Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Totalna rozsypka

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 stycznia 2019, o 15:14

katarzynka pisze:
9 stycznia 2019, o 14:13
Victor pisze:
9 stycznia 2019, o 12:59
O matko...słyszałem przez całe lata różne naprawdę śmieszne diagnozy w stylu "trochę bodera, trochę czada", "trochę schizofrenii ale trochę urojeń", od 2 lat walczę z takimi pierdołami w moim miejscu pracy co skutkowało zmianami na normalne efki, ale jedynie mnie nienawidzą ;p

Po pierwsze NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO w diagnozie jak elementy schizofrenii. Po prostu coś takiego nie istnieje.
Po drugie to co powiedział jest totalną sprzecznością - OCD jasna sprawa masz na bank, depresją być może zależna od zaburzeń, trudno określić ale okey masz. Zaburzenia osobowości - bardzo ogólny termin, zazwyczaj nie chodzi o konkretne zaburzenie osobowości ale pewne struktury, które są "nagięte" np nadmierny perfekcjonizm, zależność skrajna od innych itp.A więc jakieś określone cechy. I okey można mieć.
Szczególnie kiedy ma się OCD bo to często jest ze sobą powiązane.
Ale...niemożliwością jest mieć w tym wszystkim czegokolwiek związanego ze schizofrenią - BO TO JEST SPRZECZNOŚĆ.
Bo schizofrenik to osoba nie posiadająca problemów z nadmierną kontrolą i tego rodzaju problemami, o których sam powiedział wcześniej. A nie można mieć elementu schizofrenii.

Wyjątkiem jest osobowość schizotypowa, której Ty nie masz bankowo, bo są to osoby mocno specyficzne i nie chodzi tu o wkrety nerwicowe. To zupełnie odmienny temat. (Nie czytaj o tym, nie masz tego).

On powiedział to z jednego bardzo prostego powodu, z którego to powodu wielu lekarzy wygaduje tego rodzaju dyrdymały. A mianowicie on jako lekarz święcie wierzy i sugeruje się lekami.
Jak leki nie działają to on już zaczyna wymyślać - bo dla wielu lekarzy nie jest mozliwe, zę leki mogą NIE DZIAŁAĆ. bo on zna jakieś tam badania, które mówią, że działają.
Hu.j że wśród jego pacjentów działają na co 6 osobę...ale on jest lekarzem, ma swoje badania, jego profesja opiera się na lekach i powinny działac i kropka. Jak nie działa - to jedyne co przychodzi im do głowy i to nawet to co jest sprzeczne z samą psychiatrią - czyli walnąć jakąś pierdołę.
Bo w tym momencie jego profesja traciłaby sens :)

Moja poczatkowo błędna diagnoza to jedno.
Ale ja miałem taki okres gdzie byłem leczony lekami, mówię trudno wypróbuję wszystko - wziąłem wszystkie - nie zadziałały, lekarz usiadł i mówi, wie Pan co to jest CHAD. ;p
Hu.j, ze nigdy nie miałem ani jednego epizodu manakalnego, a nawet depresji typowej dla CHAD, ale dostałem taką diagnozę. Bo nie działają leki i to co mówię o DD mówię "za czesto". ;)

Tak więc zaufaj jednak poprzednim diagnozą, terapeucie bo to naprawdę co napisałaś to nawet nie ma skali śmiechu, aby to opisać.
Szczególnie opis, ze jak lęk opada to facet wydaje się okey...Po prostu proszę Cię...przecież gościu powinien oddać dyplom za te brednie. Serio :)
Wiktor, nie wiem jak Ci dziękować, bardzo sobie cenię Twoją wypowiedź. Dziękuję :lov:

Roztrzaskała mnie ta diagnoza zupełnie. A powiedz, a może te elementy schizofrenii, które on widzi to są jakieś początki schizofrenii? Albo pseudonerwicowe początki schizofrenii? Czy to w ogóle się wyklucza?

Test mmpi mam w piątek, zrobię go dla świętego spokoju. A czy taki test jest wiarygodnym narzędziem diagnozy zaburzeń osobowości? Czy potrafi on również zdiagnozować schizofrenię bądź predyspozycje do niej?

Zafiksowałam się zupełnie :(
Katarzynka Ty nie możesz już dostać schizofrenii :) Jasno mówi o tym psychopatologia. Twoja historia, całość zaburzeń, rodzaj problemów przez lata wskazują jasno na rodzaj osobowości w świetle typowo diagnozy klinicznej.
Bo w świetle diagnozy klinicznej występują tylko dwa rodzaje osobowości neurotyk (czyli akcje nerwicowe od młodych lat lub później) i psychotyk (czyli nie ataki paniki, natręctwa, kontrola siebie i otoczenia a psychozy).
To nie wpływa na siebie, nie może się zmieniać i dlatego u Ciebie o początkach nie ma nawet co mówić schizofrenii.

Lekarz popełnił tu ewidentny błąd. I doskonale wiem z czego on wynika. Po pierwsze z tych powodów, o których napisałem wyżej, po drugie on wziął Twoje reakcje w Rocd za rozszczepienie.
Niestety źle i błędnie to zinterpretował gdyż jest to po prostu skrajna reakcja wynikająca z długiego czasu męczenia się w Rocd i wielu innych natrętach.
Innymi słowy obrzydzenie do swojego faceta wynika z natręctw i sfery emocjonalnej ale kiedy to przechodzi, to wiadomo, że cieszymy się tak mocno, że i reakcja jest tu dużo silniejsza.
Nie ma to związku z zakrzywieniem rzeczywistości i rozszczepieniem
Jak chcesz to mogę nawet z nim porozmawiać telefonicznie. Tak jak ma to czasem miejsce u innych klientów/pacjentów.
Bo ja strasznie nie lubię takich gaf, uważam, ze one strasznie szkodzą.

