
Swoja droga ciekawi mnie ten nurt. Czy pos9adasz może jaloes ciekawe materiały dotyczące terapii schematów?
Trochę filozofii z tłem hipokryzji.helpmi pisze: ↑28 lutego 2020, o 19:09
W wielu wypadkach będzie to działało również w drugą stronę, mówienie komuś o chorobie powstrzymuje w pewnym stopniu pracę nad sobą. Słowo choroba ma różne skojarzenia a w świecie aktywnego lęku same słowa mają bardzo duże znaczenie i wydźwięk. Jeśli komuś to nie przeszkadza, ze nazwie się go chorym to luz ale dla wielu będzie to stanowiło problem. A nazywanie zaburzenia zaburzeniem nie powstrzymuje nikogo przed wyjściem z tych stanów. Równie dobrze można powiedzieć, że to Ty sam umniejszasz znaczenie słowa zaburzenie pisząc to co piszesz.a mając zaburzenie wystarczy aby dotknąc dna i się od niego odbić.
![]()
Posłucham Cie jak trochę dojrzejeszlubieplacki13 pisze: ↑28 lutego 2020, o 15:46Rozumiem, że ty się sinusoidzie całkowicie poddajesz i czekasz do następnej remisji, bo przecież zaburzenie to sinusoida... Czego mi współczujesz? Że mam 22 lata i jestem w trakcie pracy nad sobą i nie nazywam zaburzenia chorobą i nie szukam poklasku na forum dla zaburzonych chwaląc się na lewo i prawo dyplomem starając się dowartościować?Hermes pisze: ↑28 lutego 2020, o 12:38lubieplacki13 pisze: ↑27 lutego 2020, o 23:04
Przez pieprzenie o tym, że to choroba, która musi minąć i zaleczyć ją trzeba lekami właśnie jestem na tym forum i przez długi czas nic nie robiłem zasłaniając się chorobą. Nie rób z siebie profesora psychiatrii, ani psychologa proszę, bycie internistą czy kim ty tam jesteś nie oznacza, że jesteś specem od wszystkiego. Rozumiem, że musisz chwalić się dyplomem, ale wcale nie pomagasz, karm hipochondryków następnymi badaniami dalej, rozumiem, że obecność na tym forum jako osoby niezaburzonej, tylko lekarza, to chęć dowartościowania się.
Oj jednak przeczytałem, że "walczysz" z tym od 20 lat. Widzę, że świadomość, że to choroba bardzo ci w tej walce pomogła)))))) W takim razie sobie wmawiaj do końca życia, że jesteś chory na nerwice i dążysz za każdym razem do remisji, ja wolę jednak obrać inną taktykę i narazie dobrze mi wychodzi
![]()
Agresja...rozumiem że tego potrzebujesz.To dobrze...jeśli Ci z tym dobrze...
Wiesz co to sinusoida? Bardzo Ci współczuje.
"Oj jednak przeczytałem, że "walczysz" z tym od 20 lat.." widzisz jeszcze jakieś inne moje wpisy?Miałem na forum psychologicznym napisać że zbieram znaczki?
Taki mechanizm.Twój oczywiście.Analiza wpisów adwersarza by poszukać czegoś by mu dowalić...Niestety poniosłeś porazkę.Dałełeś się ponieść emocjom czyli nadal ich nie kontrolujesz.
Nie będę cię obrazał jak Ty mnie.Powodzenia.
Obrażać mnie nie musisz, i tak widać w twoich postach straszną pasywną-agresję i ciągłe próby wywyższania się, bardzo cię to zdradza. Emocjom czasem lubię się ponieść, dzięki mojemu temperamentowi nie pogrążam się w zaburzeniu![]()
Jeśli tu komuś pomagam to głównie na PW.Victor pisze: ↑29 lutego 2020, o 00:51Huhuhu kłótnie sprzeczki, przepychanki. ;p
HERMESIE mylisz się co do zasady funkcjonowania forum. To miejsce nie jest absolutnie po to aby komukolwiek wskazywać drogę badań, W ŻADNYM WYPADKU.
Dlatego, że tytuł tej strony nie brzmi: "mam nerwicę czy raka?".
