Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

OCD a izotretynoina

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
peculiar persona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 22 września 2022, o 11:51

28 listopada 2022, o 18:50

Witajcie, chciałam opisać moją sytuację i poradzić się, co w takim wypadku zrobić i gdzie się udać.
Mianowicie mam nerwicę natręctw od ok. 5 lat w można by powiedzieć zaawansowanej formie (wcześniej występowała epizodycznie), nigdy jednak nie konsultowałam tego z lekarzem, ale wszystko na to wskazuje.
Na początku marca zaczęłam kurację axotretem. Przy okazji dodam, że mój trądzik był bardzo związany z OCD, tak na prawdę zrobiłam sobie masakrę z twarzy na własne życzenie. Mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi. Kuracja izotretynoiną trwała ok. 4 miesięcy, ponieważ sama ją zakończyłam pod wpływem jednego tak na prawdę niczym nie uzasadnionego objawu. Mianowicie pewnego wieczora przed wakacjami słuchałam sobie muzyki na słuchawkach. Za niedługo potem szykowałam się do snu i właśnie w momencie, gdy leżałam w łóżku zaczęłam słyszeć dziwne dźwięki, które tak jakby miały swoje źródło za oknem, czy za ścianą u sąsiadów. Na początku myślałam, że gdzieś gra jakaś dziwna melodia, tylko, że z upływem minut ta "melodia" nie zmieniała się, ani nie ustawała. Dostałam wtedy ataku paniki, w trakcie którego aż huczało mi w głowie. Byłam u laryngologa, który mnie wręcz wyśmiał, dlatego czekałam, aż może samoistnie to zniknie, próbując jakoś z tym żyć, pomimo tego, że mi to nadal przeszkadza i dekoncentruje. Teraz, po tylu miesiącach, mogę opisać ten dźwięk jako takie metaliczne brzęczenie, które pojawia się naprzemiennie w dwóch/trzech tonach (dlatego do złudzenia przypomina melodię) słyszane niby z oddali, z takim jakby pogłosem, echem. I co najważniejsze: nie czuję jakby wydobywało się z uszu, bo gdy mam zwykłe szumienie uszne, które ma każdy człowiek w niektórych momentach, to ten dźwięk występuje równocześnie z nim, dlatego mogę to odróżnić. Tamten dźwięk jest "dalej". I dlatego też wykluczam tutaj jakieś uszkodzenie słuchu związane ze słuchawkami, a coraz bardziej myślę o podłożu neurologicznym czy psychiatrycznym. Czy jest możliwe, że izotretynoina pogorszyła moje OCD doprowadzając je do tego stopnia, że doświadczam objawów somatycznych? Bo ogółem ten dźwięk słyszę 24/7, ale tylko, gdy jestem w całkowitej ciszy. Wydaje mi się też, że gdy zamyślam się dosyć intensywnie, albo pochłania mnie bardzo jakieś zajęcie, to na jakąś chwilę tego nie słyszę, albo wtapia się w tło. Tylko, że te momenty nie są częste, więc trudno mi to zweryfikować. Jestem bardzo tym zaniepokojona i szczerze mówiąc nie wiem co robić, gdzie się udać najpierw (zapisałam się do audiologa na wszelki wypadek na NFZ, ale termin mam na 20 marca, więc do tego czasu można by było zadziałać gdzie indziej i może odnaleźć przyczynę)
Awatar użytkownika
Hightower
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 386
Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22

29 listopada 2022, o 13:49

peculiar persona pisze:
28 listopada 2022, o 18:50
Czy jest możliwe, że izotretynoina pogorszyła moje OCD doprowadzając je do tego stopnia, że doświadczam objawów somatycznych?
Obawiam się, że na etapie to hipoteza nieweryfikowalna. Możemy opierać się na pewnym poszlakach, ale skutek zasadniczo jest jeden: szumy uszne, odczuwane subiektywnie, niewykrywalne w badaniu otolaryngologicznym, nie mające oczywistej podstawy organicznej.

