Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Reakcje na złe wiadomości

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

14 grudnia 2020, o 11:45

Hej chciałabym Was zapytać jak reagujecie na złe wiadomości. Ja miałam dzisiaj taka sytuacje z moim facetem. Stanął jak wryty i z przerażeniem mówi "Piotruś nie żyje" ja szok! (Piotruś to dziecko jego kuzynow więc pierwsze skojarzenie z nim) pytam więc zdenerwowana jaki Piotruś? A ten do mnie ze Machalica. Nosz ku...... Zezwalam go ze jest nienormalny że mi robi takie numery.wie że mam ciężki okres i te stany lękowe i jeszcze mi tak dowalil. I teraz powiedzcie czy moja reakcja była za ostra?jak byście zareagowali?napisałam i tej sytuacji do bratowej a ona do mnie ze przesadzam, że powinnam zacząć brać leki na te neriwce bo nie mam trzeźwego i jasnego myślenia. Itd. Itp... Zdolowala mnie na maxa. Dopiero teraz poczułam się nienormalna. To. Ze jestem w Lęku to ja wiem ale to nie znaczy że mam Znosić czujesz zarty a już tymbardziej wysmiewanie moich reakcji. Myślicie że przesadziłam? Dodam że z moim facetem nie umiemy się ostanio dogadać często jest nieprzyjemny i ciągle po mnie"jedzie "czepia się o wszystko.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Awatar użytkownika
Piotrt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18

14 grudnia 2020, o 12:02

Twój organizm się broni przed złymi emocjami i dlatego tak zareagowałaś czy to było dobre czy złe nie wiem poprostu to jest reakcja obronna organizmu też sie dowiedziałem ze moj znajomy zmarł na powikłania cowidowe i chodzę jak makrecony lęki mi się nasiliły i natręctwa więc to wszystko to nerwica
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

14 grudnia 2020, o 12:16

Piotrt pisze:
14 grudnia 2020, o 12:02
Twój organizm się broni przed złymi emocjami i dlatego tak zareagowałaś czy to było dobre czy złe nie wiem poprostu to jest reakcja obronna organizmu też sie dowiedziałem ze moj znajomy zmarł na powikłania cowidowe i chodzę jak makrecony lęki mi się nasiliły i natręctwa więc to wszystko to nerwica
Myślisz ze tez masz jakieś powikłania po 7 miesiącach od choroby ?
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

14 grudnia 2020, o 12:20

znerwicowana_ja pisze:
14 grudnia 2020, o 11:45
Hej chciałabym Was zapytać jak reagujecie na złe wiadomości. Ja miałam dzisiaj taka sytuacje z moim facetem. Stanął jak wryty i z przerażeniem mówi "Piotruś nie żyje" ja szok! (Piotruś to dziecko jego kuzynow więc pierwsze skojarzenie z nim) pytam więc zdenerwowana jaki Piotruś? A ten do mnie ze Machalica. Nosz ku...... Zezwalam go ze jest nienormalny że mi robi takie numery.wie że mam ciężki okres i te stany lękowe i jeszcze mi tak dowalil. I teraz powiedzcie czy moja reakcja była za ostra?jak byście zareagowali?napisałam i tej sytuacji do bratowej a ona do mnie ze przesadzam, że powinnam zacząć brać leki na te neriwce bo nie mam trzeźwego i jasnego myślenia. Itd. Itp... Zdolowala mnie na maxa. Dopiero teraz poczułam się nienormalna. To. Ze jestem w Lęku to ja wiem ale to nie znaczy że mam Znosić czujesz zarty a już tymbardziej wysmiewanie moich reakcji. Myślicie że przesadziłam? Dodam że z moim facetem nie umiemy się ostanio dogadać często jest nieprzyjemny i ciągle po mnie"jedzie "czepia się o wszystko.
Reakcja na złe wiadomości nie wynika z zaburzenia chociaż jak sądzę reakcja może być nasilana przez rozchwiane emocje ...bardziej masz taki Charakter a twój umysł skojarzyl od razu najgorsze i to jest reakcja zaburzenia akurat . Ale nie znam osoby która na złą wiadomość nie miałaby żadnej reakcji ...chyba jedynie taka która uważa że nie ma złych i dobrych wiadomości . Ja bym się tym nie przejmowal prawie że wcale .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