Jak ktoś wchodzi na forum o zaburzeniach psychicznych to powinien to robić z diagnozą, a nie na pałę. Oczywiście może istnieć kącik medyczny i rozmowy na te tematy, nikt na siłę nie będzie nikomu wchodził do głowy i mu zakazywał, ale nie jest celem forum sprawdzanie czy ktoś się zbadał czy nie - BO to nie jest fair wobec tych, co chcieliby tu zrobić sobie porządek ze swoją hipochondrią, a badania mają wykonane ale w lęku łapią wkoło sugestie płynąca z postów - czego to się nie powinno zbadać i się nakręcają.
Naprawdę fajnie, że próbujesz dzielić się swoją wiedzą w tym temacie, ale wykazujesz mocno tendencyjną postawę, że ktoś musi dojść do swojego dna. Niestety nie zawsze tak to będzie wyglądało i jeśli chcesz brzmieć trochę jak ekspert, to weź proszę pod uwagę specyfikę zaburzenia jakim jest hipochondria. Nie wiem czy wiesz ale czasem półtora roczna terapia i poważne postępy na niej, są rujnowane przez wzmiankę o tym, że ktoś coś powinien zbadać. Mniej więcej czasem to powoduje plus rok terapii.
Momentami łapie mnie niesamowita frustracja, jak pracuję z kimś z hipochondrią i nagle lekarz z powodu zgagi każe wykonywać 3 badania i ładuje jakieś prochy, które tak naprawdę nic nie dają, a ten człowiek przez 3 miesięczny kołowrotek cofa się o rok w terapii i ma...jeszcze większe problemy z żołądkiem.
Potem nikt nie ma pretensji do lekarki, która już o nim zapomniała tylko "terapia nie działa". Możliwe, że widzisz w pracy inne rzeczy, ja z zupełnie innego punktu widzenia.
Dlatego serio forum jest miejscem dla zdiagnozowanych z zaburzeniem lękowym, a nie dla tych co nie mają pojęcia co im jest. Żaden użytkownik nie jest na forum od diagnoz, ani kierowania na badania.
Co do ciekawego tematu o terapii psychodynamicznej, to jak w 2016 zaczynałem grupówki to byłem mega ciekawy w jaki sposób połączę to co wiem i moje zamiłowanie do poznawczych wątków, z psychodynamiczną, w której musiałem siłą rzeczy przejść przeszkolenie. Podchodziłem do tego z bardzo otwartą głową bo przyznaję, że nawet by mi bardzo pasowało życiowo pracować w tym nurcie. ;p
Zupełnie inny temat niż praca na żywym lęku i objawach z innymi. Przez 3 lata obserwując siebie i innych psychoterapeutów nie przekonało mnie to jednak jeśli chodzi o zaburzenia lękowe.
Nie wierzyłbym w to co robię, jedynie utwierdziłem się w tym co robiłem i mówiłem lata wstecz.
Natomiast żeby było jasne nurt psychodynamiczny ma również bardzo ciekawe zastosowanie, jak już chyba ktoś wyżej wspomniał w terapiach grupowych. Sam z tego korzystam, na początku grupowych robię nawet psychodramy ;p potem już ustalam schematy poznawcze i zaczyna się praca "tu i teraz". Tyle, że rzeczywiście w indywidualnej byłoby już ciężko, bo o ile mechanizmy obronne psychodynamiczna ma otrzaskane, a także wyjaśnianie tego to reakcje emocjonalne, schematyczne i przede wszystkim mechanizm lękowy są tłumaczone średnio i nie mogą być inaczej objaśniane, bo psychodynamiczna się w ogóle nad tym nie pochyla. Z jednej strony można powiedzieć, że słusznie ale w sytuacji kiedy jesteśmy zlepkiem natręctw, osobowościowych schematów, wręcz więźniem tego -to bez poznawczej i schematów oraz podważania tego, odseparowywania się świadomego, bardzo trudno jest zmienić "tu i teraz".
To oczywiście szerokie tematy ale słusznie ktoś wyżej napisał, że cbt jest interpretowana jako terapia krótkofalowa, a to jest bzdura bo mamy do dyspozycji teraz terapię schematów, która bardzo dogłębnie potrafi wyciągnąć wszelkie króliki z kapelusza jeśli trzeba.
