
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)
- Olinka_2007
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13
Mam nadzieję, że i ja kiedyś stanę na nogi
zaczęłam czytać książke "Potęga podświadomości" póki co ratuję się tym co mogę. Jutro mam zamiar iść do rodzinnej po jakieś leki.... Kate jestem pełna podziwu dla Ciebie brawo!!!! I dla Ciebie Ewcia też. Trzymam za Was wszystkich kciuki

- Olinka_2007
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13
Dzięki. Chyba się zapiszę do biblioteki 

-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 214
- Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22
Laski damy radę! Ja tam jestem podbudowana dzisiejszym dniem
Że tak szybko mi atak przeszedł. Nawet myśli egzystencjalne na bok idą.
Olinka, Joseph Murphy oprócz potęgi podświadomości, ma też kilka innych ciekawych pozycji. M.in. "Pokonaj lęk i obawy"
Fajny cytat apropo śmierci tam znalazłam(nawet sobie zaznaczyłam
) a mianowicie : ""Życie nie może umrzeć - to niedorzeczne. Po cóż więc mówić o śmierci? Śmierć nie istnieje. Jest tylko cieniem, a cień nie istnieje realnie."

Olinka, Joseph Murphy oprócz potęgi podświadomości, ma też kilka innych ciekawych pozycji. M.in. "Pokonaj lęk i obawy"
Fajny cytat apropo śmierci tam znalazłam(nawet sobie zaznaczyłam

