Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Pytanie o depersonalizację

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
usuniete na prosbe
Gość

6 lutego 2012, o 20:43

Mam d/d od mniej więcej 2 miesięcy. Moje pierwsze zdanie u psychologa to było: Myślę, że mam depersonalizację. Tyle że ona zareagowała.. niedowierzaniem? Naprawdę nie sądzę, żeby była w temacie. I sądzę, że nie do końca rozumie. Wszystko opisałam w poprzednich postach w tym temacie, ale nie wiem czy będzie Ci się chciało czytać, strasznie tego dużo. :roll:
marti
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 259
Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54

6 lutego 2012, o 20:53

No tak poczytywałam ten wątek już wcześniej i musze stwierdzić, że te pierwsze posty to równie dobrze mogłabym pisać ja. Także to musi być dd, a na pocieszenie moge powiedzieć, z resztą pewnie już czytałaś, że ludzie z tego wychodzą, to mija, prędzej czy później. A co do psycholog, kiepsko jeśli nie jesteś co do niej pewna, może i myśli, że sie naczytałaś o dd i sobie wkręcasz, ale po coś szukałaś w końcu wyjaśnienia. Myślę, że jednak warto byłoby sie udać z tym do lekarza. Miałabyś pewnośc co Ci jest, postawiona diagnoze, sam ten fakt uspokaja człowieka. A co do tego, że nie czujesz , że istniejesz itd, przechodziłam to samo, a nawet dalej przechodze tyle, że w mniejszym stopniu i to właśnie dzięki lekarzowi. I na siłe trzeba coś robić, choć wiem, że w tym stanie to trudno. A w ferie siedzisz w domu, czy gdzieś wychodzisz?
usuniete na prosbe
Gość

6 lutego 2012, o 21:12

Wychodzę.. Do psychologa :)

Nie no, głównie siedzę w domu. Głównie ze względu na pogodę. Być może postaram się spotkać z przyjaciółkami, chociaż nie wiem, czy to 'wypali'.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

10 lutego 2012, o 12:12

Wrong_Direction pisze:W ogóle to przepraszam za zakładanie drugiego wątku. Po prostu.. nie wiem? Miałam nadzieję, że tutaj ktoś szybciej odpisze.

Rozmowa, która najbardziej wbiła mi się w pamięć u psychologa:
-A gdybyś się źle czuła, byłabyś w stanie powiedzieć koleżankom, co się dzieje?
-Nie wiem. Myślę, że tak.
-Powiedz im, że to lęk przed samotnością, tyle wystarczy.

Według niej, to jest 'brak połączenia między mną teraz a w dzieciństwie', kiedy byłam mała rodzice dużo pracowali- w zasadzie to nie pamiętam momentów, w których po prostu byliśmy razem. Terapia polega na tym, że wprowadza mnie w 'lekką hipnozę' (po prostu teoretycznie powinnam się zrelaksować, ale cały czas wiem, co się dzieje) i każe mi przypominać sobie dzieciństwo, zadaje pytania w stylu: "gdzie jesteś? co robisz? czego potrzebujesz?", mam wyobrażać sobie, że rodzice zapewniają mnie o tym, że przy mnie będą i tak dalej.. Tyle że to wszystko powoduje raczej rozżalenie, że tak faktycznie nie było. Poza tym, ani jej 'diagnoza', ani metody do mnie po prostu nie przemawiają.
Co do samooceny, od dawna mam z tym problemy. Od dawna mam też problemy z odnajdywaniem się w tłumie- zwykłe wyjście do sklepu było dla mnie niesamowicie stresujące. Teraz raczej zamykam się w sobie, olewając, co kto pomyśli, czasami jednak nadal powraca to uczucie niepewności- 'a może głupio wyglądam, a może pomyślą że jestem wariatką'- wiem, że to głupie i tak naprawdę nikt się nie przejmuje tym, jak wyglądam czy co robię, ale w takich momentach po prostu źle się czuję.
W gimnazjum czasem na wf-ie spotykałam się ze złymi reakcjami na moją 'nieumiejętność' wszelkich ćwiczeń- to pogłębiało takie uczucia. Były okresy, kiedy potrafiłam płakać codziennie na samo hasło 'wf'- w szkole i wśród ludzi raczej chowałam emocje w sobie, ale potem kiedy siedziałam sama w pokoju i o tym myślałam było jeszcze gorzej. Przez to do teraz mam uraz nie tylko do wf-u, ale i do wszelkiej aktywności fizycznej, do tego doszło jeszcze to poczucie, że to ciało nie jest do końca moje, to bardzo pogarsza sytuację. Nie da się ćwiczyć myśląc: O, ale jakim cudem ta ręka się rusza, no po prostu się nie da.
Co do szkoły- bardzo szybko się poddaję, a chodzę do najlepszej klasy w mieście.. No cóż, niezbyt udane połączenie. Nie idzie mi najgorzej, ale często na samą myśl o tym, że mogłoby coś pójść nie tak, robi mi się słabo. Nie, nie wynika to z przerostu ambicji- nie muszę być najlepsza i nie przeszkadza mi to. Po prostu to jakaś niepewność związana z tym, że 'ludzie zwróciliby na mnie uwagę', a ja wolę być niewidzialna. Dodatkowo, ostatnio chodząc do szkoły liczyłam tylko na szczęście, po prostu nie potrafię się już uczyć.