Test MMPI ma rożne skale ale jest to test bardziej pomocniczy jeśli chodzi o osobowość. Bardziej liczy się wywiad w wypadku zaburzeń osobowości i poznanie pacjenta. Tu Twój terapeuta akurat mógłby coś w tym temacie Ci powiedzieć bardziej niż sam test. Ale możesz go oczywiście wykonać. Mierzy on różne skale lęku, depresji, też psychotyzmu wiec jest pomocny w rozpoznaniu ogólnie.
To szeroki test.
Wszystko jest okey a Twój terapeuta zna Cię 5 lat ;) to ma znaczenie! I temu ufaj. A nie takim zdawkowym informacjom.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

9 stycznia 2019, o 17:15

Mi kiedyś psychiatra podsunął test na depresję. Zrobiłam go. Spojrzał na test u zapytał jak ja chodzę do pracy przy takiej mega depresji😂😂😂😂. Powiedziałam mu normalnie. Był pelen podziwu. Idiota. Wiedziałam że nie mam depresji. Zapytałam go jak to możliwe że depresja mija mi po środkach uspokajajacych. Powiedział że to niemożliwe, nie uwierzył mi. Uparl się. Więcej do niego nie poszłam.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

9 stycznia 2019, o 17:44

katarzynka pisze:
9 stycznia 2019, o 11:23
Witajcie Kochani :lov:

Niestety przyszedł kryzysowy okres dla Katarzynki i potrzebuję Waszego wsparcia.

Otóż, w telegraficznym skrócie, od 7 lat leczyłam się u psychiatry na depresję i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Początkowo stosowane leki bardzo mi pomagały, potem były liczne zmiany w farmakoterapii, psychiatra nie potrafiła trafić w leki i to skłoniło mnie do poszukania innego specjalisty. W październiku po 7 latach remisji nastąpił u mnie nawrót depresji i to stało się przyczyną zmiany psychiatry. Udałam się do nowego specjalisty, otrzymałam nowe leki. Po półtorej miesiąca kuracji nastąpił krach, jakby cała depresja wróciła, a lekarz zmodyfikował nieco leki. Dwa dni temu udałam się na wizytę, bo nastąpił kolejny kryzys. Podczas poniedziałkowej wizyty pan doktor po wysłuchaniu i opisie moich objawów, zdiagnozował, iż rozpoznaje u mnie co najmniej trzy jednostki chorobowe, a mianowicie depresję, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, czyli to co dotyczas plus zaburzenia osobowości, a jeszcze dodatkowo elementy schizofrenii. Grunt usunął mi się pod nogami, zalałam się lawiną łez. Zapytałam skąd zaburzenia osobowości i jakiego rodzaju to zaburzenia i gdzie są te elementy schizofrenii. Odpowiedź wyglądała tak, że z uwagi, iż trudno mi dopasować leki, to musi być jakaś tego przyczyna, którą psychiatra upatruje w zaburzeniach osobowości. Nie jest w stanie wskazać, co to za zaburzenia, skierował na wykonanie testu mmpi. Mój niepokój wzbudziły wspominane elementy schizofrenii. Otóż psychiatra dopatrzył się ich w moich zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych dotyczących związku (rocd), kiedy opisywałam, że w momencie kiedy atakują mnie myśli dotyczące partnera, to jest on nieatrakcyjny, odrażający, wręcz czuję wstręt, a w chwili kiedy mam przebłysk, kiedy lęk i myśli opadają staje się dla mnie najprzystojniejszym mężczyzną na ziemi. To zdaniem psychiatry, podwójny odbiór, jednej i tej samej osoby stanowi element schizofreniczny. Podkreślił, iż wyklucza u mnie schizofrenię, jedynie dostrzega jej elementy.

Jak się pewnie domyślacie, z gabinetu wyszlam zapłakana z gotową myślą lękową o schizofrenii. Nigdy nie miałam wkrętek na choroby, tymczasem od tej wizyty nie jestem w stanie myśleć o niczym innym, niż o tym, że mam schizofrenię. Wygooglowałam chyba wszystko, siedzę i czytam, robię testy jakieś na schizofrenię, płaczę, trzęsę się i nie mogę przestać o tym myśleć.

Dodam, że od 5 lat jestem w psychoterapii. Od dwóch lat u obecnego terapeuty, którego wielokrotnie pytałam czy nie dostrzega u mnie choroby psychicznej, wczoraj mi powoedział, że na 99 procent jest pewien, że psychiatra się myli. Przez 7 lat poprzedni lekarz nic takiego mi nie mówił, wręcz upewniał mnie, że schizofrenii nie mam. Przez 5 lat byłam u różnych terapeutów i nikt mi nic nie zasugerował. Jestem załamana, nic nie jem, nie mogę spać, płaczę i cały czas szukam w internecie wszystkiego o schizofrenii.

Nie mogę się pozbierać. Pomożecie Kochani? :buu:
Właśnie zwariowałam. Psychiatrzy są niesamowici. Może on ma jakieś elementy schizofrenii? :shock: ;oh i to ten sam psychiatra co kazał Ci łykać xanax 4 miesiące?
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

9 stycznia 2019, o 18:00

A ja na trzeciej wizycie w życiu, kiedy nawet nie wiedziałam, co mi jest i czemu, dostałam test do rozwiązania i pomijając fakt, że cała godzina poszła się rypać ( a miałam na nfz jedną wizytę na miesiąc) to Pani jedynie się zdziwiła, że mi depresja nie wyszła :D Generalnie kupa i kamieni dupa :D Katarzynka tulę Cię najmocniej! ;* Niechże złazi z Ciebie ten rozkręcony jak dziadowski bicz lęk! Trzymam kciuki ;*
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

