Witam wszystkich na forum, mam 23 lata i chciałbym opisać pokrótce swoje zmagania z moimi dziwnymi lękami, które wydają mi się już nie do wyleczenia. Jestem tym załamany. MIanowicie, dostaję schizów, kiedy jestem sam w domu TYLKO W NOCY- w dzień nie robi mi to róznicy czy ktoś jest w domu czy kogoś nie ma!! Przykładowo jeżli tylko się dowiadywałem że rodzice wyjeżdzają z domu na parę dni, to od razu dostawałem nieokreślonego lęku, że zostaję SAM w nocy w mieszkaniu. Czuję się samotny i boję się że zwariuje od przebywania nocą samemu w domu.Co wtedy czuję? Że ktoś lub coś zacznie mnie niepokoić, że zaczne mieć urojenia, widzieć wyimaginowane postacie w swojej psychice, generalnie nie wiem co ze sobą zrobić, mam wrażenie że świat mi zaczyna wirować dookoła i że jestem zagubiony, najchętniej to biłbym głową wtedy w ścianę tylko żeby mi to uczucie minęło. Czuję że wtedy jestem sam na sam ze swoją psychiką i boję się, że jakbym coś słyszał czy widział, to nie wiem czy to wytwór mojej wyobraźni, czy też prawda. Boję się że od takiego przejmowania się dostanę faktycznie jakiejś choroby psychicznej, dlatego panincznie unikam zostawania samemu w domu kiedy wszyscy wyjezdzaja, bo wtedy i tak bym nie przespał ani minuty. Jeżeli mam świadomość czyjejś obecności w domu to strach momentalnie znika. Co ciekawe, mieszkając samemu w pokoju w akademiku gdy wszyscy lokatorzy wyjechali nie miałem tych schizów, bo czułem się bezpiecznie, no i czułem obecność innych osób w akademiku w sensie że wiedziałem że oni są niedaleko. Czułem że wtedy mam jakiś pkt odniesienia i dlatego byłem spokojny. Ponadto sam fakt że mieszkanie jest 4 pokojowe sprawia, że mam wrażenie ze coś się może czaić w innych pokojach i że nie mam kontroli nad tym, podczas gdy w malutkim pokoju w akademiku miałem ogląd na całą sytuację. Ogólnie przeraża mnie ten lęk, któy istnieje od dzieciństwa i wraz z wiekiem w ogóle nie przemija a wręcz przeciwnie. Ja chcę normalnie funkcjonować, spać gdziekolwiek i nie przejmować się tym że jestem sam, tylko co mam zrobić? Dodam jeszcze, że doszły ostatnio mi inne problemy, także związane ze snem i nocą, mianowicie raz mam lęki że nie mogę zasnąc i że wtedy zwariuje od niespania co skutkuje bezsennnością oraz mam okresy że dostaję lęku przed zmianą stanu świadomości i tym że już się nie obudzę wtedy boję się zasnąć co też skutkuje bezsennoscia. Te leki istnieja nawet jak spie z domownikami w domu. Czy ja mam jakąś chorobę, czy nerwice, leki bo juz jestem bezradny, HELP
EDIT: dodam tylko, że poza problemami ze snem i porą nocną nie mam raczej fobii społecznej czy innych problemow związanych z życiem codziennym, mam dziewczynę, wychodzę do znajomych, udzielam się na uczelni itp. Od jakiegoś czasu bardzo zazdroszczę ludziom którzy normalnie śpią, nie zastanawiając się i nie analizując snu ani tego czy są sami w mieszkaniu. Oddałbym dużo żeby mieć taki spokój wewnętrzny, a przez swoje jazdy czuję się "inny" od normalnych ludzi