Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

źle mi

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
iwuś
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 6 marca 2014, o 17:24

24 lipca 2014, o 09:49

Dzień dobry, muszę z kimś porozmawiać, od kilku dni bardzo źle się czuje, nie wiem co się ze mną dzieje moja nerwica wróciła i nie daje mi spokoju, przez ostatnie tygodnie utrzymywał się u mnie objaw swędzenia ciała bardzo mnie męczył i nie mogłam sobie z tym poradzić, ale to nic któregoś dnia tak się nakręciłam że po przebudzeniu obawa że pomyślałam że już chyba nie wytrzymam i skończę chyba ze sobą i znowu lęk i strach przed tymi myślami, teraz smutek pustka i obawa że to nie minie, chodzę na terapie moja Pani psycholog mówi że to minie że muszę to przeczekać, ale ja się boję nie mam w nikim wsparcia mój mąż nie akceptuje mojej choroby i nie mogę na niego liczyć, wcześniej zdarzało się że stosował wobec mnie przemoc teraz jest trochę inaczej bo ja już mu na to nie pozwalałam. Najgorsze jest to że jestem bez pracy i boje się jej podjąć że nie dam rady i on też to wykorzystuje bo ciągle mi mówi że jestem pasożytem,powtarza to również w obecności naszego osiemnastoletniego syna. Mam już dość nic mi się nie chce i boje się tego stanu, że to nie minie. Proszę pomóżcie :buu:
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

24 lipca 2014, o 10:42

Dasz rade i tak i tak, od nerwicy nic tobie sie nie stanie a gorsze dni bywaja zawsze.
Smutne to ze nie masz oparcia w mezu, i ze byla tez przemoc, nie wierze ze to wszystko nie odbija sie rowniez na twoim stanie.
Psycholog ma racje, to przeminie, tylko najlepiej myslec jest o sobie, w sensie o swoim dobru aby z tego przede wszystkim wyjsc. Jak jest gorszy okres to sie nie ma sily, ale zawsze tak jest ze znowu przychodzi lepszy.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
iwuś
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 6 marca 2014, o 17:24

24 lipca 2014, o 15:43

Bardzo dziękuję za słowa otuchy i mam nadzieje, że tak będzie :))
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

25 lipca 2014, o 21:48

Iwuś, jesteś w kryzysie, ale jak mówi Ddd, to minie. Ciężko jest o cierpliwość w takim ciężkim stanie, ale zaufaj nam, że tak będzie. Może chociaż ta pewność doda Ci sił. Niestety brak wsparcia od bliskiej osoby nie pomaga, ale tak bywa jeśli komuś brakuje empatii. Pracę znajdziesz i motywację i siłę by ją znaleźć, jak trochę się wydobędziesz z tego stanu. Ciężko jest iść do roboty jak się ledwo funkcjonuje. Jeśli macie za co wiązać koniec z końcem to sobie na razie to wybacz i daj chwilę zanim na dobre zaczniesz szukać. Bądź dla siebie wyrozumiała, nawet jeśli inni dla Ciebie nie są, zasługujesz na to.
Pamiętaj, że te myśli, które Cię tak gnębią, to tylko myśli. Wynikają z Twojego generalnego stanu. Od myśli do czynów daleka droga, choć kiepsko się żyje z nimi w głowie, wiem. Ale jesteś bezpieczna, bo masz w sobie krytycyzm wobec nich. Podejdź do tego jak do tymczasowego "przeziębienia" umysłu. Wiem, że wolałabyś mieć wsparcie w swoim mężu,ale pamiętaj, że jak jest źle i nie ma wokół ludzi, którzy rozumieją, to dobrze korzystać z wszelkiej pomocy, więc pamiętaj, że na forum zawsze znajdzie się ktoś, kto poda Ci rękę. :friend:
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
iwuś
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 6 marca 2014, o 17:24

