moja nerwica znalazła sobie konik objawowy w postaci sportu (w zasadzie na tym głównie się teraz opiera). Wcześniej było tak, że po sporcie dostawałem napadów paniki. Teraz napadów paniki ostrych nie mam, ale w momencie kiedy zaczynam coś biegać, pływać, wchodzić po schodach - pojawia się ogromny lęk i jakieś ale - serce wysiądzie, coś się stanie, boje się się nawet nie wiem czego czasem. Po wysiłku dostaje kołatań, jakiś uderzeń. Nie wiem czy to od nerwicy czy od samego wysiłku. Wtedy pojawiam się strach i ale. Nigdy nie zemdłałem, nic mi się nie zadziało własciciwe. Paraliżuje mnie to, dodam że w wakacje jak mi zeszła depresja i dd, oczywiście trenowałem, byłem w górach, nic mi się nie działo - serce zdrowe.Bp była radość że się częściowo wyleczyłem. Do czasu pierwszego ataku paniki dużego - lęk oczywiście wrócił, bo go nie przepracowałem. Kardiologiczne się przebadałem jakiś czas temu ale jest oczywiście "ale". Kiedyś zrobiłem przed nerwicą 50 minut na 10 km, chodziłem z radością po górach. Teraz lęk mnie paraliżuje, co poleciacie ? rzucić się na głęboką wodę, czy powoli ryzykować, sam nie wiem. Przyznaje śmiertelnie boję się sportu i wysiłku
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
lęki na tle sportu
-
ozz87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 127
- Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44
moi drodzy,
moja nerwica znalazła sobie konik objawowy w postaci sportu (w zasadzie na tym głównie się teraz opiera). Wcześniej było tak, że po sporcie dostawałem napadów paniki. Teraz napadów paniki ostrych nie mam, ale w momencie kiedy zaczynam coś biegać, pływać, wchodzić po schodach - pojawia się ogromny lęk i jakieś ale - serce wysiądzie, coś się stanie, boje się się nawet nie wiem czego czasem. Po wysiłku dostaje kołatań, jakiś uderzeń. Nie wiem czy to od nerwicy czy od samego wysiłku. Wtedy pojawiam się strach i ale. Nigdy nie zemdłałem, nic mi się nie zadziało własciciwe. Paraliżuje mnie to, dodam że w wakacje jak mi zeszła depresja i dd, oczywiście trenowałem, byłem w górach, nic mi się nie działo - serce zdrowe.Bp była radość że się częściowo wyleczyłem. Do czasu pierwszego ataku paniki dużego - lęk oczywiście wrócił, bo go nie przepracowałem. Kardiologiczne się przebadałem jakiś czas temu ale jest oczywiście "ale". Kiedyś zrobiłem przed nerwicą 50 minut na 10 km, chodziłem z radością po górach. Teraz lęk mnie paraliżuje, co poleciacie ? rzucić się na głęboką wodę, czy powoli ryzykować, sam nie wiem. Przyznaje śmiertelnie boję się sportu i wysiłku
moja nerwica znalazła sobie konik objawowy w postaci sportu (w zasadzie na tym głównie się teraz opiera). Wcześniej było tak, że po sporcie dostawałem napadów paniki. Teraz napadów paniki ostrych nie mam, ale w momencie kiedy zaczynam coś biegać, pływać, wchodzić po schodach - pojawia się ogromny lęk i jakieś ale - serce wysiądzie, coś się stanie, boje się się nawet nie wiem czego czasem. Po wysiłku dostaje kołatań, jakiś uderzeń. Nie wiem czy to od nerwicy czy od samego wysiłku. Wtedy pojawiam się strach i ale. Nigdy nie zemdłałem, nic mi się nie zadziało własciciwe. Paraliżuje mnie to, dodam że w wakacje jak mi zeszła depresja i dd, oczywiście trenowałem, byłem w górach, nic mi się nie działo - serce zdrowe.Bp była radość że się częściowo wyleczyłem. Do czasu pierwszego ataku paniki dużego - lęk oczywiście wrócił, bo go nie przepracowałem. Kardiologiczne się przebadałem jakiś czas temu ale jest oczywiście "ale". Kiedyś zrobiłem przed nerwicą 50 minut na 10 km, chodziłem z radością po górach. Teraz lęk mnie paraliżuje, co poleciacie ? rzucić się na głęboką wodę, czy powoli ryzykować, sam nie wiem. Przyznaje śmiertelnie boję się sportu i wysiłku
-
ozz87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 127
- Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44
no nie pozostaje nic innego chyba jak ryzykować, ale powoli. Nie jestem w stanie się rzucić się od razu i wykonać pełen trening. Mam kontrolę za dużą. Na tym tle lęk jednak mi pozostał :/ a półtora roku temu, potrafiłem 20 km po biesach przejść, nic mi się nie stało, poza atakiem lęku w momencie kryzysowego wysiłku. Po zejściu ze szlaku piwko i total luz. JA pier...
- Adas94
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 marca 2017, o 17:07
Ja mam coś podobnego troche. Podczas wysiłku mam często wrażenie duszności (nawet miałem rzeczywiste duszności podczas ogromnego forsowania się dla uzyskania najlepszego wyniku), no i mam też kołatania. Ale kołatania to chyba normalne, stresujemy się że coś się stanie + do tego jeszcze dochodzi wysiłek to serce kołata. Ja mimo tego postanowiłem sie zaprzeć i trenować i sobie biegam lub robie marsz, dużo spacerów. W takim wypadku uważam, że na spokojnie wszystko, nie szarżować a dać sobie wyrozumiałość dla swojego ciała i organizmu. Stopniowo coraz bardziej zwiększać intensywność, mając na uwadze, że jak sie źle czujemy to odpuścić trochę. Ale zdecydowanie nie rezygnowałbym ze sportu gdybym czuł lęk. Bo on nic nie zrobi. Na dłuższą metę po wysiłku człowiek czuje się lepiej
Dla mnie teraz sport to przede wszystkim relaks i odreagowanie.
