
Cześć Wam, własnie zaczołem słuchać nowego filmiku Wiktora i kurcze troche się pogubiłem w tym co chciałem napisać. No ale dobrze. Już jak byłem dzieckiem, byłem strachliwym osobnikiem, ogólnie rzecz biorąc byłem normalnym dzieckiem ale bardzo nie stabilnym emocjonalnie. W szkole miałem problemy z kilkoma dziećmi która zawziecie chciałby mi uprzykrzyć życie, zawsze się ich bałem i unikałem. Idąc później do gimnazjum było lepiej, też unikałem sytaucji konfrontacji, strałem się nikomu nie zachodzić za skóre. Na pograniczu gimnazjum i szkoły średniej poznałem dziewczyne, zakochałem się na zabój. Mieliśmy swoją paczkę dużo eksperymentowaliśmy z narkotykami i do pewnego czasu wszysko było okej. W między czasie pojechałem za granice wróciłem, za kolejny rok rozstałem się z dziewczyną i pojechalem kolejny raz, nie pamiętam dokładnie ale wydaje mi się że wtedy zaczoły się pierwsze problemy z pewną fobią a mianowicie miałem problem z wysikaniem się przy ludziach, i wtedy to było najwiekszym problemem jaki miałem, przykładem może być że jak wracałem podróż trwała 10 godzin a ja nie potrafiłem wysikać się podczas postoju bo wszedzie dookoła było pełno ludzi a przecierz wstyd iść za toalety jak toalety są przed tobą i prawie z eksplodującym pęcherzem wysikałem się dopiero w domu. No i już wtedy miałem jakieś myśli ze coś może być ze mną nie tak pod względem seksulanym ale podświadomie wiedziałem że to nie prawda i starałem się ignorować te myśli. Wróciłem do polski, spotkałem się z dziewczyną i dowiedziałem się że przespała się z moim przyjacielem, co prawda rozstaliśmy się wcześniej ale ja nadal bardzo ją kochałem. Gdy się o tym dowiedziałem postanowiłem znowu wyjechać i tak zrobiłem, w międzyczasie dużo że mną pisała i oznajmiała mi przez pół roku że to był wielki błąd, finałem przyjechała do mnie na wakacje, był to naprawdę świetny czas ale dalej towarzyszył mi problem z sikaniem przy ludziach. Nawet przy tak bliskiej mi osobie jak ona nie potrafiłem się wysikać w toalecie z zamknietymi drzwiami wiedząc że ona jest obok i wszystko słyszy, i ten wstyd kiedy spuszczasz wodę, wchodzisz a nic tam nie zrobiłeś. Chodziałem sikać na zewnatrz. Ogólnie rzecz biorąc towarzyszył mi również strach ogólny, nie lubiłem nigdzie chodzić pieszo, mijać ludzi już to wywoływało we mnie pewien dyskomfort. Jadąc do wiekszego miasta chciałem tylko załatwić to co musiałem i szybko wracać. Później pojawił się kolejny lęk co do seksualności, do restauracji w której pracowałem przychodzila pewna grupa stałych bywalców, wszyscy się znali etc. No i był w śród nich jeden gej, wogóle mi to nie przeszkadzało, nawet wydawał się spoko gościem jak i reszta tego towarzystwa. Pewnego razu klepnął mnie w dupe, cała kuchnia walneła śmiechem, no i ja też co miałem zrobić. Strasznie mnie to oburzyło nie mogłem przestać o tym myśleć, nie chciałem więcej go widzieć, przychodziły mi do głowy myśli, że może nie tak zaaragowałem, co jeśli inni stwierdzą że ja też jestem gejem a przecierz nim nie jestem i nie chce być tak traktowany. Zaczołem myśleć że poprostu jestem jakąś radością! która nie potrafi nikomu się postawić. Tutaj to całe sikanie, unikanie mi nieznajomych ludzi na ulicy i na końcu to. Do końca mojej pracy tam chodziłem jakiś niespokojny, zaczołem o sobie myśleć jak o popychadle, chodź nikt mnie tam tak nie traktował. Dotrwałem jakoś do końca umowy i stwiedzilem z dziewczyną że razem pojedziemy do UK zacząć wszystko na nowo, jak się okazało poźniej, nie był to najlepszy pomysł. Już po wyjściu z samolotu czułem wrogość otoczenia i wszystkich ludzi ktorych widziałem, zaczołem się bać wychodzić z domu, ponownie wróciła stara miłość amfetamina która pozwalała przez chwile poczuć się silniejszym chodź było to bardzo zgubne bo pociągneła mnie jeszcze bardziej do izolacji. 