Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Terapia - przemyślenia

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
ankakt12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 5 kwietnia 2020, o 19:45

29 października 2021, o 14:07

Cześć 🙂
Nie jest to kolejny żal post, nie chce też się uspokoić ani nic w tym stylu. Bardziej chciałam się podzielić tym, o czym myślę od pewnego czasu i poznać Wasze zdanie. Być może macie takie same odczucia.

Chodzę na terapię. To już któryś terapeuta z kolei, niestety nie mam szczęścia, albo nie ma tego czegoś między mną a terapeutą, albo się okazuje na sam koniec, że jest na zastępstwie i już nie będzie pracować.

Początkowo myślałam, że to ze mną jedynie jest problem, że może jestem ograniczona, nic nie rozumiem, mimo tego że uważana jestem za dość rozgarniętą. I tak się obwinialam przez jakiś czas. Ale jak tak czytam forum, czy grupę na fb, słucham jakiś webinarów prowadzonych przez osoby, które może nie mają z psychologia wiele wspólnego, ale przechodziły przez to samo i odnoszę wrażenie, że z tych pięciu minut czytania, czy słuchania wyciągam więcej niż z całej terapii, to chyba jednak nie do końca tylko ze mną coś jest nie tak.

Dlaczego terapeuta nie może mi wprost powiedzieć, że myśli to tylko myśli, że mam pewne przekonania, które są tak głęboko zakorzenione, że dla mnie są one już świętą prawdą, i tym podobne kwestie? Przecież nie musiałabym w ogóle mieć tej wiedzy. Są osoby, które idą na terapię, a wcześniej nic na temat zaburzeń nie czytały.

Nie wiem, może tu gdzie mieszkam nie ma terapeuty, który byłby w stanie wytłumaczyć kwestie zaburzeniowe. Naprawdę mam wrażenie, że oni sami nie mają wiedzy na ten temat.

Ostatnio usłyszałam np. że zaburzenie można odziedziczyć. Z tego co wiem, tak to nie działa. Choroby ok, ale zaburzenie nie jest chorobą. Ewentualnie coś mówię, pada pytanie, dlaczego myślę, że tak się dzieje, tak się czuję, mówię że nie wiem i dalej nie wiem, przychodzi mi do głowy, że terapeuta też nie wie.

Nie chodzi mi o to, żeby ponarzekać, jacy to wszyscy źli, bo wiem, że to ja mam pracować nad sobą, ale trudno mi nie zauważyć, że tu, na grupie Hewada, czy w innych miejscach ludzie mają większą wiedzę niż terapeuci, których spotkałam.
Tomborn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 13 stycznia 2021, o 19:10

29 października 2021, o 15:49

A w jakim nurcie jest ta psychoterapia ?
Ja jak byłem na poznawczo behawioralnej na początku roku to na pierwszej wizycie gdy byłem w mocnym lęku odnośnie utraty kontroli terapeutka dala mi do ręki paczkę chusteczek ktora akurat leżała pod ręką i powiedziała żebym pomyslal ze chce w nia tym rzucic. To miało mi uzmysłowić ze mysli to mysli i nie mogą mnie zmusić do jakiegoś czynu którego ja swiadomie nie chce.
Ogolnie to nurty poznawcze są polecane w "leczeniu" zaburzen. Ktoś gdzies kiedyś napisał ze wiedza jaka jest tu przedstawiana na forum, w filmikach to właśnie terapia poznawczo behawioralna.
Ja dopiero ją zaczynam bo miałem 2 podejscia ale po 2-3 wizytach kończyłem bo sie juz poczułem lepiej, choć pracy w sumie zadnej nie zdążyłem wykonać. Czasem lepiej z kimś coś przepracować, dostrzega twoje błędy i je koryguje samemu moze byc trudniej, mowie o swoim przypadku, każdy jest inny :) pozdro
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

29 października 2021, o 15:58

ankakt12 pisze:
29 października 2021, o 14:07
Cześć 🙂
Nie jest to kolejny żal post, nie chce też się uspokoić ani nic w tym stylu. Bardziej chciałam się podzielić tym, o czym myślę od pewnego czasu i poznać Wasze zdanie. Być może macie takie same odczucia.

Chodzę na terapię. To już któryś terapeuta z kolei, niestety nie mam szczęścia, albo nie ma tego czegoś między mną a terapeutą, albo się okazuje na sam koniec, że jest na zastępstwie i już nie będzie pracować.