15 grudnia 2020, o 09:07

Maciej Bizoń pisze:
14 grudnia 2020, o 12:20
znerwicowana_ja pisze:
14 grudnia 2020, o 11:45
Hej chciałabym Was zapytać jak reagujecie na złe wiadomości. Ja miałam dzisiaj taka sytuacje z moim facetem. Stanął jak wryty i z przerażeniem mówi "Piotruś nie żyje" ja szok! (Piotruś to dziecko jego kuzynow więc pierwsze skojarzenie z nim) pytam więc zdenerwowana jaki Piotruś? A ten do mnie ze Machalica. Nosz ku...... Zezwalam go ze jest nienormalny że mi robi takie numery.wie że mam ciężki okres i te stany lękowe i jeszcze mi tak dowalil. I teraz powiedzcie czy moja reakcja była za ostra?jak byście zareagowali?napisałam i tej sytuacji do bratowej a ona do mnie ze przesadzam, że powinnam zacząć brać leki na te neriwce bo nie mam trzeźwego i jasnego myślenia. Itd. Itp... Zdolowala mnie na maxa. Dopiero teraz poczułam się nienormalna. To. Ze jestem w Lęku to ja wiem ale to nie znaczy że mam Znosić czujesz zarty a już tymbardziej wysmiewanie moich reakcji. Myślicie że przesadziłam? Dodam że z moim facetem nie umiemy się ostanio dogadać często jest nieprzyjemny i ciągle po mnie"jedzie "czepia się o wszystko.
Reakcja na złe wiadomości nie wynika z zaburzenia chociaż jak sądzę reakcja może być nasilana przez rozchwiane emocje ...bardziej masz taki Charakter a twój umysł skojarzyl od razu najgorsze i to jest reakcja zaburzenia akurat . Ale nie znam osoby która na złą wiadomość nie miałaby żadnej reakcji ...chyba jedynie taka która uważa że nie ma złych i dobrych wiadomości . Ja bym się tym nie przejmowal prawie że wcale .
Najgorsze w tej całej sytuacji już nawet nie był ten numer mojego faceta bo dobra nie pomyślal że tak mogę zareagować, ale najbardziej przykre było to jak się zachowała bratowa. I te jej teksty że powinnam brać leki, itd. Przez takich ludzie tracę wiarę że wyjdę z tego,przestaje wierzyć w siebie, nawet jeśli moja reakcja była przesadna przez zaburzenie to kto jej daje prawo mnie tak dolowac? Jestem na nią wściekła. Tym bardziej że sama jest jakaś bezduszna istotą. Oddala dziadka do domu opieki bo dziadek już staruszek 95 lat i nie miał możliwości sam się sobą zająć, na pytanie jak tam dziadek ostatnio odpoierziala z cyniczny usmieszkiem "nie dzwonią z ośrodka to chyba żyje"... Albo jak dowiedziała się że ma covid więc stwierdziła "jest szansa" nosz ku..... Ona tylko czeka aż dziadek oczy zamknie bo będzie miała do sprzedania mieszkanie po nim. Jakim trzeba być bezduszym? I Taka osoba ma prawo mi wytykac moje lęki, moja przesadna wrażliwośc? Ona nie jej za grosz. Ja okurat moja wrażliwość zawsze lubilam dzięki niej potrafię mocno kochać, jestem troskliwa i czuła. Ludzie zawsze do mnie lgneli i potrzebowali mojego ciepła. Przez takich jak ona zaczynam się czuć zerem...ale w sumie dobrze ze taka sytacjia wyszła. Będzie o czym mówić w piątek na terapii 😊😊
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

