Miałam już jakiś czas spokoju i mam znowu nawrot. W czwartek skonczylam moja roczną terapię i od tego dnia zaczal mi się silny nawrot. Coś już na miesiąc przed końcem zaczepialo ale dawałam jeszcze wtedy radę. Dopadła mnie natretna mysl co jeśli stracę kontrolę w kuchni w pracy. I potem obraz myślowy jak wsadzam taka osobę blisko zakładowej piwnicy. Nawet poszłam raz upewnić czy tam nikogo nie ma. I poczułam ulgę. Po paru dniach znowu to wróciło i poszłam drugi raz i zrobiłam zdjęcie żeby mieć na uspokojenie że nikogo tam nie ma. Ostatnio też dużo słyszałam w wiadomościach o morderstwach. A przy tej piwnicy jest taka szafka na kluczyk. Raczej zamknięta jest. No ale znowu dopadło mnie a co jeśli wsadzilam do tej szafy i nie pamiętam. I potem rozbijam dzień na części pierwsze. Na pewno byłam w leku przed lotem męża ale już wrócił a to ciągle mnie męczy. Atakują mnie wizję jak zamykają mnie w więzieniu i już nigdy nie spotykam męża. I wszyscy odemnie odwracają. I już kusi mnie kompulsja żeby sprawdzić czy ta szafka jest zamknięta i znowu zrobić zdjęcie.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
	1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Silny nawrot natrętnych myśli
- 
				justyna_
 - Zarejestrowany Użytkownik
 - Posty: 71
 - Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13
 
Cześć
Miałam już jakiś czas spokoju i mam znowu nawrot. W czwartek skonczylam moja roczną terapię i od tego dnia zaczal mi się silny nawrot. Coś już na miesiąc przed końcem zaczepialo ale dawałam jeszcze wtedy radę. Dopadła mnie natretna mysl co jeśli stracę kontrolę w kuchni w pracy. I potem obraz myślowy jak wsadzam taka osobę blisko zakładowej piwnicy. Nawet poszłam raz upewnić czy tam nikogo nie ma. I poczułam ulgę. Po paru dniach znowu to wróciło i poszłam drugi raz i zrobiłam zdjęcie żeby mieć na uspokojenie że nikogo tam nie ma. Ostatnio też dużo słyszałam w wiadomościach o morderstwach. A przy tej piwnicy jest taka szafka na kluczyk. Raczej zamknięta jest. No ale znowu dopadło mnie a co jeśli wsadzilam do tej szafy i nie pamiętam. I potem rozbijam dzień na części pierwsze. Na pewno byłam w leku przed lotem męża ale już wrócił a to ciągle mnie męczy. Atakują mnie wizję jak zamykają mnie w więzieniu i już nigdy nie spotykam męża. I wszyscy odemnie odwracają. I już kusi mnie kompulsja żeby sprawdzić czy ta szafka jest zamknięta i znowu zrobić zdjęcie.
			
									
									
						Miałam już jakiś czas spokoju i mam znowu nawrot. W czwartek skonczylam moja roczną terapię i od tego dnia zaczal mi się silny nawrot. Coś już na miesiąc przed końcem zaczepialo ale dawałam jeszcze wtedy radę. Dopadła mnie natretna mysl co jeśli stracę kontrolę w kuchni w pracy. I potem obraz myślowy jak wsadzam taka osobę blisko zakładowej piwnicy. Nawet poszłam raz upewnić czy tam nikogo nie ma. I poczułam ulgę. Po paru dniach znowu to wróciło i poszłam drugi raz i zrobiłam zdjęcie żeby mieć na uspokojenie że nikogo tam nie ma. Ostatnio też dużo słyszałam w wiadomościach o morderstwach. A przy tej piwnicy jest taka szafka na kluczyk. Raczej zamknięta jest. No ale znowu dopadło mnie a co jeśli wsadzilam do tej szafy i nie pamiętam. I potem rozbijam dzień na części pierwsze. Na pewno byłam w leku przed lotem męża ale już wrócił a to ciągle mnie męczy. Atakują mnie wizję jak zamykają mnie w więzieniu i już nigdy nie spotykam męża. I wszyscy odemnie odwracają. I już kusi mnie kompulsja żeby sprawdzić czy ta szafka jest zamknięta i znowu zrobić zdjęcie.
- Kretu
 - Odburzony Wolontariusz Forum
 - Posty: 1180
 - Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07
 
Przeszłaś przez tą terapię i dalej łapiesz się w natręctwa myślowe? nie wiesz skąd te myśli się biorą i dlaczego są irracjonalne?  powinnaś je po tej terapii ignorować a przynajmniej wiedzieć że są wysyłane przez przestraszony umysł i nie mają nic wspólnego z prawdą.
			
