Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Sens Śmierci

Tutaj filozofujemy. Rozmawiamy o nurtach filozoficznych, religijnych, które mogą pomóc nam poznac siebie, nadać sens życiu i również odburzyć się.
Wstawiamy tutaj także ciekawe linki do stron, a także propozycje książek dotyczących filozofii, religii, (buddyzm, medytacja, joga itp.).
Jednym słowem - oświecenie!
Mała uwaga - jeżeli w stanie nerwicowym nie lubisz zajmować się taką tematyką, powoduje ona u ciebie na razie niepokój.
Wówczas po prostu nie czytaj tego działu, bo trzeba to robić z DYSTANSEM.

ODPOWIEDZ
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

14 stycznia 2015, o 12:11

Łaaaaaa :D dla wielu to jest temat tabu,większość ucieka przed tematem i udaje że go nie ma,jakbyśmy mieli żyć wiecznie.

Na czym więc polega owa tożsamość, która usprawiedliwia użycie słowa odrodzenie, tożsamość mająca zachodzić pomiędzy tą samą osobą na przestrzeni dwóch różnych żywotów? Odpowiedź brzmi: polega ona na powiązaniu czysto serialnym, które może być opisane jedynie przy użyciu terminów przyczynowego kontinuum.

(…) Jak, dokładnie rzecz biorąc, dokonuje się ludzkie odrodzenie? Moc-myśl przyciągana jest przez fizyczne warunki ludzkiej prokreacji, które umożliwiają jej ponowne zaistnienie i tym samym danie wyrazu zawartemu w niej potencjałowi-pragnieniu. Wyzwolona energia działa za pośrednictwem męskich i żeńskich komórek rozrodczych na niemalże tej samej zasadzie, co prąd elektryczny w druciku lampy, gdy wytwarza światło. Ślepa siła twórcza potencjału-pragnienia przystosowuje i rozwija owe komórki, modelując strukturę ich wzrostu w taki sposób, aby mogły służyć jej celom w obrębie ograniczeń, jakie niesie ze sobą jako swoją karmą. Ponadto jest ona ograniczona również przez ogólne cechy właściwe danej grupie rasowej oraz cechy osobowe rodziców. Jednakże nawet w obrębie tych ograniczonych ram istnieją nadal niezliczone odmiany fizycznych i psychicznych cech, które mogą rozwinąć się pod wpływem przyszłej karmy. Uważać, że wszyscy Chińczycy są tacy sami dlatego jedynie, że najłatwiej uchwytne dla nas jest to, co ich od nas różni, jest tak absurdalne jak sądzić, że wszyscy Anglicy lub Rosjanie są tacy sami.

– Francis Story –

* * *

Termin reinkarnacja ujmuje odradzanie się nie jako transmigrację niezmiennej,istoty (atmana)
od jednego fizycznego ciała do drugiego, lecz w sposób głębszy i subtelniejszy.
Dokładnie tak, jak w trakcie obecnej egzystencji poprzedzający stan umysłu staje się warunkiem następnego po nim, tak samo pierwszy moment-myśl przyszłego życia zrodzi się jako następstwo ostatniego momentu-myśli życia obecnego. Związek łączący obydwa żywoty, podobnie jak relacja zachodząca pomiędzy kolejnymi stanami umysłu, jest związkiem przyczynowej ciągłości. Odpowiednią ilustracją takiego stanu rzeczy jest nie tyle obraz człowieka, który zmieniając jedno ubranie po drugim sam pozostaje niezmienny, co wyobrażenie płomienia karmiącego się w swym pochodzie kolejnymi wiązkami paliwa. (…)

Twierdzić, że w chwili śmierci wraz z życiem ciała kończy się również i życie psychiczne, to jedna skrajność. Druga, to pogląd, zgodnie z którym każdy element psychiczny, taki jak nieśmiertelna dusza, posiada zdolność przetrwania śmierci w niezmienionym stanie.

Buddyzm, jak wszędzie zresztą, kroczy tu ścieżką środkową nauczając, że „istota” z jednego żywota nie jest ani dokładnie taka sama, ani też zupełnie odmienna od „istoty” z żywota kolejnego. Chociaż buddyzm przystał na termin „odradzania się”, wyklucza możliwość błędnej interpretacji podkreślając, że nie ma nikogo, kto zostałby odrodzony.