15 grudnia 2020, o 09:12

znerwicowana_ja pisze:
15 grudnia 2020, o 09:07
Maciej Bizoń pisze:
14 grudnia 2020, o 12:20
znerwicowana_ja pisze:
14 grudnia 2020, o 11:45
Hej chciałabym Was zapytać jak reagujecie na złe wiadomości. Ja miałam dzisiaj taka sytuacje z moim facetem. Stanął jak wryty i z przerażeniem mówi "Piotruś nie żyje" ja szok! (Piotruś to dziecko jego kuzynow więc pierwsze skojarzenie z nim) pytam więc zdenerwowana jaki Piotruś? A ten do mnie ze Machalica. Nosz ku...... Zezwalam go ze jest nienormalny że mi robi takie numery.wie że mam ciężki okres i te stany lękowe i jeszcze mi tak dowalil. I teraz powiedzcie czy moja reakcja była za ostra?jak byście zareagowali?napisałam i tej sytuacji do bratowej a ona do mnie ze przesadzam, że powinnam zacząć brać leki na te neriwce bo nie mam trzeźwego i jasnego myślenia. Itd. Itp... Zdolowala mnie na maxa. Dopiero teraz poczułam się nienormalna. To. Ze jestem w Lęku to ja wiem ale to nie znaczy że mam Znosić czujesz zarty a już tymbardziej wysmiewanie moich reakcji. Myślicie że przesadziłam? Dodam że z moim facetem nie umiemy się ostanio dogadać często jest nieprzyjemny i ciągle po mnie"jedzie "czepia się o wszystko.
Reakcja na złe wiadomości nie wynika z zaburzenia chociaż jak sądzę reakcja może być nasilana przez rozchwiane emocje ...bardziej masz taki Charakter a twój umysł skojarzyl od razu najgorsze i to jest reakcja zaburzenia akurat . Ale nie znam osoby która na złą wiadomość nie miałaby żadnej reakcji ...chyba jedynie taka która uważa że nie ma złych i dobrych wiadomości . Ja bym się tym nie przejmowal prawie że wcale .
Najgorsze w tej całej sytuacji już nawet nie był ten numer mojego faceta bo dobra nie pomyślal że tak mogę zareagować, ale najbardziej przykre było to jak się zachowała bratowa. I te jej teksty że powinnam brać leki, itd. Przez takich ludzie tracę wiarę że wyjdę z tego,przestaje wierzyć w siebie, nawet jeśli moja reakcja była przesadna przez zaburzenie to kto jej daje prawo mnie tak dolowac? Jestem na nią wściekła. Tym bardziej że sama jest jakaś bezduszna istotą. Oddala dziadka do domu opieki bo dziadek już staruszek 95 lat i nie miał możliwości sam się sobą zająć, na pytanie jak tam dziadek ostatnio odpoierziala z cyniczny usmieszkiem "nie dzwonią z ośrodka to chyba żyje"... Albo jak dowiedziała się że ma covid więc stwierdziła "jest szansa" nosz ku..... Ona tylko czeka aż dziadek oczy zamknie bo będzie miała do sprzedania mieszkanie po nim. Jakim trzeba być bezduszym? I Taka osoba ma prawo mi wytykac moje lęki, moja przesadna wrażliwośc? Ona nie jej za grosz. Ja okurat moja wrażliwość zawsze lubilam dzięki niej potrafię mocno kochać, jestem troskliwa i czuła. Ludzie zawsze do mnie lgneli i potrzebowali mojego ciepła. Przez takich jak ona zaczynam się czuć zerem...ale w sumie dobrze ze taka sytacjia wyszła. Będzie o czym mówić w piątek na terapii 😊😊
To jest tak zwana Toksyczna osoba z tego co piszesz ...dla takich nie ma litości trzeba powiedzieć prosto z mostu co się o nich myśli nawet jeśli miało by to skutkować zerwaniem kontaktu ...pewnie tak będzie lepiej . Miłego
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