9 stycznia 2019, o 18:10

Jeszcze co do samych lekarzy to też właśnie czasami brak praktyki dobrej, wyuczenie w danym nurcie etc. Ale tych ludzi też nie ma co winić, bo może komuś faktycznie pomogli, kogoś "wyleczyli", plus jeżeli Sami przez coś takiego nie przeszli, to posiadają wiedzę, nie dziwią się wcale częścią objawów, ale w ich przekonaniu np. powinna dana osobą przebrnąć przez dany zestaw myśli i dziwią się że kogoś np. coś dalej dręczy.
Wiadomo nie każdy też jest taki, bo może być np. super specjalistą, i pomaga wszystkim Swoim pacjentom. Czasami trafi ktoś takiego klienta u którego lęki są bardzo silne, albo cieżko zmienić takiej osobie nastawienie, schematy myślowe, dopuścić do Siebie że robi albo uważa coś błędnie. Także jest i część lekarzy i pacjentów, każda osoba jest inna, każda ma różne lęki, co innego go stresuje (wiadomo jedynie że atakuje ważne wartości). Niektórym pomaga też fakt samego tego że idzie do specjalisty i On go leczy, bo nie każdy np. zaufa ludziom z internetu, bo za każdym ekranem też siedzą różni ludzie :D
A dobrym przykładem jest też wątek z objawami i to że np. ludzie Sami też nie do końca czytają, wierza, ciężko im "poddać Swój Skarb", są artykuły, filmiki na yt, a mimo to zobaczcie ile osób np. pisze 10 postów mimo to z "różnymi" objawami, i ciągle w kółko że boi się tego, że nie wie, albo nie czuje lęku ale mimo to dalej go dręczą myśli i taka osoba Sama już nie wie ocb. Niektórych męczą objawy już od jakiegoś czasu i przestali pamiętać jaki to jest "normalny" tryb operacyjny. Dopóki Sama osoba nie uwierzy i nie dostrzeże że tylko Ona Sama jest w stanie Sobie pomóc, doputy ciągle będzie w tym wirze, a że Lęk to bardzo silna emocja to bardzo szybko wkręca się i tworzy połączenia myśl/reakcje ciała, mimo tego że np. już wyszła w pewnym stopniu, to potrafi nastapić regres i z powrotem wkrętka, ale wtedy już łatwiej przejrzeć matrix :) Dodatkowo też bardzo ważna praca jest nad myślami i zrozumieniem procesów myślowych, połączeń Swiadomość->Podświadomość->Sterowanie organizmem. Dopóki nie zrozumiemy że myśl to tylko myśl, doputy też cięzko komuś pomóc :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

10 stycznia 2019, o 00:17

Victor pisze:
9 stycznia 2019, o 15:14
katarzynka pisze:
9 stycznia 2019, o 14:13
Victor pisze:
9 stycznia 2019, o 12:59
O matko...słyszałem przez całe lata różne naprawdę śmieszne diagnozy w stylu "trochę bodera, trochę czada", "trochę schizofrenii ale trochę urojeń", od 2 lat walczę z takimi pierdołami w moim miejscu pracy co skutkowało zmianami na normalne efki, ale jedynie mnie nienawidzą ;p

Po pierwsze NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO w diagnozie jak elementy schizofrenii. Po prostu coś takiego nie istnieje.
Po drugie to co powiedział jest totalną sprzecznością - OCD jasna sprawa masz na bank, depresją być może zależna od zaburzeń, trudno określić ale okey masz. Zaburzenia osobowości - bardzo ogólny termin, zazwyczaj nie chodzi o konkretne zaburzenie osobowości ale pewne struktury, które są "nagięte" np nadmierny perfekcjonizm, zależność skrajna od innych itp.A więc jakieś określone cechy. I okey można mieć.
Szczególnie kiedy ma się OCD bo to często jest ze sobą powiązane.
Ale...niemożliwością jest mieć w tym wszystkim czegokolwiek związanego ze schizofrenią - BO TO JEST SPRZECZNOŚĆ.
Bo schizofrenik to osoba nie posiadająca problemów z nadmierną kontrolą i tego rodzaju problemami, o których sam powiedział wcześniej. A nie można mieć elementu schizofrenii.

Wyjątkiem jest osobowość schizotypowa, której Ty nie masz bankowo, bo są to osoby mocno specyficzne i nie chodzi tu o wkrety nerwicowe. To zupełnie odmienny temat. (Nie czytaj o tym, nie masz tego).

On powiedział to z jednego bardzo prostego powodu, z którego to powodu wielu lekarzy wygaduje tego rodzaju dyrdymały. A mianowicie on jako lekarz święcie wierzy i sugeruje się lekami.
Jak leki nie działają to on już zaczyna wymyślać - bo dla wielu lekarzy nie jest mozliwe, zę leki mogą NIE DZIAŁAĆ. bo on zna jakieś tam badania, które mówią, że działają.
Hu.j że wśród jego pacjentów działają na co 6 osobę...ale on jest lekarzem, ma swoje badania, jego profesja opiera się na lekach i powinny działac i kropka. Jak nie działa - to jedyne co przychodzi im do głowy i to nawet to co jest sprzeczne z samą psychiatrią - czyli walnąć jakąś pierdołę.
Bo w tym momencie jego profesja traciłaby sens :)

Moja poczatkowo błędna diagnoza to jedno.
Ale ja miałem taki okres gdzie byłem leczony lekami, mówię trudno wypróbuję wszystko - wziąłem wszystkie - nie zadziałały, lekarz usiadł i mówi, wie Pan co to jest CHAD. ;p
Hu.j, ze nigdy nie miałem ani jednego epizodu manakalnego, a nawet depresji typowej dla CHAD, ale dostałem taką diagnozę. Bo nie działają leki i to co mówię o DD mówię "za czesto". ;)

Tak więc zaufaj jednak poprzednim diagnozą, terapeucie bo to naprawdę co napisałaś to nawet nie ma skali śmiechu, aby to opisać.
Szczególnie opis, ze jak lęk opada to facet wydaje się okey...Po prostu proszę Cię...przecież gościu powinien oddać dyplom za te brednie. Serio :)
Wiktor, nie wiem jak Ci dziękować, bardzo sobie cenię Twoją wypowiedź. Dziękuję :lov:

Roztrzaskała mnie ta diagnoza zupełnie. A powiedz, a może te elementy schizofrenii, które on widzi to są jakieś początki schizofrenii? Albo pseudonerwicowe początki schizofrenii? Czy to w ogóle się wyklucza?

Test mmpi mam w piątek, zrobię go dla świętego spokoju. A czy taki test jest wiarygodnym narzędziem diagnozy zaburzeń osobowości? Czy potrafi on również zdiagnozować schizofrenię bądź predyspozycje do niej?

