Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

7 stycznia 2011, o 10:21

Witaj :)
Ja mam troszkę inaczej.Za każdym razem,podczas ataku,jak tylko poczuję ten straszny lęk to musze od razu iśc do toalety.Myślę,że cały czas masz to uczucie,bo cały czas o tym myślisz :) Myślisz jak wsiadasz np.do autobusu i boisz sie,że taka sytuacja może sie wydarzyć:) To normalne w zaburzeniach lękowych.Ja do tej pory boję się,że w autobusie zwymiotuję i strasznie sie tego boję.Oczywiście nigdy mi sie to nie zdarzyło ale lęk jest.Myślę,że jeżeli badania wyjdą ok to powinieneś wybrac się do psychologa.Niekoniecznie musisz brac psychotropy.To zależy od nasilenia dolegliwości.
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
jerek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 23:22

7 stycznia 2011, o 10:36

No to ja mam podobnie z tym sikaniem i tym drugim ;] kiedy wsiadam to autobusu czy inne takie. Byc moze rzeczywiscie sie na tym skupiam bo raz myslalem ze juz sie nie uda dotrzec do domu i teraz sie boje. Sam nie wiem to sie wlacza jak tylko gdzies wchodze. Ja zrobie te badanie ale wiem ze nigdy wczensiej a juz troche lat mam :0 nie czulem takiego dziwnego strachu bez powodu w zasadzie jak odkad dostalem tych dusznosci i potem tego strachu oprzed naglym zalatwieniem sie w gacie ;] Nad psychologiem myslalem juz wczesniej mam tylko problem ze nienawidze opowiadac o sobie a szczegilnie jakims lekarzydlom. Na sama mysl chce mi sie wyc i pic ;] Ale jak nie bede mial wyjscia to juz wole tego psychologa niz tabletki. Gdyby nie praca to bym lykal ale tak to watpie zebym dal rade a pracowac niestety musze. Dziekuje za odpowiedz. pozdrawam
Jarek
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

7 stycznia 2011, o 10:41

Wiesz Jarku,teraz sa takie tabletki,że nie przeszkadzaja w pracy :) Ja biorę i zajmuję sie dwójką dzieci.Jak nie brałam tabletek to nie dawałam rady.Teraz powoli wszystko wraca do normy :) Wiem jak lęki mogą utrudnić życie.
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
jerek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 23:22

7 stycznia 2011, o 10:52

No rozumiem ze leki sa coraz nowsze to nie to samo co 30 lat temu ale i tak mam obawy co do kierowania dostawczym wozem a lykaniem tego typu lekow. Sam to sam ale gorzej ze tu odpowiada sie tez za innych na drodze. A tak zapytam to dlugo musialas brac takie tableteczki zeby troche sie wyprostowalo u ciebie? Tez mam dwojke dzieci ale zona mi zabrala jak wszystko prawie ;] tylko je odwiedzac moge.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

7 stycznia 2011, o 10:56

W sumie tabletki biorę od sierpnia.Niestety pierwsze mi nie pomogły i miałam zmienione na inne.Troszkę to trwało ale od 3 tyg.łykam już dawkę terapeutyczną i powoli wychodze na prostą :) Nie jest łatwo,bo trochę to trwa.Zdarzają mi sie gorsze dni ale już nie tak często.Myślę,że już niedługo powinno być ok :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
jerek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 23:22

7 stycznia 2011, o 11:50

No to zycze tak to powodzenia do konca w leczeniu tego ;] Wiem ze latwo nie jest chociaz i tak nie mam najgorzej kiedy tak tu poczytalem o tych atakach to moj strach to taki straszek maly sie wydaje. ;] Ale jednak tez jest meczacy. Nie wiesz czy do psychologa to trzeba skierowanie?
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

7 stycznia 2011, o 12:10

Dziękuję :) Wydaje mi się,że nie trzeba skierowania.
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