									
									Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
						- 
				Halina
 - Hardcorowy "Ryzykant" Forum
 - Posty: 1759
 - Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
 
Ja chodzilam na terapie dwa lata. I co? I nic! 
Tylko forum mi bardzo pomoglo zrozumiec proces nerwicowwy etc .
Polecam zaczac prace z nagraniami z forum !
			
									
									Tylko forum mi bardzo pomoglo zrozumiec proces nerwicowwy etc .
Polecam zaczac prace z nagraniami z forum !
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć,  zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
						- 
				justyna_
 - Zarejestrowany Użytkownik
 - Posty: 71
 - Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13
 
Tylko mnie zastanawia czemu umysł mi się tak wystraszył. Było już tak dobrze że na wypisie nawet nie mam już wpisanej nerwicy natręctw.  Mocno zwiazalam się z grupą i zaczelo mi się to najbardziej w dniu w którym skonczylam. Może ten silny lęk związany jest z opuszczeniem grupy.
			
									
									
						- Kretu
 - Odburzony Wolontariusz Forum
 - Posty: 1180
 - Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07
 
Mogło tak być, grupa dawała Ci wsparcie i pomagała w nerwicy - opuszczenie jej podświadomie dawało sygnał że zostajesz teraz z tym "sama" i to mogło spowodować lęk. Ale wkręcanie się w natręctwa myślowe po roku terapii poznawczo-behawioralnej jest nienormalne. Ponieważ ta terapia właśnie ma za zadanie nauczyć człowieka czym są lękowe myśli i jak do nich podchodzić. Więc albo ta terapia była mega słaba, albo nie wyciągałaś z niej wniosków i chodziłaś tam tylko by posłuchać terapeuty i poczuć się przez chwile lepiej. A to że na wypisie nie masz nerwicy natręctw nic nie oznacza, wszystko można wpisać i skreślić - widocznie terapeuci sądzili że ukończenie terapii gwarantuje pozbycie się natręctw - można się ich pozbyć gdyby dobrze prowadzili tą terapię a uczestnik wcielał rady w życie.
			
									
									Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
						- 
				justyna_
 - Zarejestrowany Użytkownik
 - Posty: 71
 - Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13
 
Terapia to proces w którym poznajemy siebie. To nie szkoła, żeby się uczyć.   I podpisujemy regulamin więc nie mogę mówić za dużo.  W książce pokonać ocd znalazłam, że w sytuacjach stresujących to nagle może powracać. Dla mnie koniec terapii to na pewno duży stres.  No ale już czuje lepiej.
			
									
									
						- Kretu
 - Odburzony Wolontariusz Forum
 - Posty: 1180
 - Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07
 
"Terapia to proces w którym poznajemy siebie. To nie szkoła, żeby się uczyć. I podpisujemy regulamin więc nie mogę mówić za dużo"  że co? 
 
 
 
  koniec terapii może oznaczać coś i nic.  Kwestią jest czego NAUCZYŁAŚ się na tej terapii czy byłaś tam tylko posłuchać i powiedzieć sobie "aha ok." rok terapii to bardzo dużo i powinnaś mieć już pojęcie na temat powstawania natrętnych myśli, lęku i całej tej otoczki mechanizmu lękowego - jeżeli tego nie masz, oznacza to że albo się nie starałaś albo terapia była do kitu i to wszystko. Która jak która ale terapia Poznawczo-Behawioralna jest nastawiona na poznanie mechanizmu lękowego i nauczenie się reagowania w danych sytuacjach poprzez jej zrozumienie.
			