"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 406
- Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36
Witajcie.
Troche mnie tu nie bylo i przyznam, ze sporo mialam do poczytania. Troche smutku, nerwow, strachu, ale i posmialam sie dzieki Wam. Zwlaszcza przy temacie depilacji, szkiel Victora, kapieli itd...
Ja co prawda mysli o karetce nie mam. Raz chyba sie zdarzylo. Jakos chyba jednak bardziej licze na siebie albo mysli tak daleko nie zaszly.
CZAPLO - juz jest Nas 3. Ja tez nie wierze juz w nerwice. Czegos takiego nie ma. To chore Nasze mysli i tyle. Nazwa sama wziela sie od tego.
Ja tez mam juz dosyc tego blednego kola. Bylo juz tak dobrze. Bralam tabletki na uspokojenie - doraznie na hydroksyzynie systematycznie co wieczor i czulam sie wspaniale. W dzien zylam jak czlowiek normalny a wieczorem zasypialam jak dziecko. Wkoncu uznalam, ze trzeba sobie troche odpuscic bo zoladek zjade dokonca. I zaczelo sie znowu. Nieuzasadniony lek znowu wrocil, a mialam juz taki spokoj. Od dwoch dni znowu towarzysza mi chore mysli i dolegliwosci. Ciagle znowu skupiam sie na sercu wiec Czaplo mam tak samo jak Ty. Wkrecilam sie niesamowicie i jestem juz prawie przekonana, ze to jednak cos z sercem a nie nerwica. Wczoraj przed snem z niczego zaczelo walic szybko to sobie wzielam metocard bo nie wytrzymalam. Po 40 minutach jak mnie zakulo w sercu to myslalam, ze padne. Niesamowity scisk i bol w klatce, pod zebrami. Pierwszy raz w taki sposob. Juz nawet moj facet stwierdzil zebym przestala brac te leki bo sie nimi zabije. Chetnie zrobilabym znowu badania, ale tak jak pisalam nie moge sobie na nie narazie pozwolic. Dzis pobolewa mnie zab, wizyta u denstysty murowana - nie wiem jak to przezyje.
Od rana siedze, leze i mysle. Nie umiem znowu odgonic tych glupot od siebie. Mialam dzis zawoty glowy, takie zachwiania. Pocily mi sie lekko rece i to uczucie slabosci, bladosci i ze zemdleje. Jasne kolory przed oczami.
Chcialam miec dzieci, teraz bronie sie przed tym bo nie dalabym rade chodzic w ciazy przy tej nerwicy. Chyba bym sie wykonczyla albo poronila a o tym to juz wogole strach myslec. Babcia wczoraj mowila, ze powinnam juz pomyslec bo kuzynki juz po porodzie bla bla bla ze jak sie zle czuje to zebym sobie na zakupy wyszla bo kobiety maja takie chandry bla bla bla mnie to nie pomaga i mam dosyc juz tlumaczenia innym na czym polega nerwica i ze nie jest to takie proste jak im sie wydaje. Wogole ostatnio zrobilam sie bardzo nerwowa. Dzis tak walnelam reka w sciane z nerwow, ze az cala mnie boli, a to jeszcze bardziej mnie wkurzylo heh... Zab mnie pobolewa i dostaje wkretow. Puls spadl do 60 po odstawieniu tabletek. Mysle, ze to byl powod przyspieszonego pulsu. Chociaz z tego sie cieszyc moge bo wiem, ze serce bije normalnie, ale i tak ja mam swoje dziwne odczucia co do jego bicia bo i tak jakos mocno uderza i mimo ze bije spokojnie to ja je czuje i mnie ono przeszkadza. Przy tym towarzyszy dziwne uczucie w zoladku. Ciagle go zaciskam, schudlam bo ciagle mam problem z jedzeniem i tego juz nie ogarniam. Ciagle wymiotuje, boje sie, ze nabawilam sie bulimi. Blada jestem strasznie. Przyszla wiosna - z utesknieniem na Nia czekalam i co? obicywalam sobie, ze jak sie pojawila to bede czesciej wychodzic, ze nerwica pewnie da troche luzu, ale nie.... tak sie nie stalo. Na terapii nie bylm juz dlugo. Psycholog zawiesila sesje, polecila kogos innego, ale od tamtej pory sie nie pojawilam i skonczylo sie na 3-4 spotkaniach. Masakra.
Problemy z sercem - strach, ze stanie, ze dostane silnego klucia w klatce, ze przyjdzie zawal.
Strach przed omdleniem.
Nieuzasadniony lek ktory znowu towarzyszy.
radość! mnie juz bierze....
i to pieprzone uczucie choroby!!!! jakbym ciagle miala goraczke, boli glowa itd itd itd.... to sie nie skonczy. Zwariuje predzej albo wkoncu ze zlosci cos sobie zrobie bo jak mam zyc tak dalej to az mi sie niedobrze robi.
Wybaczcie za to marudzenie, ale musialam sie tak rozpisac.
Wkoncu troche sie nazbieralo
I ten egoizm... coraz wiecej tego we mnie.
I jeszcze jedno:
