Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed zwariowaniem, strach przed schizofrenią

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
TRUE
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 18:27

7 lipca 2010, o 19:00

Daj spokój nie ma testów na schiza wszystko to jest tylko teoretyczne. A co doś wiadomości choroby to niestety ale znam chorych którzy wiedzą co im jest i zapytani odpowiadają że mają schizofrenię. Po prostu oni wczesniej nie wierzą że są chorzy psychicznie ale czują objawy. Wiem bo naczytałam się o tym i rozmawiałam. Ale to fakt jest że oni często czują sie normalnie pomimo choroby psychicznej tylko ja się boję nie tego że ją mam ale że za chwilę dostanę.....
halfix
Gość

8 lipca 2010, o 20:37

TRUE pisze:Daj spokój nie ma testów na schiza wszystko to jest tylko teoretyczne. A co doś wiadomości choroby to niestety ale znam chorych którzy wiedzą co im jest i zapytani odpowiadają że mają schizofrenię. Po prostu oni wczesniej nie wierzą że są chorzy psychicznie ale czują objawy. Wiem bo naczytałam się o tym i rozmawiałam. Ale to fakt jest że oni często czują sie normalnie pomimo choroby psychicznej tylko ja się boję nie tego że ją mam ale że za chwilę dostanę.....

Ja tez tak mialem wiec Cie rozumie jak to moze spedzac sen zpowiek... tylko z drugiej strony po co sie martwisz?? sproboj sie przyzwyczaic do tej mysli bo to wyglada na jakiegos typu n/n bedziesz sie martwil jak juz bedziesz mial... no bo czy martwisz sie ze za chwile upadniesz - inaczej musial bys siedziec caly czas, ja wiem jak to brzmi , kiedy ja to pzechodzilem tez nie dalem sobie nic powiedziec.. ale wkoncu powiedzialem sobie a co mi tam... i posluchalem - przeszlo (u mnie bylo o tyle gorzej ze moj wojek chorowal na schizofrenie, a ja mialem jakies dzwieki czasami...)

pozdrawiam Cie :friend:
Darek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 9 listopada 2010, o 19:20

25 listopada 2010, o 17:51

Apogeum pisze:Kiedy zasypiamy moga pojawić się objawy hipnagogiczne. Które daja własnie przy zasypianiu głosy, dźwięki a nawet mozna widzieć różne rzeczy. To dzieje sie tuz przed wchodzeniem w sen.
Tak więc jakby ktos tak miał to niech się nie niepokoik bo to naturalna sprawa.
Ja mam takie cos tylko dziwne ze mam to odkad mam tez derealizację. Podczas zasypiania cos jakby widze kątem oka i slysze ale wiem ze wtedy zasypiam. I czesto przebudze sie to nadal jakis czas w glowie cos jeszcze slysze.
Ostatnio coraz czesciej mam mysli ze moze wariuje :!:
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

26 listopada 2010, o 01:02

to to akurat kazdy ma znaczy kazdy moze miec podczas zasypiania. kiedy dostalem nawet ataku paniki jak mi sie to przytrafilo. ale poczytalem co to sa te objawy hipna cos tam i sie uspokoilem :) mnie sie wydaje ze wczesniej tez to mogles miec tylko sie na to tak nie zwraca uwagi jak sie jest zdrowym.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
kokoszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 23:47

6 stycznia 2011, o 23:53

Tak sie sklada ze ja jestem chora na schizofrenie ktorej tak sie dziwnie boicie. Mam taka diagnoze i 9 lat leczenia za soba. Nie bede wnikala w swoja chorobe. Powiem wam ze przykre to jest i denerwujace ze boicie sie choroby na ktora ja jestem chora i robicie z niej cos na postac tradu. Zupelnie jakby to byla zakazna choroba a nas wszystkich trzeba bylo spalic na stosie! To jest przykre i ponizajace dla mnie chorej na taka chorobe. Jak bede szla to tez sie bedziecie odsuwali ode mnie? Jak od chorego na trad? Az tak sie jej boicie ze trzeba niszczyc i zwalczac nas z taka diagnoza?? Bo ja sie z tym nie utozsamiam ja diagnoze mam tylko na papierku. Naprawde powinniscie sie zastanowic co wy tu wypisujecie i jak tym odsuwacie od siebie innych.
Ostatnio zmieniony 7 stycznia 2011, o 01:07 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: mimo wszystko ciesze sie ze wyrazilas swoja opinie :) mam nadzieje ze jesli dasz sobie i nam szanse , poznasz nas troszke i zmienisz o nas zdanie. pozdrawiam
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 stycznia 2011, o 00:14