15 grudnia 2020, o 09:21

Maciej Bizoń pisze:
15 grudnia 2020, o 09:12
znerwicowana_ja pisze:
15 grudnia 2020, o 09:07
Maciej Bizoń pisze:
14 grudnia 2020, o 12:20

Reakcja na złe wiadomości nie wynika z zaburzenia chociaż jak sądzę reakcja może być nasilana przez rozchwiane emocje ...bardziej masz taki Charakter a twój umysł skojarzyl od razu najgorsze i to jest reakcja zaburzenia akurat . Ale nie znam osoby która na złą wiadomość nie miałaby żadnej reakcji ...chyba jedynie taka która uważa że nie ma złych i dobrych wiadomości . Ja bym się tym nie przejmowal prawie że wcale .
Najgorsze w tej całej sytuacji już nawet nie był ten numer mojego faceta bo dobra nie pomyślal że tak mogę zareagować, ale najbardziej przykre było to jak się zachowała bratowa. I te jej teksty że powinnam brać leki, itd. Przez takich ludzie tracę wiarę że wyjdę z tego,przestaje wierzyć w siebie, nawet jeśli moja reakcja była przesadna przez zaburzenie to kto jej daje prawo mnie tak dolowac? Jestem na nią wściekła. Tym bardziej że sama jest jakaś bezduszna istotą. Oddala dziadka do domu opieki bo dziadek już staruszek 95 lat i nie miał możliwości sam się sobą zająć, na pytanie jak tam dziadek ostatnio odpoierziala z cyniczny usmieszkiem "nie dzwonią z ośrodka to chyba żyje"... Albo jak dowiedziała się że ma covid więc stwierdziła "jest szansa" nosz ku..... Ona tylko czeka aż dziadek oczy zamknie bo będzie miała do sprzedania mieszkanie po nim. Jakim trzeba być bezduszym? I Taka osoba ma prawo mi wytykac moje lęki, moja przesadna wrażliwośc? Ona nie jej za grosz. Ja okurat moja wrażliwość zawsze lubilam dzięki niej potrafię mocno kochać, jestem troskliwa i czuła. Ludzie zawsze do mnie lgneli i potrzebowali mojego ciepła. Przez takich jak ona zaczynam się czuć zerem...ale w sumie dobrze ze taka sytacjia wyszła. Będzie o czym mówić w piątek na terapii 😊😊
To jest tak zwana Toksyczna osoba z tego co piszesz ...dla takich nie ma litości trzeba powiedzieć prosto z mostu co się o nich myśli nawet jeśli miało by to skutkować zerwaniem kontaktu ...pewnie tak będzie lepiej . Miłego
Tak już wiele razy tak było że mówiła mi jakieś trudne rzeczy a twierdzila że robi to w dobrej wierze i chce mi pomóc często po spotkaniach znia miałam doła ciągle myślałam że to moja wina teraz wiem że ona mnie po porostu dolowala. Póki co nie odzywam się i nie zamierza i czuje ze to będzie dobra decyzja.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

15 grudnia 2020, o 11:07

znerwicowana_ja pisze:
15 grudnia 2020, o 09:21
Maciej Bizoń pisze:
15 grudnia 2020, o 09:12
znerwicowana_ja pisze:
15 grudnia 2020, o 09:07