– Bhikszu Sangharakshita –

* * *

Król spytał: „Czcigodny Nagaseno, czy osoba, która odrodziła się jest tą samą osobą (która zmarła), czy też kimś innym?”
„- Nie jest ona tą samą osobą, ani też inną”.
„- Wytłumacz mi to na przykładzie”.
„- (…) Przypuśćmy, Wasza Wysokość, że człowiek zapalił lampę. Czy ta lampa będzie płonąć przez całą noc?”
„- Tak, Czcigodny Panie”.
„- A zatem, Wasza Wysokość, czy płomień palący się podczas pierwszej straży nocnej jest tym samym płomieniem, który pali się podczas drugiej?”
„- Nie, Czcigodny Panie, z pewnością nie”.
„- A czy płomień, który pali się podczas drugiej straży, jest tym samym, który płonie w trakcie trzeciej straży?”
„- Oczywiście, że nie. Czcigodny Panie”.
„- A zatem, Wasza Wysokość, czy lampa płonąca w trakcie pierwszej straży była inna niż lampa płonąca w czasie straży środkowej i trzeciej?”
„- Nie, Czcigodny Panie, światło przez całą noc pochodziło od tej samej lampy.”
„- W taki sam sposób, Wasza Wysokość, ludzkie istnienie jest nieprzerwanym następstwem fizycznych i umysłowych stanów. Gdy jeden odchodzi, rodzi się inny i dzieje się to tak, że nie ma żadnego oddzielenia pomiędzy poprzedzającymi i następującymi stanami. Dlatego to, co pojawia się jako końcowy wynik świadomości, nie jest ani tą samą ani też inną osobą”.

– Milinda Pańha -


Oczywiście nie może być mowy o kontynuacji naszego obecnego „ja”, ono nie istnieje w trwałej formie.
Każda z istot łańcucha wcieleń tworzy swoje własne „ego” w zależności od warunków i otoczenia, w którym przyszło mu żyć.”


Sposób w jaki definiujemy śmierć determinuje to jak będziemy jej sami doświadczać.

„W ciągu życia esencje które otrzymaliśmy od rodziców,pozostają wewnątrz centralnego kanału w formie dwóch kulek jasnego światła,czyli Bindu.

Jedna z nich znajduje się na górnym końcu centralnego kanału w czakrze wierzchołka głowy w formie odwróconej białej sylaby HAM

Druga przebywa na dolnym końcu centralnego kanału w formie czerwonego ASZE

czyli kreski A podobnej do płomienia świecy.


Białe Bindu odpowiada elementowi męskiej energii odziedziczonej po ojcu dla wyrażenia współczucia

Czerwone Bindu koresponduje z elementem żeńskiej energii odziedziczonej po matce dla wyrażenia mądrości.


W momencie poczęcia białe i czerwone elementy męskiej i żeńskiej energii łączą się ze sobą i tak rozpoczyna się nasza egzystencja.

W podobny sposób elementy te łączą się ponownie podczas rozpuszczenia.

Kiedy zbliża się śmierć,Bindu zaczynają się do siebie zbliżać.

Najpierw świadomość rozpuszcza się w fazie wizji,podczas gdy białe Bindu z wierzchołka głowy zaczyna „zstępować” w dół centralnego kanału w kierunku serca.

W tym momencie pojawia się świetlista biała wizja,podobna do światła Księżyca na bezchmurnym niebie.

Równocześnie ustają 33 rodzaje myśli związanych z pierwszą podstawową Klesią-agresją.

W drugim etapie wizja przechodzi w”zwiększanie” podczas gdy czerwone Bindu poniżej czakry pępka zaczyna wznosić się w kierunku serca.

W tym czasie pojawia się świetlista czerwona wizja podobna do światła Słońca na bezchmurnym niebie.

Teraz całkowicie zanika 40 aspektów myśli związanych z drugą podstawową Klesią-pożądaniem.

W trzecim etapie”zwiększanie” przechodzi w „osiągnięcie”,podczas gdy dwa Bindu(białe i czerwone) spotykają się w czakrze serca i stapiają,ściskając świadomość między sobą.

