Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 grudnia 2010, o 01:35

Czapla pierwsze lęki 8 lat temu i wyniki ok i trochę lęki ci zelżały. To teraz przy nawrocie tych lęków powinnas sobie przypomnieć tamte lęki badania, wyniki i to, że dało ci to ulge. A nie ma takiej fizycznej strasznej choroby, która po dobrych wynikach badań mija :)

Skąd to wszystko? Na pewno jakis powód by się znalazł...może jakieś stresy duże? Może coś w zyciu nie idzie jakbyś chciała? No róznie może być i tylko ty w tej chwili jesteś w stanie to przeanalizować.
My nerwicowcy w głebi duszy zawsze czujemy że jesteśmy ciężko chorzy i za nic nie wierzymy w diagnoze nerwicy. Bronimy się przed nią rękoma i nogami obstając przy swoim, mimo dobrych wyników badań czesto powtarzanych po 10 razy.
Ale tak szczerze to dobrze Nerwica mówi nie powinnaś się bac robienia badań, chociaż wiem jak to jest, tez kiedyś idac po wyniki morfologi :) prawie mdlałem :) Yo jednak od pozytywnych wyników trzeba zacząc leczenie. Bo mamy mimo wszystko pewnośc że fizycznie jestemy zdrowi, a tak jak się nie przebadamy to zawsze w głowie będziemy mieli "ale". A to "ale" będzie wkoło nasilało nasze lęki. I kółko lęku się zamknie. I leczenie nie będzie takie jak być powinno.
Bo jak mamy się leczyć na coś w co nie wierzymy, że chorujemy :) ?

Trudno sobie czasem wyobrazić, że nerwica może dawać aż takie objawy ale niestety może. Nerwica to nie jest jakis tam wymysł to choroba bazująca na hormonach i naszych myslach i wyobraźni. A to razem daje niezły miks lęku a co za tym idzie objawów.
Samo słowo nerwica zanim zachorujemy wydaje się nie ukrywajmy śmieszne. Ile razy słyszę, że ktoś zgubił klucze i dostał nerwicy :) tak mniej więcej się kojarzy nerwica ludzią, którzy jej nie mieli. Z zdenerwowaniem.
A nerwica to masa objawów o których ludzie bez tego nawet nie słyszeli.
Ale nie jest to wyrok, tyle tylko, ze trzeba zdać sobie sprawę, że może ona dawać objawy uniemozliwiające normalne funkcjonowanie i że nie jest to tylko takie tam trzesienie się rąk jak się zdenerwujemy. Tylko cięzkie meczace objawy.
I nie musimy sobie tego uświadamiac po to żeby się nad sobą uzalać, czy straszyc samych siebie, ale dlatego żeby uwierzyć, że to co się z nami dzieje jest nerwicą i że jest to możliwe aby ona wyprawiała z nami takie rzeczy. Jak uwierzymy to nie będziemy już się tak nakręcali bo nie będzie już wkolo tych wątpliwości.
Po prostu myślę, że takie coś to poczatek dobrego leczenia.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

9 grudnia 2010, o 14:42

I mi się wydaje, że jak mówi się o nerwicy, to ma się na myśli człowieka nerwowego, wybuchowego, impulsywnego, bez pozostałych objawów... Dlatego ten brak zrozumienia ze strony społeczeństwa. Albo wyśmiewanie się, że mamy urojenia.. No może i mamy urojenia, ale odczuwamy na własnym ciele dolegliwości..

