec ze potrzeba przyzwalac sobie takze na emocje jakie z tego plyna.
Ze smierci ojca plyna negatywne emocje, bó, rozpacz, żal i nie da sie od nich uciec, nie znam sposobu abys doznał ulgi natrychmiastowej, natomiast nie mozesz wypierac tego, uciekac od tego bólu, musisz go odczuc, dac sobie czasu, bo minie czas i emocje będa opadać jesli nie bedziesz ich wypierał oraz nie bedziesz im pozwalal wplywac na swoje zycie.
Innymi slowy smierc ojca to okropne wydarzenie, i tak jak w nerwicy na lek trzeba sobie przyzwolic przuy dzialaniu, tak i tutaj przyzwol na emocje, daj sobie czasu i zyj, nie uciekaj w wyimaginowane problemy nerwicowe z uwagi na smierc ojca.
Takie jest zycie, toczy sie bezlitoscnie dalej a my potrzebujemy dalej zyc i dalej sie rozwijac jak umiemy najlepiej.


Więc czas stary, śmierc rodzica długo można na poczatku opłakiwać, potem jednak trzeba zyć, należy zastosowac niereaktywnosc co do emocji, nie da cise wpuścic w tematy zastepcze jak nerwica, powoli robic swoje i zrozumiec ze czas jest naszym przyjacielem.

Masz rację zawsze byłem dość nerwowo nastawiony na świat ;) Zawsze gorzko przyjmowałem każdą porażkę , i nie potrafiłem się z nią pogodzić. Chociażby przegrana na zawodach w koszykówce ;) Aż mi wyciskało łzy ze złości a na ogół byłem strasznie twardy ;).
Staram się przyjmować te złe emocje , bo od czasu śmierci taty , wyprałem cały smutek ,złość (na początku wszystkim życzyłem śmierci , "oddałbym każde życie za jedno jego" i tak w kółko powtarzałem) i podobno przez to wypieranie tego faktu ,że umarł i uczuć nabawiłem się nerwicy , emocje nie miały upusty a cały czas były w środku. Po prostu nie potrafię się z tym pogodzić ,że już go nigdy nie zobaczę ,że tak mało czasu spędziliśmy razem ..

Wiem ,że nie jesteś psychologiem ,ale twoje doświadczenia, twoje cierpienie , twoja moc jest dla mnie większym autorytetem niż psychologa ;) Ty dość się nacierpiałeś , a jednak dalej pomagasz i w Tobie mam wiarę ;)

Dzięki bardzo za odpowiedź , postaram się zmienić swoją filozofię życia , nabrać dystansu i pozbyć się tego cholerstwa ;)

Dobra nie męczę Cię już :P

Więc ma tak ktoś ,że dziwnie wam się czasami patrzy z perspektywy waszej osoby tzn. choćbyście mieli patrzeć jak w grach FPP :P tzn zza pleców .
Albo takie wkurzające kropki , np. żółty kolor na kafelkach które są białe, podąrzacie za tym kolorem a on idzie do góry .

-- 16 czerwca 2014, o 21:19 --
mr.DD pisze:Siema, zauważyłem, a raczej nie zauważyłem bo widziałem to od dawna wiedziałem :D na wfie jak sie mecze to mi strasznie na barkach ciężko, zasycha mi w gardle i nie moge powietrza złapać nie raz mam uczucie ze sie dusze bo nie moge powietrza złapac a jak nie moge złapac to panika itd, czy to jest zwiazane z za dużą ilościa pobierania powietrza? Bo zawsze mi sie bekać chce :D
Na barkach nie mam ciężko ,ale też mam ten sam problem , zasycha w gardle , nie idzie złapać powietrza, i zaczyna mocno serce bić , i czasami lekka panika bo przy zadyszce bardziej to przypomina to "realne" niebezpieczeństwo. Ja w ogóle mam masakre przy ruszaniu się (rower,rolki, nie mówiąc o biegu) szybko łapie zadyszki ,serce bije jak oszalałe, i aż słabo ) ale myślę że to przez nerwice tylko i wyłącznie ;)
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
ODPOWIEDZ