Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Samotność
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 24 września 2013, o 22:28
Czasem mam wrażenie, że jestem najsamotniejszą i najmniej potrzebną osobą na świecie, o której nikt nie pamięta ani się nie interesuje.
Dziwne uczucie, zwłaszcza, że jestem w związku i mam rodzinę. A mimo to jak zostaję sama to popadam w najczarniejsza rozpacz, która prowadzi mnie do kompulsów.
Może to moje więzi z bliskimi też są słabe, bo z mamą gadam raz na miesiąc, z siostrą raz na rok. W zasadzie mam tylko chłopaka.
Choruję na depresję od wieku nastoletniego. Różne przyczyny, m.in. wychowywanie się w rodzinie odmiennego wyznania, które dla katolików to sekta. Nie chce mi się opisywać strachu, jakiego doznałam jako dziecko, prześladowań i gróźb ze strony dzieci sąsiadów. I mimo, że nie poszłam w ślady rodziców - jestem bezwyznaniowa - to czasem się to uczucie załącza i czuję się jak odmieniec, gdy jest czas świąt.
Terapia nie pomaga, mam wrażenie, że na każdej mówię to samo, a terapeutka nie odnosi się do najważniejszych i najboleśniejszych dla mnie rzeczy, że mam ochotę jej wykrzyczeć, że czuję się sama!
Dziwne uczucie, zwłaszcza, że jestem w związku i mam rodzinę. A mimo to jak zostaję sama to popadam w najczarniejsza rozpacz, która prowadzi mnie do kompulsów.
Może to moje więzi z bliskimi też są słabe, bo z mamą gadam raz na miesiąc, z siostrą raz na rok. W zasadzie mam tylko chłopaka.
Choruję na depresję od wieku nastoletniego. Różne przyczyny, m.in. wychowywanie się w rodzinie odmiennego wyznania, które dla katolików to sekta. Nie chce mi się opisywać strachu, jakiego doznałam jako dziecko, prześladowań i gróźb ze strony dzieci sąsiadów. I mimo, że nie poszłam w ślady rodziców - jestem bezwyznaniowa - to czasem się to uczucie załącza i czuję się jak odmieniec, gdy jest czas świąt.
Terapia nie pomaga, mam wrażenie, że na każdej mówię to samo, a terapeutka nie odnosi się do najważniejszych i najboleśniejszych dla mnie rzeczy, że mam ochotę jej wykrzyczeć, że czuję się sama!
F40.1
- Green_Tea
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 94
- Rejestracja: 1 marca 2017, o 08:36
Każdy czasem czuje się samotny i gorszy a ludzie na tej grupie to już w ogóle notorycznie ;] . Przede wszystkim nie możesz doprowadzić do tego, żeby to uczucie oddaliło cię od osób, które już są przy tobie, żeby nie obwiniać ich o to, że starają się zbyt mało itd. Nawet, jeśli nie czujesz takiej potrzeby w danym momencie to wsparcie kogoś bliskiego jest potrzebne. Możesz też odwrócić swoje myślenie - co jeśli jakaś inna osoba czuje się samotna i mnie potrzebuje w tym momencie? To taka forma rozpraszacza, żeby zająć się czyimś problemem zamiast swoim i przy okazji budować relację z tą osobą. No i trzeba pamiętać o wychodzeniu z domu/do ludzi regularnie. Mi się zdarza zapominać i przesiedzieć np. całe ferie samotnie w domu, po kilku dniach zaczyna mi odbijać. Trzeba się zmusić do wyjścia, nawet, jeśli ma się lęki.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 24 września 2013, o 22:28
Green_Tea, dziękuję za odpowiedź.
Jak jest źle, zostaje sama w domu, to czuję się tak, że nie umiem poprosić o pomoc, zadzwonić. Jakbym wpadła w jakąś przestrzeń bez dna,nie wiem nawet jak to opisać...
Nie wiem, mam wrażenie że inni mają więcej ludzi wokół siebie i lepiej sobie radzą.
W ogóle od miesiąca jestem bez terapii. I nie czuję różnicy.
Jak jest źle, zostaje sama w domu, to czuję się tak, że nie umiem poprosić o pomoc, zadzwonić. Jakbym wpadła w jakąś przestrzeń bez dna,nie wiem nawet jak to opisać...
