Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

19 stycznia 2011, o 18:48

Neriwico - Byc moze przyzwyczajenie badz normalna reakcja czlowieka - kazdy przeciez martwi sie w mniejszym czy wiekszym stopmiu o ludzi ktorych kochamy a wiec mysle, ze tabletki dzialaja i czujesz sie dobrze a ta reakcja i wrazliwosc jest rzecza naturalna poprostu :) Ale ciesze sie, ze zdecydowalas sie na psychologa. Ja bardzo dlugo sie wachalam i nie moglam sie zdecydowac, wkoncu podjelam decyzje i dzis nie zaluje mimo, ze jeszcze postepow nie ma duzych bo terapia przede mna, chociaz napewno w jakis sposob rozmowy przyniosly jakas ulge sercu i swiadomosc, ze jest pewna osoba ktora zawsze Cie wyslucha i pomoze, ktora siedzi i jest tam dla Ciebie bo moja mi to caly czas powtarza :)
"Jestem tu Kasiu dla Ciebie i prosze mi zaufac bo ja chce Ci pomoc i obiecuje, ze razem wyjdziemy z tego, niebawem zauwazysz, ze to nie Ja jestem tu przewodnikiem tylko Ty, a ja poprostu stoje z boku" - cos w tym stylu ale fajnie to ujela bo faktycznie przychodzac do Niej to ja czuje sie osoba potrzebujaca i licze na to, ze ona mnie pokieruje a dala do zrozumienia, ze roznice w pewnym momencie zauwaze :)
(p.s poprosilam by mowila do mnie na Ty bo tak sie swobodniej czuje) :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Fobia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 20 listopada 2010, o 19:23

19 stycznia 2011, o 19:21

Zazdroszczę wam tych psychologów i terapii :ups ja ciągle mam problem z wychodzeniem na zewnątrz mimo ze wychodzę jak najczęściej to jednak nie wyobrażam sobie spędzić gdzieś w gabinecie 40 minut :(: przeraża mnie sam fakt jak tylko o nim pomyślę ;brr
Dziś mam doła bo od 3 dni nigdzie nie wyszłam bo czułam się źle. Nie umiem oszukać głowy czyli jakoś zawsze wie że ja wychodzę i powoduje ten okropny atak.
" Nie chowaj głowy w piach, bo po czym cię zycie będzie głaskać? " Elżbieta Grabosz
WNM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 3 listopada 2010, o 12:54

19 stycznia 2011, o 20:12

na choroby to mi sie ostatnio tak uwzielo, ciagle mysle ze cos mi jest i nie moge przestac o tym myslec. nawet jak sie czyms zajmuje to czasem mam mysli ze po co mi to jak i tak choruje a nikt mi nie wierzy.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 stycznia 2011, o 21:25

Cóz, mam tak samo :) Lubie te tematy jak rak, ciezkie choroby omijać z daleka. Ale też zarazem staram się nie bac tak tego wszystkiego. Bo nie chce mówić, że wszystko jest ok a na słowo rak trząść się ze strachu, to by oznaczało, ze nadal jestem podatny na lęk. A to zdrowia nie oznacza.
Wnm ale najpierw spróbuj uwierzyć sobie, że jesteś fizycznie zdrowa, cięzka choroba jak nowotwór itp nie pojawiają się z dnia na dzień, jeśli przeszłas badania, i choroba fizyczna jest wykluczona to uwierz w to i zacznij leczenie tego co naprawde cię męczy. Depresja, lęki. To jest w tej chwili twoja choroba.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
WNM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 3 listopada 2010, o 12:54

19 stycznia 2011, o 21:40

Tak badania miałam i wiem ze fizycznie jest wszystko dobrze tyle ze ten lek o wlasne zdrowie jest bardzo silny. To sie prawie czuje tak jakbym byla pewna jakiejs choroby w sobie jakbym ja czula....moze to hipochondria...
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