A reakcja pani psycholog na moje pierwsze zdanie: "Myślę, że mam depersonalizację"? Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Nie poruszałam z nią potem tego tematu, ale cóż, pewnie pomyślała mniej więcej: "Oho, małolata się naczytała o chorobach i wymyśla". Po prostu widziałam jej reakcję. I potem jeszcze mówiła, że dopyta mamy czy w rodzinie były przypadki odchyłów psychicznych (nie pamiętam sformułowania, ale o to mniej więcej chodziło). Więc tak na dobrą sprawę, nie sądzę, żeby ona wiedziała, co to jest.
W sumie, nie wiem czego oczekuję, chyba po prostu jakiejś nadziei, że odzyskam siebie. Póki co, codziennie tylko zauważam, że 'robię te rzeczy co kiedyś ale już ich nie lubię', jestem kimś innym, obcym.

Dobra, kończę już- i tak się chyba za bardzo rozpisałam. Przepraszam za zajmowanie czasu :)

-- 4 lutego 2012, o 19:58 --
A i głównie chodziło mi właśnie o to uczucie (bo ono przeraża najbardziej), że już przestaję myśleć, nie tyle mam trudności ze skupieniem, co nie mam tej świadomości, co się dzieje. Że jestem w jakimś letargu, tak jakbym lunatykowała. Czy TO jest normalne? Oczywiście przy założeniu, że d/d jest normalna :)