do WIKATORI - na stronie bodajze 54 przy ktoryms krotkim poscie Twoim nacisnelo mi sie niechcacy myszka i wyszlo podziekowanie. Ale to nic, z pewnoscia i tak sie nalezy
Troche mnie tu nie bylo i przyznam, ze sporo mialam do poczytania. Troche smutku, nerwow, strachu, ale i posmialam sie dzieki Wam. Zwlaszcza przy temacie depilacji, szkiel Victora, kapieli itd...
Ja co prawda mysli o karetce nie mam. Raz chyba sie zdarzylo. Jakos chyba jednak bardziej licze na siebie albo mysli tak daleko nie zaszly.
CZAPLO - juz jest Nas 3. Ja tez nie wierze juz w nerwice. Czegos takiego nie ma. To chore Nasze mysli i tyle. Nazwa sama wziela sie od tego.
Ja tez mam juz dosyc tego blednego kola. Bylo juz tak dobrze. Bralam tabletki na uspokojenie - doraznie na hydroksyzynie systematycznie co wieczor i czulam sie wspaniale. W dzien zylam jak czlowiek normalny a wieczorem zasypialam jak dziecko. Wkoncu uznalam, ze trzeba sobie troche odpuscic bo zoladek zjade dokonca. I zaczelo sie znowu. Nieuzasadniony lek znowu wrocil, a mialam juz taki spokoj. Od dwoch dni znowu towarzysza mi chore mysli i dolegliwosci. Ciagle znowu skupiam sie na sercu wiec Czaplo mam tak samo jak Ty. Wkrecilam sie niesamowicie i jestem juz prawie przekonana, ze to jednak cos z sercem a nie nerwica. Wczoraj przed snem z niczego zaczelo walic szybko to sobie wzielam metocard bo nie wytrzymalam. Po 40 minutach jak mnie zakulo w sercu to myslalam, ze padne. Niesamowity scisk i bol w klatce, pod zebrami. Pierwszy raz w taki sposob. Juz nawet moj facet stwierdzil zebym przestala brac te leki bo sie nimi zabije. Chetnie zrobilabym znowu badania, ale tak jak pisalam nie moge sobie na nie narazie pozwolic. Dzis pobolewa mnie zab, wizyta u denstysty murowana - nie wiem jak to przezyje.
Od rana siedze, leze i mysle. Nie umiem znowu odgonic tych glupot od siebie. Mialam dzis zawoty glowy, takie zachwiania. Pocily mi sie lekko rece i to uczucie slabosci, bladosci i ze zemdleje. Jasne kolory przed oczami.
Chcialam miec dzieci, teraz bronie sie przed tym bo nie dalabym rade chodzic w ciazy przy tej nerwicy. Chyba bym sie wykonczyla albo poronila a o tym to juz wogole strach myslec. Babcia wczoraj mowila, ze powinnam juz pomyslec bo kuzynki juz po porodzie bla bla bla ze jak sie zle czuje to zebym sobie na zakupy wyszla bo kobiety maja takie chandry bla bla bla mnie to nie pomaga i mam dosyc juz tlumaczenia innym na czym polega nerwica i ze nie jest to takie proste jak im sie wydaje. Wogole ostatnio zrobilam sie bardzo nerwowa. Dzis tak walnelam reka w sciane z nerwow, ze az cala mnie boli, a to jeszcze bardziej mnie wkurzylo heh... Zab mnie pobolewa i dostaje wkretow. Puls spadl do 60 po odstawieniu tabletek. Mysle, ze to byl powod przyspieszonego pulsu. Chociaz z tego sie cieszyc moge bo wiem, ze serce bije normalnie, ale i tak ja mam swoje dziwne odczucia co do jego bicia bo i tak jakos mocno uderza i mimo ze bije spokojnie to ja je czuje i mnie ono przeszkadza. Przy tym towarzyszy dziwne uczucie w zoladku. Ciagle go zaciskam, schudlam bo ciagle mam problem z jedzeniem i tego juz nie ogarniam. Ciagle wymiotuje, boje sie, ze nabawilam sie bulimi. Blada jestem strasznie. Przyszla wiosna - z utesknieniem na Nia czekalam i co? obicywalam sobie, ze jak sie pojawila to bede czesciej wychodzic, ze nerwica pewnie da troche luzu, ale nie.... tak sie nie stalo. Na terapii nie bylm juz dlugo. Psycholog zawiesila sesje, polecila kogos innego, ale od tamtej pory sie nie pojawilam i skonczylo sie na 3-4 spotkaniach. Masakra.
Problemy z sercem - strach, ze stanie, ze dostane silnego klucia w klatce, ze przyjdzie zawal.
Strach przed omdleniem.
Nieuzasadniony lek ktory znowu towarzyszy.
radość! mnie juz bierze....
i to pieprzone uczucie choroby!!!! jakbym ciagle miala goraczke, boli glowa itd itd itd.... to sie nie skonczy. Zwariuje predzej albo wkoncu ze zlosci cos sobie zrobie bo jak mam zyc tak dalej to az mi sie niedobrze robi.
Wybaczcie za to marudzenie, ale musialam sie tak rozpisac.
Wkoncu troche sie nazbieralo