Kokoszko zapewniam Cię, że nikt nie miał na celu upokarzania chorych na schizofrenię. Zresztą w tym temacie nigdzie nikt czegoś takiego nie robi.
Po prostu nie masz spojrzenia na nasza chorobę/zaburzenie z naszego punktu widzenia. W większości jesteśmy chorzy na lęki, nerwice, depresje mamy derealizację czy depersonalizację.
To wszystko powoduje różne objawy, których wymienianie to dłuuga lista. Ale jednym z podstawowych objawów jest lęk przed zwariowaniem/schizofrenią ale nie tylko bo na przykład jest również lęk przed zachorowaniem na raka, guza czy stwardnienie rozsiane. Takie same tematy powstają pod hasłem lęk przed rakiem, Sm itp. to tak zwana hipochondria. W takim razie też dyskryminujemy chorych na te choroby? W żadnym wypadku.
Nigdzie nikt nie pisze źle o samych chorych na takie choroby. Wręcz przeciwnie każdy z nas boi się tych chorób z uwagi na to, iż wiemy jak jest Wam ciężko. Takie tematy powstają w zasadzie tylko po to aby uspokoić nasze lęki. Aby zaczerpnąć informacji czy inni też mają takie lęki itp. Jednym słowem po to aby dodać sobie otuchy.

Naszym ostatnim chyba pragnieniem byłoby upokarzanie osób chorujących na schizofrenię. A wiesz czemu ostatnim? Bo tak się składa, ze tez jesteśmy chorzy na rozmaite zaburzenia. Wiemy jak trudno jest zyć gdy inni nie do końca tolerują naszą chorobę. A nie tolerują i to czesto jest widoczne w postach na forum. Dlatego wierz mi, temat ten nigdy nie służył i nie będzie służyć temu aby traktować ciebie czy innych chorych jak trędowatych bo sami się tak czujemy poniekąd wśród ludzi bez zaburzeń.

Kokoszko wiem, ze kierowała tobą niechęć do nas jako do ludzi którzy według Ciebie nie tolerują chorób psychicznych jak schizofrenia, bo na pewno spotykałaś się z tym nieraz.
Domyślam się tego bo mam 2 dobrych znajomych z schizofrenią paranoidalną. Jeden jest moim dobrym przyjacielem. I tez się podobnie skarżył, ze jest traktowany jak odmieniec. Nawet na takich forach.

Tak więc nie czuj się urazona tym tematem, jest on tylko dla nas pocieszeniem, ze nie zachorujemy na taką cieżką chorobę z jaką Ty się zmagasz już jak piszesz 9 lat.
A ja osobiście życzę ci wszystkiego dobrego i gwarantuję ci, ze gdybyś mnie poznała i moje fobie to byś Ty mnie bardziej traktowała jako trędowatego, niż ja Ciebie :)
Pozdrawiam.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
halfix
Gość

7 stycznia 2011, o 01:06

kokoszka pisze:Tak sie sklada ze ja jestem chora na schizofrenie ktorej tak sie dziwnie boicie. Mam taka diagnoze i 9 lat leczenia za soba. Nie bede wnikala w swoja chorobe. Powiem wam ze przykre to jest i denerwujace ze boicie sie choroby na ktora ja jestem chora i robicie z niej cos na postac tradu. Zupelnie jakby to byla zakazna choroba a nas wszystkich trzeba bylo spalic na stosie! To jest przykre i ponizajace dla mnie chorej na taka chorobe. Jak bede szla to tez sie bedziecie odsuwali ode mnie? Jak od chorego na trad? Az tak sie jej boicie ze trzeba niszczyc i zwalczac nas z taka diagnoza?? Bo ja sie z tym nie utozsamiam ja diagnoze mam tylko na papierku. Naprawde powinniscie sie zastanowic co wy tu wypisujecie i jak tym odsuwacie od siebie innych.