7 stycznia 2011, o 12:33

Witaj Jerek
Witaj Wiktoria


Jesli chodzi o ciezkie odychanie, plytkie i wrazenie jakby tlen sie konczyl albo ktos Nam siedzial na klatce piersiowej i probowal udusic - przerabialam to samo na poczatku nerwicy i szczerze napisze, ze nie jest to przyjemne uczucie. Miewalam tak kazdego dnia, od obudzenia sie - bo juz pojawiala sie pierwsza mysl o oddechu az do popoludnia. Wieczoram uspokajalam sie, wyzalilam, posiedzialam przy oknie - mowi sie, ze czlowiek czesto czuje sie lepiej przebywajac na zewnatrz - poza domem bo zdaje sobie sprawe, ze powietrza jest bardzo wiele... Mysle, ze to rowniez na tle nerwowym wiec powinienes sprobowac to kontrolowac - wiem, ze to trudne i latwo sie mowi, ale ja przez to tez przeszlam i dzs tego nie ma ( baa owszem, czasami sie zdarzy gdy podczas paniki przychodzi niepokoj to mysle o oddechu, ale nie boje sie tego bo wiem juz, ze to tylko "nerwica" powoduje u Nas taki lek.
Co do pecherzu - ja niestety/stety :)czegos takiego nie mialam, ale uwazam, ze to rowniez spowodowane jest ta Nasza Kochana choroba - przywykles do tego, to podswiadomosc dziala, zakodowane w mozgu Naszym i potem te procesy dzieja sie pokolei czy o nich myslimy czy nie - one sa i trzeba z Nimi walczyc ...
P.S Wlasnie tego tekstu szukalam dla Anety ktory Ty wkleiles tutaj. Ale bylo napisane cos jeszcze o sercu i atakach -mianowicie, ze my sami powodujemy myslami i stresem to ze serduszko zaczyna bic szybciej, ze to nie maszyna... Ze zawal Nam nie grozi. I ze czesto gdy bije szybciej to nawet jest to dla Nas zdrowe bo uznac mozemy ze to samo jak trening sportowca... (cholerka cos takiego) :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 stycznia 2011, o 12:37

Victor pisze:Chyba są to najczęstsze obawy jeżeli chodzi o nerwicę i lęki. U każdego w różnym nasileniu, trochę bodajże uwarunkowane zależnością objawów ;) Często te obawy są bardzo zmienne raz boimy się śmierci a za chwilę zwariowania albo wszystkiego naraz. ;)
Cóż dużo można pisać o tych obawach i związanych z tym objawach. Dobrze my już wiemy jak to wygląda na naszej skórze i jak potrafi dopiec.
Poniżej zacytuję fragment książki "Opanować Lęk" autorstwa Bronwyn Fox. Te fragmenty sa dostępne w internecie tyle, że w języku angielskim.
Całkiem ciekawie opisane są poszczególne obawy.



" Strach przed śmiercią


Szybka akcja serca.

Najczęstszą obawą w zaburzeniu lękowym z napadami paniki jest strach przed śmiercią z powodu ataku serca. Doświadczanie szybkiej akcji serca, palpitacji lub wypadania pobudzeń sercowych zdaje się potwierdzać nasze obawy, ze z naszym sercem dzieje się coś złego. Nie uświadamiamy sobie, że objawy te są skutkiem reakcji walcz bądź uciekaj. Akcja serca przyspiesza, gdy reakcja ta zostaje uruchomiona. Jest to część przygotowania ciała albo do ucieczki z niebezpiecznej sytuacji , albo do pozostania i walki z nią. (dlatego często podczas lęku, napadów paniki mamy taką niesamowitą chęć ucieczki.)
Wiele osób nieświadomie nasila poszczególne objawy przez ciągłą kontrole pulsu. myśl "jaka jest moja akcja serca?" wystarczy aby włączyć tą reakcję walcz bądź uciekaj. I gdy osoby te mierzą puls odkrywają, że jest przyspieszony, co potwierdza obawy, że z ich sercem zdecydowanie dzieje się coś złego. To jednak tylko myśli wyzwoliły reakcję walcz bądź uciekaj.
Gdy lekarz potwierdzi, że nasze objawy są częścią lęku i paniki a nasze serce jest zdrowe i nic złego się z nim nie dzieje, musimy mu uwierzyć. Jeżeli tego nie zrobimy, będziemy nadal o tym myśleć, co włączy reakcję walcz bądź uciekaj, i tak wkoło!!



Napięcie mięśniowe
Strach przed atakiem serca zwiększa się na skutek ucisku lub bólu, które możemy odczuwać w klatce piersiowej, lewym ramieniu i czasem w szczęce. Większość osób wie, że mogą to być objawy ataku serca, ale w przypadku zaburzeń lękowych są to znów objawy rekacji walcz bądź uciekaj. Nasze mięśnie w całym ciele napinają się, przygotowując nas albo do walki, albo do ucieczki. Możemy tez odczuwać napięcie w karku i głowie lub ucisk gardła. Może nam się wydawać, że się dusimy lub nie jesteśmy w stanie oddychać. Gdy już nauczymy się kontrolować nasze myśli i strach ćwicząc umiejętności poznawcze, napięcie mięśni wraz z przyspieszona akcją serca znikają.