26 lipca 2014, o 12:59

Wczoraj myślałam że jest dobrze i tu znowu strach i lęk . Widzę że mam duży problem z kontrolą a głównie strachem przed jej utratą jestem na tym punkcie tak sfiksowana że nie daję już rady. Wszystko mnie denerwuje i złości boje się wtedy że nie panuje już nad sobą. Wczoraj syn mnie zdenerwował ma osiemnaście lat i trzymałam otwieracz w ręku i w pewnej chwili wydawało mi się że jestem tak zła że nie zapanuje i coś mu zrobię tym ostrym otwieraczem potem się wystraszyłam, już wcześnie miałam natrętne myśli że mogę komuś coś zrobić tylko teraz boje się że złość weźmie górę i nie opanuje się bo stracę na chwilę zdolność jasnego myślenia. Tylko tu mogę pisać o tym bo jak bym powiedziała to mojemu mężowi który nie akceptuje mojej choroby i był w stosunku do mnie agresywny w przeszłości to powie że jestem niebezpieczną wariatką . A ja już nie daje rady bo chce mieć na wszystko wpływ i wydaje mi się że jak będę nad wszystkim miała kontrolę to będę tylko wtedy akceptowana przez innych. Boje się tej swojej złości z byle powodu. Pomóżcie bo co będzie jak odruch stanie się niekontrolowany boje się ale w momencie złości nie myślę tak mi się wydaje :(( :buu: W domu rodzinnym zawsze było pełno agresji w stosunku do mnie i brata ze strony moich rodziców ciągle słyszałam jak się złościłam że jestem wredną suką nic nie wartą , nigdy mnie nie wspierali w niczym wręcz odwrotnie obrzucali wyzwiskami i poniżali. Myślałam że jak wyjdę za mąż to będzie inaczej ale mój mąż tez się okazał człowiekiem agresywnym teraz nie stosuje już przemocy fizycznej al wcześniej tak bo nie mógł tak jak on to nazywał znieść tych moich nastrojów, a ja nigdy nie mogę poczuć do niego złości bo się boje, syn też czasami sprawia mi przykrość a ja przez to że chcę być doskonała wszystko ma być idealne chce zasłużyć na uznanie innych. Co będzie jak wpadnę w niekontrolowaną złość nie mam już siły.

-- 26 lipca 2014, o 11:59 --
Całą noc przez to nie spałam i dzisiaj też mi to nie daje spokoju wmawiam sobie że jestem nienormalna i zła może powinni mnie gdzieś zamknąć żebym faktycznie nie zrobiła komuś krzywdy!!!!!! :(: Ciągle zadaje sobie pytanie czy ja jestem do tego zdolna bo czasami ludzie tacą nad sobą panowanie i robią różne okropne rzeczy ja też się tego boje. Nie potrafię odpuścić w pewnych sytuacjach a szczególnie kiedy wiem że mam racje i przejść dalej. Jestem tym zmęczona i czasami mówię sobie a w dup.... może niech dzieje co chce najwyżej mnie gdzieś zamkną . Wtedy kiedy czuje złość i ktoś mówi wyjdź najlepiej to ja nie potrafię bo nie myślę wtedy i jestem nakręcona nie potrafię myśleć racjonalnie albo w ogóle nie myślę tylko impulsy działają. Co mam robić nie pracuje siedzę w domu mąż mnie obwinia że jestem nierobem że prze zemnie nie dojdziemy do niczego, syn też tak powtarza za mężem a ja staram się jak najbardziej być doskonała sprzątam gotuje chodzę na wywiadówki, robię obiady i czekam ciągle na pochwały jak małe dziecko a tu ciągle nic. Nie wiem co mnie interesuje żadnej pasji żadnych zainteresowań.
iwuś
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 6 marca 2014, o 17:24

27 lipca 2014, o 10:41

Jeżeli ktokolwiek przeczytał moje wczorajsze wpisy to bardzo proszę o jakąkolwiek odpowiedź. Będę wdzięczna za każdą pomoc, bo już się zastanawiam czy to co wczoraj napisałam może świadczy o tym że jestem tak beznadziejnym przypadkiem że nic już się nie da z tym zrobić. Zaczynam się zadręczać mam ogromne wyrzuty sumienia które mi nie dają spokoju :(:
Maddie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 115
Rejestracja: 22 czerwca 2014, o 15:22

27 lipca 2014, o 10:54

Hej. To są jedynie myśli, nie stracisz kontroli i nikogo nie skrzywdzisz. Duży wpływ na Twój obecny stan ma przeszłość z którą prawdopodobnie nie możesz się pogodzić, a mąż tutaj w niczym Ci nie pomaga. Najlepiej gdybyś nie miała z nim kontaktu chociaż zdaję sobie sprawę, że to nie jest takie proste. To wszystko gromadziło się przez wiele lat i teraz wyszło w postaci nerwicy, myślę że każdy gdyby był w podobnej sytuacji zareagowałby podobnie. Myślałaś może o terapii? Myślę, że przy pomocy specjalisty mogłabyś się odnaleźć. Podsumowując nie masz co się martwić nie zrobisz na pewno nikomu krzywdy :)
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

