Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ci z tego wyszli!

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
abelarda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 155
Rejestracja: 6 maja 2014, o 20:25

25 sierpnia 2014, o 11:26

Tak ciagle mysle jak to jest jak ktos z z tego wychodzi i mija jakis czas...co taka osoba mysli wtedy o nerwicy?
Widze ze jest tu pare osob co wyszly z tego jakis czas temu i pisza na forum i nie macie tak ze wam sie to przejada i ze ciagle o tym myslicie i wam to wraca?
Jak to jest byc po tym wszystkim i czytac posty czyjes z nerwicami, czy widzicie w tym wszystkim siebie z dawnych lat z nerwica?

Poplatane to troche ale ciagle mysle czy da sie wyjsc z tego tak calkowicie, zupelnie. Czy wy rozumiecie to co pisza ludzie z nerwicami czy moze chce wam sie smiac....?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 sierpnia 2014, o 11:37

Ogólnie Ciastek to napisał roznica-pomiedzy-zaburzonymi-a-odburzonymi-t4461.html

Mnie porownujac odburzenie a zaburzenie nasuwa sie koncowka ksiazki "Inny Swiat" Grudzinskiego.
Byc moze znacie ja.

Jest to krotko mowiac ksiazka o obozie jenieckim w czasie wojny, na koncu tej ksiazki ma miejsce sytuacja, ze autor ktory jakis czas temu wyszedl juz z obozu, slucha opowiesci jenca, ktory wyszedl dopiero co i ten jeniec mu opowiada ze aby wyjsc, przezyc, musial skazac na smierc innych 4 jencow.

Autor ksiazki ktory juz dluzszy czas przebywal na wolnosci, z jednej strony rozumie tego goscia, bo byl tam w tym obozie i przezyl to i dlatego go nie krytykuje za to ze zabil 4 osoby, bo wie ze taka jest ciezka rzeczywistosc obozowa.
Ale z drugiej strony nie przytakuje mu, nie zgadza sie z nim ze tak mozna, bo mimo ze tam byl, juz jakis czas minal od wyjscia, i jak to on mowi, ze przez ten caly czas uczyl sie wartosci na nowo, uczyl sie jakby zyc na nowo, i dlatego nie moze juz przyzwalac na to aby zabicie 4 osob bylo czyms normalnym.

W ogole sama nazwa ksiazki Inny Swiat pasuje do tego, bycie w stanie zagrozenia czyli nerwicy to jest inny swiat stanu emocjonalnego.

Ta koncowka ksiazki oddaje ta roznice.

Ja np mialem objawy juz jako dzieciak, znam doskonale te stany sam na sobie, potem w 2006 rorku przez pare lat mialem silne stany nerwicy lekowej, natrectw, dd.
Ogolnie bardzo sie zaangazowalem w udzial na forach i ogolnie takiej autoterapii, problemem bylo to ze mimo posiadanej wiedzy nie wdrazalem tego w zycie z uporem i pelnoscia.
Dlatego tez stany lekowe i objawy nie mijaly mi dluzszy czas.

W okresie kiedy bylem zaburzony moja obecnosc na forach byla duza, ogolnie rozumialem doskonale wszystkich dookola, szczegolnie ze mialem mnostwo objawow roznych w swoim zyciu to doskonale wiedzialem o czym kto mowi, istnieje niewiele objawów z ktorymi nie moglbym sie utozsamic.
Wowczas latwo mi bylo pisac innym uspokajajace posty nawet po tysiac razy takie same. Bo bylem w tym swiecie i kumalem ze to uspokojenie jest bardzo potrzebne.
Tak mi sie wydawalo przynajmniej ;)

Kiedy w koncu zaczalem to serio wdrazac wszystko co wiedzialem, z uporem i sumiennoscia, udalo mi sie odburzyc.

Teraz jakos juz 2 lata po tym mam troche inny punkt widzenia, bo moj swiat jest inny, nie jest ograniczony przez ta lękowo zaslone na głowie.

Ale tez wiem ze obecnie samo uspokajanie sie nie odburza :)
Wtedy myslalem zupelnie inaczej, bo bylem w tym ciagle, siedzialem w tym i myslalem ze uspokajanie sie poprzez szukanie ciagle tylko potwierdzen ze nic mi nie jest i nic sie nie stanie, to jest cos!

A to jest male co, to jest wazne tylko na poczatku, jesli jednak stale tylko sie uspokajasz nie odburzysz sie tylko tym. Bo brak tu akceptacji, ryzykowania, brak wyjscia z kregu lęku w pelni, brak przyzwolenia na te cale objawy.

