Dzięki za jakiś odzew
To jest na pewno prawda, co piszecie. Na pewno nie mam swojego "ulubionego" towarzystwa, bo skompletowanie go zajęło by mi większą część życia.

Większość starych znajomych zmieniła się nie do poznania, A Ci, którzy kiedyś byli mi bliscy, już są gdzie indziej. Ale nie o to chodzi.
Interesuję się chemią, naukami ścisłymi, ale uwielbiam też czytać, kiedyś byłem też dobry w kilku dyscyplinach sportu, jeszcze za czasów wczesnej szkoły. Mam trochę uzdolnień muzycznych. Uważam, że miałem dobry słuch, potrafiłem świetnie i bezbłędnie rozróżniać interwały, przewroty, składowe akordów, czasem nawet byłem przekonany, dokładnie jaki dźwięk słyszę. Mam takie wrażenie, że równocześnie z rozwojem, moje cechy społeczne rozwijały się odwrotnie proporcjonalnie. Zawsze byłem mistrzem w wynajdowaniu sobie problemu tam, gdzie go nie było. Pewnie tak jest do teraz, bo ludzie się nie zmieniają. Jednocześnie czuję się taki wyobcowany, bo to co cieszy, śmieszy, bawi 95% ludzi, na mnie nie wywiera żadnego wrażenia i czuję się gorszy przez to (bo nie wiem, po czyjej stronie leży wina). Jestem kompletnie typem antyspołecznym, co impreza - to nie ja, nie lubię opowiadać o tym, co przeżyłem, bo mnie to męczy, tak samo jak ludzie - swoim gadaniem, bo nie umieją się zamknąć, a zwrócić uwagi im nie wypada.
yhmm
Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła.
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)