Mój jeden z wielu problemów polega na tym,że mam bardzo wąską grupę znajomych/przyjaciół z którymi mogłbym spędzić czas.
Ta grupa może dosłownie kilku osób po jakimś czasie w życiu dorosłym skurczyła się prawie do zera.Ktoś założył rodzinę i nie ma czasu, ktoś robi karierę i nie ma czasu, ktoś wyjechał i pracuje w innym mieście.
To sprawia,że często objawy wracają z tego powodu.Nie akceptuję takiego stanu rzeczy a nie potrafię tego zmienić.Kiedyś na własne życzenię paliłem mosty, teraz tego załuję ale przy mojej pracy nie jest łątwo poznawać nowych znajomych.Mimo iż jestem bardzo nie ufny co do nowo poznanych osób to jestem istotą stadną i potrzebuję kogoś.
Z tego wynikają moje częste żale do tych kilku osób,że nasz kontakt się zmniejsza-nie wiem czy słusznie czy nie.Jest mi przykro z tego powodu.Każdy ma swoje towarzystwo tylko moje gdzieś się rozeszło

Kolejny aspekt to samotność jeśli chodzi o brak drugiej połówki.Praca -dom-praca-obowiązki-praca-dom itd.
Mogłbym tutaj pisać całą księgę o tym ale może ktos z was coś doradzi.
Pozdrawiam