Trudności w oddychaniu

Nasz szybki i płytki oddech także jest spowodowany reakcją walcz bądź uciekaj. Niektórzy są tak przerażeni płytkim oddechem, że mają wrażenie, ze zatrzyma się on całkowicie. W innych wypadkach ludzie czują, że nie mogą nabrać głębokiego oddechu z powodu ucisku w klatce piersiowej.
Natomiast nadmierne szybkie i głębokie oddychanie jest określane jako hiperwentylacja , a jego objawy sa podobne do ataku serca, obejmują mrowienie, zawroty głowy i uczucie bliskie omdlenia. W czasie hiperwentylacji stajemy się jeszcze bardziej przerażeni, co z kolei utrzymuje reakcję walcz bądź uciekaj w i cykl trwa.
Spotkałam bardzo niewielu ludzi, którzy naprawdę zemdleli. Kilka osób powiedziało mi, że sporadycznie osuwały się na podłogę ale nawet jeżeli się tak działo nigdy nie straciły przytomności. Zatem jeżeli się tak stanie podczas hiperwentylacji, nie nalezy się niepokoić. Omdlenie może być widziane jako sposób ciała na usunięcie "nas" wraz z pełnym lęku myśleniem z jego drogi, tak aby leżąc oddychanie mogło wrócić do normy. Ważne jest też, ze jeżeli jeszcze nie zemdleliśmy bądź nie upadliśmy na ziemię w wyniku napadu lęku i paniki, prawdopodobnie nigdy się to nie stanie, ponieważ jeżeli miałoby tak być, stałoby się to w poczatkowych stadiach zaburzenia.
Skutki hiperwentylacji można złagodzić, wolno i głęboko oddychając.
Inny prosty i możliwie skuteczny sposób powstrzymania objawów hiperwentylacji polega na złożeniu dłoni przed ustami i nosem i oddychaniu do nich. Metoda ta jest odmianą najbardziej popularnej techniki łagodzenia hiperwentylacji - oddychania do papierowej torby.
nie mogę jednak się tej metodzie nadziwić. Wszyscy boimy się, co inni ludzie o nas pomyślą, więc wyciągnięcie papierowej torebki i oddychanie do niej w biurze lub centrum handlowym prawdopodobnie zwiększyłoby naszą hiperwentylację.

Przy tak wielu objawach dotyczących serca i oddychania obawa, że możemy umrzeć, jest całkiem naturalna. Zrozumienie, dlaczego u nas te objawy występują, i pojęcie, dlaczego nie uczynią nam krzywdy, pomoże w pozbywaniu się strachu. A kiedy uwalniamy się od strachu wyłaczamy reakcję walcz bądź uciekaj a objawy znikają.
Gdy lekarz zapewnia nas, że wszystko w porządku, musimy to zaakceptować. od tego zależy nasze wyzdrowienie. Jeżeli tego nie przyjmiemy, będziemy wciąż się bać, a nasz strach będzie nieustannie aktywował reakcje walcz bądź uciekaj. W pozbywaniu się tego strachu może pomóc ćwiczenie elementów poznawczych.