Ogólnie te sytuacje, które tutaj opisałaś stanowią twój problem główny, bo chociaż może ci sie wydawać, ze w tej chwili depersonalizacja, derealizacja i inne objawy i lęki są problemem pierwszoplanowym,
to jednak role głowną tak naprawdę graja twoje cechy osobowości, które w sposób lękowy odbierają niepowodzenia czy też sytuacje stresowe w twoim życiu.
Piszesz o niskiej samoocenie, o problemach w odnajdywaniu się w tłumie, samo wejście do sklepu to już jest dla ciebie syytuacja stresująca, chowanie głęboko w sobie emocji, chęć pozostania niewidzialną.
To wszystko i na pewno jest sporo innych rzeczy, które by wyszły gdybyś pisała o sobie dalej i o swoich wydarzeniach w życiu i zachowaniach jakie miały wtedy miejsce.
Ogólnie jak byłem w twoim wieku to wszystko to, mnie dotyczyło. Nie wiem czy nie masz też czasem problemów w nawiazywaniu kontaktów? Masz duzo dobrych znajomych?
To wszystko to jest twój główny kłopot, który wymaga poprawy u ciebie, i to na pierwszym miejscu.
Być może wynika to wszystko z dzieciństwa, ogólnie problematyczne dzieciństwo, złe wychowanie, bardzo często skrzywia osobowośc młodego człowieka i stąd potem u niego zachowania lękowe, nerwicowe, szczególnie jeśli rodzi się z predyspozycjami do tego, stad też nieprzystosowanie sie do różnych sytuacji stresu/zagrozenia, zamiast reagowania odpowiedniego na konfliktowe sytuacje, my reagujemy strachem, unikaniem, ucieczką itd.
W każdym bądź przyznaję, ze w obliczu twoich problemów zastosowanie takiej terapii u psychologa jaką teraz masz, też by mi nie podchodziło.
Bo jak mówię być może dzieciństwo jest ważne, to co się tam wydarzyło.
To, że teraz masz problemy jakie masz, może być wynikiem tego dorastania w jakiś toksycznych i nieprzyjaznych warunkach ale ale ale jednak teraz możesz tylko się o tym dowiedzieć, nic już na to i tak przeciez nie poradzisz.
Obecnie moim zdaniem nalezy się skupić na tym co jest teraz, na twojej samoocenie, która jest słabiutka, która od dawna była słaba, na twoim braku asertywności, podejrzewam, ze nie potrafisz się postawić, powiedzieć czegoś wbrew grupie, i to trzeba zacząc zmieniac.
Musisz to zmieniać i najlepiej z pomoca psychologa zmieniac te cechy, a naprawdę można to zrobić, byłem taki sam w twoim wieku, i wiele lat się to za mną ciągnęło, uprzykrzało życie, dopóki sam nie doszedłem, że wiele zalezy ode mnie samego, psycholog tez mi pomagała ale jednak samemu trzeba wykonac ta robotę.
Poprawić własną samoocene, nie reagowac w sposób przesadny na krytykę, znać swoją wartosć pomimo nieumiejętności róznych rzeczy, stać się bardziej asertywną, umiec odmawiać kiedy sie tobie to podoba, to wszystko da ci na przyszłość wrong przede wszystkim to, ze nie bedzisz musiała być niewidzialna, choć może i to lubisz, bo człowiek się do tego czasem przyzwyczaja.
To jednak będzisz miała wybór a widzialność nie będzie sprawiała złego samopoczucia, bo będziesz czuła się silniejsza.
Ja myślę, ze powinnas powiedzieć psycholog, ze wolałabyś się skupić na ocenie własnej, albo chociaż się spytaj czy tym się będziecie też zajmowali, nie tylko wałkowaniem co mama powiedziała czy ciocia kiedy byłaś dzieckiem, tylko czy popracujecie nad twoimi cechami, które teraz tak bardzo uprzykrzyły ci życie.
Jak zastanowisz się sama nad sobą dogłębnie, to będzisz sama dobrze wiedziała o jakie cechy chodzi, i to wszystko przedstaw psychologowi, bo to naprawde jest cos co można zmienić i co moze poprawić ciebie i twoje zycie.
Jak byś ulepszyła w sobie to o czym pisałem, poprawiła to gwarantuję ci, ze dd, lęki nie bybłyby już tak strasznym potworem.
Bo ten potwór odgrywa tutaj role drugorzedną, jest rodzajem ucieczki od wiecznie przeciażonej głowy, która de facto stresowała się jak szła do sklepu, gwoździem były zajęcia w-f, gdzie przeżywałaś bardzo emocjonalnie niepowodzenia i na pewno komentarze, a że jesteś osoba, która chowa w sobie emocje, to wszystko to tylko się kumulowało, wychodzilo to jak napisałaś gdy zostawałaś sama w domu.
To wszystko sprowadziło ci dd na głowę, lęki, strach, objawy, ataki, to jest forma jak pisałem ucieczki, abyś teraz mogła skupić się na tym a nie na wiecznym stresie, z różnych czasem błachych powodów.
Tak więc spróbuj porozmawiac z psychologiem, wiem, ze sama taka rozmowa czy jakby naciskanie psychologa, może byc już problemem aby to zrobić, ale niech to będzie dla ciebie takie pierwsze zadanie :)
Mów jej zawsze o wszystkich uczuciach, o kazdym głupim nawet stresie, jak w tym sklepie czy gdziekolwiek indziej, bo zapewne masz więcej takich sytuacji, gdzie się stresujesz i masz miliony negatywnych i krytycznych do siebie mysli. Tak samo jak zapewne masz więcej zachowań, które cię skutecznie izolują od powiedzmy takiego "normalnego" życia, ale tutaj sama musisz się nad nimi zastanowić i się do nich przyznać.
Ale ogólnie to tylko moje zdanie, nie jestem (i tu odpowiadam też oscarone) psychologiem, psychiatrą ani nikim takim, po prostu kieruję się tym co sam miałem, mam, i pewnie wiele z tego będę miał, tym co według mnie jest dla mnie najlepsze, co dało efekty i co rokuje efektami na przyszłość, i jak widze, ze ktoś ma podobną postawę do mojej, podobne problemy to wiem, że i to może pomóc i jemu.
Mnie jest tez trochę łatwiej to teraz wszystko pisać, bo jednak ja już troche lat z tym przezyłem, wiele się dowiedziałem, wiele się musiałem dowiedzieć, wiele się nameczyłem, ale jak miałem 16 lat to nie czułem się tak tego wszystkiego świadomy jak teraz. Dlatego wrong krok po kroku i nie załamuj się nigdy.