W tym czasie ustaje 7 myśli związanych z ignorancją i pojawia się całkowicie ciemna wizja
podobna do bezchmurnego nieba bez światła słonecznego,księżycowego lub gwiazd.

Wewnętrzny oddech zanika i w kontekście samsary jest to moment nazwany”śmiercią”
Jeżeli nie ćwiczyliśmy umysłu podczas praktyki,w tym momencie tracimy świadomość.




Większość ludzi uważa że reinkarnacja oznacza odradzanie się”czegoś”
co wędruje z życia na życie.Ciągłość między żywotami zapewnia nie jakiś byt
lecz najsubtelniejszy poziom świadomości.

Kolejne istnienia w serii odrodzeń nie przypominają pereł naszyjnika nadzianych na sznurek”duszy”
która przechodzi przez wszystkie kamienie.

Są raczej jak kostki ustawione jedna na drugiej.

Każda jest odrębna niemniej każda wspiera następną funkcjonalnie są więc połączone.
Między kostkami nie ma tożsamości lecz uwarunkowanie
”. Sogjal Rinpocze
__________________________________________________________________


No więc jak to w końcu jest????Kto reinkarnuje?Kto się wciela skoro nie ma żadnej duszy która by przechodziła z ciałą do ciała?
Z wyjaśnień wynika że kolejne żywoty są spowodowane żywotami poprzednimi ale nie na zasadzie że JA umieram i JA sie odradzam
tylko że JA jestem powodem zaistnienia nowej istoty.
Ta nowa istota będzie miała wygląd i charakter zależny od tego kim byłem i jak żyłem
Moje życie i emocje ukształtują nową istotę ,będę jej poprzednim wcieleniem w przenośni,czyli powodem jej istnienia w danej formie

Skoro tak,jaki jest sens starać się osiągnąć oświecenie?Przecież wraz ze śmiercią przestajemy być,nie ma tego mnie który osiągnął oświecenie
Mogę tylko umrzeć jako oświecony ale nic więcej,moje oświecenie przed śmiercią sprawi że nie będę powodował powstawania kolejnych istot.
Wyzwolę się z cyklu wcieleń ale dosłownie nie chodzi o żadnego mnie bo JA ginę w czasie śmierci,chodzi o to że po mnie nie będzie kolejnej istoty jeśli przed śmiercią osiągnę oświecenie.
To nie lepiej nie osiągać oświecenia żeby nowe istoty mogły wypełniać wszechświat?
JEśli wszyscy się oświecą dzisiaj i umrą jutro,to życie zniknie z wszechświata?
Już nikt nie pojawi się po śmierci oświeconych wyzwolonych z koła narodzin i śmierci?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 stycznia 2015, o 13:41

Odpowim ci krotko jak ja to widze bo zastanawialem sie nad tym czesto.
Jak kazdy czlowiek by umarl na swiecie to czemu mialoby ginac zycie wypelniajace wszechswiat? :)
Czlowiek nie jest jedyna forma zycia, zycie we wszechswiecie toczy sie samo w sobie, cala fizyka wszechswiata to zycie.
To co jest po smierci nie jest wyjasnione, nie wiadomo na 100 % czy swiadomosc przechodzi gdzies dalej, czy moze sa dostepne inne wcielenia. Wyznawanie z ktorejs z tych chocby opcji to wiara bardziej niz oswiecenie.

Mnie oswiecilo co do celu zycia jedno, jestem mrowka wszechswiata, ktora ma mozliwosc wplywania swoja wola na rozmaite wydarzenia w swoim zyciu, ma mozliwosc wplywania na siebie i wplywania na innych.
A to co sie dzieje po smierci jest zagadka dopoki sie o tym kazdy z nas nie przekona, i niech po smierci decyduja o mojej swiadomosci ci co maja nad tym wladze i mozliwosci.
Ja mam po to teraz zycie aby z nim cos robic, aby wypelnic zadanie mrowki, cieszac sie ze dostalem taka mozliwosc, mimo braku odczuwania szczescia, bo naleze do osob, ktore nawet jak jest dobrze nie sa zbyt szczesliwe.
Ale to nie tylko szczescie swiadczyc ma o zyciu.
Czy jest sens myslec o tym czy oswiecenie ma cel sam w sobie? Moze ma a moze nie ma, wazny jest jakis zyciowy wybor bez totalnego ignoranctwa, z ciekawoscia bardziej niz strachem, wycofaniem i szukaniem stale sensu.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
harii
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 164
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 19:41