Witaj , mysle ze troszke nie tak to zrozumialas... ja sam strasznie balem sie schizofrenii , ale po 1sze dlatego ze nie mialem pojecia co to a po 2gie dlatego ze osoby cierpiace na nl-a( nerwica lékowa) jak mozna wyczytac w nazwie lékaja sie , i to nie chodzi o schizofrenie tylko , chodzi o uduszenie sie , raka , zawal , guza mozgu , omdlenia , i milion innych rzeczy ktorych nie bedziesz potrafila sobie jako osoba nie posiadajaca tego schorzenia wyobrazic ... ale to nie znaczy ze zamierzamy sie od Ciebie odsowac... to jest niewytlumaczalne przez nas samych... przychodzi strach przed czyms... i chcesz uciekac , ogarnia Cie jakas dziwna moc - niemoc , ale to nie ozancza ze osoby pokroju schizofrenika, sa gorsi niz paranoicy , neurotycy , dwubiegunowcy , maniacy ... dla kazdego z nas nasza przypadlosc jest ta najgorsza... a swoja droga , ja poczul bym sie duzo lepiej gdybys zechciala opowiedziec o przebiegu choroby , jak sie zaczelo i jak sie czujesz... o leczeniu, mysle ze wiele osob przeszukuje fora za takimi wskazowkami... najpierw jest strach i nie pewnosc, pozniej zrozumienie dzialania choroby i "przyzwyczajenie" sie do jej obecnosci oraz walka z nia... ale to ze nie wiem nic o schizofrenii a sie jej obawiam to nie dlatego ze traktuje Cie jako kogos gorszego... tylko bardziej z niewiedzy...

pozdrawiam
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

7 stycznia 2011, o 10:39

Słuchajcie...teraz to już jest koszmar w koszmarze! Nie wiem czy będę nawet w stnie opisac to co czuję:( W środę dostałam ataku migreny, lekko mnie to zestresowało jak zawsze, bo pojawia sie ta wkurzająca aura, zanika mi polowa widzenia i te migoczące mroczki a potem ból głowy. Poszłam spac, ale wczoraj cały dzień łaziłam już w mocniejszej derealce. Sama już nie wiem czy to tylko derealizacja, bo tylko snem to ja już tego nazwać nie mogę. Z godziny na godzinę robiło się coraz gorzej, zapominałam co robiłam 2 minuty temu, wszystko wydawało mi się coraz bardziej nierealne, całe moje zycie, cała przeszłość...poszłam spać i w nocy obudziłam się w szoku! Dopadło mnie niesamowicie silne przekonanie, że moja przeszłość nie istnieje, ale skoro nie istnieje to jak to jest, że ja tu jestem, dlaczego tu jestem?? Każde zdarzenie z przeszłości okazało się fikcją, serce kołatało mi tak, że nic innego nie słyszałam, czułam, dosłownie czulam, że wariuję. Sniły mi się jakies sny, po których teraz kompletnie nie wiem czy może były moją przeszłością, nie wiem czym...Cała się trzęsę w środku, glowa jest cięzka, wszystko jest dla mnie puste, mam wrażenie, że nie wiem skąd się wzięłam, świat który mnie otacza jest jakiś okropnie dziwny, przerażający, jakbym była w innej rzeczywistosci a innej już nie było;(;( Nie potrafię sobie przypomnieć ani przekonać się, że kiedyś było inaczej, czuję, że nie było nic, jest tylko to co jest teraz a to co bylo przed chwilą jest jakieś nieprawdziwe, odległe, obce, jakby poza mną, jakbym ja tego nie przezywała...przerażający świat...
Boże, czy ktoś z Was miał coś takiego, czy ja naprawdę dostałam właśnie ataku psychozy i czeka mnie już tylko jedna diagnoza? Nie mogę się uspokoić...boję się masakrycznie tego co mnie otacza, a najbardziej tego, że moja przeszłość nie istnieje:(
Darek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 9 listopada 2010, o 19:20