Najgorsze w tej całej sytuacji już nawet nie był ten numer mojego faceta bo dobra nie pomyślal że tak mogę zareagować, ale najbardziej przykre było to jak się zachowała bratowa. I te jej teksty że powinnam brać leki, itd. Przez takich ludzie tracę wiarę że wyjdę z tego,przestaje wierzyć w siebie, nawet jeśli moja reakcja była przesadna przez zaburzenie to kto jej daje prawo mnie tak dolowac? Jestem na nią wściekła. Tym bardziej że sama jest jakaś bezduszna istotą. Oddala dziadka do domu opieki bo dziadek już staruszek 95 lat i nie miał możliwości sam się sobą zająć, na pytanie jak tam dziadek ostatnio odpoierziala z cyniczny usmieszkiem "nie dzwonią z ośrodka to chyba żyje"... Albo jak dowiedziała się że ma covid więc stwierdziła "jest szansa" nosz ku..... Ona tylko czeka aż dziadek oczy zamknie bo będzie miała do sprzedania mieszkanie po nim. Jakim trzeba być bezduszym? I Taka osoba ma prawo mi wytykac moje lęki, moja przesadna wrażliwośc? Ona nie jej za grosz. Ja okurat moja wrażliwość zawsze lubilam dzięki niej potrafię mocno kochać, jestem troskliwa i czuła. Ludzie zawsze do mnie lgneli i potrzebowali mojego ciepła. Przez takich jak ona zaczynam się czuć zerem...ale w sumie dobrze ze taka sytacjia wyszła. Będzie o czym mówić w piątek na terapii 😊😊
To jest tak zwana Toksyczna osoba z tego co piszesz ...dla takich nie ma litości trzeba powiedzieć prosto z mostu co się o nich myśli nawet jeśli miało by to skutkować zerwaniem kontaktu ...pewnie tak będzie lepiej . Miłego
Tak już wiele razy tak było że mówiła mi jakieś trudne rzeczy a twierdzila że robi to w dobrej wierze i chce mi pomóc często po spotkaniach znia miałam doła ciągle myślałam że to moja wina teraz wiem że ona mnie po porostu dolowala. Póki co nie odzywam się i nie zamierza i czuje ze to będzie dobra decyzja.
Po co bierzesz do siebie opinie osoby który nie ma żadnego pojęcia o lękach, nerwicy, może źle piszę ale uważam że takie osoby nie mają prawa się wypowiadać, pouczać. Ten kto tego nie doświadczył nigdy nie zrozumie tego cierpienia, tego wszystkiego, jej znajomość tematu depresji/lęku zamyka się na tym że musisz brać leki. Po co w ogóle bierzesz jej zdanie pod uwagę, zamiast to wyśmiać i zrozumieć
że co ona wie, że okej niech tam sobie gada co chce i tak nic nie rozumie, problem jest w Twoim odbiorze tego co ona do Ciebie mówi. Wiesz że ona nie ma pojęcia o tym wszystkim, powie co weź leki, olej to po prostu, ośmiesz w duchu że co ona tam wie, i zrozum też że ona nie jest żadnym specjalista, nie zna się na tym, nie rozumie tego więc jej wiedzą sięga tylko brania leków, nie musisz przecież brać tego do siebie co ona do Ciebie mówi. Co do tej reakcji powiem Ci że ciężko stwierdzić, bo wiele osób zareagowało by tak samo jak Ty, skoro wiadomo że jest ktoś taki w rodzinie o takim imieniu i tak mówi że ta osoba zmarła no to bardzo dużo ludzi tak by to skojarzyło jak Ty, mógł od razu powiedzieć imię i nazwisko, nie było by żadnego problemu. Być może zrobił tak celowo, może nie, tylko on wie. Ale widzisz szukasz też upewnienia czy reakcja była dobra czy zła u złej osoby jak bratowa, która widzisz jaka jest. Dla mnie reakcja była normalna, mogłaś jak najbardziej pomyśleć że to ktoś z rodziny.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

15 grudnia 2020, o 20:46

znerwicowana_ja pisze:
15 grudnia 2020, o 09:21
Maciej Bizoń pisze:
15 grudnia 2020, o 09:12
znerwicowana_ja pisze:
15 grudnia 2020, o 09:07


