Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed duchami i lęk o rodziców.

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
tosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 6 września 2016, o 08:42

6 września 2016, o 12:36

Cześć, jestem tutaj nowa jako użytkownikiem, ale już od jakiegoś czasu podglądam forum. W skrócie - od dwóch lat choruję na nerwicę. Mam rozkminy, czy czegoś komuś z rodziny nie zrobię, czy nie wrzucę człowieka pod tramwaj, wyobrażałam sobie, jak wiszę na sznurku, blabla, raczej taki standard, większość wie o czym piszę. ;)

Doszłam do tego, że zaczęłam sprawdzać myśli i nie dam rady opisać mojego uczucia, jak trzymając nóż pomyślałam 'no dobra, to dziabnij ojca, dziabnij'... i nic się nie stało. EUFORIA, nóż sam nie zaatakował taty :D. Poklęłam sobie do myśli, nie analizowałam, olewałam jak się zaczynały i przez dwa miesiące była cisza. Miesiąc temu - wróciło. Na początku cicho, cicho i bam, jest. Z tym, że z takim typem mam jako - takie pojęcie, jak walczyć, tylko teraz mam też trochę inne myśli, z którymi mam problem, aby je olać:

- moim rodzicom się coś stanie. Dostanę telefon, że moi rodzice nie żyją, bo mieli wypadek, zawał, cokolwiek.
- boję się duchów. Określam siebie jako osoba niewierzącą, ale moja matka naopowiadała mi historii o tym, jak to ma prorocze sny, że słyszała kroki chodzące po naszym domu (dzięki mamo za opowiadanie! :P ). No i koniec. Boję się spać sama, a u rodziców to już w ogóle, nie ma opcji, że zasnę przy zgaszonym świetle. Zaczynam panikować. Boję się, że jak zasypiam i otworzę oczy, to kogoś nad sobą zobaczę. Niestety, sporo bliskich mi osób już nie żyje, więc nie jest mi trudno wyobrazić sobie babcię, kuzyna czy wujka stojącego nade mną, albo siedzącego na fotelu. Najbardziej boję się w chwili obecnej fotela w ciemnym pokoju. :D Jak siedzę w nim i to piszę, to śmiać mi się chce, ale w nocy już nie jest tak kolorowo.

Pytanie : jak poradzić sobie z takimi lękami ? To jest trochę mniej irracjonalna kategoria dla mnie, niż zabijanie kogoś. Przecież moim rodzicom może się faktycznie coś stać (każdemu może) i pewnie kiedyś dostanę telefon, z informacją, że coś im się stało. Tylko co zrobić, aby to uczucie było naturalne, a nie przejaskrawione?

Jak sobie poradzić z tymi 'duchami' ? Nie wierzę w boga, to odpada mi zwrócenie się ku wierze, nie mogę do końca olać, bo to sfera niesprawdzalna w moim odczuciu, a moja matka faktycznie ma dziwne sny. Nie chcę bać się i gapić przez pół nocy w fotel, a nie mogę sprawdzać: 'dziabnij' bo to ja mam być atakowana przez te duchy, nie odwrotnie. ;) yh.

Będę wdzięczna za wszelakie wskazówki!
Pozdrawiam.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

7 września 2016, o 20:55

tosia pisze:Cześć, jestem tutaj nowa jako użytkownikiem, ale już od jakiegoś czasu podglądam forum. W skrócie - od dwóch lat choruję na nerwicę. Mam rozkminy, czy czegoś komuś z rodziny nie zrobię, czy nie wrzucę człowieka pod tramwaj, wyobrażałam sobie, jak wiszę na sznurku, blabla, raczej taki standard, większość wie o czym piszę. ;)

Doszłam do tego, że zaczęłam sprawdzać myśli i nie dam rady opisać mojego uczucia, jak trzymając nóż pomyślałam 'no dobra, to dziabnij ojca, dziabnij'... i nic się nie stało. EUFORIA, nóż sam nie zaatakował taty :D. Poklęłam sobie do myśli, nie analizowałam, olewałam jak się zaczynały i przez dwa miesiące była cisza. Miesiąc temu - wróciło. Na początku cicho, cicho i bam, jest. Z tym, że z takim typem mam jako - takie pojęcie, jak walczyć, tylko teraz mam też trochę inne myśli, z którymi mam problem, aby je olać:

- moim rodzicom się coś stanie. Dostanę telefon, że moi rodzice nie żyją, bo mieli wypadek, zawał, cokolwiek.
- boję się duchów. Określam siebie jako osoba niewierzącą, ale moja matka naopowiadała mi historii o tym, jak to ma prorocze sny, że słyszała kroki chodzące po naszym domu (dzięki mamo za opowiadanie! :P ). No i koniec. Boję się spać sama, a u rodziców to już w ogóle, nie ma opcji, że zasnę przy zgaszonym świetle. Zaczynam panikować. Boję się, że jak zasypiam i otworzę oczy, to kogoś nad sobą zobaczę. Niestety, sporo bliskich mi osób już nie żyje, więc nie jest mi trudno wyobrazić sobie babcię, kuzyna czy wujka stojącego nade mną, albo siedzącego na fotelu. Najbardziej boję się w chwili obecnej fotela w ciemnym pokoju. :D Jak siedzę w nim i to piszę, to śmiać mi się chce, ale w nocy już nie jest tak kolorowo.