70% czasu czułem się jak wiezień swojej własnej głowy. Przez to że raczej unikałem wyjść z domu oddaliliśmy się od siebie z dziewczyną, postanowiliśmy że wrócimy do domu. Jak się okazało znalazła tam sobie nawet kilku facetów, ja stwierdziłem że poprostu już to kocham mamę. Po powrocie dużo imprezowałem co za tym idzie nałóg narkotykowy dalej trzymał nademną piecze, ale co prawda nie było źle ale stwierdziłem że czas to zmienić i znalazłem prace w Polsce. Przez pierwsze pół roku wszystko było okej, naprawdę fajni ludzie w pracy. Później pojawiły się myśli że niektórzy ludzie się na mnie dziwnie patrzą ale ignorowałem to i żyłem swoim życiem. Pewnego razu na nadgodzinach zapytałem wiekowego kolegi czy nie zostaje ze mną na nadgodzinach, odpowiedział mi w ten sposób; "Chcesz ze mną zostać?Może ty jestem gejem?", chciałbym nadmienić wcześniej miałem tego człowieka za pewnego rodzaju autorytet, dobrze wykształcony, alkoholik po przejściach który wygrał z nałogiem. W chwili tego zapytania poprostu zamarłem, czoło oblał mi pot i chciałem z tamtąd ucieć, wszyscy którzy byli koło mnie rykli śmiechem. Wtedy zaczoł się mój koszmar, zaczołem zadawać sobie pytanie a może jesteś gejem, może to że nie możesz się wysikać jak ktoś jest w toalecie to też tego objaw, byłem przerażony tym że ludzie teraz będą mnie brali za ciepłego kolege nikomu nie ubliżając i że zrobią ze mnie na siłe geja i wyprą mnie ze społeczności która była w firmie. Najbardziej zapadł mi w pamieci ten człowiek opisany powyżej, nie mogłem się uwolnić od myśli ze tak o mnie myśli, zaczołem go unikać. Chciałem zacząć myśleć racjonalnie ale nie potrafiłem już z tego wyjść, nawet jeśli 2h w pracy były całkowicie normalne pojawiała się tam myśl i nie pozwalała mi pracować. Później już wszystko mi się z tym kojarzyło, potrafiłem słyszeć nawet piosenke w radiu, dajmy na to że było w niej coś "kochanie, kochanie" i myśleć jego imię i płacząc w myślach, dlaczego mój mózg mnie tak torturuje. Później mój strach przerzucił się na większość osób z firmy to już poprostu było nie do zniesienia i postanowiłem się zwolnić. Chciałbym dodać że wydaje mi się że gejem nie jestem, cóż napewno nim nie jestem bo mam dziewczynę i ostro mnie podnieca, tak samo jak wiele innych, ale być może biseksualny co nie daje mi spać bo jest to totalnie sprzeczne ze mną. Nigdy nie miałem problemu z gejami, jakoś mnie to nie ruszało nawet kiedyś mój przyjaciel o którym myślałem że jest stuprocentowym hetero zapytał mnie czy może zrobić mi loda i nie było to na żarty, no ale zaśmiałem się i odmówiłem w żaden sposób mu nie ubliżając. Jest jeszcze bardzo ważny czynnik który wpłynął na ten myśli, cieżko mi to mówić i wsyd mi ale cóż musze to powiedzieć bo wtedy to wszystko mogło by być troche niekompletne. Już nie pamietam dokladnie kiedy to było ale gdzieś na początku gimznajum, kilka razy masturbowałem się stymulując domyślcie się co, nigdy przy tym nie myślałem o facetach, wtedy do główy by mi to nie przyszło byłem zainteresowany tylko dziewczynami, czemu to zrobiłem do dziś dzień nie potrafie sobie odpowiedzieć. No i tu pojawiają się te myśli "A może to o czymś świadczyło","A może ty faktycznie masz coś z geja". Walcząc ze sobą stwierdziłem że może pewne rzeczy mnie lekko podniecają ale nie fakt robienia ich z facetami. Ten fakt całkowicie mnie przeraża. Moja obsesja później przerodziła się w wielki ogólny lek, już nie potrafiłem spedzać czasu wśród ludzi, nawet z rodziną czułem się niekomfortowo. Miałem wrażenie że moge jakoś źle na nich spojrzeć i już zaczną myśleć o mnie coś złego czy to mnie jakoś skrzywdzą czy może to jak ich skrzywdze.
I tu wyżej kropka bo ten tekst napisałem kilka dni temu, wachałem się z jego publikacją z racji na wahający się mój nastrój, ale dziś go przeczytałem i stwierdzam że go opublikuje. Dziś obudziłem się sobą, pewnie nie potrwa to długo ale przez chwile chce się tym cieszyć. Sniły mi sie trzy dziewczyny, co tu dodać - aż miło było wstać.