Dzisiaj rano znowu miałam mały atak. Wstałam ze ściśniętym żołądkiem, włączyło mi się to dziwne ssanie, niby głód i od razu zawroty głowy i oczywiście lęk, że stracę przytomność i przewrócę się. Próbowałam coś zjeść, ale nie mogłam przełknąć, bo aż mnie odrzucało. Z jednej strony głód, ścisk w żołądku i zawroty głowy, z drugiej strony niemożliwość przełknięcia czegokolwiek. W drodze do pracy zjadłam kęs kanapki, ssanie tylko nasiliło się. Potem zaczęłam pracować, jakoś po pół godzinie poczułam, że ssanie ustąpiło, jakby minął skurcz żołądka i momentalnie minęły te zawroty głowy i lęk. Ja widzę, że u mnie ewidentnie lęk pojawia się przy zawrotach głowy, a zawroty głowy przy tym ssaniu, czy uczuciu głodu.. Strasznie boję się, że to może być cukrzyca.. Wiem, że powinnam zrobić badania, ale lęk mnie paraliżuje, bo naprawdę mam przekonanie, że jestem chora. Jak tylko zaczynam analizować swoje samopoczucie, słuchać bicia serca, to mogę powiedzieć, że źle się czuję i coś mi dolega. Jak tylko uda mi się nieświadomie zapomnieć o tym wszystkim, to funkcjonuję bez żadnych objawów choroby.. Problem polega na tym, że nie potrafię tak sama z siebie nie myśleć, że jestem chora
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

9 grudnia 2010, o 15:33

Czaplo a te skurcze żołądk ai ssanie pojawiają się wtedy kiedy czujesz lęk? A miałeś badany zołądek czy moze miałaś usg jamu brzusznej? Myśle że powinnas zrobić takie podstawowe badania i nie bój się naprawdę, cukrzycy sobie nie wkręcaj to jest nie fajna choroba ale u mnie w rodzinie mam mnóstwo cukrzyków i wierz mi lepiej zyją niż ja z nerwicą. Nie taki daibeł straszny jak go malują. pod warunkiem że przestrzegają diety i dbają o ten swój poziom cukru. Ale cukrzy ca to jest wysoki cukier a głód czy ssani erano może oznaczać niski cukier ale skoro miałas na czczo mierzony cukier i był dobry to cukrzycy raczej nie masz
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

10 grudnia 2010, o 17:45

Dzisiaj rano też obudziłam się z tym ssaniem i jakby uczuciem pełności w żołądku. Opanowałam tylko dreszcze. Przez pół godziny leżałam, żeby się uspokoić. Miałam coś dzisiaj ważnego załatwić w urzędzie i strasznie się denerwowałam.. Jak minęło to ssanie, uspokoiło się wszystko: zjadłam normalnie śniadanie, żadnego walenia serca, żadnego lęku. A teraz jakby mnie ktoś zapytał jak się czuję, to odpowiedziałabym, że świetnie :yhy: .
Rozmawiałam z moją mamą na ten temat... Powiedziała mi, że wiele lat temu, kiedy byłam mała, też na to cierpiała w okresach nerwowych i wtedy ssała jakieś pastylki typu Rennie albo zwykłe cukierki i przechodziło.. I że u niej to były wrzody..

Tak, Nerwico, to dziwne ssanie czy uczucie pełności w żołądku są zawsze połączone z lękiem i nieco podwyższonym pulsem. U mnie jakby te dolegliwości żołądkowe są połączone z pracą serca. Wtedy też odczuwam lęk. Jak uda mi się czymś zająć, to zapominam i przechodzi wszystko..
Zzz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 18 grudnia 2010, o 00:56

24 grudnia 2010, o 19:01

Ja sie nie boje ataku serca z prostego wzgledu:
Jesli badania nie wykazuja problemow z sercem,
Panika jest naturalna reakcja organizmu. Cialo ludzkie jest cudowna, samoregulujaca maszyna. Organizm NIE zrobi sobie czegos, co mogloby mu zaszkodzic.

lub jeszcze inaczej rzecz biorac:
Takie szybsze bicie serca moze byc nawet odpowiednikiem lekkiego treningu, tak wiec - jest to byc moze nawet... zdrowe dla serca ;)
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

25 grudnia 2010, o 18:29

Do tego warto dodać że serce u osób np pracujacych może dochodzić i do 150 uderzen na minutę. Serce jest po prostu przygotowane na takie skoki pulsu wiec 100 czy 110 w trakcie lęku paniki to nie sa jakieś wartości które zagrażają zyciu.