Zafiksowałam się zupełnie :(
Katarzynka Ty nie możesz już dostać schizofrenii :) Jasno mówi o tym psychopatologia. Twoja historia, całość zaburzeń, rodzaj problemów przez lata wskazują jasno na rodzaj osobowości w świetle typowo diagnozy klinicznej.
Bo w świetle diagnozy klinicznej występują tylko dwa rodzaje osobowości neurotyk (czyli akcje nerwicowe od młodych lat lub później) i psychotyk (czyli nie ataki paniki, natręctwa, kontrola siebie i otoczenia a psychozy).
To nie wpływa na siebie, nie może się zmieniać i dlatego u Ciebie o początkach nie ma nawet co mówić schizofrenii.

Lekarz popełnił tu ewidentny błąd. I doskonale wiem z czego on wynika. Po pierwsze z tych powodów, o których napisałem wyżej, po drugie on wziął Twoje reakcje w Rocd za rozszczepienie.
Niestety źle i błędnie to zinterpretował gdyż jest to po prostu skrajna reakcja wynikająca z długiego czasu męczenia się w Rocd i wielu innych natrętach.
Innymi słowy obrzydzenie do swojego faceta wynika z natręctw i sfery emocjonalnej ale kiedy to przechodzi, to wiadomo, że cieszymy się tak mocno, że i reakcja jest tu dużo silniejsza.
Nie ma to związku z zakrzywieniem rzeczywistości i rozszczepieniem
Jak chcesz to mogę nawet z nim porozmawiać telefonicznie. Tak jak ma to czasem miejsce u innych klientów/pacjentów.
Bo ja strasznie nie lubię takich gaf, uważam, ze one strasznie szkodzą.

Test MMPI ma rożne skale ale jest to test bardziej pomocniczy jeśli chodzi o osobowość. Bardziej liczy się wywiad w wypadku zaburzeń osobowości i poznanie pacjenta. Tu Twój terapeuta akurat mógłby coś w tym temacie Ci powiedzieć bardziej niż sam test. Ale możesz go oczywiście wykonać. Mierzy on różne skale lęku, depresji, też psychotyzmu wiec jest pomocny w rozpoznaniu ogólnie.
To szeroki test.
Wszystko jest okey a Twój terapeuta zna Cię 5 lat ;) to ma znaczenie! I temu ufaj. A nie takim zdawkowym informacjom.
Dziękuję Wiktor, naprawdę przywracasz wiarę!

Uspokoiłeś mnie. Choć właśnie wróciłam ze spotkania z chłopakiem i było super, nic nie męczyło rocd, ale cały czas się zastanawiałam czy... nie jest on wytworem schizofrenii? Czy wszystko co mnie otacza, świat, ludzie, rzeczy nie są kreacją schizofrenii? :shock:

Wiktor, piszesz, że nerwica i schizofrenia się wykluczają, że nie można być neurotykiem i psychotykiem jednocześnie, a jak to się ma do tzw. pseudonerwicowych początków schizofrenii? Może to prymitywne pytanie, ale jestem laikiem i wyczytałam, że schizofrenia może się rozwijać powoli i mieć objawy charakterystyczne dla nerwicy, jak stany lękowe i natręctwa i oczywiście twierdzę, że to na pewno mój przypadek :shock:

Mój terapeuta nie dostrzega u mnie żadnych zaburzeń osobowości i nie widzi powodów, dla których miałabym wykonywać test mmpi, ale uparłam się i w piątek mam go wykonać.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

10 stycznia 2019, o 00:21

sennajawie pisze:
9 stycznia 2019, o 17:44
katarzynka pisze:
9 stycznia 2019, o 11:23
Witajcie Kochani :lov:

Niestety przyszedł kryzysowy okres dla Katarzynki i potrzebuję Waszego wsparcia.

Otóż, w telegraficznym skrócie, od 7 lat leczyłam się u psychiatry na depresję i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Początkowo stosowane leki bardzo mi pomagały, potem były liczne zmiany w farmakoterapii, psychiatra nie potrafiła trafić w leki i to skłoniło mnie do poszukania innego specjalisty. W październiku po 7 latach remisji nastąpił u mnie nawrót depresji i to stało się przyczyną zmiany psychiatry. Udałam się do nowego specjalisty, otrzymałam nowe leki. Po półtorej miesiąca kuracji nastąpił krach, jakby cała depresja wróciła, a lekarz zmodyfikował nieco leki. Dwa dni temu udałam się na wizytę, bo nastąpił kolejny kryzys. Podczas poniedziałkowej wizyty pan doktor po wysłuchaniu i opisie moich objawów, zdiagnozował, iż rozpoznaje u mnie co najmniej trzy jednostki chorobowe, a mianowicie depresję, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, czyli to co dotyczas plus zaburzenia osobowości, a jeszcze dodatkowo elementy schizofrenii. Grunt usunął mi się pod nogami, zalałam się lawiną łez. Zapytałam skąd zaburzenia osobowości i jakiego rodzaju to zaburzenia i gdzie są te elementy schizofrenii. Odpowiedź wyglądała tak, że z uwagi, iż trudno mi dopasować leki, to musi być jakaś tego przyczyna, którą psychiatra upatruje w zaburzeniach osobowości. Nie jest w stanie wskazać, co to za zaburzenia, skierował na wykonanie testu mmpi. Mój niepokój wzbudziły wspominane elementy schizofrenii. Otóż psychiatra dopatrzył się ich w moich zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych dotyczących związku (rocd), kiedy opisywałam, że w momencie kiedy atakują mnie myśli dotyczące partnera, to jest on nieatrakcyjny, odrażający, wręcz czuję wstręt, a w chwili kiedy mam przebłysk, kiedy lęk i myśli opadają staje się dla mnie najprzystojniejszym mężczyzną na ziemi. To zdaniem psychiatry, podwójny odbiór, jednej i tej samej osoby stanowi element schizofreniczny. Podkreślił, iż wyklucza u mnie schizofrenię, jedynie dostrzega jej elementy.

Jak się pewnie domyślacie, z gabinetu wyszlam zapłakana z gotową myślą lękową o schizofrenii. Nigdy nie miałam wkrętek na choroby, tymczasem od tej wizyty nie jestem w stanie myśleć o niczym innym, niż o tym, że mam schizofrenię. Wygooglowałam chyba wszystko, siedzę i czytam, robię testy jakieś na schizofrenię, płaczę, trzęsę się i nie mogę przestać o tym myśleć.