I ten egoizm... coraz wiecej tego we mnie.
I jeszcze jedno:
do WIKATORI - na stronie bodajze 54 przy ktoryms krotkim poscie Twoim nacisnelo mi sie niechcacy myszka i wyszlo podziekowanie. Ale to nic, z pewnoscia i tak sie nalezy

Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
No witaj Inemko już tęskniłem za tobą
Myślałem, ze własnie wręcz przeciwnie wrócisz i opowiesz jak już pozbyłaś się lęku i po prostu wyzdrowiałaś
Niestety jest inaczej ale z jednej strony piszesz, że dopóki brałaś ta hydroksyzynę i się wspomagałaś tym to było dobrze. To jest powód żaby wierzyć w to, że wszystkie te objawy są od nerwicy. Ja jednak uwazam, ze nerwica istnieje i jest bardzo przebiegłą chorobą. I cięzko jej się nie dać.
Gniew, egozim, frustracja nie dołuj się nimi to w tych stanach normalne. Kiedy człowiek się tak czuje to nie mam mowy żeby nie myślał tylko o sobie, kiedy ludzie sie męczą nawet z powodu innych chorób to też w większości zawsze o tym opowiadaja i mówią, jak egoiści ale to jednak nie jest, że tak powiem zły egozim.
A złość i gniew wynika stad, że jesteś młoda, chciałbyś miec rodzinę, chciałabyś po prostu żyć! A nerwica to cholernie ogranicza. A do tego mimo bliskości innych osób jesteśmy w niej osamotnieni, kazdy ma rade prosta idź tam idź tu, uspokoj się, daj sobie spokój. A nie da się tak nerwicy pokonać. Jaka bedziemy probowali na siłe wyluzowac to bedzie jeszcze gorzej. Wszystko to pwoduje gniew. A przede wszystkim to, że ta kobieta lekkich obyczajów i tak wraca po paru dniach.
Wiem jak się męczysz i co przezywasz ale żadnej złotej rady nie mam, ty w głebi siebie nadal wiesz jak do nerwicy trzeba by podejść, tylle tu pisałaś, że wiesz na pewno, Tylko dobija cię ten nawał objawów i lęku i nie myśli się wtedy jasno.
Szkoda tej przerwanej terapii chociaż wiem, że jak się tak czujemy to ta terapia wydaje się bezzsensowna i cholernie daleka.
W kazdym razie na pewno przyjda znowu lepsze dni Kasiula


Niestety jest inaczej ale z jednej strony piszesz, że dopóki brałaś ta hydroksyzynę i się wspomagałaś tym to było dobrze. To jest powód żaby wierzyć w to, że wszystkie te objawy są od nerwicy. Ja jednak uwazam, ze nerwica istnieje i jest bardzo przebiegłą chorobą. I cięzko jej się nie dać.
Gniew, egozim, frustracja nie dołuj się nimi to w tych stanach normalne. Kiedy człowiek się tak czuje to nie mam mowy żeby nie myślał tylko o sobie, kiedy ludzie sie męczą nawet z powodu innych chorób to też w większości zawsze o tym opowiadaja i mówią, jak egoiści ale to jednak nie jest, że tak powiem zły egozim.
A złość i gniew wynika stad, że jesteś młoda, chciałbyś miec rodzinę, chciałabyś po prostu żyć! A nerwica to cholernie ogranicza. A do tego mimo bliskości innych osób jesteśmy w niej osamotnieni, kazdy ma rade prosta idź tam idź tu, uspokoj się, daj sobie spokój. A nie da się tak nerwicy pokonać. Jaka bedziemy probowali na siłe wyluzowac to bedzie jeszcze gorzej. Wszystko to pwoduje gniew. A przede wszystkim to, że ta kobieta lekkich obyczajów i tak wraca po paru dniach.
Wiem jak się męczysz i co przezywasz ale żadnej złotej rady nie mam, ty w głebi siebie nadal wiesz jak do nerwicy trzeba by podejść, tylle tu pisałaś, że wiesz na pewno, Tylko dobija cię ten nawał objawów i lęku i nie myśli się wtedy jasno.
Szkoda tej przerwanej terapii chociaż wiem, że jak się tak czujemy to ta terapia wydaje się bezzsensowna i cholernie daleka.
W kazdym razie na pewno przyjda znowu lepsze dni Kasiula

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Olinka_2007
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13
Kate dzięki
Idę się do biblioteki zapisać
Inema bardzo mi przykro, że wszystko wróciło
Musisz koniecznie wybrać się do psychologa. Martwi mnie to Twoje niejedzenie...
Kurcze a może coś na apetyt być brała?? Wiem, że są jakieś leki




-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 575
- Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55
Kasia,nie daj się.Dobrze Wiktor napisał,że ta choroba ogranicza ale można tez normalnie żyć
Powiem Ci,że ja w czasie nerwicy zaszłam w ciąże i urodziłam dziecko.Powiem więcej,czułam sie dużo lepiej a na sali porodowej o nerwicy zapomniałam całkowicie
Także nie wszystko stracone
Będziesz szczęśliwa i będziesz życ normalnie 




Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
- Ewcia
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 19 stycznia 2011, o 11:09
Inema dokładnie tak ----
;miz Ja miałam bardzo żły okres niedawno też z każdej strony już mnie to atakowało i myślalam żeby może jednak skonać
ale poprawiło się jak zawsze i to nawet bardzo teraz ataki jakoś mijaja szybciej i nie ma tego spięcia i leku przed niczym. Podejrzewam że to znowu przerwa ale licze na to żenie i może lek zacżał działać.
Może wróć do tej hydroksyzyny na czas powrotu na terapię? Albo myslalas o jakims leku trypu antynerwica?