-- 25 grudnia 2010, o 19:25 --
tam mialam napisac do 250 uderzen na minute a nie 150 :) musze dodac wstawke bo edytowac nie moge :)
teravita
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 4 stycznia 2011, o 23:43

5 stycznia 2011, o 11:43

Ja najwiekszy strach mam przed smiercia bo kiedy mam atak paniki to doslownie czuje jakby ona sie zblizala :(
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

6 stycznia 2011, o 11:32

Ja też strasznie boje sie smierci.Jak sie zle czuję to od razu myślę,że zaraz padne i to będzie koniec :) W ogóle boję sie tematu śmierci i staram sie o tym nie myśleć.Przeraża mnie myśl,że kiedyś umre i wszystko się skończy.Myślę,że taki strach i myśli są normalne w naszych schorzeniach.Ja męcze się już 6 lat i jak do tej pory jeszcze żyję,więc nie będzie tak zle :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
inema23
Gość

6 stycznia 2011, o 14:35

Witajcie. Mam na imie Kaska.
Od roku czasu miewam problemy nerwicowe. Na poczatku bywaly one blache a objawy delikatne wiec potrafilam sobie z Nimi radzic i"zyc".
Wystepowalo mnie wiecej: odczucie dretwienia nog, rak, buzi, odczucie jakbym miala zaraz zemdlec - strach przed tym, ciagla spiaczka, brak poczucia humoru, brak energi. Balam sie gdziekolwiek wychodzic bojac sie, ze cos mi sie stanie. Coz... bylo tego wiecej, ale daze do pewnej sprawy - otoz wszystko to ustalo, jakby nagle zniknelo (a moze poprostu przestalam o tym myslec) w momencie gdy pojawil sie u mnie 3 miesiace temu dziwny atak paniki spowodowany szybkim biciem serca. Nie potrafilam sie uspokoic i natychmiast znalazlam sie u lekarza ktory jest niedaleko mojego domu. Lekarka przepisala mi tabletki o nazwie Seroxat. Szczerze mowiac wytrzymalam tylko 3 dni i noce i dalam sobie spokoj. Pojawil sie ogromny stres, lek, niepokoj, drgawki, nie moglam w nocy spac, oblewaly mnie poty. Lekarka zmienila lek na Efectin, ale musze sie przyznac iz nie wzielam juz tego ze strachu przed ponownym dzialaniem lekarstwa. Postanowilam "sama" sie uspokoic i dojsc do siebie. Nabrac dystansu, zrelaksowac sie itd. Ale nie wychodzilo mi to. Lekarz zrobil podstawowe badania - morfologia, ob, mocz, tarczyca i przede wszystkim te EKG i wszystko wyszlo ok. Przepisala mi Tranxene i Metocard. Pierwsze na uspokojenie i stres drugie na spowolnienie bicia seca. Pomagalo, ale ten niepokoj i stres do dzis mnie trzyma, czasami rowniez placze z powodu tego wszystkiego, czuje sie przeciazana stresem i lekami. No i chyba staje sie powoli jakas hipochondryczka bo ciagle siedze na necie, sprawdzam co moze byc z sercem nie tak, ciagle go slysze, juz nawet w glowie mi ono bije, nagminnie to konroluje, czuje jakies dziwne mrowienie w okolicy serca, jakby delikatne prady przechodzily. Boje sie ze dostane ataku, zawalu i ze umre. Ostatnio zaczelam sprawdzac puls i okazuje sie ze od kilku dni utrzymuje sie w granicy 90. Oczywiscie poczytalam i przestraszylam sie ze jest on wysoki tym bardziej, ze sprawdzany w spoczynku. Czy to moze byc spowodowane tym stresem?
Zalecono mi wizyte u psychologa. Dzis sie wkoncu zapisalam bo ciagle odwlekalam. W poniedzialek ide. Troche sie boje. Nie wiem co mne tam czeka i zapewne wybuchne placzem bo to wszystko odbiera mi radosc z zycia i nie potrafie normalnie funkcjonowac.
Wiem, ze Wy rowniez przez cos takiego przechodzicie a wiec trzymajcie sie i nie dajcie sie tej cholernej nerwicy!!