14 stycznia 2015, o 13:49

Zgadzam się całkowicie z guruji Vicotrinii ;-) , nie zamierzam szukać głębszych odpowiedzi :)
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

14 stycznia 2015, o 17:16

Victor pisze:
Jak kazdy czlowiek by umarl na swiecie to czemu mialoby ginac zycie wypelniajace wszechswiat?
Nie jakby umarł,tylko gdyby umarł jako oświecony,za życia.
Oświecenie oznacza że kołowrót wcieleń zostaje zatrzymany,nie ma kolejnych,nikt się nie rodzi po smierci osoby oświeconej
Oświecony nie powoduje powstawania kolejnych istot
Celem jest oświecenie wszystkich czujących stworzeń.
No więc załóżmy że cel został zrealizowany teraz,każdy jest oświecony i umiera
Nikt się nie pojawia po jego śmierci,umiera ostatni oświecony i co dalej?
Wszechświat staje się pusty.Tzn nie zamieszkały przez żadne czujące istoty
Taki jest cel?

Wyeliminować wszelkie formy życia aby nie musiały cierpieć bo życie to cierpienie?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 stycznia 2015, o 23:58

Wręcz przeciwnie moim zdaniem. Nie jest celem eliminować wszelkie formy życia aby nie było cierpienia, tylko tym całym cyklem powodować rozwój samoświadomości aby zrozumieć nie sens cierpienia ale aby zrozumieć co tak naprawdę do tego cierpienia doprowadza, i nagle okazuje się, że nie musiałoby wcale doprowadzać. Sądzę, że byłaby to idealna harmonia aczkolwiek nie wierzę aby cykl taki mógł kiedykolwiek się zakończyć.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
harii
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 164
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 19:41

15 stycznia 2015, o 08:24

Czasem jak tak czytam tematy "przebudzone" z dużym dystansem to nie dziwię się że ludzie tego nie kumają, to można wręcz podpisać pod jakieś sekciarskie techniki ;-D
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

15 stycznia 2015, o 08:46

harii pisze: to można wręcz podpisać pod jakieś sekciarskie techniki ;-D
Sam chciałeś :D psychomanipulacja-t5484.html dzięki za inspirację :D
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

3 lutego 2015, o 22:33

Bawimordka pisze:Skoro tak,jaki jest sens starać się osiągnąć oświecenie?Przecież wraz ze śmiercią przestajemy być,nie ma tego mnie który osiągnął oświecenie
Mogę tylko umrzeć jako oświecony ale nic więcej,moje oświecenie przed śmiercią sprawi że nie będę powodował powstawania kolejnych istot.
Wyzwolę się z cyklu wcieleń ale dosłownie nie chodzi o żadnego mnie bo JA ginę w czasie śmierci,chodzi o to że po mnie nie będzie kolejnej istoty jeśli przed śmiercią osiągnę oświecenie.
To nie lepiej nie osiągać oświecenia żeby nowe istoty mogły wypełniać wszechświat?
JEśli wszyscy się oświecą dzisiaj i umrą jutro,to życie zniknie z wszechświata?
Już nikt nie pojawi się po śmierci oświeconych wyzwolonych z koła narodzin i śmierci?
Dobra miałam nie wypowiadac się w tym dziale, ale jakoś nie umiem się powstrzymać. Proszę wszystkich, którzy czują dyskomfort czytając takie rzeczy o zignorowanie tego postu. ;)