Może wróć do tej hydroksyzyny na czas powrotu na terapię? Albo myslalas o jakims leku trypu antynerwica?
- Olinka_2007
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13
Witam wszystkich. Słonko od rana świeci, czuć w powietrzu wiosnę!!!! Aż chce się wstawać z łóżka. Liznęłam już trochę książki i muszę powiedzieć, ze jest super
Dodatkowo kumpela poleciła mi bardzo dobrego psychologa
W przyszłym tygodniu spotkanie nr 1
Grunt to się nie poddawać. Chciaż wiem, ze teraz jest dobrze a za chwilę może być gorzej...Inema poszperałam w necie i znalazłam kilka leków na apetyt. Będe dziś w aptece zapytam co Pani poleca i dam znać.



- Ewcia
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 19 stycznia 2011, o 11:09
To prawda pogoda jest dziś świetna a ja zaczelam urlop ale niestety lęk mnie obudził około 6 i byłam senna ale nie mogłam już zasnąć. Teraz mam jakieś gnioty po lewej stronie klatki ale wstalam ogarnełam się i biorę się za wiosenne porządki
Moze gnioty przejda bo jakoś się ich boję 
Ale nie ma co narzekac po chwili doszlam do wniosku
Wiosna idzie! :*


Ale nie ma co narzekac po chwili doszlam do wniosku

Ostatnio zmieniony 1 marca 2011, o 08:47 przez Ewcia, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 214
- Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22
Słonko słonkiem, a ja dzisiaj wieczorem jadę na koncert i się boję. Ostatnio jestem tak zlękniona, że się tego opisać nie da.
Ciekawe jak to będzie...
Olinka jaką książkę czytasz?

Olinka jaką książkę czytasz?
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
- Olinka_2007
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13
Czytam "Potęgę podświadomości". Katie ja byłam w niedzielę w cyrku. Jak tam weszłam to chciałam wiać. Miałam wrażenie, że namiot zaraz się zawali. A jak występowali akrobaci to miałam serce w gardle...... Ale jakoś dałam radę
I Ty też dasz
Myśl o muzyce. Ja idę na koncert w sobotę. Mój siostrzeniec gra na perkusji. Nie mogę tego przegapić 