19 stycznia 2011, o 23:31

WNM pisze:Tak badania miałam i wiem ze fizycznie jest wszystko dobrze tyle ze ten lek o wlasne zdrowie jest bardzo silny. To sie prawie czuje tak jakbym byla pewna jakiejs choroby w sobie jakbym ja czula....moze to hipochondria...
Byc moze jest to lekka hipochondria poniewaz skupiasz sie na sobie i nagminnie siebie kontrolujesz, a to juz powoduje zle samopoczucie, natlok mysli i co za tym idzie - przerozne objawy.
Ja juz sie nauczylam jednego - nie nazywam tego NERWICA bo to negatywnie wplywa na mnie, nadalam temu imie poprostu "Objawy" na ktore choruje i chce sie isc pozbyc, wyleczyc je dokonca - wiec tak jak pisal Victor- nie bac sie nawet pomyslec o raku czy nawet juz wczesniej wspomniane ogladanie programow o np. ludziach chorych - aby nawet to tak jak kiedys nie powodowalo tak silnego stresu a potem mysli i objawow podobnych. Ja od dwoch dni czuje sie swietnie. Dlaczego? Zaczelam wiele przebywac poza domem, wdycham duzo swiezego powietrza, gdy mam okazje biegam (chocby dobiegnac do autobusu ktory juz podjechal- kazda okazja jest dobra) aerobik w domu cwicze chociaz czasami odczuwam oslabienie i wkrecam sobie ze jest mi po tym slabo i ze powinnam przestac, ale nie robie tego i walcze z tym - co za tym idzie? wychodze naprzeciw swoim lekom i obserwuje reakcje- uswiadamiam sobie, ze mimo wczesniejszych "objawow" nic sie nie stalo i czuje sie nawet lepiej po przebiegnieciu czy innym wysilku. Zauwazylam, ze mniej skupiam sie na biciu serca bo sama chce je w ciagu dnia zmeczyc (godzinny wysilek kazdego dnia wrecz wskazany - slowa psycholog ktorej zawdzieczam dodanie otuchy w tych treningach i zachecenie mimo wielu przeciwnych mysli i obaw o serce itd)
Teraz gdy o tym pisze odczuwam lekki niepokoj i cos zaczyna switac w glowie, ale wiem, ze to reakcja na swoja wypowiedz bo mimo wszystko ciagle sie lecze i nie jestem zdrowa (tak jakbym nadal miala grype i musze zazywac leki, syrop itd) bo to stresuje jednak czlowieka i wraca mysl o Objawach.
TO NIE JEST LATWE, SAMA Z TYM WALCZE, ALE MAM CHEC I SILNA WOLE ZMIENIC WIELE W SWOIM ZYCIU I WYLECZYC SIE DOKONCA, A TO MNIE POPYCHA DO PRZODU I DAJE NAPRAWDE WIELKA NADZIEJE... Tobie rowniez tego zycze, dojscia do tych przemyslen i zdecydowania sie na prawdziwa walke z tymi Objawami ;)

Fobio - mysle, ze masz ciezsza sytuacje niz np. ja ... i bardzo Ci wspolczuje tak ogromnych lekow i niepokoju oraz stresu przez jaki przechodzisz. Mimo to widze, ze starasz sie od czasu do czasu cos w tym kierunku zrobic i wychodzisz. Malymi kroczkami, ale idziesz do przodu! Przede wszystkim, nie mozesz sie zniechecac gdy Ci cos nie wyjdzie badz tak jak teraz tkwisz w smutku bo od 3 dni nie wyszlas poza dom. Nie martw sie tym na zapas. Pomysl, ze bywaly juz momenty kiedy dawalas rade i przezwyciezalas strach a wiec moze jutro, pojutrze znowu przyjdzie chec i odwaga i dasz rade! Czuj sie szczesliwa i nagradzaj siebie sama za kazdy maly kroczek do przodu bo to bardzo wazne i wielki sukces!
Poza tym mysle, ze ktoregos dnia przy lepszym samopoczucie powinnas sie przygotowac psychicznie i wyruszyc do psychologa z mysla, ze to czlowiek ktory moze Ci naprawde wiele pomoc a przeciez warto bo widzisz, ze samemu ciezko... Wiem, ze to zraza i czujesz niechec i strach, ale pomysl jak moze sie to wszystko zmienic gdy sie zdecydujesz na wizyte, terapie.
I takie jeszcze jedno pytanie - wspomagasz sie jakimis tabletkami antydepresyjnymi?
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Fobia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 20 listopada 2010, o 19:23