Inna kwestia to taka, że czasem mogłoby się wydawać, ze na forum promuje się głównie poznawczą, stąd rozumiem niektórych osób buntyale to też dlatego, że na forum najlepiej skupić się na tłumaczeniu mechanizmów, nawet jeśli od razu 100 % osób z tego nie skorzysta. Nie zrobi się na forum psychodramy. ;p
Ojej, wielki Pan lekarz bez żadnych konkretów i z wiedzą od nie wiadomo jakich "mądrzejszych" wchodzi na forum zmagając się z zaburzeniem od 20 lat. Szkoda, że tylko ty tu masz takie podejście, a ci co mieli inne już są dawno odburzeni, a Ty dalej w tym siedzisz od kilkudziesięciu lat. Nikt nie mówi, ze same przejdą i jest cudownie, więc czytaj forum ze zrozumieniem, chociaż widzę, że to oprócz próby dowartościowania się u ciebie na każdym kroku jest główny problem widzę.Hermes pisze: ↑29 lutego 2020, o 20:34Trochę filozofii z tłem hipokryzji.helpmi pisze: ↑28 lutego 2020, o 19:09
W wielu wypadkach będzie to działało również w drugą stronę, mówienie komuś o chorobie powstrzymuje w pewnym stopniu pracę nad sobą. Słowo choroba ma różne skojarzenia a w świecie aktywnego lęku same słowa mają bardzo duże znaczenie i wydźwięk. Jeśli komuś to nie przeszkadza, ze nazwie się go chorym to luz ale dla wielu będzie to stanowiło problem. A nazywanie zaburzenia zaburzeniem nie powstrzymuje nikogo przed wyjściem z tych stanów. Równie dobrze można powiedzieć, że to Ty sam umniejszasz znaczenie słowa zaburzenie pisząc to co piszesz.a mając zaburzenie wystarczy aby dotknąc dna i się od niego odbić.
![]()
Nie ukrywam swoich poglądów i do nich nikogo nie nakłaniam.Nie jestem zwolennikiem pstryczka-elektryczka po którym następuje "odburzenie" o którym to neologiźmie dużo się tu pisze.Poradzenie sobie z emocjami nie jest równoznaczne z ich pozbyciem się.Osoba pracująca nad sobą zaczyna sobie znimi radzic,wie jak się zachować...itd
Jeśli komuś lepiej jak sam się oszukuje to jego sprawa ale sprawy o których pisałem wymyślili i opracowali trochę mądrzejsi od tych co lubią placki...
Nazywanie problemów o których traktuje to forum "tylko zaburzeniem" to bagatelizowanie problemu.Zrozumienie że to choroba pozwoli zabrać się za siebie wcześniej i z właściwym zaangażowaniem.Jak na razie duzo osób wchodzi tu w chwilach kiedy sobie z sobą nie radzi,oczekuje miziania,grupa ekspertów zapewni że lęki,depresja,somatyzacja to jak sraczka ,same przejdą i jest cudownie.Tylko dla kogo...?
Nie masz pojęcia o czym piszesz i widać, że totalnie nie zgłębiłeś się konkretnie w tematyke forum ani jego działalność ani w znajomośc odburzania. A szkoda, bo może wtedy byłbyś w stanie połączyć to co wiesz z tym co praktyczne i naprawde pomocne w zaburzeniach. Ale ego chyba nie pozwalaHermes pisze: ↑29 lutego 2020, o 20:34Trochę filozofii z tłem hipokryzji.helpmi pisze: ↑28 lutego 2020, o 19:09
W wielu wypadkach będzie to działało również w drugą stronę, mówienie komuś o chorobie powstrzymuje w pewnym stopniu pracę nad sobą. Słowo choroba ma różne skojarzenia a w świecie aktywnego lęku same słowa mają bardzo duże znaczenie i wydźwięk. Jeśli komuś to nie przeszkadza, ze nazwie się go chorym to luz ale dla wielu będzie to stanowiło problem. A nazywanie zaburzenia zaburzeniem nie powstrzymuje nikogo przed wyjściem z tych stanów. Równie dobrze można powiedzieć, że to Ty sam umniejszasz znaczenie słowa zaburzenie pisząc to co piszesz.a mając zaburzenie wystarczy aby dotknąc dna i się od niego odbić.
![]()
Nie ukrywam swoich poglądów i do nich nikogo nie nakłaniam.Nie jestem zwolennikiem pstryczka-elektryczka po którym następuje "odburzenie" o którym to neologiźmie dużo się tu pisze.Poradzenie sobie z emocjami nie jest równoznaczne z ich pozbyciem się.Osoba pracująca nad sobą zaczyna sobie znimi radzic,wie jak się zachować...itd
Jeśli komuś lepiej jak sam się oszukuje to jego sprawa ale sprawy o których pisałem wymyślili i opracowali trochę mądrzejsi od tych co lubią placki...