Dodam, że od 5 lat jestem w psychoterapii. Od dwóch lat u obecnego terapeuty, którego wielokrotnie pytałam czy nie dostrzega u mnie choroby psychicznej, wczoraj mi powoedział, że na 99 procent jest pewien, że psychiatra się myli. Przez 7 lat poprzedni lekarz nic takiego mi nie mówił, wręcz upewniał mnie, że schizofrenii nie mam. Przez 5 lat byłam u różnych terapeutów i nikt mi nic nie zasugerował. Jestem załamana, nic nie jem, nie mogę spać, płaczę i cały czas szukam w internecie wszystkiego o schizofrenii.

Nie mogę się pozbierać. Pomożecie Kochani? :buu:
Właśnie zwariowałam. Psychiatrzy są niesamowici. Może on ma jakieś elementy schizofrenii? :shock: ;oh i to ten sam psychiatra co kazał Ci łykać xanax 4 miesiące?
Dokładnie ten sam. Planuję odstawić wkrótce, kiedy udam się do innego specjalisty na konsultację. Także, ja też już zwariowałam :shock:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

10 stycznia 2019, o 00:23

pudzianoska pisze:
9 stycznia 2019, o 18:00
A ja na trzeciej wizycie w życiu, kiedy nawet nie wiedziałam, co mi jest i czemu, dostałam test do rozwiązania i pomijając fakt, że cała godzina poszła się rypać ( a miałam na nfz jedną wizytę na miesiąc) to Pani jedynie się zdziwiła, że mi depresja nie wyszła :D Generalnie kupa i kamieni dupa :D Katarzynka tulę Cię najmocniej! ;* Niechże złazi z Ciebie ten rozkręcony jak dziadowski bicz lęk! Trzymam kciuki ;*
Dziękuję Kochana! :lov:

Dla mnie to miazga totalna, bo nigdy nie miałam wkrętek z chorobami, a od tej diagnozy non stop myślę, czy to co widzę, słyszę, czuję nie jest wytworem schizofrenii ;puk
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

10 stycznia 2019, o 00:25

Gafa pisze:
9 stycznia 2019, o 17:15
Mi kiedyś psychiatra podsunął test na depresję. Zrobiłam go. Spojrzał na test u zapytał jak ja chodzę do pracy przy takiej mega depresji😂😂😂😂. Powiedziałam mu normalnie. Był pelen podziwu. Idiota. Wiedziałam że nie mam depresji. Zapytałam go jak to możliwe że depresja mija mi po środkach uspokajajacych. Powiedział że to niemożliwe, nie uwierzył mi. Uparl się. Więcej do niego nie poszłam.
Ja również panu psychiatrze już podziękuję, ale mam teraz taki lęk przed jakimkolwiek psychiatrą, że boję się na samą myśl o wizycie. Boję się, że mi potwierdzi tę diagnozę. Najgorsze, że ja święcie wierzę w słowa specjalistów ;puk
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

10 stycznia 2019, o 01:31

katarzynka pisze:
10 stycznia 2019, o 00:17
...
Uspokoiłeś mnie. Choć właśnie wróciłam ze spotkania z chłopakiem i było super, nic nie męczyło rocd, ale cały czas się zastanawiałam czy... nie jest on wytworem schizofrenii? Czy wszystko co mnie otacza, świat, ludzie, rzeczy nie są kreacją schizofrenii? :shock:

Wiktor, piszesz, że nerwica i schizofrenia się wykluczają, że nie można być neurotykiem i psychotykiem jednocześnie, a jak to się ma do tzw. pseudonerwicowych początków schizofrenii? Może to prymitywne pytanie, ale jestem laikiem i wyczytałam, że schizofrenia może się rozwijać powoli i mieć objawy charakterystyczne dla nerwicy, jak stany lękowe i natręctwa i oczywiście twierdzę, że to na pewno mój przypadek :shock:

Mój terapeuta nie dostrzega u mnie żadnych zaburzeń osobowości i nie widzi powodów, dla których miałabym wykonywać test mmpi, ale uparłam się i w piątek mam go wykonać.
Jak na Moje, to nie zauważasz jednej rzeczy, mimo tego że już siedzisz tu sporo (nie oceniam, być może pomoże to co napiszę :P) to tego że ciągle babrasz się w analizie, analizie, myśli, emocji, odczuć, co jest pochodną lęku i stanu awaryjnego. Sama piszesz, że zamiast cieszyć się spotkaniem to ciągle zastanawiałaś się, psychiatra napędził Ci strachu ze schizofrenią i wkręciło się w mechanizm nerwicowy, a że masz duże zaufanie do specjalistów to tym bardziej to przypieczętowało start machiny analizującej. Z tego co wyczytałem zarówno na forum tu od Victora i Divina oraz zebrane info z sieci (też mi próbowała się wkręcać schizofrenia i chad, ale dość szybko to uciąłem), to Ty nie miałabyś ani wątpliwości, ani krytycyzmu własnych działań, Ty wierzyłabyś w to co Ci podsyłałaby choroba bez wywoływania lęku, a tak będąc zdrową psychicznie, tylko zaburzoną, masz ten krytycyzm, zastanawiasz się, boisz się tego. Bez różnicy na typ startu schizofrenii.
Zaczęłaś wręcz na nowo analizować to co Ci się przytrafia, to samo z ROCD, ja np. wcześniej wieczorem spędzałem czas z Żoną, wszystko fajnie, rano wstaje czuję lęk już na Sam jej widok, czuję brak chęci do rozmowy, chce mówić to każde słowo przechodzi z ciężarem, idę do pracy, po drodze widzę atrakcyjne kobiety, nagle wszystkie mi się podobają i czuje przy tym lekki lęk i chęć do tego żeby z Nimi spróbować :P, w pracy jako tako, jadę po Żonę, 2 min przed spotkaniem, lęk x 100, ale mam to gdzieś, coś wewnętrznie mi mówi że to ściema i to nie prawdziwy JA, znów ciężko z rozmową, jednak im później to coraz lepiej, oglądamy tv razem, robimy inne rzeczy, jest ok, mówię Sobie, moje ostatnie myśli przed snem, wiem że to nerwica, wiem jak mi zależy, jak jest dla Mnie ważna..... wstaje rano, czuję chęć spróbowania z inną :P chęć odejścia etc. i tak często było. Usilnie trwałem przy Swoim, i teraz kurtyna z cyrkiem bardzo opadła, uczucia (u mnie z uczuciami mam taki lekki problem, no ale to pracuję nad tym, albo tak mam po krótce, jeden grzyb) wracają do stanu sprzed zaburzenia, pozytywne stany coraz dłuższe. Myśli, chęci opuszczenia bardzo zmalały.
Pomimo tego całego cyrku, gdzieś wewnętrznie trwał głos że to jednak coś jest nie tak. Wkręcanie się w myśli powodowało chęci pójścia za tym co te myśli mi tu wciskają, ale były przebłyski, czasami malutkie, czasami większe, czasami niczego nie było przez np. 2 tyg, upór i konsekwencja, walka świadomością, przepracowywanie myśli, ogólnie praca nad Sobą.

