Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)
- piotrek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 19 września 2013, o 19:32
Mi ataki paniki już w ogóle nie przeszkadzają, w sobotę byłem świadkiem na ślubie i w trakcie ceremonii w USC dostałem ataku paniki (takiego dla mnie już bardzo lajtowego) i spłynęło to po mnie, nie było żadnego stresu. Był to mój pierwszy atak paniki od kilku miesięcy a wcześniej miewałem po kilka dziennie i trochę szczerze mówiąc mi brakuję tych ataków paniki z tego względu że zawsze jak bardzo źle się czułem atak paniki był dla mnie jak oczyszczenie po którym następowało najczęściej dobre samopoczucie na jakiś czas.
Gdyby tylko odeszły mi te objawy somatyczne w obrębie klatki piersiowej to reszta byłaby w 100% do zniesienia i przeżycia choć prawdę mówiąc w porównaniu do wielu osób na tym forum robię już naprawdę dużo i nawet jak się boję to się przed większością rzeczy się nie cofam tylko prę naprzód, mam oczywiście momenty zwątpienia (kto ich nie ma) ale działam.
Szkoda tylko że tak rzadko jestem w stanie docenić to ile już zrobiłem postępu w porównaniu z tym co się działo na samym początku.
Gdyby tylko odeszły mi te objawy somatyczne w obrębie klatki piersiowej to reszta byłaby w 100% do zniesienia i przeżycia choć prawdę mówiąc w porównaniu do wielu osób na tym forum robię już naprawdę dużo i nawet jak się boję to się przed większością rzeczy się nie cofam tylko prę naprzód, mam oczywiście momenty zwątpienia (kto ich nie ma) ale działam.
Szkoda tylko że tak rzadko jestem w stanie docenić to ile już zrobiłem postępu w porównaniu z tym co się działo na samym początku.
- Kamień
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1458
- Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47
No to nie rób tak więcej, bo to stwarza Ci kolejne lękowe myśli "będę mierzył bo mam przy sobie pulsometr" Ataki paniki miną
! jak sobie na nie przyzwolisz "NIE LĘKOWO"

- TheTrooper
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 17 czerwca 2014, o 17:59
Generalnie to funkcjonuje w miarę spoko. Teraz kryzys od 2 tygodni dosc duży bo nalozylo mi sie kilka rzeczy. Ostatnio taki kryzys mailem z 3 lata temu. Moze to kwestia tego ze od 7 miesiecy nic juz z farmaceutykow nie brałem. Normalnie ataki paniki "dusiłem" w 5 min w nocy olewalem i na drugi bok sie przekrecałem. A zdażały sie raz na kilka miesiecy. Jedyne co mnie denerwowalo to nogi z waty i napięcie mięśni. Narazie od wczoraj w miarę normalnie zaczynam funkcjonować.
"Run, live to fly, fly to live, do or die..."
- marianna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2070
- Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47
Z tym bólem pleców to bardzo ciekawe bo ja to mam od ok 2 lat z przerwami.
Budze się rano z wielkim bólem kregosłupa dolnego.
Mysle że w nocy tam napinam miesnie ze rano po prostu jestem obolała
Musze rano rozmasowac krzyż żeby wstać .
No a kłócie serca, pod żebrami (czesem z lewej str. czesem z prawej) , w mostku, dusznosci, uczucie ciezaru w klatce piersiowej, podskowki serca, szybkie bicie serca i co tam jeszcze kto wymysli to juz można powiedzieć zestaw obowiązkowy...
Budze się rano z wielkim bólem kregosłupa dolnego.
Mysle że w nocy tam napinam miesnie ze rano po prostu jestem obolała

Musze rano rozmasowac krzyż żeby wstać .
No a kłócie serca, pod żebrami (czesem z lewej str. czesem z prawej) , w mostku, dusznosci, uczucie ciezaru w klatce piersiowej, podskowki serca, szybkie bicie serca i co tam jeszcze kto wymysli to juz można powiedzieć zestaw obowiązkowy...

*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 10 lipca 2014, o 19:29
Ja ataki paniki miewam dość często,ale to głównie przez rodziców bo tylko oni do tego doprowadzają wtedy płacze i wgl
Czasami myślę,że może jestem psychicznie chora albo coś ale teraz rozmawiająć z kuzynką zdałam sobie sprawę,że to może jednak być przez to że moi rodzice mi prawie na nic nie pozwalają ani nic
nie mg nawet mieć chłopaka,zawsze mowią że jestem leniwa nie dam sobie w życiu rady,ale ja powiedziałam sobie dość i teraz to ja znajde pracę i się wyprowadzę nie wiem gdzie ale napewno z dala od nich.
W twoim przypadku to ja myślę,że powoli uspokajanie się by pomogło ale tak w ciszy spokoju jak nikt nie widzi ja też tak robię i mi to pomaga ,bo cisza łagodzi strach i lęk,pomaga się wyciszyć

Czasami myślę,że może jestem psychicznie chora albo coś ale teraz rozmawiająć z kuzynką zdałam sobie sprawę,że to może jednak być przez to że moi rodzice mi prawie na nic nie pozwalają ani nic

W twoim przypadku to ja myślę,że powoli uspokajanie się by pomogło ale tak w ciszy spokoju jak nikt nie widzi ja też tak robię i mi to pomaga ,bo cisza łagodzi strach i lęk,pomaga się wyciszyć

kaska12591
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
mój chyba największy konik od dłuższego czasu, a najbardziej od njiedawna - lęk przed samobójstwem. Mam dużo natrętów z tym związanych i niektóre są ak silne, że dosłownie krok mnie dzieli od zrobienia sobie czegos. Z jednej stony wiem, ze tego nie zrobie, ze to tylko zaburzenie ale z drugiej mam ochotę to analizować i wchodzić w to wszystko - a może te natręty mają rację ?
i tak się ciągnie... dochodzą przyszłościowe myśli, tego ze sobie nie wyobrażam siebie w przyszłości...
a koło się dalej kręci ...

a koło się dalej kręci ...