Nazywanie problemów o których traktuje to forum "tylko zaburzeniem" to bagatelizowanie problemu.Zrozumienie że to choroba pozwoli zabrać się za siebie wcześniej i z właściwym zaangażowaniem.Jak na razie duzo osób wchodzi tu w chwilach kiedy sobie z sobą nie radzi,oczekuje miziania,grupa ekspertów zapewni że lęki,depresja,somatyzacja to jak sraczka ,same przejdą i jest cudownie.Tylko dla kogo...?
Przeczekanie objawów? Nie mam objawów ostatnio, czuję się dzwonię jakbym nieświadomie przeczuwał coś lub był bardzo wyczulony ale nie zwracam uwagi, nie jeżdżę jeszcze daleko to jest tylko mój problem. Ostatnio nachodzą mnie wkręty jakieś głupie ze napisze fo kogoś do jakiejś dziewczyny bo mi się podoba ale to takie wkręty pojeb... Ze będę musiał napisać bo inaczej niewiem co, i ja się nawet nie trzymam nslsizy bo to tak głupie i widzę że chce mnie utrzymać w lęku, albo oglądam znajomych na FB widzę jakąś osobę z rodziny ładna dziewczyna i przychodzi myśl że zrobię z siebie Debil bo nie wytrzymam i napisze cos do niej hahah i przychodzi lęk że nie wytrzymam bo będę musiał napisać a to się jedno znaczy z tym że wariat i widzę cały ten schemat który mnie chce trzymać w analizach ale ja mam w dupe idę zajmuje się czymś innymi takie ot mam objawy, chodze zamyślony ale się przyzwyczaiłem już że bez nerwicy chyba też tak było taki typ. Albo jestem już tak zaburzony ze nie wiem jak wygląda świat bez zaburzenia ciężko sprawdzić terezSCF pisze: ↑27 lutego 2020, o 08:35A na ile przeczekanie objawów tobie pomaga?
Grzebanie w przeszłości hmmm...
To nie jest jedyny element.
Chodzilem na NFZ na grupową dlatego czekanie na swoją kolejke trwalo pół roku. Ale placówka była profesjonalna. W ofercie maja też terapie indywidualne prywatne. Myślałem nawet żeby pochodzic jeszcze troche prywatnie żeby domknąć niektóre wątki ale póki co zacząłem studia niedlugo slub i zwyczajnie nie mam teraz na to czasu a i też nie ma na to jakiegoś ciśnienia. Moze sie zapiszę jak mi sie troche poluzuje.
Co do grzebania w przeszłości główna formą bylo napisanie a nastepnie zreferowanie swojego życiorysu - na kazdym turnusie trzeba bylo go referowac i za kazdym razem wychodzil mi on inny, ze spojrzeniem z od innych aspektów czy emocji. Wiele było osób które podczas życiorysu zalewaly się łzami ale to pokazywalo ich stlumione emocje a je trzeba przeżyć, przeboleć bo tlumione nie znikną. Ja się łzami nie zalewalem akurat ale życiorys uświadomił mi ze w domu nie miałem tak super że moja mama była agresywna.
A tak to raczej praca polegała na wolnych skojarzeniach i analizie obecnych postaw i zachowań.
Aby poznać dzieciństwo swojego klienta to nie musisz być terapeutą psychodynamicznym. ;pmaggie2223 pisze: ↑29 lutego 2020, o 10:38Ojej ja mam ten sam problem , studiując psychologię interesują mnie wszystkie nurty tzw psychologii głębi , praca ze snami , podświadomością itp ... ale patrząc po swoich problemach z emocjami i wychodzeniu z nich to cbt jest najlepsza , jest jeszcze tzw 3 fala cbt , która tez mnie jara.
Uważam ze z lękiem należy pracować „tu i teraz” ale tez trzeba znac jego przyczyny ( zazwyczaj dzieciństwo itp)
Victor uważasz ze dla terapeuty łatwiejsza psychodynamika?