									
									Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
						- 
				usunietenaprosbe
 - Gość
 
Justyna ja Ciebie rozumiem...Ja tez sie jakis czas męczę...raz miałam pzrerwe 4 miesieczna i byłam najszczęśliwszą osobą na świecie byłam pewna , że wyszłam z tej nerwicy, śmiałam się do okoła , że życie jest takie piekne bez tego syfu było cudownie...zwykła szara codzienność bez NN.Po prostu bosko...Później po 4 miechach złapała mnie jakas nadwrazliwość i natrety mi się przypomniały... 2 miesiące ostrego nawrotu...piekiełko ... Później miesiąc pzrerwy i gadanie , że znowu się nie wkręcę bo to głupoty a tysiąc razy to mówiłam , że to już ostatni raz , że nigdy więcej...no ale od 3 tyg od nowa nawrót bo się z kimś pokłóciłam zadziałało to na mnie dosyć ostro...rano po obudzeniu czułam się jak przy nerwicy i od nowa ...a starałam się nie wkręcać..ale prawda jest taka , że emocje są  5 razy silniejsze...wtedy dokopują nam myśli  a my leżymy ... bo znowu dałyśmy się nabrać...za każdym razem są myśli to nigdy nie minie tak już zostanie...ale to nie są fakty ..bo to zawsze mija ... 
Nie obraź się ale uważam , ze to co piszesz na temat swoich natręctw jak to wygląda itd jest po prostu śmieszne...ja wiem , że dla Ciebie to dramat , że cierpisz , że to działa przeciwko Twojemu szczęściu ale to jest głupota Twojego umysłu !! Tacy ludzie się tak nie zachowują jak Ty ...bydło które to robi nie ma takich uczuć strachu jak Ty...to są chore ćwoki ,a Ty jesteś zdrowa tylko straciłaś do siebie zaufanie i uwierzyłaś swoim myslą...demonizujesz to wszystko jak cholera...Ty nie jesteś w stanie ocenić tego normalnie bo nie masz dystansu.../a my którzy widzimy co Ty piszesz to wiemy , że wieje tu głupotą nerwicową...tak bo to są głupoty...Nigdy nikomu nic nie zrobisz..Ludzie którzy rozmyslaja dniami nocami nie są zdolni do takich rzeczy ... Sama osobiście przechodze podobne rzeczy jak Ty i wiem co to znaczy... U każdego się widzi nerwice tylko u siebie nie ...ale zaufaj sobie...Czy w stanie normalnosciowym miałaś taie myśli ? Mogłas mieć bo natrety tez chcą sie dobic ale ejstesmy wtedy mądrzy i sie nie boimy bo wiemy ze tego nie chcemy i to chore i w ogóle głupie... ale zlewałaś je... i ,zyłaś sobie dalej
 a teraz zatrzymujesz się na nich ,...analizujesz i myslisz ze jestes tym demonem ze swoich mysli...a to nie prawda...
Ty myslisz , ze jak dostajesz mysl to automatycznie czyni Cie to tą osobą z krainy wyobraźni nerwicowej (ojj bogata ta wyobraźnia wiem sama po sobie ile cierpienia moze dac...) ale zobacz jak olewałaś to sie nie czułaś taka osoba a mysl była i nikim Cie nie uczyniła...a teraz masz ale nie olewasz tylko rozkminiasz i sama sobie szkodzisz ale mimo to ta mysl nie sprawia , ze Ty jestes taka osoba bo ona nie ma mocy sprawczej... Są objawy , obawy , wątpliwości wiem znam to na pamięć ale raz dwa prosze mi z tego syfu wychodzić ...Przejrzyj na oczy zobacz co ta głupoa umysłu robi z Tobą...
			
