Avenger - prowadze autko. Na poczatku wkrecil mi sie lęk z prowadzeniem samochodu w roli glownej. Myslalem sobie "jejku, mam taka slaba koncentracje, czuje sie taki nie do zycia. Pewnie czegos nie zauwaze, kogos zabije itp". Jednak zycie zmusilo mnie do tego by wsiadac do tego auta. U dziadka wykryli raka no i po prostu nie mial kto z Nim jezdzic do szpitala, nie mialem innej opcji. Potem juz bylo coraz latwiej i latwiej az w koncu przestalem sie ograniczac co do tego. Takze moj ojciec mowil, bym sie sam nie nakrecal i wsiadal w auto, bo jak sobie cos sam wymysle, to nie dosc, ze przestane wychodzic z domu to nawet w auto nie wsiade. Powiem Ci tak - jezdze do dzisiaj, nie mialem zadnego przykrego incydentu czy sytuacji na drodze procz moze 2 razy, keidy to minalem zjazd w ktory chcialem zjechac. Co wiecej nie raz jechalem i mialem wrazenie jakbym mial zaraz zasnac (no wlasnie mialem "WRAZENIE"). Nie raz nagle przed nosem zmienilo mi sie swiatlo na czerwone lub na przejscie wyskoczyl z nienacka jakis pieszy lub przed samochod wyjechal jakis dziad wymuszajac pierwszenstwo i co? Zawsze prawidlowa reakcja, nawet nie wiem czy nie szybsza niz kiedys, kiedy to bylem teoretycznie "normalny". Co wiecej mialem stluczke, ale to ja bylem poszkodowanym. Ja problemow ze wzrokiem raczej nie mam. Nie wystepuje u mnie snieg optyczny. Od czasu kiedy dotknelo mnie DD czuje tylko, ze mam bardziej czuly wzrok na swiatlo (co przeszkadza troche w jezdzie wieczorem) oraz raz na stacji benzynowej podczas tankowania mialem dziwne wrazenie takich jasnych punktow latajacych, ale przetarlem oczy i po chwili przeszlo. Mi sie bardziej wydaje, ze ten brak skoncentrowania i strach przed prowadzeniem auta w stym stanie to wlasnie tylko strach, jedna z natretnych mysli. Nie wsiade, bo przeciez moge cos zrobic, moge zasnac - przeciez jestem taki spiacy itp. To tak samo jak nie wyjde z domu, bo przeciez cos mi sie moze stac, zasne po drodze, zgubie sie. Jadac czasem dorwie mnie mocniejsze DD i wtedy zastanawiam sie jak to jest, ze jade autem, ze ono skreca i co by sie wlasciwie stalo jakbym wjechal w to drzewo na poboczu, ale jak widac zyje i nigdy te mysli glupie sie nie zrealizowaly.
Co do tego Twojego dziwnego widzenia - tez tak mam. Najgorzej zauwazylem w markecie. Ostatnio wszedlem do auchan na zakupy. Patrze na polki i normalnie oczopląs. Taki natlok w oczach, az tak nienaturalnie bolec zaczely jakby mi ktos w nie palce zaczal wkladac, dziwne uczucie. Aczkolwiek takze wystepuje nie zawsze i z roznym natezeniem.
Energia? Ja to energii w ogole nie mam mimo, ze biore SSRI od poltorej miesiaca. Znaczy inaczej, energie mam, ale bardzo szybko z niej opadam. Tak samo jak i Ty wykonuje rozne prace, ale dla przykladu : W srode polerowalem sobie auto i tak stalem nad tym autem, machalem ta reka. W gruncie rzeczy myslalem, ze zaraz przy tym zasne i choc nei widzialem w tej robocie wlasciwie zadnego celu machalem i machalem. Po skonczeniu myslalem, ze minely juz ze 2 godziny, okazalo sie ze to tylko 15 minut. hehe. Pomagalem takze ojcu ostatnio, mowil bym podal mu jakies narzedzia. Patrze sie na niego, a On na mnie i sie pyta kiedy mu w koncu cos podam. A ja nie wiem choelra o co mu chodzi, nawet nie slyszalem, ze cos mowil.

Czuje sie czasem taki otepiony jakbym mial sie zaraz przewrocic, nie wiem co jeszcze zemdlec, ale nigdy nic podobnego nie mialo miejsca, wiec wychodzi na to, ze to kolejny objaw nerwicowy, DD-owy czy co tam dalej. :p
P.s Przypomnialo mi sie co do pamieci, koncentracji, spostrzegawczosci, bo o tym wspominales. Wedlug mnie to wszystko w czasie dd i tej calej nerwicy stoi u mnie na zerowym poziomie. Czuje sie momentami jak taki ulomny czlowiek - nie ujmujac oczywiscie ulomnym. Psycholog na terapii powiedzial, ze to sprawdzimy. Wykonal na mnie jakis test Bentona na pamiec, koncentracje. Wyszlo, ze mieszcze sie w normie i zrobilem tylko kilka bledow. Wiec moze to faktycznie tylko nasze dziwne odczucie.