Pozdrawiam![]()
Zgodzę się bo to też bardzo wiele zależy od terapeuty, bo jeżeli np. ktoś ma problemy z choćby budowaniem w sobie nadmiernej presji, to taka typowa cbt prowadzona zgodnie z protokołem, może nie do końca ogarnąć temat.SCF pisze: ↑29 lutego 2020, o 11:57Owszem mamy terapię schematów i możliwe że w połączeniu z cbt jest to bardzo skuteczne. Ale samo cbt to za malo takie jest moje zdanie, nir wiem Victorze czy się ze mną zgodzisz
Swoja droga ciekawi mnie ten nurt. Czy pos9adasz może jaloes ciekawe materiały dotyczące terapii schematów?
I w porządku, jeśli tylko ktoś zgłasza się po wskazówki sam z siebie na PW, to dla mnie nie problem żaden i naprawdę spoko, że poświęcasz temu czas. Niech każdy wtedy sam sobie decyduje, co jest dla niego najlepsze, jeśli chodzi o PW.Hermes pisze: ↑29 lutego 2020, o 20:57
Jeśli tu komuś pomagam to głównie na PW.
Co do badań podpowiadam i kieruje każdego kto wątpi aż same się mu znudzą i delikwent dochodzi do wniosku że nie tędy droga.
Jako naród jesteśmu jednym z najgorzej przebadanych nacji w Europie.Gorsza w nakładach jest tylko Rumunia.
Jestem zdania że tego nigdy za duzo i nkomu nie odmawiam.
Przy dignostyce wyszło też duzo spraw o których badany nigdy by się nie dowiedział...
Piszesz o czymś co dla Ciebie jest zbyt wysoką matematyką...mam takich na codzień.Uważają że podczas wizyty to oni "leczą" ...helpmi pisze: ↑29 lutego 2020, o 23:25Nie masz pojęcia o czym piszesz i widać, że totalnie nie zgłębiłeś się konkretnie w tematyke forum ani jego działalność ani w znajomośc odburzania. A szkoda, bo może wtedy byłbyś w stanie połączyć to co wiesz z tym co praktyczne i naprawde pomocne w zaburzeniach. Ale ego chyba nie pozwalaHermes pisze: ↑29 lutego 2020, o 20:34Trochę filozofii z tłem hipokryzji.helpmi pisze: ↑28 lutego 2020, o 19:09
W wielu wypadkach będzie to działało również w drugą stronę, mówienie komuś o chorobie powstrzymuje w pewnym stopniu pracę nad sobą. Słowo choroba ma różne skojarzenia a w świecie aktywnego lęku same słowa mają bardzo duże znaczenie i wydźwięk. Jeśli komuś to nie przeszkadza, ze nazwie się go chorym to luz ale dla wielu będzie to stanowiło problem. A nazywanie zaburzenia zaburzeniem nie powstrzymuje nikogo przed wyjściem z tych stanów. Równie dobrze można powiedzieć, że to Ty sam umniejszasz znaczenie słowa zaburzenie pisząc to co piszesz.a mając zaburzenie wystarczy aby dotknąc dna i się od niego odbić.
![]()
Nie ukrywam swoich poglądów i do nich nikogo nie nakłaniam.Nie jestem zwolennikiem pstryczka-elektryczka po którym następuje "odburzenie" o którym to neologiźmie dużo się tu pisze.Poradzenie sobie z emocjami nie jest równoznaczne z ich pozbyciem się.Osoba pracująca nad sobą zaczyna sobie znimi radzic,wie jak się zachować...itd
Jeśli komuś lepiej jak sam się oszukuje to jego sprawa ale sprawy o których pisałem wymyślili i opracowali trochę mądrzejsi od tych co lubią placki...
Nazywanie problemów o których traktuje to forum "tylko zaburzeniem" to bagatelizowanie problemu.Zrozumienie że to choroba pozwoli zabrać się za siebie wcześniej i z właściwym zaangażowaniem.Jak na razie duzo osób wchodzi tu w chwilach kiedy sobie z sobą nie radzi,oczekuje miziania,grupa ekspertów zapewni że lęki,depresja,somatyzacja to jak sraczka ,same przejdą i jest cudownie.Tylko dla kogo...?
Wiedzy też nie masz o tym jaką pracę z informacjami stąd musiałem wykonać i nie było to na pewno zapewnienie, że to nerwica. Ale nie chce mi się tego tłumaczyć bo to można samemu poczytać, jak się będzie na to gotowym i naprawdę zainteresowanym.
Nie widzę kompletnie również sensu w stwierdzeniu, że nazywając coś zaburzeniem umniejszasz to. Tak trochę mi to zalatuje terapią AA, w sensie, ze najpierw trzeba uznać chorobę a dopiero się można leczyć, ale na forum są też inne zaburzenia i problemy.