Ja to odbieram inaczej zupełnie, Mordko. Oświecenia się nie osiąga, tylko odkrywa się coś, co było zawsze tutaj, tylko się tego nie dostrzegało, że jest w Tobie coś takiego, co jest niezmienne, nienaznaczone uwarunkowaniami, a ty identyfikując się ze swoimi przekonaniami, przeżyciami, itd. uwierzyłeś w to, że jestes tym wszystkim czym nie jesteś i "oswiecenie" jest zrozumieniem tego ale nie na poziomie intelektualnym ale emocjonalnym/duchowym. Nie jest zamienianiem wody w wino, nie jest lewitowaniem. Jest zmianą perspektywy. Wyzwolenie się z koła narodzin i smierci nie jest dosłowne, a jest przenośnią, zmianą perspektywy. Mity i przypowieści to tylko alegorie, są jak palec wskazujący coś w oddali. Możesz patrzeć na palec i nie rozumieć (na mity definicje i słowa) a możesz patrzeć na to, co ten palec wskazuje, i dopiero wtedy zobaczysz to co chciałeś dostrzec (wcale nie musi byc to cos zgodnego z oczekiwaniami kiedy tego poszukiwales!) To tak jakbyś się po prostu skapował i miał taki moment- "ahhhhhhhhhhhha"! Nie lubię jednak słowa oświecenie. Trąci mi guru, mistrzami których trzeba czcic albo chce się czcić, traceniem z oczu tego, co na prawdę jest poszukiwane.

A jeśli chodzi o cel tego "oświecenia", to jeśli zakładać, że stanowimy pewną formę energii, to (MOIM zdaniem) transformujemy ją tym, co robimy tutaj na Ziemi. Tak więc transformując ją w bardziej pozytywną, radosną, pełną spokojnego i ufnego zrozumienia dla procesu Życia, zabieramy ją taką już wszędzie. Ta cześć jest wieczna, nie oduczy się tego, czego się nauczyła (fajnie to ujmuje moim zdaniem nieprzetłumaczalne chyba angielskie- What has been seen cannot be unseen). Wiec może (wedle tej teorii) urodziłbyś się jako ktoś inny, miałbyś inną buzię, inne imię i inny dom, ale zapis energetyczny, który będzie podstawą całego Ciebie w tym "kolejnym" życiu będzie już wzbogacony o poprzednie doświadczenia. I nie chodzi mi o pamięć tych konkretnych doświadczeń ale o "zapis" tego, co one w najgłębszej esencji Ciebie zmieniły. Przykład- ktoś w wcieleniu numer 699 uspokoił emocje, zaczął cieszyć się życiem, zaczął ufać intuicji. We wcieleniu numer 700 jest bardziej zbalansowany. Nie ma pamięci o żadnych zdarzeniach które do tego doprowadziły, ale ma inny punkt wyjścia.

Zastrzegam, że to moja osobista opinia na obecny moment, wynikająca z przemyśleń i poszukiwań. Zastrzegam też, że nie zajmuję się głoszeniem "prawdy" duchowej i proszę o nie traktowanie moich przemyśleń w tym dziale jako porad takich, jakimi są porady udzielane przeze mnie w innych działach forum.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

4 lutego 2015, o 13:55

Ciasteczko pisze:
1 - Dobra miałam nie wypowiadac się w tym dziale, ale jakoś nie umiem się powstrzymać. Proszę wszystkich, którzy czują dyskomfort czytając takie rzeczy o zignorowanie tego postu. ;)

2 - Ja to odbieram inaczej zupełnie, Mordko. Oświecenia się nie osiąga, tylko odkrywa się coś, co było zawsze tutaj To tak jakbyś się po prostu skapował i miał taki moment- "ahhhhhhhhhhhha"!

3 - Nie lubię jednak słowa oświecenie. Trąci mi guru, mistrzami których trzeba czcic albo chce się czcić, traceniem z oczu tego, co na prawdę jest poszukiwane.

4 - A jeśli chodzi o cel tego "oświecenia"
Ta cześć jest wieczna, nie oduczy się tego, czego się nauczyła (fajnie to ujmuje moim zdaniem nieprzetłumaczalne chyba angielskie- What has been seen cannot be unseen). Wiec może (wedle tej teorii) urodziłbyś się jako ktoś inny, miałbyś inną buzię, inne imię i inny dom, ale zapis energetyczny, który będzie podstawą całego Ciebie w tym "kolejnym" życiu będzie już wzbogacony o poprzednie doświadczenia. I nie chodzi mi o pamięć tych konkretnych doświadczeń ale o "zapis" tego, co one w najgłębszej esencji Ciebie zmieniły. Przykład- ktoś w wcieleniu numer 699 uspokoił emocje, zaczął cieszyć się życiem, zaczął ufać intuicji. We wcieleniu numer 700 jest bardziej zbalansowany. Nie ma pamięci o żadnych zdarzeniach które do tego doprowadziły, ale ma inny punkt wyjścia.

