Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed zwariowaniem, strach przed schizofrenią

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

31 lipca 2014, o 20:55

A że tak powiem, kto Ci da 100% pewność ?
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
kapibara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 września 2013, o 13:28

31 lipca 2014, o 21:18

nie wiem. Ciągle czuję przymus zadawania tego pytania. Zadaję je nie dziesiątki, ale setki, tysiące razy w ciągu dnia. Głównie mężowi, mojej mamie i siostrze:( czasami, jak bardzo się bałam zadażało mi się pytać np dopiero co poznaną osobę, czy zachowuję się normalnie:( Jestem zmęczona, czuję silne wyczerpanie

-- 31 lipca 2014, o 21:11 --
Głupie jest to, że ja widzę ten mechanizm, widzę kiedy się zaczyna, widzę jaki ma mechanizm... wszystko związane jest z przymusem utrzymywania kontroli:( najgorsze jest to, że kiedyś zdiagnozlowano u mnie urojenia i mimo, że później kilku lekarzy podważyło całkowicie tą diagnozę, to ja żyję w ciągłym strachu. Wtedy, gdy to stwierdzili, to mój objaw polegał na lęku przed hiv... bałam się, że to mam. Ciągle analizowałam. Wiedziałam, że nie, ale nie mogłam uwolnic się od tej myśli. Bałam się stracić kontrolę, bo co jeśli przestanę o tym mysleć, a później okaże się, że jednak tak? Co z tego, że inni lekarze zapewniali mnie, że ja obok psychozy nawet nie stałam, jak od tamtej pory, gdy usłyszałam, ze to urojenia boję się tak bardzo lekarzy, po prostu wszystkich, ja nawet nie wejdę do apteki, nie przejdę obok niej, bo wszystko kojarzy mi się z psychiatrykiem. Dlatego boję się, jak to wraca, bo tak naprawdę nie wiem co mi jest

-- 31 lipca 2014, o 21:14 --
Nawet jak jest dobrze, jak nie mam myśli i ten stan trwa tygodniami, miesiacami, śmieję się żartuję itp, to i tak z tyłu głowy ciągle czuję, że muszę mieć się na baczności. Z tego powodu nie umiem niczego zaplanować, wakacji, zajścia w ciąże, bo boję się, że właśnie wtedy zwariuję. Panicznie boję się zajść w ciążę, bo boję się, że zwariuję w ciąży i zabiorą mi prawa rodzicielskie. Ta myśl mnie przeraża.

-- 31 lipca 2014, o 21:18 --
Już ostatnia rzecz. Zauważyłam, że moje lęki dotyczą sytuacji, które wydają mi się bez wyjścia, z którymi nic nie da się zrobić- nieuleczalne choroby- rak, hiv, schizofrenia, sytuacje- zamknięcie w więzieniu, psychiatryku na zawsze. To powoduje, że boję się żyć tu i teraz, zrobić cokolwiek, co pozwoliłoby mi być szczęśliwą, bo boję się, że gdy już poczuję się szczęśliwa to wtedy właśnie staną się te wszystkie rzeczy, których się tak boję (np okaże się, ze mam hiv). I żyję tak, żeby nie dopuścić nawet do chwili szczęścia, to jest chore, ale jakby zakodowane w mojej podświadomości:(
Awatar użytkownika
dancingQueen
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 83
Rejestracja: 11 stycznia 2014, o 15:16

31 lipca 2014, o 21:26

No to tak....jak się juz tak łądnie nakręciłaś to trzeba się będzie powolutku odkręcać.Ponad to dajesz swojej nerwiczce piękne pole do popisu i karmisz ją smakołykami.A tak dobrze konserwowana,wcale nie ma ochoty sobie odchodzić nie?:) Poczytaj artykuły Victora i Divina ,masz tu naprawde wiele bardzo cennych informacji vademecum-leku-nerwic.html Nie ma co panikować,wielu ludzi tutaj przechodzilo już te schematy.Lekarzy nie ma co się bać ,jednak ja proponowałabym Ci terapię i to najlepiej indywidualną.Nie będę Ci pisała,że nie zwariujesz bo ja to wiem,ale to Ty musisz sie upewnic i myślę ,że za jakiś czas tak się stanie,a z Twoich obaw pozostaną jedynie wspomnienia i nawet nie będziesz wiedziała dlaczego się tego bałas. Życzę powodzenia i zrmozumienia całej złudnej "strasznej historii nerwicy".Dużo wytrwałości i KONSEKWENCJi!!!!!!!:D
Carpe diem:D!!!!
kapibara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 września 2013, o 13:28