Chcesz w pewien sposób krytykować coś co nie istnieje od dzisiaj, tylko od wielu lat i to odburzanie, divovicki, to forum pomogło konkretnie wielu osobom i nie jest to teoria, a coś co możesz przeczytać dokładnie i ze szczegółami. Tego nie trzeba nawet bronić, bo to się broni samo dokładnymi historiami i przypadkami ludzi na przestrzeni lat. Jednak nie mając pojęcia o czym w ogóle się wypowiadasz próbujesz to umniejszyć, co jest smutne i świadczy tylko o Tobie.
Gdyby to było takie jak Ty opisujesz a jest to pogląd wielu za bardzo przemądrzałych lekarzy, to w ogóle by nie bylo potrzeby aby robić takie miejsca. Tak więc mogą Cię tutejsze zasady i pomoc boleć, że brane są tu inne rzeczy, które są bardziej pomocne niż Twoje teorie (powszechne zresztą bo to, ze trzeba zbadać krew to wie każdy absolwent szkoły zaoczno wieczorowej cosinus-górka wielka) ale powstały one dzięki takim jak Ty (i zarazem przez takich) i w sumie całe szczęście.
Tak naprawdę to Ty próbujesz pisać o czymś czego nie rozumiesz i z góry zakładasz, że tak musi być, ale nie dziwi mnie to, że masz takich pacjentów skoro pozwalasz im badać się 20 razy. To jasne, ze jak się uspokoją to potem wracają. Gdybyś kiedykolwiek sam przeczekał analizę nerwicową, co powoduje wielkie napięcie i lęk, gdybyś chociaż raz sam nie poleciał na badania i odczekał ten lęk, gdybyś akceptował ze łzami w oczach objawy depersonalizacji, to byś wiedział mistrzu, że odburzenie to jest coś totalnie możliwego i nie latasz potem na badania jak masz niepokój. Niepokój też się raczej nie pojawia w przyszłości kiedy odburzanie zmusi Cie przy okazji do zajęcia się sprawami osobistymi i naprawde to zrobisz. Najpierw to popraktykuj a potem się wypowiadaj, bo bez praktyki to bardzo łatwo podważać czyjąś emocjonalną pracę i pierdzieć w stołek oraz nawijać o lekach i badaniach.Hermes pisze: ↑3 marca 2020, o 15:18Piszesz o czymś co dla Ciebie jest zbyt wysoką matematyką...mam takich na codzień.Uważają że podczas wizyty to oni "leczą" ...
wracasz tu bo potrzebujesz widowni jako ten któremu się "udało"...zapewniam Cie jak "to" znowu nadejdzie,w innej formie i wtedy pobiegniesz na badania...
W sumie nie muszą to być nieścisłości. Nurct ericskonowski to nurt tak bardzo ogólnie mówiąc również poznawczy, natomiast terapeutka być może nie zna tematyki mechanizmów lękowych, więc pewnie chce Cię nakierować na pracę nad sobą, zamiast skupiania się na lęku. Ty jednak tę tematykę poznałaś/poznajesz a więc możesz odpowiednio odnosić się do tego pierdolero nerwicowego, a na terapii mieć ogólne podejście, że sama ta sytuacja wpadnięcia w mechanizmy lękowe mogła wskazywać na jakieś obciążenia, stresy i inne cudaki.maggie2223 pisze: ↑4 marca 2020, o 19:23Dzięki Victor za wyczerpującą odpowiedź! Ja teraz ze swoim lękiem jestem na terapii ericsonowskiej i na własną rękę się odburzam z Wami , i właśnie mam takie nieścisłości typu ta myśl ma jakąś funkcje , a lęk chce Ci coś pokazać - moja terapeutka
Ale widzę i czuję wręcz dożylnie schemat lękowy który się wytworzył poprostu z nadmiernego stresu - ta cała presja o której piszesz i brak efektywnego wypoczynku przez lata ( ale byłam głupia)
No nic , dobrze ze tu trafiłam - w sumie tez mega mnie zaciekawił ludzki umysł i psyche . Także nie ma tego złego ...
Moim konikiem jest nieprzerwane napięcie emocjonalne i nieradzeniem sobie ze stresem ( jestem tez DDA tak btw:)
Pozdrawiam !