-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47
Nie było mnie tu od rana niedzieli, bo nic mi się już nie uspokoiło po tym sobotnio-niedzielnym ataku. Rano koło 7.00 w niedzielę zadzwoniłam do Mamy, poryczałam się jak dziecko, Mama kazała mi zapisać się do lekarza internisty zrobić badania, ale i do psychiatry, twierdząc, że to jest na tle nerwowym.. Jestem umówiona z moim internistą na jutro..
Przez 7 godzin trzęsłam się bez przerwy, cisnienie w apogeum miałam 163/110, puls 75, a w mózgu mi się gotowało i nie mogłam oddychać. Najgorsze, że wzięłam dwa mocne dodatkowe leki na obniżenie ciśnienia, ale nie obniżyły, a to już jest niebezpieczne.. To naprawdę mocny lek. Do tego ucisk w klatce i strach przed zawałem. Nie wiem ile czasu spędziłam przy otwartym oknie, bo mi było gorąco mimo -15 trzęsłam się i nie mogłam uspokoić. Niedziela nie była lepsza. Po długiej rozmowie z Mamą uspokoiłam się trochę, ciśnienie trochę spadło, puls w normie, ale trzęsło mną calutki dzień. Wieczorem zasnęłam jak dziecko bez leków uspokajających bo nie mam żadnych.
Miałam wczoraj horendalną migrenę, więc ciśnienie mi wtedy nigdy nie skacze, ale za to ból koszmarny.
Jak wieczorem odpuściło, to zaczęło się znowu: "trzęsiączka" bo ja cały czas drżę i się boję i czuję się spięta.
Obudziłam się w środku nocy z koszmarnym waleniem serca i niepokojem. Od razu poleciałam do okna, zaczęłam głęboko oddychać, ale strach przed śmiercią był paraliżujacy..
Dopadło mnie to dziwne ssanie w żolądku, taki dziwny głód, nie taki normalny i od razu gorąco i słabo (cukrzyca?). Ledwo wepchnęłam w siebie dwie suche pajdy chleba, ale przy każdym kęsie męczyłam się, bo chyba śliny nie wydzielałam. Przy tym dziwnym ssaniu czy ścisku żołądka było mi jednocześnie niedobrze i chciało mi się rzygać..
Błędne koło. Suchy chleb zapiłam wodą, bo przy okazji pociłam się jak mysz. Już mi koleżanka zasugerowała, że może mam przedwczesną menopauzę
Bo te uderzenia gorąca, to pocenie się jest typowe..
Dzisiaj rano wstałam z gotującym się mózgiem. Zmierzyłam cisnienie, chociaż Mama kazała mi wręcz uwolnić się od niego
Miałam 110/80, puls 85 i przez ten puls nie mogłam się uspokoić, bo mi się w mózgu gotowało..
Musi mi coś być, bo są ludzie którzy normalnie mają 140/90, puls 90 i tego nie czują, a ja się gotuję.. Nie wyrabiam.
I jedna rzecz, która nie chce mi wcale ustąpić: to wewnętrzne drżenie. Ja się cała w śrdoku trzęsę i to mnie niepokoi..
Pewnie jutro mój internista wyśle mnie na tysiące badań z podejrzeniem choroby serca, nadczynności tarczycy, guza chromochłonnego nadnerczy, cukrzycy i menopauzy.. Już na samą myśl się boję..
Poproszę go o coś na uspokojenie
Przez 7 godzin trzęsłam się bez przerwy, cisnienie w apogeum miałam 163/110, puls 75, a w mózgu mi się gotowało i nie mogłam oddychać. Najgorsze, że wzięłam dwa mocne dodatkowe leki na obniżenie ciśnienia, ale nie obniżyły, a to już jest niebezpieczne.. To naprawdę mocny lek. Do tego ucisk w klatce i strach przed zawałem. Nie wiem ile czasu spędziłam przy otwartym oknie, bo mi było gorąco mimo -15 trzęsłam się i nie mogłam uspokoić. Niedziela nie była lepsza. Po długiej rozmowie z Mamą uspokoiłam się trochę, ciśnienie trochę spadło, puls w normie, ale trzęsło mną calutki dzień. Wieczorem zasnęłam jak dziecko bez leków uspokajających bo nie mam żadnych.
Miałam wczoraj horendalną migrenę, więc ciśnienie mi wtedy nigdy nie skacze, ale za to ból koszmarny.
Jak wieczorem odpuściło, to zaczęło się znowu: "trzęsiączka" bo ja cały czas drżę i się boję i czuję się spięta.
Obudziłam się w środku nocy z koszmarnym waleniem serca i niepokojem. Od razu poleciałam do okna, zaczęłam głęboko oddychać, ale strach przed śmiercią był paraliżujacy..
Dopadło mnie to dziwne ssanie w żolądku, taki dziwny głód, nie taki normalny i od razu gorąco i słabo (cukrzyca?). Ledwo wepchnęłam w siebie dwie suche pajdy chleba, ale przy każdym kęsie męczyłam się, bo chyba śliny nie wydzielałam. Przy tym dziwnym ssaniu czy ścisku żołądka było mi jednocześnie niedobrze i chciało mi się rzygać..



Dzisiaj rano wstałam z gotującym się mózgiem. Zmierzyłam cisnienie, chociaż Mama kazała mi wręcz uwolnić się od niego

Musi mi coś być, bo są ludzie którzy normalnie mają 140/90, puls 90 i tego nie czują, a ja się gotuję.. Nie wyrabiam.
I jedna rzecz, która nie chce mi wcale ustąpić: to wewnętrzne drżenie. Ja się cała w śrdoku trzęsę i to mnie niepokoi..
Pewnie jutro mój internista wyśle mnie na tysiące badań z podejrzeniem choroby serca, nadczynności tarczycy, guza chromochłonnego nadnerczy, cukrzycy i menopauzy.. Już na samą myśl się boję..
Poproszę go o coś na uspokojenie

- Olinka_2007
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13
Czaplo współczuje.... Masz rację poproś o coś na uspokojenie. Mam nadzieję, że szybko wrócisz do formy. 