Strach przed szaleństwem


Strach przed szaleństwem to druga najczęstsza obawa. Próby zrozumienia tego, co się z nami dzieje, nieustannie popychają nas do granic naszej wiedzy. Wśród naszych wcześniejszych doświadczeń nie jesteśmy w stanie znaleźć niczego, co byłoby choćby zbliżone do tego, czego doświadczamy teraz, dlatego wielu z nas czuje, ze zaczyna wariować.
Nie wariujemy! Choć często tak czujemy. niektóre z odczuwanych objawów nie pomagają nam w przełamaniu tego strachu, lecz zwykle zwiekszają go. Przeżycie depersonalizacji lub derealizacji, albo innych objawów dysocjacyjnych, może sprawić, że czujemy się, jakbyśmy wariowali, Tak nie jest!!!
Strach przed szaleństwem może zwiększyć się, jeżeli doświadczamy braku koncentracji, jednego ze skutków zaburzenia lekowego. Nasza koncentracja może zostac powaznie upośledzona do tego stopnia, ze nie jestesmy w stanie skupić się na najprostszych sprawach. Jednak wcale się ona nie pogorsza, a jedynie zostaje skierowana do wewnątrz niż na zewnątrz. Wielu z nas naprawdę staje się bardzo zaabsorbowanych sobą przez lęki i ciągły strach.
I dlatego możemy próbowac koncentrować się na codziennych zadaniach, lecz nieświadomie nieustannie odciągamy od nich swoją uwagę, aby skupić ją na wnętrzu.
Innym skutkiem zaburzenia lękowego może być utrata wszelkich uczuć, jakie mieliśmy wobec bliskich nam osób, naszych partnerów, rodziny, przyjaciół. Może to być szczególnie nieprzyjemne i dalej zwiększać obawę, ze wariujemy. Ale wcale nie tracimy naszych uczuć, one się gubią w zamieszaniu i strachu, które odczuwamy. Jezeli cały czas myślimy, że za chwilę umrzemy, zwariujemy lub w jakiś sposób stracimy kontrolę, czujemy, jakbyśmy walczyli o przeżycie, nie pozostaje zbyt wiele czasu czy energii, którą można by wykorzystać do innych działań.
Dotyczy to także utraty popędu seksualnego. Chociaż może to być działanie niektórych leków antydepresyjnych. Osoby nieprzyjmujące takich leków tez mogą doswiadczac takich problemów. Ale jak wspomniałam, po prostu nie mamy energii na cokolwiek innego!! Gdy zaczniemy pozbywać się strachu przed panika i lekiem, nasze uczucia i libido powrócą.


Strach przed utratą kontroli


Strach przed utratą kontroli jest trzecią najczęstszą obawą. Brak zrozumienia zaburzenia podsyca ten strach. Czujemy, że wydarzyło sie już wiele, czego nie byliśmy w stanie skontrolować,a każdy dzień wydaje się przynosić nowe objawy i nowy strach.
Nie możemy poradzić sobie z uczuciem , ze przyjdzie czas, gdy całkowicie stracimy kontrolę.
Możemy się czuc tak, jakbyśmy mieli utracić kontrolę nad jelitami, pęcherzem lub zachorować. Nudności moga stac się naszym stałym towarzyszem, co nie dziwi, gdy spojrzymy na wszystkie nasze objawy i obawy.
Mamy poczucie, jakby nasze ciało wymykało się spod kontroli. Wyobrażając sobie te zdarzenia, wyobrażamy sobie nasze zakłopotanie i poniżenie. Oczywiście, to tylko zwiększa strach.
Uczucie, że możemy stracić kontrolę nad jelitami lu pęcherzem, a także odczuwane nudności są skutkiem reakcji walcz bądź uciekaj.
Gdy ćwiczymy techniki poznawcze, powstrzymujemy tą reakcję.


Całkowita utrata kontroli

Strach przed całkowitą utrata kontroli może być przerażający. Ludzie boją się, że mogą zachować się w sposób niekontrolowany i wyrządzić krzywdę sobie lub innym. Tak nie jest!
Ten strach wynika z doświadczonej przez nas już utraty kontroli w postaci poczatkowych napadów paniki. Im bardziej walczymy o zdobycie tej kontroli, tym bardziej ją tracimy. Ale nie tracimy kontroli nad nami lecz nad naszym życiem.
Nie utracimy kontroli nad nami samymi z powodu zaburzenia lękowego, jeżeli miałoby się to stać, stałoby się na początku zaburzenia. Nie stanie się to ani teraz, ani w przyszłości.


Akceptacja.