7 stycznia 2011, o 10:49

nie martw sie to nie psychoza ja czuje sie tak samo juz dluzszy czas najbardziej doskwiera mi uczucie snu na jawie chodze cos robie ale to wszystko wydaje sie mi jakby sie snilo. I co najgorsze tez mam jakies ubytki w pamieci cos zrobilem przed chwila i nie wiem dokladnie co. A mialas robione badanie glowy czyli tomagrafie komputerowa? powinnas sobie zrobic czy wszystko jest w porzadku. ja juz mam te badania za soba i wiem na pewno ze to derealka. W glowie tez czuje taka sieczke jakbym ciagle pusto tam mial nawet jak mysle o czyms to czuje jakby to gdzies odbywalo sie indziej a nie w mojej glowie. Ale to wszystko popieprzenie brzmi....
ale na pewno sama wiesz dobrze ze twoja przeszlosc istnieje i jak chcesz to na pewno sobie wydarzenia z przeszlosci przypomnisz co nie? to tylko takie uczucie jest a ja je mam najczesciej po przebudzeniu sie i jak za dlugo siedze przy kompie wieczorem
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

7 stycznia 2011, o 11:00

No przecież przeszłość musi istnieć, kurcze no musi. I to nie tak, ze ja nie pamiętam...jestem wzrokowcem i pamięć mam fotograficzną do wydarzeń, ludzi itd. Pamietam masę obrazów z przeszłości, ale sęk w tym, że nie wiem czym te obrazy są, czy moimi snami, czy no sama nie wiem czym, ale faktem jest to, że kompletnie nie czuję tego, że one są moje i że są prawdziwe...kurcze no nie umiem tego wytlumaczyć. Np śniło mi się dzisiaj w nocy, że poszłam do łazienki i w lustrze zobaczyłam jak puchnie mi twarz...jak się przebudziłam to myślałam, że to się wydarzyło, że naprawdę puichła mi twarz z tą różnicą, że łazienka wyglądała inaczej niż ta prawdziwa. Najgorszy jest ten masakryczny lęk, z ktorym sobie nie radze i to roztrzęsienie w środku. Ja po prostu mam wrażenie, że nie rozumiem swojego życia, rzeczywistości, że nic nie rozumiem. Jak pomyślę o tym co było wczoraj to wydaje się to jakimś zwykłym snem, iluzją albo moją wyobraźnią.
Miałam robione eeg glowy ale idę z wynikiem do neurologa dopiero w poniedziałek. Jazdy z odrealnieniem mam od 4 miesięcy a u psychiatry jeszcze nie byłam, bo po jakimś czasie przechodziło i czułam się lepiej a co za tym idzie miałam nadzieję, że poszło sobie w cholere na dobre. Niestety ciągle wraca w coraz gorszej formie.
Wczoraj wyciągnelam swój pamiętnik, który prowadzę już od 10 lat i uczucie derealizacji miałam już w wieku 13 lat. W pamiętniku opisałam je może ze 4 razy, ale tak jak teraz to nie mialam nigdy w zyciu. Po prostu czuję się psycholem;( Mogę to uczucie jeszcze przyrównać do sytuacji, kiedy w wieku 10 lat zemdlałam i rozciełam sobie glowę, wtedy świat był dosłownie w bialo czarnych barwach, odrealnienie też mialam...może wtedy wlasnie pierwszy raz.
W ogole to naczytalam się wczoraj o schizie, pscyhozach itd. Najbardziej przeraża mnie fakt, że po lekach na pscyhozy strasznie się tyje, a wizja przytycia 20 kg mnie przerasta, nie zniosę tego, jeśli będę musiała brać leki, po których będę gruba;(
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 stycznia 2011, o 11:40

