
Nerwicę mam od 4 lat, wkręty miałam różne( zoofilia, pedofilia, psychopatia, że zdradziła chłopaka i tego nie pamiętam, religijne i wiele wiele innych)
Natręctwa o pedofilii wróciły pod koniec września, miałam różne obrazy w głowie dotyczące dzieci, były one straszne, tymbardziej, że opiekowałam się wtedy siostrzenicą, myśli, żeby zrobić jej krzywdę, zmolestować itp itd.
Pamiętam, że byłam już taka niepewna tego co czuje, że postanowiłam sprawdzić, czy te myśli są prawdziwe, więc pocałowałam ją w czoło, żeby sprawdzić, czy poczuję podniecenie, tak samo oglądałam jej zdjęcia w telefonie, żeby to sprawdzić. albo gdy ją kąpałam, to mówiłam sobie w myślach " no widzisz nie jesteś pedofilem, bo bys już dawno wykorzystała okazję".
Dopiero teraz mi się przypomniało, że rzeczywiście tak robiłam, i czuję się źle z tym, tak jakbym trochę wykorzystała to dziecko, jak jakiś psychol, który ogląda zdjęcie dziecka, żeby sprawdzić czy jest pedofilem.. Zastanawiam się czy iść z tym do spowiedzi czy popełniłam grzech..
Oglądałam filmik na waszej stronie i tam właśnie było o takich impulsach i że takie sprawdzanie to chęć kontroli, no ale mimo wszystko czuję się jak osoba która eksperymentuje na dzieciach.