Zrozumienie naszego zaburzenia jest pierwszym krokiem do odzyskania władzy. Akceptacja jest krokiem drugim. Gdy zostanie u nas rozpoznane zaburzenie lękowe, musimy to zaakceptować, inaczej nie będziemy w stanie wyzdrowieć. nie możemy wyzdrowieć, jeśli najpierw nie uwierzymy, ze na to chorujemy.!
Punktem wyjścia jest akceptacja. "To jestem ja i cierpię z powodu zaburzenia lękowego". Musimy całkowicie zaakceptować zaburzenie i nas samych, nie ze strachem i nie ze wstydem, lecz ze zrozumieniem. Gdy możemy w pełni zaakceptować samych siebie takimi, jakimi w danej chwili jesteśmy, możemy zacząć pracować na rzecz przyszłości bez zaburzenia lękowego.
Istnieją różne etapy na drodze do pełnej akceptacji. Nawet jeżeli już uznaliśmy fakt, że mamy zaburzenie lękowe, wciąż może ono dominować w naszym życiu. Strach sprawia, że pozostajemy wobec niego pasywni, a wiele z naszych obaw mówi, że nasz akceptacja nie jest tak duża, jak myślimy, ponieważ nasze obawy wciąż kręcą się wokół strachu przed umieraniem, zwariowaniem, lub utrata kontroli. Jeżeli zaakceptowalibyśmy w pełni nasze zaburzenie, bylibyśmy w stanie podejść do niego aktywnie.
Jeżeli czujemy złość lub frustrację z powodu zaburzenia, zaczynamy przenosić je na siebie. Jestem głupi, beznadziejny, moje życie to porażka. Dlaczego?? Dlaczego nie odczuwamy złości na zaburzenie?
Może ono zdominować nasze życie. Musimy odzyskać władzę. To my musimy je zdominować. Każdy chce wyzdrowieć, ale musimy osiągnąc punkt, w którym dość oznacza dość. Wykorzystanie siły naszej złości i frustracji może motywować nas do wykształcenia postawy "wyzdrowieję choćby nie wiem co". Oznacza to pełną akceptację tego na co naprawde chorujemy. Wciąż będziemy odczuwać lęki, ale nie zgadzamy się, aby stanęły nam na drodze do wyzdrowienia.
" Choćby nie wiem co" oznacza, że nasze wyzdrowienie jest najważniejsze. Stajemy się zdyscyplinowani w naszym podejściu do relaksacji oraz rozwijaniu umiejętności poznawczych.
W miarę jak nasza siła i pewność siebie będą się rozwijać, zdanie "choćby nie wiem co" oznacza, że wyzywamy nasze myśli i strach. Wyzywamy lęk i napady.
Jak one śmią nam to robić?? "
Może to o to chodzi inema23? :) Na pierwszej stronie jest zawsze jakiś dodatek specjalny :)


I witaj Jerku :) Co do pecherza to miałem tak czasem jak wsiadałem do tramwaju dziwne uczucie, że się hmmm posikam przy ludziach i czasem nawet wczesniej wysiadałem :) To tak samo jak z tym, że wsiadasz do tramwaju i czujesz, że zemdlejesz przy nerwicy. Zawsze jest to w zasadzie uczucie....:)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

7 stycznia 2011, o 12:38

Co do psychologa i tabletek - ja rowniez mam pelno obaw, ale dzis juz wiem, ze sama nie dam rady chociaz wczesniej myslalam inaczej. Mam rowniez ogromna nadzieje, ze psycholog pomoze mi zwalczyc ta chorobe i pomoze mi zrozumiec czym sa te objawy spowodowane, jak z nimi walczyc i jak pokonac stres. Tabletki -coz, one tylko wspomagaja, ale mysle, ze rowniez wiele daja i potrafia naprawde zdzialac cuda - chociaz ja nie doczekalam tego bo szybko sie wycofalam (po3 dniach - skutki mnie przerazily) ale mysle, ze wtedy i ja sama wiele do tego dodawalam :) moze tym razem bedzie inaczej?
Warto sprobowac i zaufac takiemu lekarzowi. Ja pokladam w tym nadzieje.
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 stycznia 2011, o 12:47

Samemu jest trudno po prostu to ogarnąc, szczególnie kiedy stale jesteśmy narażani na ataki, objawy i inne strachy. Ciągle coś tam nam jest i skupiamy sie bardziej na tym co nam jest i jak przetrwać kolejny dzień. A jak nam się uda jakoś przetrwac dzien to się cieszymy, że była jakaś chociaz chwilowa ulga. A z leczeniem to tak naprawdę najlepiej patrzec w przyszłość, żeby nie cieszyć się z przezytego jakoś dnia. Tylko żeby w ogóle tego syfu nie było w naszym zyciu. Żebyśmy w ogóle o tym nie myśleli i po prostu zyli z dnia na dzień. To chyba moje marzenie :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

7 stycznia 2011, o 12:50

Ja też bym chciała żyć z dnia na dzień :) Wstawać i kłaść się spać bez żadnego lęku i natrętnych myśli.
Co do tabletek to ja za kazdym razem na początku miałam skutki uboczne.Najgorszym był chyba nasilenie lęków.Ale z perspektywy czasu wiem,że warto to przeczekać :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 stycznia 2011, o 13:05

