Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Schizofrenia ..pomocy :/

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 sierpnia 2015, o 17:59

E tam raczej nie bralbym pod uwage tego co mowi osoba chora na schizofrenie jako wyznacznik genezy zachorowania na ta chorobe. Mozna powiedziec ze zachowania schizofreniczne to moze miec kazdy pod wplywem narkotykow, bo ociera sie to o stany psychotyczne jak sie mocno czyms nacpasz, wiec to ze podczas nacpania ktos w cos uwioerzy to nie oznacza predyspozycji.

Predyspozycja to sa geny jak boos napisal, nie ma sensu analizowac dziecinstwa pod tym katem bo nie ma zadnych konkretow aby cokolwiek z tego wplywalo na zachorowanie na schizofrenie.
Prawda jest taka ze to jest choroba jak kazda inna, na ktora ludzie zachorowac moga, choc jest to najczesciej wynik genow, jest to choroba czesto przekazywana w genach.

Nie ma sensu natomiast wierzyc w to, ze to ze mamy nerwice, natrety, mamy dd, mielismy dd, mam trudne dziecinstwo, lepsze dziecinstwo ma wplyw na sama chorobe schizofrenii.
Choroba jak choroba, nie mamy jej i dlatego ze jej nie mamy po prostu trzeba zyc a nie martwic sie kiedy jej dostaniemy. Czemu martwisz sie o schizofrenie a nie raka?
Z prawdopodobienstwa wynika ze raka o wieeeele szybciej mozesz dostac.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
War Machine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 13 sierpnia 2015, o 16:45

30 sierpnia 2015, o 18:04

tak,masz rację ponoć to jest tylko 1%,nie martwię się o raka bo jakby pogodziłem się ze śmiercią w sensie doszło do mnie,że każdy kiedyś umrze,i jakieś wkręcanie chorób somatycznych już dawno za mną :) to jest jakiś krok,tylko teraz ta ciągła analiza,teraz kiedy wiem,że nie mam tych chorób psychicznych mam analize i lęk o możliwość jej dostania...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 sierpnia 2015, o 18:37

To jest niestety normalne w wypadku analizy lękowej.
Zawsze musi byc jakieś ALE ktore ma na celu straszyc, zawsze.
Ja sam przerabialem ogoromny strach przed choroba psychiczna, czytalem, uczylem sie wrecz! Chodzilem nawet na warsztaty poswiecane tej tematyce :) Wszystko aby sie uspokoic ze nie mam tego a potem ze... nie dostane tego.
Ale to jest bledna gierka gdyz nigdy nie bedziesz w stanie siebie o to zapewnic na 100 %.

Jednak powiem ci taka ciekawa sytuacje.
A mianowicie w okresie swojego zaburzenia, kiedy to targaly mna natrectwa, lęki, dd i strach ze zwariuje, strach ze jednak jestem TYM nieropoznanym przypadkiem, mialem rozne kontakty (przez te warsztaty o ktorych napisalem wyzej) z osobami chorymi na schizofrenie.
I ktoregos dnia, bardzo zreszta kijowego dla mnie, to byl jeden z tych dni, kiedy bylem odciety maksymalnie i ledwo co mowilem oraz mialem wrazenie ze oczywiscie zostaje mi tylko lezenie na lozku i lękowanie sie ciagle, bo inaczej przeciez nie da rady (wedlug mnie wtedy), zapukal do drzwi znajomy ze schizofrenia i to do tego paranoidalna.
Otwieram drzwi a on usmiechniety z pileczka pod pacha, mowi mi ze idzie pograc w gale z kumplami i czy jade z nim. Za nim stala jego dziewczyna z ktora sie zareczyl i obydwoje radosnie sobie cwierkali i byli pelni zycia i humoru, ja jak tam stalem natomiast z tymi swoimi nerwicami to mialem ochote kazdemu z nich z osobna przyjebac w glowe :D

Baknalem cos ze nie moge nigdzie teraz isc i zamknalem drzwi. Nie wiedzialem po tym wydarzeniu czy sie smiac czy plakac ale generalnie moje lekowe "inwalidztwo", robione przeze mnie bardzo wyraznie rzucilo mi sie w oczy.
i nie chodzilo mi o to ani nie chodzi teraz, aby robic ze schizofrenii super choroby, ze zajebiscie fajnie ja miec tylko pojalem, ze mój lek przed tym powoduje ze zyje jak jakis inwalida wojenny. A generalnie nawet gdyby zachorowal to sa sposoby leczenia tego, sa sposoby na zycie z tym, sa sposoby i mozliwosci.
Jakos od tamtej pory staralem sie na moje obawy "ryzykowac", w stylu jesli mam kiedys zachorowac nie mam na to wplywu, nie strasz mnie leku bo ty tez nie mozesz tego spowodowac.
Na tym zreszta opieralem kazde wysmiewanie obawy czy lęków.

Chodzi o to aby zaczac robic cos innego co lęk, obawy i watpliwosci ci kaza.

Wiec.. przmeyslenia, nowa filozofia, ryzykowanie, zycie i bedzie dobrze, w koncu bedzie dobrze. Plus jesli ci trzeba terapia.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
War Machine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 13 sierpnia 2015, o 16:45

30 sierpnia 2015, o 20:45

no też słyszałem,że można z tym żyć i jest dobrze w sumie to tak jest przez ten zakochany w mamie lęk jestem taki ograniczony,jak się uporam z tym strachem o schizie to pewnie przyjdzie coś innego,więc muszę zacząć działać inną logiką i taktyką,no bo przecież lęk odbiera mi tyle przyjemności w życiu w końcu,trzeba zaryzykować,bo co to za życie w nieustającym lęku? no właśnie,żadne.Dlatego chce zacząć żyć,a z terapią to mam tak,że dzięki nfz wizyty są praktycznie co miesiąc,więc stawiam na siebie i na to forum :) piona5!
Karenina91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 19:41

2 września 2015, o 13:55

No to ja wam powiem lepszy numer :/ u mnie moja 50letnia znajoma ciagle wmawiala mi ze moge miec schizofrenie. potem moja pierwsza frojdka obawiala sie u mnie psychozy po marihuanie i schizofreni i kazala mi nawet brac olanzapine (na podstawie tego ze nie rozumiala co to derealizacja i ze przyznalam sie jej ze mam fobie spoleczna i urojenia ksobne-ktore de facto sa tez przeciez u ludzi zakompleksionych i znerwicowanych czyli takich jak ja). wiec jakie ja musialam przejsc leki i strachy o to ze ktoregos dnia strace swiadomosc i pozabijam rodzicow, meza albo wyskocze przez okno :DD dopiero nastepni psychiatrzy stwierdzili ze na 1000% nie mam schizy i trzymam sie tego co mi powiedzieli. nie ma sie czego obawiac bo my tylko nadpobudliwi nerwowo jestesmy i zaleknieni ale swiadomosci nidy nie stracimy. dzis np zrobilam test- obudzilam sie ze strasznie niskim cisnieniem i ogromna derealka przez to. caly dzien sie cykalam ze zemdleje albo strace swiadomosc az w koncu powiedzialam "jak mam stracic to prosze bardzo!" i napiecie nerwowe, wewnetrzny niepokoj minal.
ODPOWIEDZ