31 lipca 2014, o 21:30

i chyba znowu mi się robi to, że piszą o mnie w internecie:( jak zobaczę swoje imię gdzieś przypadkiem albo zdjęcie podobnej osoby to od razu myśl- a jak to o mnie? I panika:( i co to może nie są urojenia?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

31 lipca 2014, o 22:21

Hmmm w tym wypadku moze przekombinuj wartości swoje :) Bo nie bardzo wiem co to za jakosc zycia jest w takim ciąglym strachu, wiesz o tym ze w tym wypadku schizofrenia nie jest gorsza? :)
Wiec moze w imie tego powiedz sobie bede zyla a jak zachoruje to najwyzej sie to stanie, choc prawdopodobienstwo naglego zachorowania na schizofrenie jest bardzo minimalne, predzej spadnie na ciebie samolot.
Ale chodzi o "ryzykowanie mentalne"
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
kapibara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 września 2013, o 13:28

1 sierpnia 2014, o 07:39

Tylko, że ja się boję nie że zachowruję, tylko już to mam. Np wczoraj w nocy zaczęłam się zastanawiać- a co jesli mój mąż stwierdzi, że jestem psychiczna i mnie zawiezie do psychiatryka? I już gotowe- urojenia prześladowcze. Zaczęłam sobie wyobrażać, że zamiast do pracy, jedzie do jakiegoś psychiatry opowiadać o moim stanie i razem ustalają, jak mnie ubezwłasnowolnić. Jak rano się szykował do pracy, to sobie wyobrażałam, ze chce mnie zabić, że planuje jak mnie zamknąć w psychiatryku. I to nie są urojenia przesladowcze??
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 sierpnia 2014, o 08:35

Nie ma to zadnego zwiazku z urojeniami przesladowczymi, za duzo sie naczytalas pewnie od dawna o schizofrenii i urojeniach. Zreszta pamietam juz rozmawialismy na ten temat.
To sa lękowe mysli i watpliwosci ktorym nadajesz duza uwage i wartosc i tworzysz sobie lek i wkretke ze to pewnie schizofrenia. Tak to dziala zawsze.
A wyobraznia to potezna bron lękowa.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
kapibara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 września 2013, o 13:28

1 sierpnia 2014, o 08:42

A czy derealizacja to jest taki stan, w którym jest się jakby obojętnym, odciętym, nieobecnym, dziwnie skupionym, ale też jakby wszystko było odległe, takie jakby za szybą, a ja byłabym zamknięta, uwięziona w swoim ciele?
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

1 sierpnia 2014, o 08:47

Tak, dokładnie tak. Do tego można czuć wiele "dziwnych" jeszcze objawów.
kapibara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 września 2013, o 13:28

1 sierpnia 2014, o 09:02

To ja mam akurat odwrotnie do wiekszości osób, które doświadczają tego stanu.. dla mnie to ulga. gdy pojawia się ten stan, o ile to to, to wszystko mi obojętnieje, odczuwam mniejszy lęk. Na tym się nie skupiam, nie zastanawiam się co jest nie tak, bo po prostu to jest jakiś rodzaj ulgi. Jest mniejszy lęk, jakby taki przymulony, tylko odczuwam znaczne wyczerpanie, takie chroniczne. to jest najmniej dokuczliwe, akurat tego stanu nie kontroluje, mam go w dupie. Odczucia fizyczne, mimo, ze u mnie przebiegające w sposób drastyczny, też są do wytrzymania, dla mnie najwiekszą torturą są te mysli. No i u mnie jest na odwrót. O ile dobrze zaobserwowałam (ale pewności nie mam) to nie mam czegoś takiego, ze to napady paniki wywołują te myśli. Tylko mysli powodują, ze pojawiają się odczucia z ciała. Mam to do tego stopnia, że nawet jak mam pół roku spokoju, to jedna pojawiająca się myśl, która jest męcząca w ciągu tygodnia doprowadza mnie do ruiny. Gdy się pojawia zaczynam popadać w obłęd, stopniowo przestaję jeść, spać, a jak zaczynam jeszcze do tego rzygać, to znaczy, ze jest już fatalnie. Nie mam zaburzeń odżywiania, mimo, ze zdarzało mi się prowokować wymioty nawet do kilkudziesięciu razy na dobę. Ale tylko dlatego, ze swego czasu był to jedyny sposób na zmniejszenie napięcia na 2 minuty:( Nie wiem, czy aż coś takiego może być w nerwicy