Onel popełniasz duży ale to strasznie duży błąd czytając o schizofrenii i jej objawach. Innymi słowy czołgasz się z postrzelonym kolanem ale sama jeszcze strzelasz sobie w głowę czytając to. Ja rozumiem doskonale to, że jest bardzo ciężko i przy tych objawach cięzko sobie tak naprawdę tego nie wkręcać. Ale ja z perspektywy czasu patrzac na to wiem, ze jest to cholernie duzym błędem bo lęki osiagają wtedy maksimum i co gorsza im dłużej się tak katujemy tym bardziej one sie utrwalają.

Ty masz te ataki migrenowe co może mieć bardzo duzy związek z derealizacją, nie musi ale może. Są informację na angielskich stronach, że przy migrenie może towarzyszyć porządna derealizacja. Jak już pójdziesz do tego neurologa to powiedz o tych migrenach i o wszystkim o czym tu piszesz. nie bój się tego powiedzieć. Niech zobaczy to eeg ale powinien z uwagi na te migreny skierowac cię na tomograf. I nawet jezeli sam nie bedzie wykazywał ochoty to sama poproś o to badanie.
Po prostu przy tego typu objawach dobrze jest takie badanie zrobić.
Co do objawów to opisze ci swoje jakie mnie męczyły i mecza choc wiele już odeszło na szczęście. Objawy dla mnie najgorsze sa związane z tym, ze nie utożsamiam się sam ze sobą, przez depersonalizacje nie czuje kim jestem, mam uczucie odłaczenia się mózgu od ciała,. kiedy patrze na rece czy nogi nie czuję, ze są moje. Nie czuję swojego odbicia w lustrze. Rodzina, moja dziewczyna są dla mnie jakby obcy, patrze na nich i czuje, ze widze ich po raz pierwszy. Głos mój jak mówi wydaje mi się obcy. Patrzę na mieszkanie i w ogóle miasto jak po nim chodze i mimo, iż wiem logicznie, ze to moje miejsce zamieszkania to czuję sie jakbym znalazł się tu po raz pierwszy. Jak ruszam rekoma czy nogami czuję się zle bo nie czuję jakbym ja wykonywal te ruchy bo nie czuję jakby tego ciała.
Czesto nie moge sobie przypomniec co robiłem wczoraj czy przed wczoraj czasem 2 tygodnie zlewaja mi się i wydają jednym dniem. W nocy jak się przebudze czuję kompletne oszołomienie, nie czuję wtedy zupełnie nic a w głowie mam uczucie resetu. Długo czasem trwa zanim dojdę do siebie.
Tez wtedy mi się mieszają strzepki snów z terazniejszością po obudzeniu. Reaguje na każde silniejsze światło odjazdem w silną derealizację i tak samo na niewyspanie. To sa mniej więcej objawy najgorsze, które się ciagną do teraz chociaż jest jakoś lepiej niż kiedys i tak. Ale pamietam z poczatku koszmarem były jeszcze myśli egzystencjalne co to jest smierć, Bóg, czemu mam oczy i nimi widze, jak to jest, ze ja zyję. Masa pytań. Nie moglem ogladać programów o kosmosie itp bo zaraz dopadał mnie lęk. A czasu nie czułem wcale, jakby nie istniał zupelnie jakby czasoprzestrzeń mi sie zawiesiła. Dni czas godzina były mi bez znaczenia. To mi juz akurat mineło.
Ale tak naprawde glebi tych odczuć opisac się nie da. Ale jak widzisz jestem po badaniach powychodziły dobrze. Schizofrenii nie dostałem. I zmieniło się to, ze nie czuję już ciągle tego parszywego lęku, który ty teraz odczuwasz i bardzo ci współczuję bo wiem jaki jest on hujowy. Ale dużo z tego lęku mozna samemu wyeliminować. Po pierwsze zakonczyc wkretki czytając o tym czy o tamtym i isć do specjalisty. Do tego starać się olewac jak się da ten stan. Miec dużo zajęcia a najlepiej towarszystwo. Myślę, ze gdybym nie miał fobii społecznej to bym szybciej z tego wyszedł. Więc jesli masz towarzystwo korzystaj z niego do odwracania uwagi od DD. Bo mimo, iż wydaje się to niemożliwe to mozna odwrócić od tego uwage z tym, ze coś musi nas naprawde absorbować.
Czytajac o schizie, myślac o tym bez przerwy nie wyzdrowiejesz, a nawet będzie tak się to utrzymywało a schiza i tak nie dostaniesz.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Zzz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 18 grudnia 2010, o 00:56