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
- paradoxalny
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 19 października 2014, o 22:46
nierealna głowa do góry
Nie myśl o takich rzeczach , im bardziej się nakręcasz tym jest gorzej . Znajdź jakąś pasję w życiu , pozwoli Ci to w pewnym stopniu zapomnieć o natręctwach związanych z nerwicą . Dobrym lekarstwem jest też praca, nie masz wtedy czasu myśleć o głupotach. Jesteś młoda i jeszcze mnóstwo pięknych chwil przed Tobą , nie odpuszczaj tak łatwo . Ułożysz sobie życie i jestem tego pewien , musisz tylko wziąć się w garść
Sam od wielu lat walczę z nerwicą , różne rzeczy chodzą po głowie gdy człowiek siedzi w domu i nie ma nic do roboty . Dlatego wziąłem się za sport a później za pracę ,życie stało się przyjemniejsze i nie ma czasu na głupoty
. Jak to powiada mój stary znajomy "tą chorobę trzeba brać na rozum , wszystko siedzi w głowie" 




- Atsazd
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 28 lutego 2014, o 12:29
Cześć wam, z nerwicą mam problemy już bardzo długo, opisywałam swoją historie juz pare miesiecy temu ale teraz już długo nic nie pisałam. Teraz pojawił się straszny strach przed śmiercią i rakiem . Nie dawno umarła mi prababcia i myślę, ze od tego ten strach i to rozmyślanie na temat śmierci, ale od paru dni panicznie boje sie że mam raka, najbardziej, że coś w głowie, w zatokach poniewaz ostatnio pobolewa mnie głowa, strasznie sie skupiam przez caly czas czy mam ból głowy i teraz to juz wydaje mi sie ze caly czas ta glowa i zatoki lekko mnie pobolewaja
, robiłam badania, takie podstawowe, wszystko wyszło ok a niby jesli jest stan zapalny to OB i CRP wychodzi podwyższone a przy raku to już bardzo mocno a mi wyszło wszystko w normie, ale boje się, że to nie za każdym razem wychodzi w takich podstawowych badaniach
, bardzo się martwie i chce iść w najbliższych dniach do lekarza, żeby dał mi skierowanie na dokładniejsze badania głowy. Z zatokami też mam problemy już długo, gdy świeci słońce i zaczynam mrużyć oczy zaczynaja mnie boleć, czuje też, że mam przeciążone i wytrzeszczone oczy, i odrazu myślę o najgorszym
. Czy wy też tak boicie się raka? Co o tym myślicie, czy w podstawowych badaniach wyszło by, że coś się dzieje? 




-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Ogolnie rzecz biorac twoja cala postawa i zachowanie dosc wyraznie pokazuje ze to jest na tle lękowym. takie wmawianie sobie chorob i pewnosc posiadania chorob to strasznie czeste sprawy.
Mozesz oczywiscie wykonac sobie badania ale predzej bymz aczal myslec o innym schemacie myslenia, niz tylko objaw - lek, - wmawianie chorob, bo to wchodzi w krew i potem zawsze z byle czego bedziesz robila zaraz straszne choroby i miala lęki.
Korzystaj takze z terapii.
Mozesz oczywiscie wykonac sobie badania ale predzej bymz aczal myslec o innym schemacie myslenia, niz tylko objaw - lek, - wmawianie chorob, bo to wchodzi w krew i potem zawsze z byle czego bedziesz robila zaraz straszne choroby i miala lęki.
Korzystaj takze z terapii.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 5 listopada 2014, o 23:10
Witam wszystkich
No ja tez mam strach przed smiercia szalenstwem i utrata kontroli, bardzo czesto sie kontroluje wystarczy jakas glupota i odrazu internet i szukanie co to moze byc. Tak sie tym wszystkim przejmuje ze nie moge spac masakra jakas.
No ja tez mam strach przed smiercia szalenstwem i utrata kontroli, bardzo czesto sie kontroluje wystarczy jakas glupota i odrazu internet i szukanie co to moze byc. Tak sie tym wszystkim przejmuje ze nie moge spac masakra jakas.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 14 grudnia 2014, o 03:27
Witam,jestem nowa ale tak samo jak reszta cierpie na to cholerne paskudztwo. Byłam pewna ze jest lepiej i ze bede juz normalna(wiem dziwnie to brzmi ale naprawde tak myslalam)niestety pomyliłam sie ataki znowu wróciłyT_Tzaczeło sie od przelewania w głowie, ciągłego zmęczenia, skurczy żołądka zawrotów uczucie palenia pieczenia skory,dretwiejący język i szczypiący(oczywiscie juz z milion razy go oglądałam) a koniec moja ukochana hiperwentylacja i co?jakbym opusciła swoje ciało nogi z waty i strach niesamowity ze zaraz zemdleje i to juz jest koniec. nie wiem ile jeszcze wytrzymam jestem juz tym wyczerpana. Mam kochającego faceta który mivpomaga jak tylko może ale nie raz widze ze tez juz ma dosyc poprostu jest bezradny w takim ataku gdy jest przy mnie(wiadomo praca nie moze byc ze mna 24h)tłumaczy ze to tylko w mojej głowie i nic sie nie dzieje, uspokaja jak tylko moze,przytula poprostu jest ale do mnie jakby to nie docierało jakbym była w jakims transie,później przechodzi i zostaje tylko płacz że już nigdy nie bede normalna. Nie mam nawet z kim porozmawiać a narzeczonego nie chce juz zadreczać.