4 - No więc własnie o to chodzi,o to że Ty tutaj co robisz i dzięki temu wypracowujesz pewien potencjał który stanie się nawykiem kolejnej istoty po Tobie,ale to nie będziesz kolejny raz Ty,to będzie ktoś nowy,z charakterem/predyspozycjami do X,wypracowanym przez Ciebie
Kolejne istoty będą jak Twoje dzieci,rodząc dziecko nie stajesz się własną matką w nowym ciele,jesteś tylko powodem/fundamentem tej kolejnej istoty...

3 - Guru nie jest od tego by go czcić,guru nie potrzebuje ucznia,to uczeń potrzebuje mistrza ,mistrza się szanuje za nauki
Prawdziwy guru nigdy nie uczy "bądź taki jak ja",są oczywiście tacy "guru" i ludzie którzy ich potrzebują
bo łatwiej jest żyć gdy zrzucamy odpowiedzialność za własne życie i czyny na kogoś innego
Np na księdza,papieża itd :) to jest bardzo wygodne i dlatego popularne,większość ludzi jest wygodna i nie lubi ponosić konsekwencji
Niech inni żyją moim życiem,w razie czego powiem że ja tylko wykonywałem polecenia nauczyciela :)

2- Oj tam,kwestia nomenklatury :D zdobywa,osiąga,wiadomo o co chodzi :) o odkrycie.
Mnie właśnie spotkało takie ahaaaa..tylko że sekundę po tym spotkaniu z aha,spotkało mnie:
" łeeeeeee,więc to o to chodzi,yhm...no nieeeeee,co za nędza..."

1 - :pp nie powstrzymuj niczego bo wpędzisz się w jakąś nerwicę :DD
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

4 lutego 2015, o 15:49

Bawimordka pisze:

4 - No więc własnie o to chodzi,o to że Ty tutaj co robisz i dzięki temu wypracowujesz pewien potencjał który stanie się nawykiem kolejnej istoty po Tobie,ale to nie będziesz kolejny raz Ty,to będzie ktoś nowy,z charakterem/predyspozycjami do X,wypracowanym przez Ciebie
Kolejne istoty będą jak Twoje dzieci,rodząc dziecko nie stajesz się własną matką w nowym ciele,jesteś tylko powodem/fundamentem tej kolejnej istoty...

Mnie właśnie spotkało takie ahaaaa..tylko że sekundę po tym spotkaniu z aha,spotkało mnie:
" łeeeeeee,więc to o to chodzi,yhm...no nieeeeee,co za nędza..."

1 - :pp nie powstrzymuj niczego bo wpędzisz się w jakąś nerwicę :DD
Ale przecież rozmawiając o naturze reinkarnacji i chcą w jakiś sposób się z nią zespalać, trzeba mieć w zamyśle, że robimy to po to aby wyższa sfera duchowa była coraz bardziej rozbudowana. TY jako osoba liczysz się teraz, w tej konkretnej nazwijmy to wędrówce, natomiast ciągłość wcieleń przy których dążymy do tego nazwijmy to świecenia, są etapami potrzebnymi do budowania wyższego ducha.
Nawet to co ty robisz obecnie, czyli filozofujesz, mówisz, że dostąpiłeś oświecenia czy jakiegoś ahhh i ono jest mało warte czegoś doświadczasz i budujesz tym wyższe poziomy siebie, a później może jednak zrozumiesz, że to było nikłe oświecenie :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

4 lutego 2015, o 16:30

Absolutnie nie twierdzę że osiągnąłem oświecenie,jeśli już to takie "małe oświecenie"
Oświecenie nie jest na szczęście jakaś tam teorią,to się dzieje fizycznie w ciele i można to zbadać a potem porównać
stan sprzed i po oświeceniu.