Nie wiem, mam wrażenie że inni mają więcej ludzi wokół siebie i lepiej sobie radzą.
W ogóle od miesiąca jestem bez terapii. I nie czuję różnicy.
F40.1
-
- Świeżak na forum
- Posty: 144
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 22:03
Akurat Ci dwie herbaty odpowiedzą
choć w sumie ja to napój herbatopodobny, więc lipa troszku 
Mam podobnie, choć też jestem w udanym związku, więc naprawdę dziwię się sobie, że nie uśmierza to mojego poczucia osamotnienia. Oczywiście gdy jesteśmy razem w domu, to wszystko ok, ale pracujemy zmianowo i czasem się mijamy. Np. teraz ja mam wolne, a On nie. W takich momentach najgorzej się czuję.
Mam też rodziców, których odwiedzam ok. raz na dwa tygodnie i w tygodniu utrzymuję kontakt telefoniczny. A jednak takie poczucie ciągłego osamotnienia mnie prześladuje.
Chciałabym nawiązać nowe znajomości, ale sama je zaraz podświadomie sabotuję, byle tylko móc się rakiem wycofać, bo nabieram przekonania, że to nie ma sensu. I tak w kółko się kręcę i nie wiem, jak cokolwiek zmienić w tym zakresie. Poza tym czuję, że nawet te nowe znajomości nie zmienią tej pustki emocjonalnej.


Mam podobnie, choć też jestem w udanym związku, więc naprawdę dziwię się sobie, że nie uśmierza to mojego poczucia osamotnienia. Oczywiście gdy jesteśmy razem w domu, to wszystko ok, ale pracujemy zmianowo i czasem się mijamy. Np. teraz ja mam wolne, a On nie. W takich momentach najgorzej się czuję.
Mam też rodziców, których odwiedzam ok. raz na dwa tygodnie i w tygodniu utrzymuję kontakt telefoniczny. A jednak takie poczucie ciągłego osamotnienia mnie prześladuje.
Chciałabym nawiązać nowe znajomości, ale sama je zaraz podświadomie sabotuję, byle tylko móc się rakiem wycofać, bo nabieram przekonania, że to nie ma sensu. I tak w kółko się kręcę i nie wiem, jak cokolwiek zmienić w tym zakresie. Poza tym czuję, że nawet te nowe znajomości nie zmienią tej pustki emocjonalnej.
Bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno
-
- Świeżak na forum
- Posty: 144
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 22:03
Dokładnie... trochę empatii dla problemów innych ludzi, każdy ma swoje problemy i zazwyczaj nasz własny problem będzie się nam wydawał najbardziej katastrofalny, bo doświadczamy go bezpośrednio 

Bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Bardzo Ci polecam terapie schematów, bo z tego co piszesz to masz schemat porzucenia i to nie wina świata czy ludzi, ze tak sie czujesz tylko Ty ciągle powielasz ten schemat z dzieciństwa w dorosłym życiu.i stad to uczucie samotności.Arya pisze: ↑22 kwietnia 2019, o 22:18Czasem mam wrażenie, że jestem najsamotniejszą i najmniej potrzebną osobą na świecie, o której nikt nie pamięta ani się nie interesuje.
Dziwne uczucie, zwłaszcza, że jestem w związku i mam rodzinę. A mimo to jak zostaję sama to popadam w najczarniejsza rozpacz, która prowadzi mnie do kompulsów.
Może to moje więzi z bliskimi też są słabe, bo z mamą gadam raz na miesiąc, z siostrą raz na rok. W zasadzie mam tylko chłopaka.
Choruję na depresję od wieku nastoletniego. Różne przyczyny, m.in. wychowywanie się w rodzinie odmiennego wyznania, które dla katolików to sekta. Nie chce mi się opisywać strachu, jakiego doznałam jako dziecko, prześladowań i gróźb ze strony dzieci sąsiadów. I mimo, że nie poszłam w ślady rodziców - jestem bezwyznaniowa - to czasem się to uczucie załącza i czuję się jak odmieniec, gdy jest czas świąt.