20 stycznia 2011, o 10:30

inema23 pisze: Fobio - mysle, ze masz ciezsza sytuacje niz np. ja ... i bardzo Ci wspolczuje tak ogromnych lekow i niepokoju oraz stresu przez jaki przechodzisz. Mimo to widze, ze starasz sie od czasu do czasu cos w tym kierunku zrobic i wychodzisz. Malymi kroczkami, ale idziesz do przodu! Przede wszystkim, nie mozesz sie zniechecac gdy Ci cos nie wyjdzie badz tak jak teraz tkwisz w smutku bo od 3 dni nie wyszlas poza dom. Nie martw sie tym na zapas. Pomysl, ze bywaly juz momenty kiedy dawalas rade i przezwyciezalas strach a wiec moze jutro, pojutrze znowu przyjdzie chec i odwaga i dasz rade! Czuj sie szczesliwa i nagradzaj siebie sama za kazdy maly kroczek do przodu bo to bardzo wazne i wielki sukces!
Poza tym mysle, ze ktoregos dnia przy lepszym samopoczucie powinnas sie przygotowac psychicznie i wyruszyc do psychologa z mysla, ze to czlowiek ktory moze Ci naprawde wiele pomoc a przeciez warto bo widzisz, ze samemu ciezko... Wiem, ze to zraza i czujesz niechec i strach, ale pomysl jak moze sie to wszystko zmienic gdy sie zdecydujesz na wizyte, terapie.
I takie jeszcze jedno pytanie - wspomagasz sie jakimis tabletkami antydepresyjnymi?
Dziekuje ci Kasiu za dobre slowa ;ok Przyznaje że czasem zazdroszcze tym ktorzy moga wychodzic z domu :ups ale z drugiej strony wiem ze wszyscy cierpimy tak samo tylko ze ja mam akurat agorafobie do tego wszystkiego.
Dzis na przyklad wstalam i zaczelam odkurzac a po paru minutach zipalam jakbym przebiegla ze 4 kilometry sprintem. Mecze sie tez jakos szybciej niz kiedys. I zaraz mnie dusi jakbym miala zadyszke.
Ale w domu to sie jak zawsze uspokoilam, dom to na razie moja bezpieczna przystan, tu o dziwo nie mam atakow tylko lekki niepokoj. Najgorzej jest jak wychodze to juz przy wyjsciu z klatki schodowej trace rownowage i sie zaczyna. Ale i tak mysle ze postep jakis jest bo wczesniej po wyjsciu z pokoju mialam leki....
Dzis zaraz wlasnie sprobuje przejsc sie jak najdalej sie da, mam nadzieje ze sie uda ;yhy
Kasiu mysle ze jeszcze troche i bedziesz mogkla odstawic ten syrop :)) bo wyzdrowiejesz calkiem.
Co do lekow to mam jeden antydepresant ale strasznie sie boje lekow....szczegolnie ze boje sie ze nawet w domu sie na poczatku bede zle czla i gdzie wtedy pojde? :(
Dostalam teraz tez hydroksyzyne i mam sprobowac jej jak zadziala.
" Nie chowaj głowy w piach, bo po czym cię zycie będzie głaskać? " Elżbieta Grabosz
horny
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 20 stycznia 2011, o 11:16

20 stycznia 2011, o 11:44

Najbardziej dla mnie jest przerażająca wizja tego że kiedyś umrę. Lęki moje dotyczą głównie tego że z jakiegoś powodu umrę. Śmierć mnie przeraża a jak zaczynam dogłębnie analizować to zjawisko śmierci to wpadam w histerię. Zresztą miałem od dziecka fobię na tym punkcie. Jak byłem mniejszy to w nocy zapalałem światło bo po ciemku się bałem właśnie że umrę. Ale czasem bez powodu płakałem i modliłem się aby dorzyć 18 urodzin...
Teraz boje się też omdlenia bo objawy takie mam że czasem mi się wydaje że mdleję. Lecze się ale to dopiero poczatek (lek Lexapro). Piszecie dużo tu o psychologu ja tylko czytałem że terapia jest ważna, mój psychiatra na razie nic o niej nie wspomina...
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

20 stycznia 2011, o 12:41

Hej :)
Nie jesteś sam.Ja także strasznie boję się śmierci.Jak zaczynam o niej myśleć to wariuję.Boję się,że będę coraz starsza a śmierć coraz bliżej :) Teraz już jest lepiej.Omdlenia to boję sie już 6 lat :D Jak do tej pory jeszcze nie zdarzyło mi się omdleć.Choć nie raz byłam bardzo blisko ;)
Ja też brałam lexapro :) Długo już bierzesz?
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
horny
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 20 stycznia 2011, o 11:16

20 stycznia 2011, o 14:28

A wiec witam w klubie... :pp
Nie długo około 2 tygodni ale dopiero zwiekszma dawke i mam dojść do 15 mg. To mój drugi lek pierwszy Effectin nie dał rady.
Ja też nie wiem jak to będzie na starość ale może wtedy ten lęk przed śmiercią minie choć trochę.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

20 stycznia 2011, o 14:35

Ja zaczynałam od 1/4 tabletki i doszłam do 15mg :) Ale mi niestety nie pomógł ten lek.
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
horny
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 20 stycznia 2011, o 11:16

20 stycznia 2011, o 14:42

Mam nadzieję że mi on pomoże to już w sumie mój drugi lek. Chociaż przysłowie mówi do 3 razy sztuka :pp
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

20 stycznia 2011, o 14:47

Życzę Ci tego:)Podobno jest to lek,który powoduję najmniej skutków ubocznych.choć ja miałam je wszystkie:D
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
horny
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 20 stycznia 2011, o 11:16

20 stycznia 2011, o 14:57

Ja też mam dużo właśnie objawów ubocznych i dlatego zrszta poszedłem na zwolnienie lekarskie na czas brania tego leku. Przy Effectinie nic się aż takiego nie działo a przy tym jest ostro. Lęki większe, a piekła cie może skóra rąk przy tym leku?
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

20 stycznia 2011, o 15:02

Lęki miałam strasznie nasilone.Co do pieczenia to czułam to na karku.Takie dziwne uczucie,które schodziło na ręce.Zawsze w tym czasie miałam atak.Do tego ponad 2 tyg.nie mogłam nic jeść.Masz do tego jakieś tab. na uspokojenie?
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
ODPOWIEDZ