Pamiętaj, że to co przezywasz to jest wynik przeciążenia negatywnymi myslami, i stresem głowy, twojego mózgu, musiał on tak się odciąć.
To twoje nie czucie ciała, jest to typowe odcięcie od ciągłych stresów, od ciągłego strachu z jakiegos powodu, z wielu powodów, odcięcie od samej siebie, mózg chroni siebie w ten sposób kiedy ma już dosyć ale zawsze wraca w końcu "do siebie".
To odcięcie tak naprawde byłoby czasowe, takie odcięcia od ciała maja np osoby w szokach po wypadkach samochodowych, wiec jak widzisz jest to cos naturalnego w szoku, silnym stresie a długotrwały stres, jest najgorszy...
Tylko z chwilą jak się wystraszysz dd, lęku a tego jak wiemy nie sposób się nie przerazić, to dd utrzymywac zaczyna dd, i pojawia się nowy problem, oprócz niskiej samooceny, ciągłych konfliktów ze sobą, pojawia się zaburzenie, które zaczyna skupiac na sobie całą twoją uwagę, i o to mu chodzi, bo gdy poświecasz mu uwagę i się go boisz, to ono będzie trwać.
Tak więc to wszystko co napisałas jest normalne w stanie przeciążenia umysłu. Normalne i odwracalne.



paprys91 pisze: za kazdym razem, kiedy wchodze na jakas strone internetowa, takze na tym forum, i zaczynam czytac posty, jest ok, ale kiedy wroce do tego samego tekstu naprzyklad na drugi dzien, wydaje mi sie ze odbieram go wogole inaczej. Dopiero po przeczytaniu 2-3 linije, przypomina mi sie, ze juz wczesniej to czytalem, ale danego posta poznaje doslownie po szczatkowych informacjach w pamieci, po konkretnych slowach, ktore mi mocniej zapadly w pamiec. Kiedy bylem zdrowy, wystarczylo jedno spojrzenie, jeden rzut oka na jakis artykul i od razu wiedzialem, ze juz to czytalem. I to moje pytanie - czy to jest spowodowane depersonalizacja (ktora u siebie podejrzewam, do psychiatry ide w tygodniu), czy spadkiem koncentracji i pamieci? Wydaje mi sie ze bardziej to drugie, ale sam nie jestem pewien. Strasznie mnie to martwi, bo zawsze pamiec mialem wysmienita, jestem introwertykiem, zawsze kochalem analizowac, dlatego wszystko wpadalo mi latwo w pamiec, nawet glupie szczegoly z wyjscia do sklepu.
hej paprys, mysle, że oscarone, wojciech dobrze napisali, ze po prostu wpadając w stany lękowe człowieka koncentracja, pamięć, nie jest czasem już tak dobra jak była przed.
Po pierwsze dlatego, ze wówczas całą swoją świadomą i nieświadoma uwagę poświęcamy myslą o tym co nam jest, co się z nami dzieje, i skupiamy się na objawach i je analizujemy, ty jako analizant dobrze to pewnie wiesz :)
Dlatego tez już koncentracja nie jest taka sama, bo jednak ciągle coś nam wpada do głowy katastroficznego, przede wszystkim wchodzac już w ten nieciekawy stan, mózg sam zaczyna czesto tworzyć myśli czarne, negatywne, katastroficzne, tak to już jest, już tak jest zaprogramowany.
Bowiem będąc w ciągłym stresie, lęku, mózg pojmuje, iż jest w sytuacji ciągłego zagrożenia, dlatego mało będzie dobrych pozytywnych mysli, dlatego zresztą cięzko jest wtedy pozytywnie myśleć.
Podając przykład z życia, to jakby gonił cie morderca rozpruwacz a ty byś myślał o lodach migdałowych.
Wiadomo, ze tak nie jest i mózg czując teraz stan zagrożenia, czuje się tak jakby mniej więcej własnie gonił cię morderca.
To po pierwsze :) a po drugie to chemia w mózgu też się jednak trochę zmienia podczas róznych zaburzeń, nawet czasowych i krótkich, a zmienia się ona na złe jak można się domyśleć, więc funkcje poznawcze stają się mniej sprawne.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
paprys91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 126
Rejestracja: 5 lutego 2012, o 11:50

14 lutego 2012, o 00:07

dzieki wielkie Viktor za rozjasnienie mojej ociemnialej mozgownicy ;) Szybkiego wyzdrowienia zycze!
F41.1
F41.2
F48.1
katarzyna1990
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 13 marca 2012, o 22:17

21 marca 2012, o 21:49

Witam. Mam Do was pytanie od jakiegos pol roku mecze sie z derealizacja i depersonalizacja. Niby jest lepiej ale wciaz boje sie ze w kazdej chwili miu sie to zacznie... jak to pokonaliscie co mam robic?
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