Początkowo myślałam, że to ze mną jedynie jest problem, że może jestem ograniczona, nic nie rozumiem, mimo tego że uważana jestem za dość rozgarniętą. I tak się obwinialam przez jakiś czas. Ale jak tak czytam forum, czy grupę na fb, słucham jakiś webinarów prowadzonych przez osoby, które może nie mają z psychologia wiele wspólnego, ale przechodziły przez to samo i odnoszę wrażenie, że z tych pięciu minut czytania, czy słuchania wyciągam więcej niż z całej terapii, to chyba jednak nie do końca tylko ze mną coś jest nie tak.

Dlaczego terapeuta nie może mi wprost powiedzieć, że myśli to tylko myśli, że mam pewne przekonania, które są tak głęboko zakorzenione, że dla mnie są one już świętą prawdą, i tym podobne kwestie? Przecież nie musiałabym w ogóle mieć tej wiedzy. Są osoby, które idą na terapię, a wcześniej nic na temat zaburzeń nie czytały.

Nie wiem, może tu gdzie mieszkam nie ma terapeuty, który byłby w stanie wytłumaczyć kwestie zaburzeniowe. Naprawdę mam wrażenie, że oni sami nie mają wiedzy na ten temat.

Ostatnio usłyszałam np. że zaburzenie można odziedziczyć. Z tego co wiem, tak to nie działa. Choroby ok, ale zaburzenie nie jest chorobą. Ewentualnie coś mówię, pada pytanie, dlaczego myślę, że tak się dzieje, tak się czuję, mówię że nie wiem i dalej nie wiem, przychodzi mi do głowy, że terapeuta też nie wie.

Nie chodzi mi o to, żeby ponarzekać, jacy to wszyscy źli, bo wiem, że to ja mam pracować nad sobą, ale trudno mi nie zauważyć, że tu, na grupie Hewada, czy w innych miejscach ludzie mają większą wiedzę niż terapeuci, których spotkałam.
Z moich obserwacji mało jest psychoterapeutów, którzy ogarnialiby kwestię zaburzenia tak jak zrobił to np Wiktor tutaj. Moim zdaniem stworzył on system, który dobrze się przyjmuję, bo jest pisany z perspektywy osoby, która faktycznie to przeżyła i wypracowała sobie pewne założenia. Psychoterapeuta mimo, że ma ogromną wiedzę to brakuje mu tej jednej, małej, ale jakże bardzo ważnej części - przeżycia tego na własnej skórze. Oczywiście nie można od nich wymagać, by mieli nerwicę, ale jednak nie zrozumieją oni nas tak jak osoby zaburzone.

Ja trafiłam za 3 razem na świetnego psychoterapeutę, ale zauważyłam po jakimś czasie, że ilekroć próbuję mu wytłumaczyć te wszystkie nerwicowe rozkminy, nie bardzo mnie rozumiał. Tzn rozumiał schemat, ale to co mu opowiadałam wydawało mu się lekko wygięte, jakby wychodziło z jego schematów, których się uczył na studiach czy w szkole. Próbował pomóc, ale do mnie nie za bardzo to docierało. Za mało szczegółowo objaśnione, bardzo ogólnie. Dopiero jak odnalazłam forum i zaczęłam wdrażać się w całą tą wiedzę to dopiero zrozumiałam co on mi próbował przekazać, ale gdyby nie to forum nie wypełniłabym tych braków, które miałam i nie żyłabym teraz normalnie.

Ja większość nerwicy ogarnęłam dzięki forum i własnemu działaniu przez zdobytą tu wiedzę, ale potrzebowałam (i nadal potrzebuję) terapeuty do ogarnięcia czynników, które tę nerwicę spowodowały. I chodzę tam teraz, żeby mieć wsparcie od kogoś i pomoc w rozwiązywaniu innych problemów emocjonalnych, ale nie rozmawiamy tam o nerwicy, bo to już sama rozpracowałam i nie muszę jej już poświęcać uwagi.

Dlatego podsumując próbowałabym znaleźć terapeutę, który będzie super pod względem ogólnym tzn podejściem do zaburzenia, wsparciem, który będzie taką nasza podstawą do działania, ale wiedzę o nerwicy i działania na nią brałabym głównie stąd.
Ja tak zrobiłam : terapia + forum i dało to efekt :)

Ciężko niestety znaleźć drugiego takiego Wiktora wśród psychoterapeutów. Nie mówię, że nie ma takich, bo pewnie są, ale jednak duża ilość ma mniejszą wiedzę i doświadczenie.
ODPOWIEDZ