Psychologowie od czasów Junga często interesowali się fenomenem oświecenia.
Powstała nawet gałąź psychologii, psychologia transpersonalna, zajmująca się pokrewnymi tematami.
Niektórzy psychologowie uważają oświecenie za stan absolutnego zdrowia psychicznego.
Inni, przeciwnie, dopatrują się w niektórych aspektach oświecenia (np. poczucie łączności z wszechświatem)
odpowiedników w niektórych stanach psychotycznych (np. depersonalizacja, derealizacja, dysocjacja)
przyrównując samo oświecenie do znanego w psychiatrii olśnienia schizofrenicznego.



Memetyk Richard Brodie w książce „Wirus umysłu” przedstawił jeszcze inny pogląd – Zen i inne drogi do oświecenia
mają być szczególnymi rodzajami memów, metamemami które pozwalają oczyścić umysł z wirusów umysłu
którymi został zainfekowany. Tym samym stan oświecenia byłby stanem
w którym na umyśle nie pasożytują żadne memetyczne wirusy.

Poczucie własnego „ja” ma również być memem, którego uczymy się około drugiego roku życia
i którego poprzez medytację można się pozbyć.

Pomysł Brodiego, dość kontrowersyjny, poruszony został także przez Susan Blackmore w „Maszynie memowej”
stanowi jednak jedynie ciekawy punkt widzenia, ale nie jest rozwijany w obrębie memetyki.

Paradoksalnie sam mem „zen” może być także traktowany jako wirus umysłu,
a jednostki mogą ponosić znaczne koszty jeżeli chodzi o potrzebę „oczyszczania umysłu”.


Szczegółowa klasyfikacja etapów oświecenia nie ma większego sensu
gdyż chociaż postępy na tej drodze osiąga się skokowo, to jednak te skoki bywają różne u różnych ludzi
trudno więc mówić o jakichś kolejnych poziomach.

Mimo to w obrębie każdej ze wschodnich tradycji podejmowane były wielokrotnie próby dokonania jakiegoś podziału.
Trzeba jednak pamiętać, że na ogół ich autorami (podobnie jak tego artykułu) byli ludzie
którzy osobiście pełnego oświecenia nie doświadczyli.

Ci ostatni bowiem uważają racjonalne analizowanie oświecenia za równie niepraktyczne
jak racjonalne analizowanie dowcipów – to tylko psuje kawał a poczucia humoru i tak w ten sposób nikt sobie nie wyrobi, co najwyżej zepsuje.

Rzeczywiście, nadmierne przywiązanie do racjonalnego myślenia przeszkadza zarówno w poczuciu humoru

jak i w osiągnięciu oświecenia.


Na drodze do oświecenia zdarzają się też ślepe zaułki, takie jak na przykład tzw. ‚jaskinia szatana’ nazwana tak w zen

Jest to ekstatyczny stan przyjemnego uniesienia, który często mylony jest z oświeceniem i przez który bardzo trudno jest przebić się do dalszej praktyki

– któż chciałby rezygnować z takiego szczęścia.

Bywa też odwrotnie – zdarzają się ludzie, którzy osiągnęli oświecenie przypadkiem, jednak nie wiedzieli, że tak się ono nazywa.



Według rōshiego zen Dennisa Genpo Merzela, oświecenie to całościowa zmiana świadomości
polegająca na przejściu od dualnego widzenia świata (czyli poprzez pryzmat oddzielenia)
do świadomości pozbawionej złudzenia dualizmu (podziału na „ja” i „nie-ja”).

Podział szkół zen na ścieżkę natychmiastowego oświecenia i ścieżkę stopniowego oświecenia jest – według niego –
podziałem pozornym, bo w rzeczywistości obie te drogi są nierozdzielne.

Zawsze praktykować trzeba stopniowo, a przebudzenia doświadcza się nagle.
W buddyzmie tybetańskim kładzie się nacisk na metody wadżrajany do bezpośredniego doświadczenia natury rzeczywistości
na temat której tylko „wnioskuje się” (według tzw. prawomocnego poznawania, sanskryt. pramana
za pomocą teorii buddyjskich, takich jak madhjamaka.