I takie jedno pytanie - czy EKG potrafi faktycznie wykrywac tak odrazu choroby?
Pozdrawiam.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

6 stycznia 2011, o 15:02

Hej Inema :) Dłuższa nerwica a w zasadzie strach zazwyczaj wpedza w hipochondrię, u mnie tak samo źle się czuje ciagle i siedzę i szukam chorob chociaż kiedyś częsciej to robiłam teraz to jak już naprawdę jest mi słabo. Moim głównym problemem jest ten w zasadzie o którym ty piszesz czyli SERCE - jego bicie (nieregularne bicie) ciagły strach ze przestanie bić jak pomyślę o zawale to mnie robi się słabo. Badania tez miałam i to mnie jednak troche uspokaja ale i tak ten strach przed zawalem mam ogromny i za nic nie moge go wybic sobie z glowy staram sie zajmować czymś robić coć nie myśleć ale to nie zawsze daje rezultat a zreszta tak jak dziś mam wolny dzien i już świruję :(
Co do pulsu 90 to ja jak jestem w stanie tego strachu to potrafię mieć nawet 110 przez dłuższy czas do kilku dni dopóki troche sie nie uspokoje i mam taki nawet w spoczynku a zreszta jak mierzysz ten puls?
Co do ekg to taki podgląd jak bije serce, zawsze jesli chodzi o serce robi się to na początku ale jeżeli chcesz się bardziej uspokoić i sobie nie wkrecać chorób na zapas zrób sobie echo serca. To szybkie badanie i pokazuje serce na oni prawie ale podejrzewam ze skoro tak ci się dzieje i juz wcześniej miałaś akcje z nerwicą to to też jest od nerwicy. Ale sprawdzić trzeba dla własnego spokoju. Tak zawsze sobie powtarzałam jak chodziłam na badania :)
inema23
Gość

6 stycznia 2011, o 15:35

Witaj i dziekuje za tak szybka odpowiedz! :)
A no widzisz - ja juz od 3 dni sama w domu bo moj mezczyzna pracuje od rana do wieczoa i tez zaczynam panikowac. Niby siedze spokojnie, przegladam internet, od czasu do czasu cos porobie a serce jak bilo szybciej tak bije nada no i ten puls - ale szczerze mowiac staram sie go juz tak nie sprawdzac bo to faktycznie nie ma sensu i nakreca jeszcze bardziej.
Jak sprawdzam? Przykladam palce do szyi (pod broda), bo na rece go wyczuc nie umiem :uups: Cisnienia zmierzyc nie moge bo nie posiadam aparatu (zreszta moze nawet i dobrze) :)
Poza tym tak sie zastanawiam - dlaczego to serce nadal bije mocno i puls jest wiekszy skoro pottrafie sie uspokoic, wziac glebokie oddechy i czuc sie chociaz przez moment dobrze a mimo to nic sie nie zmienia?
A mozesz mi napisac na czym polega badanie - echo serca? Slyszalam o nim ale nie czytalam jak sie je wykonuje.
Bierzesz jakies leki psychotropowe, jesli tak to jakie i czy miewalas skutki uboczne?
I czy skozystalas z wizyty u psychologa?
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

6 stycznia 2011, o 15:52

Ja korzystałam z terapii chodziłam do szpitala na nią kiedyś ale mnie to nie pomogło może dlatego ze wtedy byłam bardzo roztrzęsiona i nie potrafiłam się skupić....
Leków obecnie nie biorę mam przy sobie taki uspokajacz Cloranxen i mam go ze sobą i wiem, że jak połknę to może mi ulży jak będzie bardzo źle, chcoiaż nigdy go jeszcze nie łykałam ale tak sobie myślę :)
Mierzeniem palcem na szyi nie zmierzysz dokładnie i w sumie jak mierze palcem na szyi to zawsze mam ponad 80 a jak ciśnieniomierzem potem zmierze i się nie zestresuje to mniej wychodzi około 70. Ale częściej mam niestety 100 - 110 jak mierze ale przy mierzeniu i sprawdzaniu pulsu on rosnie od razu sama to sprawdziłam :geek:
Ale masz racje lepiej nie wpaść w obsesję mierzenia cisnieniomierzem.
Nie wiem czemu tak jest ale wiem jedno samemu podwyższony puls na tle nerwowym ciężko uspokoić.....głebokie i szybkie oddechy powodują, że serce bije nawet troche szybciej. Podejrzewam, że jak gdyby ktos znienacka ci zmierzył ciśnienie a ty byś była czymś zajęta to byś miała puls mniejszy.
Co do echo serca to robiłam to badanie dużo razy..... :uups: (jestem wariatką na tym punkcie) :?
Kładziesz się na stole jesteś posmarowana takim żelem i osoba badająca jeździ po tobie takim urządzeniem a na ekranie widzi serce, rozmiar itp i widzi jego całą pracę. To tak jak się robi usg jamy brzusznej, podobnie bada się to.
Bezbolsene jest to badanie i bardzo szybkie.
teravita
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 4 stycznia 2011, o 23:43