22 marca 2012, o 10:58

wiele tu jest postow ktore mowia co mniej wiecej trzeba robic i na pewno to nie panikowac i starac sie to akceptowac. ale na pewno wazne dlaczego to masz i czy to leczylas czy masz inne objawy. ja tez od niedawna sie lecze i widze ze to nie jest takie proste ze mam dd i co zrobic zeby znikla...wszystko zalezy od 100 innych rzeczy....bylas u lekarza? skad wiesz ze to dd? no malo co napisalas
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
katarzyna1990
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 13 marca 2012, o 22:17

22 marca 2012, o 14:36

Byłam u Psychiatry i zdiagnolizowal ze to zaburzenia lekowe.. lecze sie juz pol roku poczatkowo nie moglam wgl spac wychodzic z domu bylam ciagle nerwowa czulam sie dziwnie tak nie swojo jakbym byla w obcym swiecie obcy ludzie myslalam ze oszaleje . Zaczelam brac tabletki jest o wiele wiele lepiej moge normalnie spac wychodzic z domu ale wciaz boje sie tej DD i Dp dlatergo czasami wydaje mi sie ze to mam.. wtedy jakby wszystkie kglosy sie rozmywaly czuje sie tak dziwnie jakby zupelnie w ocym swiecie jakbymnie byukla soba mam ochote wteyd zniknac by tedgo nie czuc. Wiesz ze bylo by zupelnie ok ale nie wiem co robic by sie tero tak nie bac. Wiem ze to wszystkio psuje ten lek ponbiewaz wciaz pamietam jak czulam sie na poczatku i boje sie nawet o tym wspominac ale najbarfzije boje sie tej dd czy dp boje sie ze jhak wyjade do wiekszego miastaq a wlasnie niedlugo mi sie to szykuje ze oszaleje tam. Ze nie bede czula sie swobodnie wsrod ludzi.
Nie wiem jak sie z tym uporac.

-- 22 marca 2012, o 14:37 --
Na dodatek dodam ze nigdt niczego tak sie nie balam jak tego poniewaz wtedy czuje sie tak obco jakbym sob a nie byla nie umiem sie skoncentroiwac czuje sie tak obco cala w srodku sie trrzese.. :(

-- 22 marca 2012, o 15:14 --
i czytajac dowiedzialam sie ze powinnam opisac swoje uczucia. Tak wiecej czuje jakbym miala oszalec ze to bedzie dlugo i poporstu zostanie ze nigdy nie edzie jak dawnije ze nie bede normlanie odbierala rzeczywistosci samej siebie.. ze poptodyyu bede tylko fizycznei ale psychicznie juz nie bede soba. pierwszy raz kiedy dostalam tego szoku czulam takie przerazenie ze poporstu musialam wyjsc z pomieszczenia cala uplakana... i wtedy sie zaczelo pamietma ze nigdy nie przezylam takiego szoku jak wtedy ii wteyd wlasnie zaczelma czuc sie dziwnie wsrod rodziny znajomych miejscu moze dlatego tak mi sie ta dd i dp utrzymuje? poporstu wtedy nawet nie moglam ogladac telewizji bo sie nei umialam skupic nic z z niej nie wiedzlam czulam sie obco nawet nie umiem opisac co dokladnie czulam bo to jest ciezkie. poporstu tak obco wsrod wsyztsko jakby wsyztskie glosy sie rozmazywaly a jakbym ja nagle cuzla olbryzmie zmeczenei .
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

22 marca 2012, o 15:44

to powiem Ci ze nie masz sie zupelnie czego bac. derealizacja to nic innego jak odpowiedz na lęk. to ze czujesz sie obco jakbys sie rozplywala to normalna reakcja organizmu na zaburzenie lekowe. dlatego nie boj sie tej derealizacji bo choc te objawy odczuwa sie okropnie to one mijaja i nie robia niczego zlego. ja mialem i derealizacje i depersonalizacje a teraz nie mam ich juz wcale od dlugiego juz czasu. tez sie balem ze wroci ze nie przejdzie i robilem wtedy podstawowy blad i kolega z forum mi to wyjasnil. bo jak zaczynasz sie obawiac ze to wroci to to wlasnie wroci! bo masz w sobie strach i lęk a to wlasnie powoduje dd. olej ta dd i nie boj sie jej bo to nie jest grozne to jest tak jak goraczka przy grypie. taka odpowiedz i obrona organizmu! to nic zlego. jak sie calkiem wyciszysz i lęk ci minie to dd rowniez!
ja tez myslalem ze dd nigdy nie minie ale minelo i wrocilem w 100 % do rzeczywistosci i nie boje sie wcale tej derealizacji juz. niech sobie przyjdzie jestem juz silniejszy bo wiem ze nie ma sie tak naprawde czego bac!
I do tego poprawa jest zawsze prawie bardzo stopniowa! czyli to ze czujesz sie coraz lepiej to bardzo dobry znak
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
katarzyna1990
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 13 marca 2012, o 22:17

