-- 3 grudnia 2015, o 00:56 --
Atena pisze:Mam 30 lat i od 5 lat cierpiałam na nerwicę . Powodem były w większości traumatyczne przeżycia z dzieciństwa które miały swoje konsekwencje również później w momencie dorastania jak i w wieku dorosłym . Natomiast wielkie znaczenie miał również stres i cierpienie jakiego doznałam w danym okresie, utrata upragnionej ciąży jak się później okazało pierwszej z trzech , nieszczęśliwy kolejny związek z alkoholikiem i ogromny obowiązek utrzymania rodziny , który wisiał tylko i wyłącznie na mnie ..... Był piękny dzień , który postanowiłam spędzić w kinie z bliskimi , delektując się zimną Colą i pysznym popcornem nagle poczułam jakby moje ciało zrobiło się z waty i w ułamku sekundy zabrakło mi tlenu , starając się ratować swoje życie wybiegłam , taranując przy tym wszystkich ludzi po drodze . Po kilku minutach wróciłam do kina ze strachem przed tym co się właśnie wydarzyło, usiadłam w pierwszym rzędzie ... Koszmar tak naprawdę dopiero się rozpoczął ...... Od tego momentu w każdą noc wzywałam do domu pogotowie z argumentem iż będę miała zawał , objawy były bardzo silne A ja bardzo przekonana o pogarszającym się własnym stanie zdrowia . Z dnia na dzień dochodziło mi coraz więcej objawów somatycznych , drętwienie kończyn , wymioty , silne bóle w klatce piersiowej , bóle głowy , ręki , nogi i wszystko co tylko możliwe , poza objawami fizycznymi doświadczyłam również bólu i cierpienia psychicznego , mianowicie natrętne myśli , stan derrealizacji , strach przed zwariowaniem i chorobą psychiczną , przed śmiercią i nieulaczalnymi chorobami oraz uduszeniem . Na codzień zmagałam się z ciągłymi atakami paniki , które nie opuszczały mnie praktycznie wogóle Jednym słowem objawów było całe mnóstwo od A-Z . Codzienne wizyty u lekarzy , nieustanne badania wykluczały kolejne choroby których tak bardzo byłam pewna .Diagnoza NERWICA LĘKOWA !!!!<br>
<br>
<br>
Nie będę opowiadać co działo się w ciągu tych pięciu lat bo musiała bym napisać książkę .Natomiast przejdę odrazu do tego , aby podzielić się z Wami tym jak udało mi się wygrać z nerwicą i jak udało mi się odburzyć
Przede wszystkim takim pierwszym bardzo ważnym krokiem było zrozumienie iż wszystkie objawy i te fizyczne i psychiczne nie są powodem żadnej choroby ! Są tylko i wyłącznie moim stanem emocjonalnym i zaburzeniem lękowym i pomimo tego ze gdy jeden objaw mijał ,a pojawiał się kolejny nie zapominałam o tym i powtarzałam to sobie nieustannie , w efekcie przestałam dopisywać sobie choroby , których oczywiście od samego początku tak naprawdę nie było . Niestety pojawiło się kolejne zmartwienie , co zrobić aby te ataki minęły , starałam się na siłę z tym walczyć co powodowało jeszcze silniejsze stany lękowe i tak naprawdę błędne koło się zamykało . Wielkim plusem było to iż nigdy nie rezygnowałam z niczego , brałam zawsze udział w życiu towarzyskim , nie ważne było gdzie czy urodziny czy koncert czy stadion ,autobus , restauracja czy też praca zawsze Ale to zawsze szłam i również bardzo często z konkretnym atakiem paniki w zasadzie to ciągłym Oczywiście omijając tutaj te okresy w których przechodziłam depresję i załamanie nerwowe Ale wiedziałam o tym ze jak tylko raz zrezygnuje to nerwica mnie przezwycięży i wtedy się poddam . Często też nakręcona już kilka dni przed jakimś wydarzeniem, z myślami ze nie przeżyje i z ogromnym lękiem ,że stanie się coś przed innymi ludźmi i nabawie się wstydu potegowałam w ten sposób tylko swój lęk . W pewnym momencie stwierdziłam że jeżeli tyle razy przeżyłam i nic mi się nie stało to dlaczego miało by się coś stać teraz , przypominałam sobie najgorsze sytuacje w jakich się znajdowałam w czasie ataku paniki , gdzie wtedy byłam, kto był obok, jak daleko od domu , to pomagało mi uspokoić się w danym momencie. Przedewsztstkim zajmowałam swoje myśli A nie skupiałam się w danym momencie na objawach ponieważ coś takiego jeszcze bardziej je wznacniało . Ataki zaczęły słabnąć , były zdecydowanie delikatniejsze i krótsze , a ja nabrałam jakby większej mocy i zaczęłam wychodzić lękowi na przeciw . Z czasem okazało się ze ataki są Ale już nie boję się tego tak bardzo i napewno nie nakręcam ich kilka dni wcześniej np w przypadku jakiegoś wielkiego wydarzenia .No i z czasem zaczęły pojawiać się dni bez lęków , dni w których mogłam spokojnie odpocząć nabrać powietrza i po prostu żyć . Niestety lęki nie znikły na zawsze i były ciągle obecne w moim życiu Ale z czasem już naprawdę były bardzo rzadko A w momencie gdy przychodził atak powtarzalam sobie ze to tylko nerwica , zaraz przejdzie i kompletnie nie skupialam się na nich . Ważne jest żeby sobie pozwolić na atak , jeżeli już przyszed to i pójdzie a taki olewczy stosunek tylko osłabia nerwicę <br>
<br>
<br>
OD dłuższego czasu nie mam ataków paniki , jeżeli chodzi o stany samopoczucia bywa różnie mam dni gdzie jestem szczęśliwa Ale również takie gdzie płacze i mam dość wsztstkiego Ale czy to coś złego ? Myślę ze każdy ma takie dni nawet Ci którzy nie są zaburzeni , przeżywają różne sytuacje w swoim życiu . Ogólnie czuje się innym człowiekiem , lepszym , bo jak to się mówi co Cię nie zabije to Cię wzmocni . Dzięki nerwicy zatrzymałam się i poznałam siebie bliżej , swoje potrzeby i marzenia . I oczywiście pokochałam siebie . Wybaczylam wszystkim przez których wylałam tak wiele łez począwszy od mojej matki ..... Jestem dumna z tego jakim jestem człowiekiem pomimo że czasami czuje się beznadziejnie w duszy wiem ze jestem dobrym człowiekiem . Bardzo ważne jest by wybaczyć innym swoje krzywdy ponieważ nienawiść i żal powoduje negatywne emocje które się kumulują i wychodzą w postaci ataków paniki Bardzo ważne jest również pozwolenie sobie na emocje , masz ochotę płakać to płacz nie ważne gdzie i ile , masz ochotę być zła to bądź jesteś tylko człowiekiem . A najlepiej to zostać swoim najlepszym przyjacielem ! Życzę Wam wszystkim siły , wytrwałości i determinacji . Nie trać ani minuty na coś co nie wnosi nic pozytywnego w twoje życie Pozdrwmawiam A.