Terapia nie pomaga, mam wrażenie, że na każdej mówię to samo, a terapeutka nie odnosi się do najważniejszych i najboleśniejszych dla mnie rzeczy, że mam ochotę jej wykrzyczeć, że czuję się sama!
-
- Świeżak na forum
- Posty: 144
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 22:03
Wiem, że pisałaś do autorki, ale czy praktykowałaś terapię schematów, czy piszesz tylko teoretycznie? Jeśli zetknęłaś się z tym praktycznie, to czy mogłabyś się odnieść do moich spostrzeżeń? Do tej pory przeczytałam dwie książki o terapii schematów i o ile dostrzegam dość dobrze rozbudowaną warstwę opisową, że tak powiem, to jeśli chodzi o samą praktyczną pracę z tymi schematami, to opisy są bardzo skąpe we wszystkich źródłach, jakie znalazłam na temat tej terapii. Tak, jakby mieli bardzo dobrze rozbudowaną warstwę typologii tych schematów, ale nie do końca mieli konkretne pomysły na pracę z nimi... Nie odniosłaś takiego wrażenia?
Bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Terapia schematów to jest akurat moja terapia po wyjściu z zaburzeniaIceTea pisze: ↑27 czerwca 2019, o 17:40Wiem, że pisałaś do autorki, ale czy praktykowałaś terapię schematów, czy piszesz tylko teoretycznie? Jeśli zetknęłaś się z tym praktycznie, to czy mogłabyś się odnieść do moich spostrzeżeń? Do tej pory przeczytałam dwie książki o terapii schematów i o ile dostrzegam dość dobrze rozbudowaną warstwę opisową, że tak powiem, to jeśli chodzi o samą praktyczną pracę z tymi schematami, to opisy są bardzo skąpe we wszystkich źródłach, jakie znalazłam na temat tej terapii. Tak, jakby mieli bardzo dobrze rozbudowaną warstwę typologii tych schematów, ale nie do końca mieli konkretne pomysły na pracę z nimi... Nie odniosłaś takiego wrażenia?

-
- Świeżak na forum
- Posty: 144
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 22:03
Tzn. chodzi mi o książki/materiały ćwiczeniowe konkretnie w obszarze pracy ze schematem, bo same techniki poznawczo-behawioralne mam opanowane i owszem, dużo mi pomogły, ale chciałabym czegoś głębszego 

Bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno
-
- Świeżak na forum
- Posty: 144
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 22:03
Po głębszym zastanowieniu się i ponownej lekturze książki "terapia schematów w praktyce" doszłam do wniosku, że ta terapia po prostu nie nadaje się do indywidualnego stosowania tak, jak klasyczna terapia poznawczo-behawioralna, trzeba to z terapeutą przejść.
Bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno
-
- Świeżak na forum
- Posty: 144
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 22:03
Jednak zmylił mnie tytuł, to naprawdę jest podręcznik samopomocowy z terapii schematów. Po prostu fachowe pojęcia z zakresu TS zastąpili popularnymi określeniami, w założeniu autorów łatwiejszymi dla laika. Np. te tytułowe "psychologiczne pułapki" zwane także życiowymi pułapkami to schematy.Olalala pisze: ↑27 czerwca 2019, o 22:17Terapia schematów to jest akurat moja terapia po wyjściu z zaburzeniaIceTea pisze: ↑27 czerwca 2019, o 17:40Wiem, że pisałaś do autorki, ale czy praktykowałaś terapię schematów, czy piszesz tylko teoretycznie? Jeśli zetknęłaś się z tym praktycznie, to czy mogłabyś się odnieść do moich spostrzeżeń? Do tej pory przeczytałam dwie książki o terapii schematów i o ile dostrzegam dość dobrze rozbudowaną warstwę opisową, że tak powiem, to jeśli chodzi o samą praktyczną pracę z tymi schematami, to opisy są bardzo skąpe we wszystkich źródłach, jakie znalazłam na temat tej terapii. Tak, jakby mieli bardzo dobrze rozbudowaną warstwę typologii tych schematów, ale nie do końca mieli konkretne pomysły na pracę z nimi... Nie odniosłaś takiego wrażenia?I ją gorąco polecam. Co do książek to ja mogę śmiało polecić "Program zmiany sposobu życia". Znajdziesz tam wiedzę, ale przede wszystkim masę ćwiczeń i zadań, po prostu krok po kroku jest napisane jak zmienić swoje przekonania (a najpierw jak je rozpoznać). To nie jest książka dla osób, które chcą sobie tylko poczytać, a potem odłożyć książkę na półkę, to jest konkret, bo większość książki to są zadania.
Bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Dokładnie takIceTea pisze: ↑18 lipca 2019, o 13:38Jednak zmylił mnie tytuł, to naprawdę jest podręcznik samopomocowy z terapii schematów. Po prostu fachowe pojęcia z zakresu TS zastąpili popularnymi określeniami, w założeniu autorów łatwiejszymi dla laika. Np. te tytułowe "psychologiczne pułapki" zwane także życiowymi pułapkami to schematy.Olalala pisze: ↑27 czerwca 2019, o 22:17Terapia schematów to jest akurat moja terapia po wyjściu z zaburzeniaIceTea pisze: ↑27 czerwca 2019, o 17:40
Wiem, że pisałaś do autorki, ale czy praktykowałaś terapię schematów, czy piszesz tylko teoretycznie? Jeśli zetknęłaś się z tym praktycznie, to czy mogłabyś się odnieść do moich spostrzeżeń? Do tej pory przeczytałam dwie książki o terapii schematów i o ile dostrzegam dość dobrze rozbudowaną warstwę opisową, że tak powiem, to jeśli chodzi o samą praktyczną pracę z tymi schematami, to opisy są bardzo skąpe we wszystkich źródłach, jakie znalazłam na temat tej terapii. Tak, jakby mieli bardzo dobrze rozbudowaną warstwę typologii tych schematów, ale nie do końca mieli konkretne pomysły na pracę z nimi... Nie odniosłaś takiego wrażenia?I ją gorąco polecam. Co do książek to ja mogę śmiało polecić "Program zmiany sposobu życia". Znajdziesz tam wiedzę, ale przede wszystkim masę ćwiczeń i zadań, po prostu krok po kroku jest napisane jak zmienić swoje przekonania (a najpierw jak je rozpoznać). To nie jest książka dla osób, które chcą sobie tylko poczytać, a potem odłożyć książkę na półkę, to jest konkret, bo większość książki to są zadania.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 24 września 2013, o 22:28
Mam tą książkę, leży gdzieś na półce, kiedyś czytałam i wyszło że mam schemat izolacji społecznej.
Myślę ostatnio o rzuceniu terapii. Terapeutka mnie wkurza, jest stara i nie wie nic o fobii społecznej. Mówi mi takie rzeczy, że wychodzę zdołowana. Kompletnie nic nie rozumie, poza tym umawia mnie na odczepnego raz na trzy tygodnie, jak inna terapeutka mówiła, że powinnam chodzić przynajmniej raz w tygodniu z moimi problemami. Chciałam się zapisać w inne miejsce, specjalnie poszlam do psychiatry po skierowanie, i... nawet mnie nie chcieli wpisać w kolejkę, bo mają tak odległe terminy. Na prywatną mnie nie stać, ledwo ciułam do końca miesiąca. Ja nie wiem po co pracuje, płacę podatki i składki na ten zasrany nfz jak i tak mnie, chorego psychicznie, z niepełnosprawnością 02P mają w dupie
Myślę ostatnio o rzuceniu terapii. Terapeutka mnie wkurza, jest stara i nie wie nic o fobii społecznej. Mówi mi takie rzeczy, że wychodzę zdołowana. Kompletnie nic nie rozumie, poza tym umawia mnie na odczepnego raz na trzy tygodnie, jak inna terapeutka mówiła, że powinnam chodzić przynajmniej raz w tygodniu z moimi problemami. Chciałam się zapisać w inne miejsce, specjalnie poszlam do psychiatry po skierowanie, i... nawet mnie nie chcieli wpisać w kolejkę, bo mają tak odległe terminy. Na prywatną mnie nie stać, ledwo ciułam do końca miesiąca. Ja nie wiem po co pracuje, płacę podatki i składki na ten zasrany nfz jak i tak mnie, chorego psychicznie, z niepełnosprawnością 02P mają w dupie

F40.1