Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed utrata życia?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
jsabc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 27 kwietnia 2020, o 01:30

8 maja 2020, o 15:32

Cześć wszystkim. Jest to mój pierwszy post na forum, więc jeśli założyłam go w złym dziale to z góry przepraszam :)

Mam 26 lat. Mam zaburzenie lękowe tak naprawde od lat dorastania. Od kiedy pamiętam, boje się ciemności. Pierwsze takie wkręty zaczeły się kole 10 lat temu. Pierwszymi moimi wkrętami było opętanie i strach przed wojną, ale były to wkręty takie epizodyczne które trwały kilka dni i po prostu przechodziło. Nigdy nie myślałam, że może to być jakieś zaburzenie, poprostu zawsze byłam osobą wrażliwą na takie rzeczy. Drugim poważnym wkrętem była znowu wojna, dokładnie 5 lat temu w listopadzie. Stało się to po zamachach terrorystycznych w Europie. Oczywiscie naczytałam się milion wiadomości, byłam tak naprawde ciągle w temacie co sie dzieje na świecie, wpadłam na jakieś dziwne przepowiednie w internecie i we wszystko ślepo wierzyłam. Nigdy nie miałam żadnego ataku paniki czy objawów somatycznych. Szukałam w tym wszystkim drugiego dna, że to wszystko dzieje się po coś i wszystko to zmierza do wojny religijnej. Sama łapałam się na tym, że rano gdy wstałam pierwsza rzeczą jaką robiłam było sprawdzanie wiadomości co się dzieje na świecie. Te myśli ciągle były ze mną, czy jak byłam na uczelni, czy jak byłam z rodziną to gdzies z tyłu głowy myślałam o tym, jak długo jeszcze będe widzieć moich bliskich skoro ma być wojna... Teraz mi sie to wydaje troche zabawne :P W końcu doszłam do momentu, że nie chce już tak żyć, chce sie pozbyć tych myśli i tego lęku i powoli, małymi krokami zaczęłam z tego wychodzić. Przestałam czytać w internecie i jakoś tak przeszło.

Wszystko wróciło w październiku, rok temu. Zaczęło się znowu od wojny, ale tak naprawde na chwile. Szybko mi to przeszło. Po mniej więcej 3-4 dniach od tego jak mi przeszło bardzo dziwnie się poczułam. Zostałam sama o 22 w pracy i czułam się tak jakby "za mgłą", jakbym opadła z sił. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Znowu wrócił lęk przed opętaniem... Nieźle się tego przestraszyłam, znowu zaczęłam za dużo czytać i wkręciłam sobie depresje. Ta depresja nęka mnie już od listopada. Czasami jest lepiej, czasami jest gorzej. Najbardziej boję sie tego, że naczytałam się tego, że depresja "atakuje" znienacka, że przychodzi taki dzień kiedy nie możesz wstać z łóżka, że depresja kończy się samobójstwem. Boje się tego, że przyjdzie taki dzień, że będe chciała się zabić. Miałam nawet taki dzień, że przyłożyłam sobie nóż do ręki i chciałam sprawdzić czy mogłabym zrobić sobie krzywde (teraz już wiem z forum, czy z filmów na YT że jeśli się tego boje to tego nie zrobie :)).
Nigdy nie miałam objawów cięzkiej depresji, jestem aktywna na codzien. Wykonuje swoje obowiązki, chodze do pracy, ćwicze fizyczne, ale jak czasami czegoś mi sie nie chce zrobić to już myśle "o boże, zaczyna się" a z drugiej strony to chyba normalne bo np. człowiek jest zmęczony. Albo np. jestem senna w ciągu dnia i już sie zaczynam bać, że coś sie dzieje.

Byłam u psychiatry na początku tego zaburzenia. Chciałam poprostu o tym z kimś porozmawiać. Pani doktor przepisała mi od razu leki i zaprosiła na kolejna wizyte. Dzięki mamie i mężowi wzięłam tylko pół tabletki i więcej leków nie wzięłam. Byłam też u dwóch psychoterapeutów, ale to nie było to aż trafiłam na to forum i chce się odburzyć sama i z Waszą pomocą, razem z modułami i filmami.

Oglądałam sporo filmów na YT. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, aż do czasów korony bo pracuje w brażny fitness, który jak wiadomo narazie stoi i nie wiadomo kiedy wróce do pracy. Wydaje mi się, że boje sie utraty życia dotychczasowego, czy przez wojne czy przez depresje.

Jak się pozbyć tego strachu przed depresją skoro tyle się mówi że depresja dotyka tyle osób? Tym bardziej jak słysze, że depresja dopadła jakąś znana osobe, albo że ktoś sobie odebrał życie...
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

15 maja 2020, o 07:07

Mam te same lęki, które poglebily się jak zostałam mamą i uwierz że tak samo jak Ty czytałam te różne przepowiednie itd itp... Ilekroć gdzieś usłyszałam o wojnie albo pokazywali filmy o państwie islamskim odrazu dosłownie paralizowal mnie lęk, nogi jak z waty, ból brzucha najgorsze wyobrażenia ludzkiego cierpienia, bólu krwi, głodu itd, a w tym wszystkim moje bezbronne dziecko. Nie raz przeszło mi przez myśl że ten świat jest okrutny zły i czeka nas zagłada. Ale wiesz co zaczęłam się pocieszać i myśleć że trzeba żyć właśnie tak jakby jutra miało nie być, kochać bliskich, cieszyć się każdym dniem, nie na wszystko mamy wpływ a tym czego nie możemy zmienić nie warto się przejmować. Gdzieś wyczytałam że żyjemy podobno w najbardziej pokojowych czasach(nie wiem ile w tym prawdy) może jest to jakieś pocieszenie. Co do przepowiedni to pociesza fakt że wiele z nich się nie sprawdziło, dużo też w necie fake newsów gdzie różne strony piszą głupoty tylko po to żeby zarobić na odsłonach, mnie pomaga modlitwa i rozmowa z Bogiem. Co do strachu przed utratą życia to akurat wg mnie naturalne ludzie chcą długo i zdrowo żyć jesteś młoda masz na pewno swoje plany więc to zrozumiałe że chcesz żyć. Tak jak napisałam wyżej żyj i korzystaj z każdego dnia, może włącz sobie z youtuba afirmacje albo medytacje na dobry dzień one naprawdę bardzo pomagają. Jak będziesz chciała pogadać pisz śmiało na prv.zamiast leków od psychiatry polecam korzeń arktyczny (inaczej różeniec górski) to naturalny adaptogen nie ma skutków ubocznych. Zaczynaj dzień od dobrych myśli a będą przychodzily kolejne dobre. Nie jesteś sama 😘
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
ODPOWIEDZ