10 stycznia 2011, o 00:56

Onel, Victor, fakt ze mamy to forum jest fantastyczna rzecza.

Onel, akurat tak sie sklada, ze wczoraj przez wiekszosc dnia, mimo silnej deperesonalizacji/derealizacji czulem sie calkiem niezle.
Jednak wieczorem mialem wrazenie, ze to uczucie siagnelo zenitu, ze nie czulem sie tak zle nigdy wczesniej. Pierwszy raz w zyciu plakalem z powodu depersonalizacji. A nie lubie jakos bardzo narzekac, albo dramatyzowac.
Czulem sie, jak osoba, ktora stracila tozsamosc, jak niezapisana kartka, z calkowicie zresetowana glowa. Niby juz czulem sie tak wczesniej, ale
wczoraj to uczucie wydawalo mi sie jeszcze gorsze.
Jednak jeszcze tego samego wieczoru, pojechalem do moich znajomych do klubu. Ten silny stan przeszedl. Nadal mam silna depersonalizacje od wczoraj,
ale jednak CIAGLE zyje. Bylem dzis na miescie w knajpie, bylo fajnie. Po powrocie pogorszylo mi sie, jednak dalej zyje i teraz pisze te slowa.

Victor, Onel, moje objawy pokrywaja sie dokladnie w 100% z Waszymi, choc nigdy w zyciu nie poznalem Was i nie mialem okazji rozmawiac z Wami.
Jest to dla mnie 100% dowodem na to, ze depersonalizacja i derealizacja jest calkowicie naturalnym, standardowa reakcja organizmu.
Jest nieprzyjemna. Jednak czlowiek czasami moze sie jej bac, choc odczuwal ja tyle razy.

Moje odczucia to:
-Jasne swiatlo/swietlowki, powoduje praktycznie natychmiastowa depersonalizacje/derealizacje.
-stres/glod/niewyspanie/martwienie sie, powoduje dp/dr
-pamietam przeszlosc, ale czuje, ze nie jest moja
-odbicie w lustrze, nie czuje ze to ja
-moja rodzina, znajomi, wiem ze ich znam, ale tego nie czuje
-znane mi miejsca, ulica na ktorej mieszkam, wyglada normalnie, jednak moje uczucie wobec niej jest podszyte lekiem, czuje jakby moja
ulica byla jakims miejscem z horroru.

-mam uczucie "resetowania" w roznych sytuacjach. Kiedy jestem na czyms skupionym i zyskuje swiadomosc danego momentu, wtedy DP/DR uderza. Czasami mam uczucie, jakby moja swiadomosc przelaczala sie miedzy roznymi stopniami, pomiedzy "bardziej zamyslony" do "calkowicie swiadomy danego momentu".
Ze wzgledu na uczucie braku polaczenia z samym soba, kiedys czulem lek w takich sytuacjach.

Uczucie jest takie, jakby "budzil sie" w jakims miejscu/jakims czasie, wypadam z transu, nierzadko jestem wtedy w trackie wykonywania jakiejs czynnosci/prowadzenia rozmowy. Uderza mnie wtedy to dziwne odczucie "aha, ja to ja, zyje, istnieje" itp. itd. i oczywiscie - nie czuje "samego siebie". Przez dodatkowe chwilowe uczucie, ze nie potrafie przypomniec sobie jak sie tam znalazlem, czuje sie zapewne troche jak osoba z choroba alzheimera. Czuje sie, jak oszolomiona osoba, ktora budzi sie w miejscu, ktore jest obce, z obcymi ludzmi. To uczucie jest nieprzyjemne, czuje czasami lek, jednak staram sie je akceptowac i nie robic nic z tym uczuciem.