Najgorsze w tej całej sytuacji już nawet nie był ten numer mojego faceta bo dobra nie pomyślal że tak mogę zareagować, ale najbardziej przykre było to jak się zachowała bratowa. I te jej teksty że powinnam brać leki, itd. Przez takich ludzie tracę wiarę że wyjdę z tego,przestaje wierzyć w siebie, nawet jeśli moja reakcja była przesadna przez zaburzenie to kto jej daje prawo mnie tak dolowac? Jestem na nią wściekła. Tym bardziej że sama jest jakaś bezduszna istotą. Oddala dziadka do domu opieki bo dziadek już staruszek 95 lat i nie miał możliwości sam się sobą zająć, na pytanie jak tam dziadek ostatnio odpoierziala z cyniczny usmieszkiem "nie dzwonią z ośrodka to chyba żyje"... Albo jak dowiedziała się że ma covid więc stwierdziła "jest szansa" nosz ku..... Ona tylko czeka aż dziadek oczy zamknie bo będzie miała do sprzedania mieszkanie po nim. Jakim trzeba być bezduszym? I Taka osoba ma prawo mi wytykac moje lęki, moja przesadna wrażliwośc? Ona nie jej za grosz. Ja okurat moja wrażliwość zawsze lubilam dzięki niej potrafię mocno kochać, jestem troskliwa i czuła. Ludzie zawsze do mnie lgneli i potrzebowali mojego ciepła. Przez takich jak ona zaczynam się czuć zerem...ale w sumie dobrze ze taka sytacjia wyszła. Będzie o czym mówić w piątek na terapii 😊😊
To jest tak zwana Toksyczna osoba z tego co piszesz ...dla takich nie ma litości trzeba powiedzieć prosto z mostu co się o nich myśli nawet jeśli miało by to skutkować zerwaniem kontaktu ...pewnie tak będzie lepiej . Miłego
Tak już wiele razy tak było że mówiła mi jakieś trudne rzeczy a twierdzila że robi to w dobrej wierze i chce mi pomóc często po spotkaniach znia miałam doła ciągle myślałam że to moja wina teraz wiem że ona mnie po porostu dolowala. Póki co nie odzywam się i nie zamierza i czuje ze to będzie dobra decyzja.
Ja bym jej zasugerowała żeby się zaopiekowała dziadkiem skoro jest w niej taka potrzeba niesienia pomocy innym. :roll:

Osoby które nie doświadczyły zaburzeń lękowych mają najczęściej zerowe o nich pojęcie, coś tam im się wydaję, że to pewnie taki stresik tylko, że większy, ale trzeba się ogarnąć, jakąś meliskę wziąć sobie, albo coś mocniejszego i będzie git, ewentualnie trzeba taką osobę rozruszać żeby taka delikatna nie była. No i taka ignorancja irytuję i to bardzo, bo jak wytłumaczyć komuś, że to nie jest stresik tylko większy tylko wrażenie jakbyś był/a na wojnie. Stan ciągłej gotowości, analiza, przewrażliwienie, byle pierdoła wyprowadza z równowagi, emocje są rozachwiane itd Sama miałam okres gdy próbowałam tłumaczyć, ale zrezygnowałam, bo jak ktoś tego nie przeżył to rzadko kiedy potrafi zrozumieć. To są dwie zupełnie różne perspektywy. Dlatego rady w rodzaju "weź się w garść" normalne w świecie niezaburzonych ludzi na nas działają jak płachta na byka, bo jak mam się kurna wziąć w garść, kiedy ja właśnie tego zrobić za cholerę nie mogę. :?
Jednak nasze pojmowanie zaburzenia ( mam tu na myśli osoby zaburzone ) jest również niewłaściwe, bo często robimy sobię z tego Bóg wie co, rozczulamy się nad sobą ( tracimy proporcje ), ciągle wszystkim tłumczymy jak nam źle i jak potrzebujemy teraz wsparcia, a te wsparcie to najczęściej wspomniane "weź się w garść" lub "zajmij się czymś" itp co nas jeszcze bardziej dobija. Bo przecież my tacy biedni i nie widzimy, że takim zachowaniem pogrązamy się jeszcze bardziej.
Brutalna prawda jest taka, że mało kto nas zrozumie i nasze samopoczucie musi zależeć od nas samych a nie od innych dlatego domaganie się żeby to inni zachowywali się tak żeby nam było dobrze jest drogą do nikąd. I piszę to osoba która domagała się tego od wszystkich bliskich. Dlaczego jest to bez sensu? Ponieważ po 1. Ci inni nie ogarniają o co Ci właściwie chodzi, dla nich to przesadzasz i wydziwiasz, a nawet jak Ci się trafi ktoś bardziej empatyczny w otoczeniu to też nie oczekiwałabym pełnego zrozumienia 2. im więcej pokładasz w innych tym mniej zależysz od siebie 3. w zaburzeniu zawsze coś będzie nie tak, ktoś się źle spojrzy, za głośno coś powie, nie tak powie, nie tym tonem słowem zawsze będzie jakiś problem i rzecz jest w tym żeby nie reagować na te przewrażliwienia, olewać je, nie nakręcać ich swoimi reakcjami, a nie strofować wszystkich dookoła, że są niedelikatni.