Co do tego że nie miałaś wkrętek i masz teraz, to może Cię to uspokoi ale ja też miałem tak że już coś mnie zlewało, a pojawiła się rysa na szkle i znów wkręcałeś się w głupotę nerwicy, ale całe szczęście ze łapie ogromny dystans do tego i coś podręczy trochę, ale jestem w stanie to ucinać, pozwalać na trwanie i spierdalanie :P

Akceptacje zaburzenia już pewnie masz, to samo z przyzwalaniem i trwaniem, może warto zaryzykować bardziej? Na przykładzie rocd, spróbuj przez kilka dni totalnie olewać pojawiające się myśli, bez wchodzenia w analize, wątpliwości, zastanawianie się. Pozwól tym myślom trwać, ale staraj się nie reagować i robić Swoje, tzn. Wasze, spotkanie, kino, film, cokolwiek, rób Swoje, pociesz się tym wszystkim, bo schizofreni to Ty na moje wcale nie masz :P a jak mówisz że wierzysz specjalistą, to ja jestem też specjalistą. ale od IT :D
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

10 stycznia 2019, o 05:20

katarzynka pisze:
10 stycznia 2019, o 00:25
Gafa pisze:
9 stycznia 2019, o 17:15
Mi kiedyś psychiatra podsunął test na depresję. Zrobiłam go. Spojrzał na test u zapytał jak ja chodzę do pracy przy takiej mega depresji😂😂😂😂. Powiedziałam mu normalnie. Był pelen podziwu. Idiota. Wiedziałam że nie mam depresji. Zapytałam go jak to możliwe że depresja mija mi po środkach uspokajajacych. Powiedział że to niemożliwe, nie uwierzył mi. Uparl się. Więcej do niego nie poszłam.
Ja również panu psychiatrze już podziękuję, ale mam teraz taki lęk przed jakimkolwiek psychiatrą, że boję się na samą myśl o wizycie. Boję się, że mi potwierdzi tę diagnozę. Najgorsze, że ja święcie wierzę w słowa specjalistów ;puk
Katarzynko ale właśnie tu jest praca dla Ciebie. To jest tylko czyjas opinia. Opinie to nie fakty. Pracuj nad tym. Nie mów sobie że będziesz się bała. Wspieraj się sama, przywoluj opinie Victora - to taki mądry człowiek.
Zalękniona25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 444
Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01

10 stycznia 2019, o 10:26

Gafa pisze:
10 stycznia 2019, o 05:20
katarzynka pisze:
10 stycznia 2019, o 00:25
Gafa pisze:
9 stycznia 2019, o 17:15
Mi kiedyś psychiatra podsunął test na depresję. Zrobiłam go. Spojrzał na test u zapytał jak ja chodzę do pracy przy takiej mega depresji😂😂😂😂. Powiedziałam mu normalnie. Był pelen podziwu. Idiota. Wiedziałam że nie mam depresji. Zapytałam go jak to możliwe że depresja mija mi po środkach uspokajajacych. Powiedział że to niemożliwe, nie uwierzył mi. Uparl się. Więcej do niego nie poszłam.
Ja również panu psychiatrze już podziękuję, ale mam teraz taki lęk przed jakimkolwiek psychiatrą, że boję się na samą myśl o wizycie. Boję się, że mi potwierdzi tę diagnozę. Najgorsze, że ja święcie wierzę w słowa specjalistów ;puk
Katarzynko ale właśnie tu jest praca dla Ciebie. To jest tylko czyjas opinia. Opinie to nie fakty. Pracuj nad tym. Nie mów sobie że będziesz się bała. Wspieraj się sama, przywoluj opinie Victora - to taki mądry człowiek.
No właśnie i nie wkręcaj się w schizofrenię, bo na bank jej nie masz. Nie pozwól żeby ta błędna diagnoza Cię położyła. A opinia Victora niech Ci pomoże w odburzaniu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

10 stycznia 2019, o 14:34

katarzynka pisze:
10 stycznia 2019, o 00:17
Victor pisze:
9 stycznia 2019, o 15:14
katarzynka pisze:
9 stycznia 2019, o 14:13


Wiktor, nie wiem jak Ci dziękować, bardzo sobie cenię Twoją wypowiedź. Dziękuję :lov:

Roztrzaskała mnie ta diagnoza zupełnie. A powiedz, a może te elementy schizofrenii, które on widzi to są jakieś początki schizofrenii? Albo pseudonerwicowe początki schizofrenii? Czy to w ogóle się wyklucza?

Test mmpi mam w piątek, zrobię go dla świętego spokoju. A czy taki test jest wiarygodnym narzędziem diagnozy zaburzeń osobowości? Czy potrafi on również zdiagnozować schizofrenię bądź predyspozycje do niej?

Zafiksowałam się zupełnie :(
Katarzynka Ty nie możesz już dostać schizofrenii :) Jasno mówi o tym psychopatologia. Twoja historia, całość zaburzeń, rodzaj problemów przez lata wskazują jasno na rodzaj osobowości w świetle typowo diagnozy klinicznej.
Bo w świetle diagnozy klinicznej występują tylko dwa rodzaje osobowości neurotyk (czyli akcje nerwicowe od młodych lat lub później) i psychotyk (czyli nie ataki paniki, natręctwa, kontrola siebie i otoczenia a psychozy).
To nie wpływa na siebie, nie może się zmieniać i dlatego u Ciebie o początkach nie ma nawet co mówić schizofrenii.