Teraz to wiem i dlatego czesto juz nie do konca zgadzam sie z tymi, ktorzy np. mowia ze maja 2 lata nerwice i wkolo pytaja sie "co mi jest", czy mi sie cos stanie.
Nie moge sie juz na to zgadzac aby stale pisac wkolo to samo jak kiedys, kiedy ktos ma nerwice po 2 lub np 4 lata, bo wiem ze to nic juz nie da, bo juz to wiem, przerobilem to.
Klepanie wkolo, ale, czemu, jak, czy umre, czy to, czy tamto nie odburzy.

Wtedy to rozumialem w pelni, utozsamialem sie z tym jak bylem zaburzony, obecnie tez to rozumiem ale juz nie zgadzam sie z tym, bo po tej pracy ktora wykonalem i po tym czasie jaki minal wiem, ze samo uspokajanie jest chwilowe, nie odburza i marnuje sie na to tylko czas i powoduje ciagle zycie tym.
Dlatego czytajac, nie krytykuje, nie nasmiewam sie umyslnie ale tez nie mowie "tak masz racje, bardzo cierpisz, pogadaj o tym jeszcze z rok" ;)

Co do wracania to powiem szczerze, ze jak sie wykona solidnie robote nad tym to nic nie wraca, pod warunkiem ze leczeniem nie sa tylko leki oraz liczenie ze psycholog cos powie i to minie ;)

A objawy stresu to kazdy moze dostac :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

25 sierpnia 2014, o 11:43

Brawo Wiktor, świetny post :) Widzę forma ciągle jest :D
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

25 sierpnia 2014, o 19:44

abelarda pisze: Czy wy rozumiecie to co pisza ludzie z nerwicami czy moze chce wam sie smiac....?
Oczywiście, że rozumiemy. Ktoś, kto przeżył coś raz zawsze będzie to rozumiał, chyba, że jest butny i szybko "zapomina" o swoich własnych słabościach. Na tym polega empatia, a możliwośc odniesienia się do własnych przeżyć w pomocy innym jest jakby dodatkowym "atutem", ułatwieniem w pomaganiu.

Ostatnie na co mam ochotę czytając posty zaburzonych to śmiać się, chyba, że razem z nimi żartując. Jest mi przykro gdy patrzę ile wrażliwych ludzi cierpi, walczy na co dzień z nerwicą, czy depresją. Wkurza mnie to, że świat jest taki zakręcony, ile osób przychodzi tu niezrozumianych. Cieszę się, że jest takie miejsce w sieci gdzie ludzie mogą przyjść, zapytać i ciesze się, że mogę tu pisać będąc już po.

Myślę o nerwicy ale konstruktywnie, nie zapomniałam jak to było ją mieć w pełnej krasie, pamiętam czemu się pojawiła i wiem jakie postawy życiowe i sposoby myślenia mogłyby ją przywrócić. Dzieki temu, że przeszłam to zaburzenie znam jakby dwie strony funkcjonowania i wiem, że to po której jestem zależy ode mnie i od nikogo i niczego innego. Chętnie sięgam pamięcią w czasy zaburzenia, żeby w miarę możliwości podawać rękę innym osobom, które potrzebują jeszcze troszkę nadziei i czasu. Czasem mi się nie chce danego dnia myśleć o nerwicy, czy sama mam zły dzień bo mnie coś dobije ;) , wtedy robię odpoczynek od forum. Siłą rzeczy i tak bywa, ale generalnie nie ma czegoś takiego, że od czytania tego będę mieć nawrót. Jeśli kiedykolwiek po odburzeniu miałam początki jakichś jazd od silnego stresu, to szybko je wygaszałam, a już na pewno nie pomyślałam sobie, że to wróciło, tylko że jest głupim echem przeszłości. Ha! :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
mimi91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 30 lipca 2014, o 11:41

26 sierpnia 2014, o 18:00

Mi się wydaje, że moje lęki też mijają, dzisiaj przeżyłam dzień całkowicie normalnie jak kiedyś (choć u mnie stwierdzono depresję, a nie nerwicę). Tak jak pisało ciasteczko, dla mnie to będzie też dobra lekcja życia, uświadomiłam sobie, że już nie jestem dzieckiem i że problemy dotyczą także mnie. Mam nadzieję, że to mnie tylko wzmocni i będę dzięki temu rozumieć innych ludzi :)
ODPOWIEDZ