Moim zdaniem Twoje reakcja była lekko przesadzona, no bo obiektywnie rzecz biorąc Twój facet nic takiego (akurat w tym przypadku) nie zrobił, ale czy to jest powód żeby czuć się nienormalna? Znowu przesadzony ( nerwicowy ) odbiór rzeczywistości. No tak to jest w zaburzeniu i nie ma co się wkręcać, nie takie ludzie dramacki kręcą z niczego. Zareagowałaś jak zareagowałaś i chu*, po co roztrząsać ;)

Pozdrawiam :friend:
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

16 grudnia 2020, o 05:41

Tak to prawda wiem że często jestem przewrazliwona i generalnie nie potrzebuje głaskanie po głowie, czy nie daj Boże uzależnia się nade mną bo właśnie dopiero jak ktoś się nade mną uzala zaczynam się czuc wlasnie ciężko chora czy nienormalna, raczej wolę jak ktoś obraca takie rzeczy w żart wystarczyłby że posmialaby się z tego. Bo np powiedziałam o tym zarcoku mojegoo faceta mojej przyjaciółce a ona powiedziała "no cały M" wybuchła śmiechem a ja razem z nią i zajebiscie! O To chodzi a nie kuźwa narzucanie komuś psychotropow. Tutaj problem jest taki że ona sama niby zmagała się z lękiem i Fobiami i chodziła 6 lat na terapię, nie brała leków więc tym bardziej powinna zrozumieć kogoś w podobnej sytuacji. Bo nie oczekuję zrozumeinja od kogoś kto nie ma pojęcia o lęku i rozwalonym stanie emocjonalnym. Ale powiem jeszcze ze generalnie to jak to zawsze w życiu bywa nie ma tego złego... Otóż ta sytuacja mocno otworzyła mi oczy. Po Pierwsze na to że muszę jeszcze mocno popracować nad sobą i dystansem do różnych spraw właśnie obracać w żart i śmiać się i mieć gdzieś. A po drugie otworzyłam oczy na kogoś kogo uważałam za dobrego człowieka. Przymykalam wcześniej oczy bo jednak weszła do rodziny. Ale Trudno trzeba się odciąć. Od dawna się wywyzszala i co ważniejsze przylapalam ja już na kilku klamastwach. Zresztą samo to że człowiek który ja wychowała i opiekował nią po śmierci matki teraz wylądował w domu opieki i nawet go nie odwiedza i czeka aż dziadek oczy zamknie . No cóż więcej moge powiedzieć nawet jak do siostrzenicy miała jechać na komunie to cytuję "jak mi się nie chce jechać na te CHOLERNA KOMUNIE" ludzie kurde no kim trzeba być? I ja mam przez nią doła kompleksy? Gdzie jesteś dużo bardziej wartościowa osoba. Tak naprawdę bardzo się cieszę z całej tej sytuacji wyszło.szydlo z worka i koniec. Odcięcie jedym ruchem.ps.dobra rada jak jeszcze kiedykolwiek będzie mi gadała że to jest jej "pomoc" to tak właśnie powiem żeby lepiej pomogła dziadkowi.dziekuje za radę.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
ODPOWIEDZ