27 lipca 2014, o 16:53

Iwuś, natrętne myśli dotyczące robienia komuś krzywdy są popularne w nerwicy. Nie jesteś pierwszą, ani ostatnią osobą, która się z tym boryka. Problem polega nie na tym, że zrobisz komuś krzywdę, bo to się nie zdarzy, ale na tym, że bardzo wierzysz swoim myślom.
Na co dzień, większość z nas wierzy, że pomyslenie o czymś, jest równoznaczne w zasadzie ze zrobieniem tego, albo jest bardzo bardzo blisko dokonania czynu. Jednak tak nie jest. To, że Twój umysł podsunął Ci jakiś obraz, czy pomysł, nie oznacza, że musisz z niego skorzystać. Co więcej, to Ty tu rządzisz. A nie Twoje myśli Tobą. Dostrzeż to, bo jestes niewolnicą swoich mysli tylko dopóki patrzysz na nie z takiej perspektywy, że Ci zagrażają. A myśl to jest tylko jakaś tam idea pływająca w wielkiej przestrzeni Twojej głowy. Jak Ci sie jakaś nie podoba, to pokaż jej drzwi, a jak nie chce zniknać, to niech sobie będzie- i tak nic Ci nie zrobi.

Jesli chodzi o zjawisko potrzeby posiadania kontroli, to coś czuję, że u Ciebie może ono wynikać z tego, że masz wrażenie, że istnieją dwie skrajności. Albo kompletny brak kontroli albo kontrola całkowita. Jednak świat tak nie działa. Kompletny brak kontroli to niewolnictwo i bezsilność- tak się nie da faktycznie żyć. Ale zauważ, że nie da się absolutnie wszystkiego kontrolować. Pogoda, przeziębienie, nieoczekiwane pokrzyżowanie planów, niezgodne z Twoimi opinie innych ludzi- tego nigdy nie skontrolujesz. Prawdziwa kontrola, polega na tym, że masz wolną wole. Czyli wybierasz w jaki sposób reagujesz na zastaną rzeczywistośc. Nie zmienisz tego, że cos poszło nie po Twojej myśli, ale możesz wybrać reakcję. Czyli podjąć inne działanie, a także ustosunkować się do tego albo pozytywnie, że idziesz dalej i robisz plan B, albo możesz się wkurzyć, sfrustrować i załamać upierając sie, że miało być tak jak chciałaś. Czyli wybierasz postawę ofiary albo wojownika.

Nauczyłaś się bezsilnosci, uwierzyłaś w swoja bezbronność i karmisz się tą postawą coraz bardziej wpędzając się w cierpienie. Wiem, że to postawa wyuczona z okropnych doświadczeń z dzieciństwa, ale teraz jesteś dorosłą kobietą, która odchowała syna, jest dojrzała. Weź swój los w swoje ręce, zobacz, że jesteś panią swojego życia. Nie musisz kontrolować wszystkiego, by być szczęśliwa. Zacznij od uwierzenia, że każdy człowiek zasługuje na to, by nie czuć się jak wyrzutek. Jesli nie odpowiada Ci to jaki jest Twój mąż, pomysl o tym żeby zorganizować sobie zycie bez niego. Jeśli czujesz się zalatana i wykorzystana, to zacznij większy nacisk kłaść na troskę o siebie. Osiemnastolatek może o siebie już zadbać w kwestii obowiązków domowych, nie mówiac już o męzu. Nie żyjesz po to by być służką innych. Cudze opinie o Tobie to tylko opinie a nie fakty.

Zawalcz o siebie, nikt nie zawalczy o Ciebie tak jak Ty sama. I masz do tego prawo, tylko zobacz je, bo dopóki go nie zobaczysz, to sama będziesz się skazywać na cierpienie. Nikt nie ma prawa Cie poniżać, w szczególności najbliżsi.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
iwuś
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 6 marca 2014, o 17:24

27 lipca 2014, o 21:11

Dziękuję!!!!
Maddie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 115
Rejestracja: 22 czerwca 2014, o 15:22

27 lipca 2014, o 21:13

iwuś pisze:Dziękuję!!!!
Nie ma za co i w razie czego zawsze śmiało możesz zadać pytanie :)
iwuś
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 6 marca 2014, o 17:24

28 lipca 2014, o 09:20

Jest, bo gdyby nie takie osoby jak Wy było by dużo trudniej przetrwać cięższe momenty. :))
ODPOWIEDZ