									
									
						Nie obraź się ale uważam , ze to co piszesz na temat swoich natręctw jak to wygląda itd jest po prostu śmieszne...ja wiem , że dla Ciebie to dramat , że cierpisz , że to działa przeciwko Twojemu szczęściu ale to jest głupota Twojego umysłu !! Tacy ludzie się tak nie zachowują jak Ty ...bydło które to robi nie ma takich uczuć strachu jak Ty...to są chore ćwoki ,a Ty jesteś zdrowa tylko straciłaś do siebie zaufanie i uwierzyłaś swoim myslą...demonizujesz to wszystko jak cholera...Ty nie jesteś w stanie ocenić tego normalnie bo nie masz dystansu.../a my którzy widzimy co Ty piszesz to wiemy , że wieje tu głupotą nerwicową...tak bo to są głupoty...Nigdy nikomu nic nie zrobisz..Ludzie którzy rozmyslaja dniami nocami nie są zdolni do takich rzeczy ... Sama osobiście przechodze podobne rzeczy jak Ty i wiem co to znaczy... U każdego się widzi nerwice tylko u siebie nie ...ale zaufaj sobie...Czy w stanie normalnosciowym miałaś taie myśli ? Mogłas mieć bo natrety tez chcą sie dobic ale ejstesmy wtedy mądrzy i sie nie boimy bo wiemy ze tego nie chcemy i to chore i w ogóle głupie... ale zlewałaś je... i ,zyłaś sobie dalej
Ty myslisz , ze jak dostajesz mysl to automatycznie czyni Cie to tą osobą z krainy wyobraźni nerwicowej (ojj bogata ta wyobraźnia wiem sama po sobie ile cierpienia moze dac...) ale zobacz jak olewałaś to sie nie czułaś taka osoba a mysl była i nikim Cie nie uczyniła...a teraz masz ale nie olewasz tylko rozkminiasz i sama sobie szkodzisz ale mimo to ta mysl nie sprawia , ze Ty jestes taka osoba bo ona nie ma mocy sprawczej... Są objawy , obawy , wątpliwości wiem znam to na pamięć ale raz dwa prosze mi z tego syfu wychodzić ...Przejrzyj na oczy zobacz co ta głupoa umysłu robi z Tobą...
- 
				justyna_
 - Zarejestrowany Użytkownik
 - Posty: 71
 - Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13
 
Emj dzięki za wsparcie 
 widzę, że rozumiesz to cierpienie, które miałam. A było to straszne uczucie. W tej książce pokonać ocd znalazłam nawet takie przykłady natręctw "być może kogoś skrzywdziłem" itd więc widać, że to też typowe książkowe. Zaatakowało mnie tak strasznie, bo jestem bardzo wrażliwa i ja przecież muchy nawet nie skrzywdzę 
Udało mi się już wejść w stan normalny
 teraz już dostrzegam w co za głupoty weszłam 
 Zdałam sobie sprawe, że ten natręt agresywny akurat w pracy związany jest z tym, że mam dużo złości na tą prace i już mi ciężko w niej wytrzymać.  Przeszłam już w niej wiele mobbing, nadużycia i nikt za mną w niej nie wstawia.  W weekend zaczęłam szukać nowej pracy. I od poniedziałku jestem już jak nowa 
 Ta myśl przestała już być natrętna. Zadziałam logiką i już jest ok 
			
									
									
						Udało mi się już wejść w stan normalny
- 
				usunietenaprosbe
 - Gość
 
Baaaaaaaaaaardzo się cieszę ..też mam takie chwile są coraz dłuższe ale walcze o normalne życiejustyna_ pisze:Emj dzięki za wsparciewidzę, że rozumiesz to cierpienie, które miałam. A było to straszne uczucie. W tej książce pokonać ocd znalazłam nawet takie przykłady natręctw "być może kogoś skrzywdziłem" itd więc widać, że to też typowe książkowe. Zaatakowało mnie tak strasznie, bo jestem bardzo wrażliwa i ja przecież muchy nawet nie skrzywdzę
Udało mi się już wejść w stan normalnyteraz już dostrzegam w co za głupoty weszłam
Zdałam sobie sprawe, że ten natręt agresywny akurat w pracy związany jest z tym, że mam dużo złości na tą prace i już mi ciężko w niej wytrzymać. Przeszłam już w niej wiele mobbing, nadużycia i nikt za mną w niej nie wstawia. W weekend zaczęłam szukać nowej pracy. I od poniedziałku jestem już jak nowa
Ta myśl przestała już być natrętna. Zadziałam logiką i już jest ok