W trakcie badan klinicznych izotretynoiny wykazano, że lek może wywołać zaburzenia słuchu oraz - co istotniejsze - wywołać depresję, nasilić objawy już trwającej depresji oraz wywołać silny lęk i wahania nastroju. Są to skutki rzadkie bądź bardzo rzadkie, ale po przemnożeniu przez setki tysięcy czy miliony stosujących na całym świecie, zawsze uzbiera się jakaś liczba i od czasu do czasu ktoś publicznie zgłosi problem (a o wielu innych nigdy się nie dowiemy). Od badań klinicznych bardziej istotna jest zatem informacja zwrotna na temat poszerzonej listy skutków ubocznych zgłaszanych już po wprowadzeniu leku na rynek. Wiadomo tyle, że zwłaszcza w USA, zgłaszano wystąpienie właśnie szumów i pisków. Zdaje się, że ruszyło kilka procesów. Sprawy nie śledziłem. Takie szumy w ogólnej populacji zdarzają się jednak na tyle często (sam ich doświadczałem w swoim życiu kilkakrotnie, za każdym razem w epizodach trwających po kilka miesięcy), że trudno jednoznacznie udowodnić ewidentny związek przyczynowo-skutkowy, tym bardziej, że objawy te pojawiają się na ogół po całych miesiącach od rozpoczęcia czy zakończenia terapii, więc trzeba tu zawsze uwzględnić wiele zmiennych.

Swego czasu istniało polskojęzyczne forum użytkowników izoteku i tam zgłaszano takie sprawy. Forum już nie istnieje, ale w sieci można znaleźć na przykład takie świadectwa. Pewnie to już czytałaś. Chłopak trochę się nakręcił i ewidentnie wrzucił do jednego worka sporo typowo nerwicowych somatów, ale jest tam kilka interesujących refleksji. Na ZnanymLekarzu można znaleźć jakieś pojedyncze głosy i pytania w podobnej sprawie. Zdaje się, że jakiś laryngolog potwierdził możliwość zaistnienia dodatniej korelacji.

W praktyce, jeśli nie rozważasz wystąpienia z pozwem cywilnym wobec producenta, nie ma to wszystko znaczenia: za Twoje szumy może odpowiadać izotretynoina w sposób bezpośredni (wywołując szumy) lub pośredni (wywołując lub wzmacniając zaburzenie lękowe, którego nierzadkim objawem, jednym z wielu, są właśnie wspomniane szumy; ich opis właściwie mieści się całkowicie w nerwicowym standardzie). Wreszcie jest i trzecia opcja: Twoje szumy pojawiły się bez związku z terapią tym lekiem, jako efekt uprzednio obecnej i przybierającej na sile nerwicy, do której mocno dołożył się problem z cerą i ewentualnie jakieś dodatkowe stresory. Co wydaje mi się całkiem prawdopodobne.

Tak czy owak, jeśli laryngologicznie nie ma się do czego przyczepić (czytaj: nie ma co leczyć), pozostaje Ci "jedynie" terapia nerwicy. Być może na pewnym etapie szumy po prostu odpuszczą. I to również wydaje mi się całkiem prawdopodobne.
peculiar persona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 22 września 2022, o 11:51

1 grudnia 2022, o 20:13

Dziękuję za odpowiedź. Przypomniało mi się, że jakiś czas przed tym faktem doświadczyłam dużego stresu, ponieważ dopadło mnie coś na kształt ataku paniki (który utrzymywał się kilka dni, zanim się dostatecznie uspokoiłam i upewniłam, że nic się nie stało), więc to mogło też mieć duży wpływ na to, co pojawiło się teraz. O dziwo część typowych nerwicowych myśli i zachowań ustąpiła, ale może to dlatego, że skupiłam się na tym szumie.
ODPOWIEDZ