Lekarz popełnił tu ewidentny błąd. I doskonale wiem z czego on wynika. Po pierwsze z tych powodów, o których napisałem wyżej, po drugie on wziął Twoje reakcje w Rocd za rozszczepienie.
Niestety źle i błędnie to zinterpretował gdyż jest to po prostu skrajna reakcja wynikająca z długiego czasu męczenia się w Rocd i wielu innych natrętach.
Innymi słowy obrzydzenie do swojego faceta wynika z natręctw i sfery emocjonalnej ale kiedy to przechodzi, to wiadomo, że cieszymy się tak mocno, że i reakcja jest tu dużo silniejsza.
Nie ma to związku z zakrzywieniem rzeczywistości i rozszczepieniem
Jak chcesz to mogę nawet z nim porozmawiać telefonicznie. Tak jak ma to czasem miejsce u innych klientów/pacjentów.
Bo ja strasznie nie lubię takich gaf, uważam, ze one strasznie szkodzą.

Test MMPI ma rożne skale ale jest to test bardziej pomocniczy jeśli chodzi o osobowość. Bardziej liczy się wywiad w wypadku zaburzeń osobowości i poznanie pacjenta. Tu Twój terapeuta akurat mógłby coś w tym temacie Ci powiedzieć bardziej niż sam test. Ale możesz go oczywiście wykonać. Mierzy on różne skale lęku, depresji, też psychotyzmu wiec jest pomocny w rozpoznaniu ogólnie.
To szeroki test.
Wszystko jest okey a Twój terapeuta zna Cię 5 lat ;) to ma znaczenie! I temu ufaj. A nie takim zdawkowym informacjom.
Dziękuję Wiktor, naprawdę przywracasz wiarę!

Uspokoiłeś mnie. Choć właśnie wróciłam ze spotkania z chłopakiem i było super, nic nie męczyło rocd, ale cały czas się zastanawiałam czy... nie jest on wytworem schizofrenii? Czy wszystko co mnie otacza, świat, ludzie, rzeczy nie są kreacją schizofrenii? :shock:

Wiktor, piszesz, że nerwica i schizofrenia się wykluczają, że nie można być neurotykiem i psychotykiem jednocześnie, a jak to się ma do tzw. pseudonerwicowych początków schizofrenii? Może to prymitywne pytanie, ale jestem laikiem i wyczytałam, że schizofrenia może się rozwijać powoli i mieć objawy charakterystyczne dla nerwicy, jak stany lękowe i natręctwa i oczywiście twierdzę, że to na pewno mój przypadek :shock:

Mój terapeuta nie dostrzega u mnie żadnych zaburzeń osobowości i nie widzi powodów, dla których miałabym wykonywać test mmpi, ale uparłam się i w piątek mam go wykonać.
Tutaj nakreśliłem kwestie pseudonerwicowych początków:
post170713.html#p170713

A co do kwestii tego co napisałem wcześniej to tak. Osoba, która może dostać schizofrenii to nie jest człowiek, który nie posiada układu nerwowego.
A więc mogą go męczyć np duszności, migreny i jeśli to zgłasza lekarzowi a innych rzeczy nie to może ktoś powiedzieć - nerwica.
Jest jednak pewna strasznie znacząca różnica o, której mało kto wie. Osoba, która może dostać schizofrenii bo jest psychotykiem NIGDY wcześniej nie ma zaburzenia nerwicowego, w którym występuje nad - kontrola czyli analiza zaburzeniowa :) U niej lęki wyglądają zupełnie inaczej.
Innymi słowy psychotyk nigdy nie będzie miał wcześniej 5 lat OCD, przy którym rozważa czy kocha partnera czy nie wręcz obsesyjnie, lub czy szmer za oknem to wynik omamów czy nie :) itp.
Bo to jest inna zupełnie osobowość w diagnozie klinicznej. Ty będziesz się obsesyjnie martwić o takie rzeczy, mieć sraczki, derealizacje i analizy oraz stany depresyjne ale nie psychozę ani schizofrenię.
To jest właśnie ta kluczowa różnica.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
jestemjakajestem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 167
Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35

10 stycznia 2019, o 15:21

Kochana po pierwsze napisze tak....Zawsze mozesz zmienić psychiatre, ja osobiście robilam to trzy razy w ciągu pół roku i to za namową psycholog gdyz poprostu widziała ze sie znimi nie dogaduje a po drugie I (TU PROSZĘ MESKA CZEŚĆ GRONA O NIE CZYTANIE HAHA )co do kwestii faceta JA rowniez bardzo czesto mam wrażenie ze mój mąż jest mi obcy, targaja mna tzw złe emocje w stosunku do niego, nie mam ochoty rozmawiać, patrzeć na niego, slychac, irytuje mnie na kazdym kroku, on si ewykloca i awanturuje wtedy, a następnie za parę dni ,,bombarduje,, go miłością ot taka naszanatura. Większość kobiet tak poprostu ma, wynika to zwrowno z naszej emocjinalnej bilogii, hormonow ktore maja rozne stężenia w organizmie. Takze zaufaj sama sobie i moja osobista rada zmień tego konowala proszeee 😘💖💕😁
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

10 stycznia 2019, o 18:50

karoolpl pisze:
10 stycznia 2019, o 01:31
katarzynka pisze:
10 stycznia 2019, o 00:17
...
Uspokoiłeś mnie. Choć właśnie wróciłam ze spotkania z chłopakiem i było super, nic nie męczyło rocd, ale cały czas się zastanawiałam czy... nie jest on wytworem schizofrenii? Czy wszystko co mnie otacza, świat, ludzie, rzeczy nie są kreacją schizofrenii? :shock:

Wiktor, piszesz, że nerwica i schizofrenia się wykluczają, że nie można być neurotykiem i psychotykiem jednocześnie, a jak to się ma do tzw. pseudonerwicowych początków schizofrenii? Może to prymitywne pytanie, ale jestem laikiem i wyczytałam, że schizofrenia może się rozwijać powoli i mieć objawy charakterystyczne dla nerwicy, jak stany lękowe i natręctwa i oczywiście twierdzę, że to na pewno mój przypadek :shock:

Mój terapeuta nie dostrzega u mnie żadnych zaburzeń osobowości i nie widzi powodów, dla których miałabym wykonywać test mmpi, ale uparłam się i w piątek mam go wykonać.
Jak na Moje, to nie zauważasz jednej rzeczy, mimo tego że już siedzisz tu sporo (nie oceniam, być może pomoże to co napiszę :P) to tego że ciągle babrasz się w analizie, analizie, myśli, emocji, odczuć, co jest pochodną lęku i stanu awaryjnego. Sama piszesz, że zamiast cieszyć się spotkaniem to ciągle zastanawiałaś się, psychiatra napędził Ci strachu ze schizofrenią i wkręciło się w mechanizm nerwicowy, a że masz duże zaufanie do specjalistów to tym bardziej to przypieczętowało start machiny analizującej. Z tego co wyczytałem zarówno na forum tu od Victora i Divina oraz zebrane info z sieci (też mi próbowała się wkręcać schizofrenia i chad, ale dość szybko to uciąłem), to Ty nie miałabyś ani wątpliwości, ani krytycyzmu własnych działań, Ty wierzyłabyś w to co Ci podsyłałaby choroba bez wywoływania lęku, a tak będąc zdrową psychicznie, tylko zaburzoną, masz ten krytycyzm, zastanawiasz się, boisz się tego. Bez różnicy na typ startu schizofrenii.
Zaczęłaś wręcz na nowo analizować to co Ci się przytrafia, to samo z ROCD, ja np. wcześniej wieczorem spędzałem czas z Żoną, wszystko fajnie, rano wstaje czuję lęk już na Sam jej widok, czuję brak chęci do rozmowy, chce mówić to każde słowo przechodzi z ciężarem, idę do pracy, po drodze widzę atrakcyjne kobiety, nagle wszystkie mi się podobają i czuje przy tym lekki lęk i chęć do tego żeby z Nimi spróbować :P, w pracy jako tako, jadę po Żonę, 2 min przed spotkaniem, lęk x 100, ale mam to gdzieś, coś wewnętrznie mi mówi że to ściema i to nie prawdziwy JA, znów ciężko z rozmową, jednak im później to coraz lepiej, oglądamy tv razem, robimy inne rzeczy, jest ok, mówię Sobie, moje ostatnie myśli przed snem, wiem że to nerwica, wiem jak mi zależy, jak jest dla Mnie ważna..... wstaje rano, czuję chęć spróbowania z inną :P chęć odejścia etc. i tak często było. Usilnie trwałem przy Swoim, i teraz kurtyna z cyrkiem bardzo opadła, uczucia (u mnie z uczuciami mam taki lekki problem, no ale to pracuję nad tym, albo tak mam po krótce, jeden grzyb) wracają do stanu sprzed zaburzenia, pozytywne stany coraz dłuższe. Myśli, chęci opuszczenia bardzo zmalały.
Pomimo tego całego cyrku, gdzieś wewnętrznie trwał głos że to jednak coś jest nie tak. Wkręcanie się w myśli powodowało chęci pójścia za tym co te myśli mi tu wciskają, ale były przebłyski, czasami malutkie, czasami większe, czasami niczego nie było przez np. 2 tyg, upór i konsekwencja, walka świadomością, przepracowywanie myśli, ogólnie praca nad Sobą.

Co do tego że nie miałaś wkrętek i masz teraz, to może Cię to uspokoi ale ja też miałem tak że już coś mnie zlewało, a pojawiła się rysa na szkle i znów wkręcałeś się w głupotę nerwicy, ale całe szczęście ze łapie ogromny dystans do tego i coś podręczy trochę, ale jestem w stanie to ucinać, pozwalać na trwanie i spierdalanie :P

Akceptacje zaburzenia już pewnie masz, to samo z przyzwalaniem i trwaniem, może warto zaryzykować bardziej? Na przykładzie rocd, spróbuj przez kilka dni totalnie olewać pojawiające się myśli, bez wchodzenia w analize, wątpliwości, zastanawianie się. Pozwól tym myślom trwać, ale staraj się nie reagować i robić Swoje, tzn. Wasze, spotkanie, kino, film, cokolwiek, rób Swoje, pociesz się tym wszystkim, bo schizofreni to Ty na moje wcale nie masz :P a jak mówisz że wierzysz specjalistą, to ja jestem też specjalistą. ale od IT :D
Czasem specjalista od IT może zna się lepiej niż niejeden psychiatra :)

Akceptuję zaburzenie, mam co raz więcej przebłysków, ale... ta diagnoza mnie rozwaliła i cały czas się zastanawiam, czy te przebłyski to nie jest wytwór schizofrenii? :shock:

Serio, nie sądziłam, że mogę kiedykolwiek się wkręcić w lęk przed chorobami. A teraz zadaje sobie pytanie, czy to forum istnieje? Czy to, o czym piszecie istnieje, czy jest tylko kreacją schizofrenii?

Cały czas czytam o schizofrenii, o objawach itp. Wczoraj byłam z chłopakiem w mieście, złożyliśmy zamówienie w lokalu, a ja po chwili mówię, żeby poszedł do baru złożył zamówienie, bo nikt do nasmnie nie podchodzi. I on mówi, ale przecież przed chwilą był kelner. Kurcze, no faktycznie, że był. I pierwsza myśl "Objawem schizofrenii są zaniki pamięci!"... wcześniej bym się śmiała ze swojego roztargnienia, a ja wpadłam w panikę. Wyczytałam, że schizofrenicy izolują się od ludzi i ja ostatnio od nawrotu też ograniczyłam spotkania ze znajomymi i od razu "widzisz, to kolejny objaw schizofrenii!".

Wykończę sama siebie tym jednym zdaniem, jak mantra brzmi mi w głowie "dostrzegam u pani elementy schizofrenii, choć schizofrenię wykluczam." :(:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