Jak tam u Ciebie?Templarious pisze: ↑23 maja 2023, o 14:26To ja odpisze po 2 latach… mi piszczy od 8 lat. Raz jest lepiej a raz gorzej ale nigdy ciszy nie słyszę. Non stop mam 2 tony w głowie niestety bardzo wysokie i to w jednym uchu.
Leczę od półtora miesiąca stawy skroniowo zuchwowe bo tam miałem bałagan, może się uda…. Jest ciężko. Niestety rezonans z kontrastem coś tam pokazał ze piszczy mi od pewnych rzeczy ale stomatolog powiedział ze coś pokazać musi - a leczenie aparatem pomoże bo mam fatalny zgryz i nachylona płaszczyznę zgryzu.
Jakie leki bierzesz?
Wpadłam na całego w zaburzenie 3 lata temu, brałam Arketis, Mirtor i przez niedługi czas Pregabalinę.
Gdzieś do października chodziłam na fizjoterapię, tak raz w miesiącu. Od dłuższego czasu chciałam iść do fizjoterapeuty zajmującego się m.in. twarzą, rzuchwą, piskami, szumami. Pierwsza wizyta 8.01 - pół godziny gadania i pół sprawdzania ciała, trochę ucisków m.in na brzuch, głowę. I chyba już na drugi dzień dostałam zgagę. Po paru dniach wydawało mi sie, że to bardziej stresowe i jakoś nie zasmuciła mnie ta zgaga, humor dalej był super. 15.01 zrobiło mi się lekko słabo i trochę się wystraszyłam, posiedziałam parę godzin u rodziców i poszłam spać do siebie (mieszkamy razem). Uspokoiłam się i było ok. Zapisałam się do kardiologa, bo 3 lata temu przy pierwszym epizodzie kardiolog powiedział, że mam lekką arytmię, dał leki, ale po miesiącu przestałam brać, bo tak zaleciła psychiatra. Od wczoraj wiem, że z sercem wszystko ok.
17.01 wizyta u fizjo i masaż głównie twarzy, szczęki. Niby czułam fajny luz. Powiedziałam fizjoterapeutce o tym dziwnym zasłabnięciu. W nocy z 19/20.01 przebudziliśmy się z mężem w nocy i poszliśmy do WC. Miałam 3 razy pewnie atak paniki, bo puls skoczył, zrobiło mi się słabo, dziwne uczucie w głowie. Oddychałam głębiej i jakiś przeszło, ale nie zasnęłam przez kilka godzin. Ataki nie powtórzyły się. Jak się przebudziłam nad ranem, to głowa była ciężka i obolała. Trochę humor się popsuł. W niedzielę pojawił się niepokój i napięcie na plecach. Jakiś chodziłam do pracy, pojawiło się napięcie na plecach, a chyba 24.01 znowu byłam ba wizycie u fizjo. Rozmasowała. Mówiła, że po terapii kilka dni gorszych może być, ale potem powinno minąć. Jeżeli dobrze zrozumieją kardiologa, to powiedział, że masaż pewnych punktów np. nad brwiami, może rozhuśtać objawy?
Chciałam sobie pomóc. Znowu złapało mnie w styczniu, oczywiście nie raz myślałam, co jak to mnie znowu złapie. Miałam trochę stresu też. To dzieci nie chcą zadań robić, meza nie ma tydzień lub dwa. Wszystko w pędzie.
Nie wiem co zawiniło. Może to zbieg okoliczności z tą fizjoterapią. Niestety znowu mój pisk się okrutnie podgłośnił, trzęsie mi się wzrok, mam nadwrażliwość na światło. Ból głowy, zmęczenie, lekkie otępienie, ostatniej nocy spałam kiepsko. Wewnętrzne drżenie i uczucie napięcia na plecach, w głowie. Dalej ta zgaga, nadwrażliwość na hałas i nadwrażliwy węch. To przytulanie całej głowy jest wkurzające. No i brak apetytu. Oczywiście miałam już te objawy 3 lata temu.
Straszna bezsilność mnie dopada.
Teraz już wiem z czym mam do czynienia.
Zastanawiam się nad powrotem do leków.
Brałam Arketis 1,5 roku, przez większość czasu pół tabletki i super dawałam radę nawet przy silnym stresie, a nie brakowało mi go w tamtym okresie.
Dzisiaj kupiłam sobie pierwszy raz tabletki Validol i jakiś magnez na sen z ashwagandą, melatoniną i różańcem górskim.