Witam ! Postanowilem zalozyc osobny temat dla mojej osoby, gdyż chcialbym dostac jak rad, ocen itp. Mam nerwice już ponad rok ... Były lepsze i gorsze chwile. Zaczelo sie od lękow przed zawałem, ciezki oddech .. Itp .. Kiedy wygralem z objawami cielesnymi, przyszły objawy psychiczne, a wlasciwie jeden ... Strach przed samobojstwem ... Jednak z dnia na miesiac, odkad zaczalem czytac forum zaczeło mi sie robic co raz lepiej ... Zaczelo przychozic co raz wiecej dni lepszych, mniej gorszych. Dodam, ze biore leki (obecnie juz tylko 0,5 tabletki Depralinu). Oprócz natrętów, które mi towarzyszą mam takie jakby uczucie zaćmenia, przyćmienia ... Wiadomo, ze leki SSRI odbierają emocje, wyciszaja itp .. Czy to jest tego wlasnie skutek ? Ogolnie wakacje, były dla mnie udane ... Znalazłem swoją miłość, ale ostatnio zaczęło się wszystko psuć ....
Teraz obecnie zapadłem w takie zakłopotanie ... W sensie zaczalem watpic troche w nerwice, przez te nowe objawy (obawa przed depresją, ze nie chce zyc), tzn wiem ze zasada zawsze jest ta sama, ale jak jest juz nowy ten objaw, to nowe watpliwosci ... Ja tutaj duzo Wam marudze, ale wlasnie nie wiem czy dobrze sobie radze czy nie ... W ciagu calej nerwicy ani razu nie polozylem sie do lozka .. Zylem swoim zyciem, nawet na poczatku kiedy bylo pieklo, to chozilem na basen, spotykalem sie ze znajomymi itp ... Dalej tak jest. Mozna powiedzieć, ze w ciagu nerwicy zyciowo poszedlem do przodu nawet co jest troche takie dziwne

Znalazlem prace, dziewczyne, schudlem 15 kg. Czuje taka dziwnosc obecnie .. Niby uczucie takiej nie wiem jak to nazwac ''podjarki'', ze jest fajnie po prostu fajnie, ale w głowie niepokoj bo stan emocjonalny zaburzony jak wiadomo. Troche stanalem w miejscu .... Jeszcze nie dawno mialem tak, ze mialem prawie miesiac spokoju (objawy bardzo słabe), kilka dni kryzysu, potem znowu miech spokoju, a teraz jest tak , ze 3-4 dni moze niezłe (nie tak dobre jak podczas tego miesiaca) i tyle samo kryzysow przeplatanka ... Mówie jestem obecnie mocno zagubiony ... Nie doceniam, nie widze ile juz przeszedłem z tym cholerstwem ... Dobrze, ze jesteście Wy

, to forum ...
PS. Mam nadizeje, ze nie dostane bury. Prosilbym osoby najbardziej ogarnięte (dosiwadczone) o jakieś wsparcie, powiedzenie w jakim mniej wiecej miejscu jestem, bo mowie troche czuje sie jak taki zagubiony ludek, nie wiedzący w którym miejscu na ziemii jest (a wlasnie miewam momentami chwile odrealnienia ! ). Pozdrawiam bracia i siostry