Pytanie : jak poradzić sobie z takimi lękami ? To jest trochę mniej irracjonalna kategoria dla mnie, niż zabijanie kogoś. Przecież moim rodzicom może się faktycznie coś stać (każdemu może) i pewnie kiedyś dostanę telefon, z informacją, że coś im się stało. Tylko co zrobić, aby to uczucie było naturalne, a nie przejaskrawione?

Jak sobie poradzić z tymi 'duchami' ? Nie wierzę w boga, to odpada mi zwrócenie się ku wierze, nie mogę do końca olać, bo to sfera niesprawdzalna w moim odczuciu, a moja matka faktycznie ma dziwne sny. Nie chcę bać się i gapić przez pół nocy w fotel, a nie mogę sprawdzać: 'dziabnij' bo to ja mam być atakowana przez te duchy, nie odwrotnie. ;) yh.

Będę wdzięczna za wszelakie wskazówki!
Pozdrawiam.
Hej, oj ja tez boje sie duchow, moze nie do tego stopnia, ale mam to samo. Najbardziej nie lubie bialych przescieradel, a nie daj ze na przyklad sa powieszone i sie susza w jakiejs pozycji zwinietej, to wydaje mi sie ze to jest duch. Ale... to dla mnie nie stanowi problemu. Gdyz jakos sobie z tym poradzilam. Po prostu dialogujac ze soba sama przez wiele miesiecy, o ile nie dluzej, za kazdym razem mowilam sobie "oj, nic sie nie stanie, to jest przescieradlo, teraz spij". Nie wiem, na jakim etapie jest to u ciebie, jak daleko strach sie posuwa, ale generalnie zasada jest identyczna, jak przy zrobieniu krzywdy komus, czyli olewanie, nie wchodzenie i nie analizowanie mysli. Ja jeszcze stosuje metode stop ktora na mnie dziala akurat, czyli jak pojawi sie glupia mysl op duchach, czy o tym, ze babunia obok siedzi, to mowie "stop" i zajmuje sie czyms innym.
Mysle, ze wiele pomoglo mi zetkniecie sie bezposrednio z cialem mojej babci w kostnicy, zawsze cholernie sie tego balam./ I zrobilam to. Stalam, patrzylam i sie nie balam.
POtem wytlumaczylam soebie, ze duchy cial, ktore znam mnie lubia po prostu, nie zrobilam nikomu z nich krzywdy, wiec mnie nie skrzywdza.
U mnie korzenie takiego strachu sa w dziecinstwie, troskze mi zostalo, ale jakos przez caly ten czas nie przywiazujac do tego uwagi, samo minelo.

Co do tego, ze rodzice nie zyja, mozna rowniez probowac wywtlumaczyc sobie racjonalnie. Przeciez ktoregos dnia umra, jak kazdy z nas, wiec nie ma czego sie obawiac, nie przewidzimy tego. Jesli racjonalnosc nie dziala, moze warto po prostu osmieszac nerwice "o nie, no co juz nie zyja rodzice nerwico? No jak jest? ". Mozna tez zwyczajnie olewac, wrzucac do wora, smieci etc A mozna kazda mysl stopowac, zajmujac sie czyms innym potem/
Mozna tez zamieniac takie mysli na inne, na przyklad "ok ja tu bla bla bla o rodzicach, a stos naczyn w zlewie do umycia" (cyt. Ciasteczko)
^^
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
tosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 6 września 2016, o 08:42

10 września 2016, o 19:35

Dziękuję za odpowiedź!
wczoraj w nocy poszłam za Twoją radą i stwierdziłam, że to tylko krzesło i nikt tam nie siedzi i idź spać. Dało radę, zobaczę, jak to będzie dalej, bo nie sądzę, że nerwica podda się tak łatwo. ;)
Halina pisze:
Co do tego, ze rodzice nie zyja, mozna rowniez probowac wywtlumaczyc sobie racjonalnie. Przeciez ktoregos dnia umra, jak kazdy z nas, wiec nie ma czego sie obawiac, nie przewidzimy tego. Jesli racjonalnosc nie dziala, moze warto po prostu osmieszac nerwice "o nie, no co juz nie zyja rodzice nerwico? No jak jest? ". Mozna tez zwyczajnie olewac, wrzucac do wora, smieci etc A mozna kazda mysl stopowac, zajmujac sie czyms innym potem/
Mozna tez zamieniac takie mysli na inne, na przyklad "ok ja tu bla bla bla o rodzicach, a stos naczyn w zlewie do umycia" (cyt. Ciasteczko)
^^
Tłumaczenie raczej nie daje rady, chyba spróbuję zmieniać myśli, tylko kurcze, czemu jest to takie trudne?
ODPOWIEDZ