Istnieje osiem wielkich systemów praktyk buddyzmu tybetańskiego

Mówi się, że oświecenie uwalnia DO bólu, a nie OD bólu.
Pozwala bowiem widzieć świat taki, jakim on jest, wraz z całym cierpieniem w nim zawartym
i mimo to prowadzić w takim świecie wrażliwe, pełne i radosne życie. Uwolnienie od bólu byłoby zafałszowaniem obrazu świata.

Cierpienie jest wciąż obecne, ale tylko w odniesieniu do teraźniejszości
błyskawicznie więc zanika wraz ze zmianą chwilowych okoliczności.

Oświecenie nie jest też stanem wszechwiedzy, nie powoduje zaniku aktywności (wręcz przeciwnie)
zaniku myśli, ani uczuć.

Jeśli jednak rozumieć wszechwiedzę jako znajomość ostatecznej natury zjawisk (a nie całości zdarzeń, które są przez zjawiska kształtowane), można ten stan uznać za rodzaj takiej wszechwiedzy.

Oświecenia nie da się uzyskać metodami farmakologicznymi i używając narkotyków.
Środki takie mogą dać zbliżone odczucia emocjonalne, ale nie dają wglądu, nie oczyszczają obrazu świata.

„Nieprzywiązywanie się”, charakterystyczne dla oświecenia stoi w jawnym kontraście do uzależnienia od niektórych narkotyków.
Częste nieporozumienia dotyczą odpowiedzi na pytania stawiane rozmaitym guru, lamom i mistrzom zen typu „Czy jesteś oświecony?”.

Jeśli ktoś taki odpowie wprost „tak, jestem oświecony”, to zapewne wcale nie jest.

Odpowiedź taka jest bowiem sprzeczna wewnętrznie, a co najmniej nieścisła – człowiek w pełni oświecony nie czyni bowiem rozróżnień ja-inni, nie powie więc raczej „ja jestem oświecony”.Nie powie też oczywiście „ja nie jestem oświecony”.

Oświecony nie odpowie nic.Często popełnianym błędem jest myślenie, że oświecenie samo z siebie uwalnia oświeconego od jego osobowych wad i przypadłości takich jak uzależnienia czy zachowania niezgodne z etyką.

Liczne przykłady historyczne pokazują, że oświecony, mimo stanu oświecenia, może być jednocześnie alkoholikiem

c.d.
https://bialczynski.wordpress.com/2012/ ... -timbuktu/
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

4 lutego 2015, o 16:33

Na tym akurat zacnym forum temat ten bym podsunęła jednak do działu myśli natretnych ponieważ to filozofowanie
jest podparte lękiem i zaburzeniem.
Kiedyś weszłam na forum czysto filozoficzne, gdzie piszą ludzie studiujący ten kierunek i to jest coś nie do ogarnięcia
co oni tam piszą;)
A nam tu chyba wystarczy spokój zamiast oświecenia;)
Nie rozkminimy raczej tego czego od stuleci nie rozkminiono;)
Ani my tu ani oni na tym forum filozoficznym:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Mentos94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 12 października 2014, o 16:00

4 lutego 2015, o 20:05

Dla mnie sprawa jest niezwykle prosta -
Oswiecenie - stan jednosci
Oswiecenie - czysta swiadomosc
Oswiecenie, przebudzenie czy whatever moze byc slowem tylko wskazujacym, tworzac z tego kolejny koncept i go szukajac nie znajdziesz go
Jak pies lubi swoja kosc tak umysl lubi swoje problemy i wgryzanie sie w nich :D a na poziomie umyslu nie znajdziesz Oswiecenia
Awatar użytkownika
korek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 154
Rejestracja: 19 lipca 2014, o 19:25

9 lutego 2015, o 10:00

Oświecony, czyli wyzwolony z wszelkich więzów, rozum ludzki ma być światłem rozjaśniającym drogę do poznania prawdy o świecie i człowieku.

według XVII wiecznych rewolucjonistów, właśnie epoka oświecenia powinna być źródłem wyjściowym wg mnie do tego tematu.
Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła.
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)
ODPOWIEDZ