22 marca 2012, o 15:56

A powiedz tez miales takie objawy?? czy wgl Ciebei to wgl ta dd i dp czy cos innego?? bo ja tamn siue slabo znam. Boje sie ze to schizofrrenia.. czasami aby boje siue zeby jakies urojenia mi sie nie zaczelyu:(. niedlugo wyjezdzam do pracy do wiekszego miasta boje sie ze nie dam rady ze tam doslwonie zupelnie oszaleje. wgl boje sie wyjechac na wakacje cyz cos bo boje sie ze tam mi te stany sie mocno poglebia. Bezsennosc mi mienla i juz nie jestem taka placzliwa jedynie ten stan i ten lek o to czasami mysle ze lepiej bylo by wtedy ine istniec niz czuc ten stan.
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

22 marca 2012, o 16:05

to na pewno nie schizofrenia! poczytaj posty na forum i zobaczysz ze tutaj wiekszosc boi sie ze to schizofrenia bo w nerwicy to jeden z objawow ze wlasnie sie tej choroby boisz. i jesli psychiatra zdiagnozowal ci zaburzenia lekowe to na pewno to sa te zaburzenia. i do tego skoro masz takie zaburzenia (tez je mialem) to na pewno uczucie obcosci jakie opisujesz to jest to dd. bo w zaburzeniach lekowych masz lek i to on powoduje derealizacje i depersonalizacje.
i ja tez mialem objawy obcosci i wiele wiele innych. tez sie balem schizofreni. o strachu przed schizofrenia viewtopic.php?f=6&t=2064&start=15 i tu viewtopic.php?f=14&t=376 i jeszcze w wielu tematach ciagle ktos pyta o schiza i nie wie ze jesli pyta czy to schiz to nie moze to byc schiz!! bo chorzy na schizofrenie czuja sie zdrowi !
dlatego rob co masz robic i nie oszalejesz. lecz tylko dalej nerwice czyli te zaburzenia bo najwazniejsze zeby to leczyc. a co na to bierzesz? a na terapie wybierasz sie do psychologa terapeuty?
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
katarzyna1990
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 13 marca 2012, o 22:17

22 marca 2012, o 16:12

no wlasnie biore afoban asertin i jak mialam ta bezsennosc bralam pramolan. a do psychologa raz poszlam i teraz czekam na kolejna wizyte psycholog mi powiedzial ze mam o tym myslec wymusic to a pozniej zdusic np przez jkakies zajecie ze ttak mi to przejdzie ze przestane sie bac ale jak mam o tym myslec to juz jestem przerazona poniewaz jestem wtkjionczona tym stanem bo mecze sie juz pol roku. ale wiem ze to co mowi lekarz jest dobre.chcialabym zeby to uczucie juz mi ine wrocillo bym czula sie dobrze sama z soba przy wszystkich jak kiedys a nie tak dziwnie.
Awatar użytkownika
paprys91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 126
Rejestracja: 5 lutego 2012, o 11:50

22 marca 2012, o 16:25

popieprzone sa te zaburzenia, ehh. Teraz jestem na uczelni, mam chwilke przerwy. Popracowalem troche, ale przez dd nie odczuwam jakiejs satysfakcji z wykonannej pracy. Ogolnie brak mi motywacji zeby sie wziac. Przed chwila udowodnilem sobie ze koncentracja moja jest lepsza, robie niektore zadania z matmy i innych przedmiotow, ale kompletny brak motywacji nie daje mi zabrac sie za nadrobienie materialu i porzadne przygotowanie do majowych egzaminow. To chyba depresyjne jest, co? Leki ida w ruch, moze zadzialaja, tylko ze to juz bedzie puzno bo pod koniec kwietnia a wtedy bd zalowac ze nie wzielem sie do roboty w czas. Takie bledne kolo.
Strasznie ciezko jest znalesc samozaparscie do nauki :/
F41.1
F41.2
F48.1
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