W moim przekonaniu spróbowanie tabletek nie jest jakims zlem ostatecznym. Szczególnie kiedy zaburzenie jest dosyć nasilone i utrudnia funkcjonowanie.
Tabletki moga pomóc wtedy się wyciszyć i skupić na terapii. A zresztą sama terapia to nie jest taka prosta sprawa. Mówie tutaj o znalezieniu dobrej terapii. Ja np swoją musiałem na razie zawiesić z powodu braków w kasie,a państwowo mimo, iż mieszkam w calkiem sporym mieście trudno coś znaleźć. Wszystkie terminy oddalone jak cholera. Zresztą to tez nie sztuka chodzić byle gdzie, bo np udało mi się dostac na terapię w przychodni, i ku mojemu zdziwieniu sesja trwac miała 15-20 minut....co 3 tygodnie, miałem w ogóle nie iśc, ale się zdecydowałem i pani psycholog, po usłyszeniu mojego scenariusza spytała czy aby na pewno nie ćpam :) tak więc specjalista specjaliście nie równy, terapeuci tez musza miec doświadczenie w leczeniu zaburzen lękowych. To nie sztuka iśc i sobie pogadać o dupie maryni a tak czasem te terapie wygladają.
Tak więc leki to tez jest jakis wybór leczenia. Owszem terapia jest lepsza pod tym wzgledem, że sami wywalczamy swoją wolnośc poprzez konfrontację z lękiem. Poprzez naukę różnych zachowań, które mają nam pomóc w opanowaniu starchu i lęku. I takie coś się po prostu z czasem może utrwalić i wyleczenie trwac na długo jak nie na zawsze. A leki są czesto czasowe. Choć tez nie zawsze.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

7 stycznia 2011, o 13:32

Widze Kochani, ze mamy wspolne marzenia :) A wiec trzeba wziac sie do roboty i cos z tym wkoncu zrobic! Dazyc do celu i spelniac marzenia... Ale napewno nie samemu - musimy miec zaloge :) Psychologa no i jesli jest to konieczne - tabletki ktore ja rowniez chcialabym zaczac brac bo mam wykupione - Lustral - od lekarki, ale spokojnie leza w szafie i nie wiem na co czekam :cry:
P.S ja wczoraj dzien mialam lepszy, duzo dalo mi pisanie tu na forum, a pozniej noc - niespodzianka i totalna panika :( Zgaslo swiatlo, tv, moj moj facet zasnal (nawet prosby juz nie pomagaja bo on chyba tez juz powolutku ma tego dosyc :( ) serce walilo mi szybko i dosc dlugo, a puls czulam wszedzie nawet nie mierzac go i nie sprawdzajac. Meczylam sie dosc dlugo i myslalam, ze tym razem ja bede potrzebowala pomocy, ale coz... ze zmeczenia zasnelam wkoncu... Ranek niepewny, ale teraz jest lepiej.

A wogole czy ktos cos wie o tym leku? Bo ja mam ulotke tylko po angielsku i wszystkiego dokladnie nie roumiem :D

wikatoria1708 - piszesz, ze leki byly nasilone przy braniu tabletek - u mnie bylo to samo dlatego zrezygnowalam. Jak sobie z tym radzilas i czy bralas je w dzien czy na noc? Bo ja bralam na noc i moze dlatego te nocki byly takie koszmarne? Chociaz lekarz tak zalecil.. Hmm

Victor -
Nic dodac nic ujac.

O ten artykul mi chodzilo :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

7 stycznia 2011, o 13:41

Witajcie ja właściwie ostatnio czuje się dobrze i właśnie po tabletkach :) Ja akurat zawsze leczyłam się tabletkami ale teraz psycholog wita ! Zapisałam się i to nawet nie będę płaciła :) Jerek skierowania nie potrzeba niby, ale jak ja szłam musiałam dostać taką informację od psychiatry, ze mam isć na taka i taka terapię i mają mi zrobić testy jakieś na depresję i lęk chyba.
Inema23 dziś noc też miałam ciężką jak mieszkałam ze swoim mężem to też miał mnie dosyć już słuchać a były to początki nerwicy.
Co do Leku to widze, że on jest z tej samej grupy co asentra którą brałam kiedyś i mi pomogła. Pisałaś, że mieszkasz za granica i dali ci angielską wersję. A co do objawów ubocznych to tak niestety z tymi lekami jest. Ja prawie przy wszystkich miałam objawy uboczne ale mijały po 2-góra 4 tygodniach i lęki i cała nerwica też. Z tym, ze zawsze pół roku po odstawieniu wracała. Ale moge łykac, byle nie było żadnych lęków i ataków :) Zjadłabym chyba wszystko byle tego nie było :)
ODPOWIEDZ