6 stycznia 2011, o 16:02

To prawda echo serca jest nawet przyjemnym badaniem ): słyszysz swoje własne serce wtedy, ja byłam tak zdenerwowana, że podczas badania bardzo waliło :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

6 stycznia 2011, o 16:08

Dzieki Anetko.
Sluchaj a moze sprobowalabys wznowic terapie? Zaryzkuj. Jedna wizyta u psychologa. Moze tym razem bedzie duzo lepiej niz poprzednio? Moze tez lekarz Ci nieodpowiadal, nie przypadl do gustu? ;)
Co do pulsu - 110 jak i moj 90 to podwyzszenie, ale mysle, ze jesli mamy nerwice to jest to normalne i moze faktycznie takie sprawdzanie palcem moze byc niedokladne i szybsze? Nie pomyslalam o tym.
EKG mialam robione i lekarz stwiedzil, ze jest ok a jak zapytalam czy grozi mi zawal - babka sie usmiechnela i powiedziala, ze przy takim EKG nie grozi mi zawal, a jak jej opowiedzialam o tych dziwnych mrowieniach i pradach przy sercu z czasmi odczuwam to nic sobie z tego nie zrobila - mimo to "wkret" zostal nadal ehh masakra.
Postaram sie wykonac to echo serca i moze wtedy bede spokojniejsza chociaz przyznac musze, ze tu bedzie problem bo ja od kilku lat mieszkam za granica i ciezko jest tu znalezc lekarzy polskich ktorzy wykonuja te badania. Kardiologow dorwac nie moge, jedynie lekarza rodzinnego ktory robi ekg, ale nie wiem czy echo serca rowniez? Zobaczymy.
Ciesze sie,ze lekow nie bierzesz i zycze aby nigdy nie byly potrzebne! Zresza Juz teraz moge stwierdzic, ze to "tylko" nerwica i ze nie masz czego sie bac :) Trzeba walczyc z ta cholera i nie dac sie jej :)

Teravita - mam nadzieje, ze i moje "przezycie" z tym badaniem bedzie mile i ze stres mnie nie zje ;)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

6 stycznia 2011, o 16:16

Jasne ze mysle o powrocie na terapie bo samemu to mozna malo zrobic, tego to juz sie akurat nauczylam ze samemu to mozna sie uspokoic na jakis czas a tak to wszystko i tak jest do kitu.
Bo ekg ogolnie wykazuje nieprawidlowosci a co do jej usmiechu i twoich objawow to zaloze sie ze pomyslala sobie o tobie ze jestes histeryczka i nic ci nie bedzie. Ale mogla wyjasnic to i owo zeby ten wkret nie pozostal. Dla nas najgorzej jest jak pytania pozostaja bez odpowiedzi. :)
No jezeli chodzi o lekarzy za granica to nic nie doradze a czy lekarz rodzinny wykonuje echo to nie wiem ale watpie, no chyba ze ma specjalna aparature. Ale to chyba i tak kardiolog robi. Az tak dokladnie nie wiem.
Ja wiem ze to jest nerwica moja starta dokumentow na to wskazuje ale sama wiedza ze to tylko nerwica nie pomaga. Lekow nie chce brac na razie na ta terapie jedynie sie zdecyduje przynajniej na razie.
A ty jak planujesz leczenie? Terapia?
ODPOWIEDZ