22 marca 2012, o 18:12

katarzyna1990 pisze:no wlasnie biore afoban asertin i jak mialam ta bezsennosc bralam pramolan. a do psychologa raz poszlam i teraz czekam na kolejna wizyte psycholog mi powiedzial ze mam o tym myslec wymusic to a pozniej zdusic np przez jkakies zajecie ze ttak mi to przejdzie ze przestane sie bac ale jak mam o tym myslec to juz jestem przerazona poniewaz jestem wtkjionczona tym stanem bo mecze sie juz pol roku. ale wiem ze to co mowi lekarz jest dobre.chcialabym zeby to uczucie juz mi ine wrocillo bym czula sie dobrze sama z soba przy wszystkich jak kiedys a nie tak dziwnie.
Swietnie ze juz podjelas leczenie, ze lykasz leki, poszlas do psychologa, jak najmniej zwlekania tym lepiej.
Twoja psycholog postawiła cię do terapii takiej jakby szokowej, jesli chodzi o przełamywanie lęku. I ma dużo racji, bo tak naprawde przełamywanie lęku i przełamanie go, jest 100 % pewnikiem sukcesu przy zaburzeniach lękowych. Bo jeśli nie będzie się czego bać, zaakceptuję się sytuację to lęk nerwicowy musi odpuścić.
To jest tak samo jak wywoływanie ataku paniki, np boimy sie wyjść z domu bo boimy sie panicznie objawów, ataku poza domem, boimy się, ze zmedlejemy, upadniemy, ośmieszymy i taka cała masa obaw.
I najpierw trzeba sobie zdać sprawę, że przy nerwicy się nie mdleje, bo puls jest tak duzy, że nie traci się świadomości, wręcz przeciwnie, jest nam goraco, czujemy się słabo ale adrenalina nie da nam ot tak sobie upaść, czesto ledwo można usiąść przy ataku, tak bardzo jesteśmy niespokojni.W ten sposób trzeba sobie nastroić umysł, że te nasze obawy są absurdalne. I nie okłamać ale nastroić na fakty, bo to nerwica nas okłamuje, dając złudne poczucie wielkiego niebezpieczeństwa.
I wtedy próbujemy wyjść, nawet jak dostaniemy ataku, to nie od razu nogi za pas i spieprzać tylko trzeba przetrwac atak, choćby stojąc, kucając, usiaść obojętnie. J
a robiłem tak, że się kładłem i z tymi objawami lezałem tak długo aż atak nie minął, a mija zawsze predzej czy później.
Zanim zacząłem to stosować to było to dla mnie nie do pomyślenia, ja przy ataku mialem takie odloty, że traciłem prawie całkiem słuch, i dla mnie przeczekanie ataku wydawało się niemożliwe, a jednak jest to mozliwe, po kilku miesiącach prób, ataki przestały się pojawiać, bo sam na sobie zrozumiałem, ze one są gówno groźne, straszą straszą i nic nie robią a objawy serca, duszności to nic wielkiego, takie same objawy mam przy biegu do choćby tramwaju, albo kiedy uprawiasz seks w pokoju i boisz się, że ktoś wejdzie.
To taki przykład ogólny podałem przełamywania strachu i lęku i ataków paniki. Ale taki przykład można odnieść do kazdego rodzaju lęku, czy to ataki czy dd czy inne zaburzenie lękowe.
W przypadku tej nieszczęsnego dd rzecz wygląda tak samo, choć na początku tego nie widziałem, dd nie dawało mi się, nie wiedziałem jak to przełamać bo w końcu miałem to kilka lat i myślałem, że skoro miałbym się przyzwyczaić to już by się tak stało.
Ale to tak nie jest, bo był obecny tak naprawde lęk jak miałem dd, ciągle gdzieś powątpiewałem czy to tylko dd czy to nie schiz itd.
Do tego każdego dnia wkurzałem się, że to nadal jest, nie moglem tego znieść, w kółko żaliłem się, narzekałem, niby miałem to dd gdzies ale wcale tak nie było, bo ciągle mi przeszkadzało, ciągle gdzieś tam myślałem, ze to nie minie, ze się w coś zmieni. itp
I przełamanie się w przypadku dd polega na tym aby w pełni je zaakceptować, czyli pozwolić sobie na to, że to dd bedzie z nami, nie irytowałem się już, że mam poczucie obcości, że nie czuję ciała, że coś tam, coś tam i coś tam - bo tych objawów to była masa.
W pełni pozwoliłem sobie, że widocznie tak ma być i będe miał to dd choćby wieki. Ale dosłownie trzeba to poczuć, nie tylko sobie powiedziec, trzeba to ignorowac tak jakby tego nie było. I to jest mozliwe nawet z poczuciem obcości i tymi wszystkimi koszmarnymi objawami.