-Z tego powodu czuje sie lepiej, gdy jestem skupiony na czyms. Jesli uzyskuje swiadomosc danego momentu czuje sie gorzej. Chcialbym jednak moc byc "w danym momencie" i nie czuc sie zle. W sumie, kilka miesiecy temu czulem sie dobrze podczas jazdy pociagiem, nawet gdy nie bylem zamyslony. Wielogodzinna jazda pociagiem jest troche nudna, ale i relaksujaca dla mnie.

-Mam zaburzenia poczucia pamieci, czasu, przestrzeni. Mam trudnosc z przypomnieniem sobie, co robilem dzien wczesniej, jaki jest dzien tygodnia, jakie sa moje plany, jak dawno temu wydarzyly sie pewne rzeczy.

-Ze wzgledu na to, ze praktycznie 24/7 czuje depersonalizacje, derealizacje, powoli zapominam, jak to bylo kiedys "normalnie" i czuje jakbym zyl w tym dziwacznym swiecie. Boje sie tej mysli i zapewne lek przed "zyciem w tym dziwnym swiecie" utrzymuje ten stan. O dziwo, przeblyski normalnosci mam czasami po ataku paniki, choc moze to kwestia "kontrastu"? ;) Czasami dlatego mysle o ataku jako o reakcji jak placz, ktora choc intensywna przynosi ukojenie i w koncu - relaks.

-Victor, mialem to samo z programami w TV o kosmosie ;) Oczywiscie, pytania egzystencjonalne tez przerabialem ;)

Pamietam w przeszlosci, w jakis szybkich, stresujacych sytuacjach, czulem dp/dr, ale wiadomo, ze wtedy nie analizuje sie tego uczucia, poniewaz pojawia sie ono w prawidlowym kontekscie. Co innego, jak czuje sie je, gdy "lezy sie na hamaku", tak jak to okreslil wczesniej Victor;) - wtedy wydaje sie ono straszne, bo mamy czas zeby je analizowac.

Onel, calkowicie rozumiem wiec Twoj lek przed tym uczuciem. Zauwaz, ze jednak mimo wszystko, temu uczuciu towarzyszy jakis, chocby nikly lek. Dlatego to uczucie sie utrzymuje.

Ciesze sie, ze mozemy wymieniac sie doswiadczeniami i zobaczyc, ze odczucia, ktore mamy, nie sa tak naprawde niczym nietypowym i ze dokladnie te same odczucia maja takze inni.

Pozdrawiam Was!
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

10 stycznia 2011, o 12:05

Tak to prawda dobrze, że mozna wymienic podobne a nawet często takie same doświadczenia związane z derealizają/depersonalizacją, a szczególnie dlatego, ze sam ten stan jest tak popieprzony, że naprawdę mozna by przysiąc samemu sobie, że jest to krok do wariactwa.

Objawy jakie wypisałeś Zzz rzecz jasna równiez pokrywają się z moimi, zresztą wymieniłem je wyżej. To swiatło jest rzeczą dziwną, że tak na nie reagujemy. Znaczy nie tyle co dziwną, bo jasne światło, lampki, jarzyniówki moga wprowadzać w stan transu czyli inaczej dd. I zwykle wprowadzają ludzi bez lęków tylko oni i tu nie zwracają na to uwagi. A my niestety bardzo odpływamy.