-- 1 sierpnia 2014, o 09:02 --
Przepraszam, ze zadaję tyle pytań, ale to jedyny sposób na chwilowe uspokojenie. A czy nerwica może spowodować całkowity spadek libido? dosłownie do 0?? to jeden z moich ogromnych problemów, a najgorsze jest to, ze jak nawet jest dobrze, to mi ono nie wraca, nie wiem czemu tak jest. Nawet w najlepszych chwilach myśl o seksie jest w stanie doprowadzić mnie do stanu paniki. nie wiem czemu:(
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 sierpnia 2014, o 09:11

Stany odciecia maja powodowac wlasnie tego rodzaju ulge, nie kazdy musi sie na nich lękowo skupic, ty sie nie skupiasz na nich lękowo, to wlasnie tu widac na tym przykladzie czym sa stany derealizacji :)
Wlasnie tym co opisujemy.
Ale to nie jest dobre ze chcesz uciekac w taki sposob od lękowych mysli i odczuwania lęku.
Pierwsze mysli sie zazwyczaj pojawiaja, choc nie jest to absolutny przumus, moim zdaniem moze objaw, a moze jakis chwilowy blysk w swiadomosci na jakis bodziec.
Owszem w lęku moga byc odruchy wymiotne a nawet wymioty, bo lęk to nic inneog jak reakcja walcz badz uciekaj i jest to mozliwe.

Pamietaj ze aby calkiem wyjsc z tych lekowych stanow nie ma sensu sie uspokajac, bo to ni jest doburzanie, przejrzyj wpisy i poczytaj troche o myslach lekowych
artykuly-na-forum-dotyczace-nerwic-leku ... t4064.html

Nie chodzi o to aby sie uspokajac i jakos tam zyc byle do przodu, chodzi aby zmienic podejscie i zrozumienie tych lekowych mysli.
Chociaz kazdy obiera swoj cel jaki ma, ja np bym tak nie chcial dalej robic ze nakrecac sie, dawac uwage mysla, objawom i potem uspokajac byle przeszlo az do nastepnego razu.

Tak moze spasc libido przy lękach.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
kapibara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 września 2013, o 13:28

1 sierpnia 2014, o 09:23

Uspokajanie się nie ma sensu w moim przypadku, bo nic nie daje:) Nie dość, ze proba uspokojenia powoduje atak paniki, to jeszcze mam coś takiego, że jak akurat jestem w tym lękowym transie, to jak się zorientuję, że na chwilę nie mam tych mysli, to pojawia sie panika:( chwila rozluźnienia powoduje od razu atak! To jest straszne. A jak sobie jeszcze przypomne od czego zwariowałam, to popadam w rozpacz! Pamiętam ten moment i widzę na czym polega u mnie cały ten stan. Na nieustannym utrzymywaniu kontroli nad swoimi myslami. Ciągła kontrola, tak jakbym coś trzymała z całych sił i nie mogła puścić i naprawdę nie wiem jak się od tego uwolnić. Po prostu nie umiem. np jak dreczył mnie hiv to ja myslałam o nim bez przerwy, bez względu na to co robiłam, tak samo jak teraz- jestem w tym momencie w pracy, wykonuję swoje obowiązki, mogę mieć nawał pracy, a jednocześnie myśleć. to jest gorsze od wszystkiego:( i wiem, że myśl o schizie przestanie mnie męczyć dopiero, jak zastąpi ją inna- gorsza:(
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

1 sierpnia 2014, o 09:32

Chyba wolałbym juz mieć ta schize niż się jej wiecznie bać. ALE NAPISZE CI JESZCZE RAZ! od lęków nie dostaniesz schizofrenii. Nie ma na to szans. MARSZ NA TERAPIE !:)
kapibara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 września 2013, o 13:28

1 sierpnia 2014, o 09:44

Ta opcja nie wchodzi w grę.. wolę tkwić w tym stanie całe życie niż jeszcze raz trafić na jakąkolwiek terapię, czy mieć kontakt z jakimkolwiek lekarzem. Jeżeli nie da się z tego wyjść samemu, to trudno, wolę się męczyć- na terapię nie pójde, ona nasila moje objawy do granic obłędu
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

1 sierpnia 2014, o 09:48

Jasne, ze da się wyjść samemu. Terapia to też samemu przecież. Odpowiednie podejście i to mija. Wiem łatwo się mówi ale taka jest szczera prawda. :) zrobisz co uważasz - Twoje życie Twój skarb.
ODPOWIEDZ