W taki sposób przestałem się tym irytowac, przestałem się szarpać, przestałem czuć sie wkurwiony od rana, że to nadal jest. To dało mi sporo luzu i od tego zaczeło się przłamywanie dd.
Brak szarpania się z tym, walka z dd paradoksalnie polega na tym, iż ma nie być walki. Jedynie co musimy zrobić to pogodzić się z tym jakby dane nam to było od zawsze. Jeśli zaczniecie to robić to nie ma bata żeby to nie zaczeło wam znikać, etapowo ale zacznie. Bo nie będzie strachu przed dd, ni ebędzi eleku o zdrowie o utratę jakiejkolwiek kontroli, dd zacznie mijać i pozostaną wasze problemy, które to wszystko spowodowały.
Bo mimo wszystko co myślicie o derealizacji i depersonalizacji, i jakie by ono nie miało koszmarnych i dziwnych i okropnych objawów, to DD jest odpowiedzią na lęk, na duży stres, jest to czynnośc obronna mózgu, i czy to dd jest po trawie czy po stresie czy po ataku, mechanizm jest taki sam. Jest to stan naturalny i nie potrzeba się go bać.
paprys91 pisze:popieprzone sa te zaburzenia, ehh. Teraz jestem na uczelni, mam chwilke przerwy. Popracowalem troche, ale przez dd nie odczuwam jakiejs satysfakcji z wykonannej pracy. Ogolnie brak mi motywacji zeby sie wziac. Przed chwila udowodnilem sobie ze koncentracja moja jest lepsza, robie niektore zadania z matmy i innych przedmiotow, ale kompletny brak motywacji nie daje mi zabrac sie za nadrobienie materialu i porzadne przygotowanie do majowych egzaminow. To chyba depresyjne jest, co? Leki ida w ruch, moze zadzialaja, tylko ze to juz bedzie puzno bo pod koniec kwietnia a wtedy bd zalowac ze nie wzielem sie do roboty w czas. Takie bledne kolo.
Strasznie ciezko jest znalesc samozaparscie do nauki :/
Wiesz paprys, ogólnie to zachowania depresyjne, apatia, brak zainteresowań itd zawsze wychodzą kiedy jest się chorym i nie widać wyjścia z tego.
A dokładnie lęk, nerwica, zaburzenie lękowe a szczególnie z depersonalizacją derealizacją powoduje, że człowiek czuje się w sytuacji bez żadnego wyjścia, nie widac nigdzie możliwości ucieczki od tego, i dlatego częste są te elementy depresji obecne.
Ale to bardziej nerwicowa, lękowa mała depresyjka, bardziej jest ona objawem lęku.
Co do szkoły to ja np niestety zawaliłem studia jak dostałem depersonalizacji, nie podołałem, wszystko mi się wtedy tak nasiliło, że byłem warzywem, a koncentracji nie posiadałem wcale.
Choć myślę, że zbyt poddałem się wtedy ale przypominając sobie jak się wtedy czulem to w sumie nie dziwię się sobie. Teraz patrzeć moge na to z perspektywy a wtedy byłem tylko ja depersonalizacja i lęk i żadnych perspektyw.
Choć myślę, ze dasz radę, jak znaleźć samozaparcie? Nie mam pojęcia, ale może po prostu robić swoje, w wolniejszym być moze tempie ale robić robić robić i robić a dd leczyc leczyć i leczyć i nie dawac się temu, nie szarpać się z tym, pogodzić się, zobaczysz, że to da efekty.
I nie ma się co bac, że jak to zaakceptujesz to to nie minie albo się pogorszy, bo wiem, że taki strach może byc obecny, bo ja taki miałem. Ale to bzdura jest i oczywiście kolejny objaw nerwicy, w postaci strachu przed utratą tej danej kontroli.

-- czwartek, 22 marca 2012, 18:14 --
Klaudia a Ty trzymaj się tej psycholożki, bo dobrze się zabiera do rzeczy, chodź na terapię, ufaj lekarzowi w diagnozie i będzie poprawa, sama nawet nie będziesz wiedziała w którym momencie ci się tak poprawiło.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

22 marca 2012, o 18:34

ja mam tez takie cos jak apatia brak checi na cokolwiek i brak zainteresowania czymkolwiek. jakbym skonczyl z 7o lat i byl na emeryturze to taki stan aktywnosci moze by mi pasowal ale teraz to jest diablo niewydajne i marnuje sie zycie i czas. tego mi najbardziej szkoda ze wszystko mi ucieka a ja sie martwie jakas glupia dd ;/
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
ODPOWIEDZ