Co do mechanizmu obronnego derealizacji. To już gdzieś o tym pisałem ale napisze jeszcze raz, że kiedys parę lat przed, ze tak powiem zachorowaniem na depersonalizację, zostałem napadnięty w bramie, było paru kolesi, byl to sylwester, wywiązała się bójka itd. I po powrocie do domu, chwilę po bójce, wszedłem do łazienki ocenić stan swojej twarzy i wtedy czułem oddzielenie od swojego odbicia. I w ogóle czułem się nierealnie.
Wtedy rzecz jasna było zamieszanie, wiadomo pełno ludzi zainteresowanie bo robilismy sylwka i nie zwróciłem na to zbytniej uwagi. Ale kiedy zachorowałem na stany dd od lęku, od razu mi się przypomniał tamten stan. I wtedy wiedziałem też, że dd jest to naprawde stan ochronny jaki mózg załącza w stresie, lęku. A kiedy lęki/niepokój się przedłuzają dd trzyma nadal.
Myślę, że jeszcze minie jakiś czas i depersonalizacja na zachodzie zostanie zbadana co tak naprawde za nią odpowiada bo na pewno tez związek mają jakieś hormony. Dlatego czesto ludzie z atakami paniki mają derealizację podczas ataku. Wtedy oczywiście mają silny lęk i stąd też mechanizm obronny się od razu załącza.

Co do ataku paniki to owszem, jak kiedyś miewałem takie mega silne ataki to po nich czułem się taki ululany, spokojny, a co do płaczu to raz jeden jedyny płacz pomógł mi do tego stopnia, że dd znikło całkiem. Byłem tak zdziwiony, ze aż zacząłem się bać co jest grane. Tez płakałem bo nie mogłem wytrzymac tej depersonalizacji. Ale płakalem strasznie długo i poczułem tak wielką ulgę jak po zazyciu xanaxu tylko, ze po xanaxie dd nie mija a wtedy mineła. A wiec i to pokazuje, że stan ten jest związany z emocjami nagromadzonymi w nas i napięciem.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Frida
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 1 stycznia 2011, o 17:25

10 stycznia 2011, o 21:50

Moje objawy też w większości pokrywają się z tym, co pisze Zzz. Nawet jeśli nie do końca rozumiem, co napisał, to jakoś intuicyjnie rozumiem, co chciał w ten sposób przekazać, jak oddać ten stan.

Ja dziś siedziałam zamknięta w metrze, bo się zepsuło, i doszłam do wniosku, że ja to wszystko chyba wymyśliłam. Tych ludzi dookoła, moją rodzinę, wspomnienia, nawet samą siebie. Nic mnie nie wiąże z rzeczywistością.
"Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna"
Czesław Miłosz
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

11 stycznia 2011, o 21:34

Dzięki Wam wielkie za te słowa, choć tak naprawdę wolałabym Wam nie dziękować i w ogóle tu nie być i żeby Was też nie było i żebyśmy byli po prostu zdrowi. Ciągle sobie tłumacze, że wszystkie te pytania jakie sobie zadaje jak np. mój cień się za mną pojawi a ja mam wrażenie, że ktoś za mną stoi...wiem, że to cień i nie mogę tego traktowac jako omamu czy urojenia, bo powinnam być chyba tego pewna, że ktoś za mną stoi a nie, że mi się wydawało;p cały czas sobie to tłumacze...Zzz nawet nie wiesz jak doskonale Cię rozumiem;/ Dla mnie moje wspomnienia...mam ich pełno, bo ciągle nachalnie mi się przypominają, ale czuję się tak jakbym oglądała je z boku, jakby były filmem. Dzisiaj opowiadałam na uczelni jakąś historyjkę z przeszłości i miałam ciągle wątpliwość, czy to się zdarzyło, czy to byłam faktycznie ja, mimo, że zostało to potwierdzone przez innych...no ale w końcu oni też są dla mnie nieprawdziwi...ehh i tak w kółko, ale żyć trzeba, cóż poradzić. Też się czuję jak pusta kartka i teraz męczą mnie myśli o bezsensie życia, jak w jakiejść mega ciężkiej depresji, że po co w ogóle życie? Rodzimy się, pracujemy, uczymy się...tylko po co skoro i tak umrzemy?? Czuję taki kompletny bezsens swojego istnienia i w ogóle istnienia wszystkich ludzi;/ strasznie nieprzyjemne to jest;/ Mi najbardziej pomaga rozmowa i życie wśród innych ludzi, czego nigdy bym się po sobie nie spodziewała
ODPOWIEDZ