Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk o przyszłość, pracę

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
marusieczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 6 marca 2020, o 19:32

22 kwietnia 2020, o 20:01

Hejo, chce się o coś zapytać bo w sumie utknąłem w miejscu. Chodzi o to, że jak słucham nagrań i czytam posty na forum to tutaj bardzo dużo przewija się informacji o tym, że większość osób ma strach o chorobę, o to że może być psychicznie chorym. Bardzo Wam współczuję, bo sam mam lęki. Mam tzw. lęk wolnopłynący i cały dzień jestem wręcz rozpaczony tym kiedy nachodzą mnie myśli o utracie pracy. To jest taki mój natręt konik...Co za tym idzie myślę o tym, że będę mniej zarabiał, że stracę mieszkanie, że nie będę miał jak opłacać kredytu. Jak stracę pracę to gdzie indziej sobie nie poradzę, nie będą mnie chcieli w innej pracy. Wydaje mi się, że jestem słabym pracownikiem. Miałem już kilka napadów paniki i płaczu.
Pomimo tego, że fakty przeczą temu że stracę pracę bo wyrabiam wyniki. Jednak w ogóle mnie to nie przekonuje, bo jeżeli wyrobiłem wynik w pracy tym miesiącu to już myślę o kolejnych, że sobie nie poradzę i na pewno stracę mieszkanie, a później komornik i masakra ogólnie :D

Proszę nie zrozumcie mnie źle, ale właśnie jak ktoś pisze o objawach, że zaraz umrze, że ma chorobę to takim niezaprzeczalnym faktem jest to, że od myśli nie umrą fizycznie. Bo to jest nierealnie medycznie.
I właśnie ja utknąłem, bo kurde jak mam zaakceptować to, że stracę pracę. Nie rozumiem tej akceptacji i jak ją mogę zastosować u siebie. No bo jak można to zaakceptować, że tak jest jeżeli utrata pracy jest realna? Przecież pracę można stracić i może to nie są sposoby dla mnie? No bo przecież przez myślenie o chorobie się nie umrze, to jest niemożliwe, to jest nierealne, a utrata pracy już tak.. Gubię się, a tak bardzo chcę nad sobą pracować.

I martwi mnie to, że właśnie takie myślenie pogarasza moja jakość pracy i to tym bardziej doprowadzi do straty pracy. Bo będzie to samospełniająca się przepowiednia...

Mam lęki, serce mi wali jak młot. Bardzo słabo sypiam. Budzę się w nocy, rozmyślam. Czuję taki ciągły lęk przez większość dnia i to tak dzień w dzień. Rano potrafię leżeć i myśleć 2h, bo próbuje zasnąć jeszcze, ale nic z tego. Jestem wyczerpany.

Proszę o pomóżcie...
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

22 kwietnia 2020, o 20:18

marusieczek pisze:
22 kwietnia 2020, o 20:01
Hejo, chce się o coś zapytać bo w sumie utknąłem w miejscu. Chodzi o to, że jak słucham nagrań i czytam posty na forum to tutaj bardzo dużo przewija się informacji o tym, że większość osób ma strach o chorobę, o to że może być psychicznie chorym. Bardzo Wam współczuję, bo sam mam lęki. Mam tzw. lęk wolnopłynący i cały dzień jestem wręcz rozpaczony tym kiedy nachodzą mnie myśli o utracie pracy. To jest taki mój natręt konik...Co za tym idzie myślę o tym, że będę mniej zarabiał, że stracę mieszkanie, że nie będę miał jak opłacać kredytu. Jak stracę pracę to gdzie indziej sobie nie poradzę, nie będą mnie chcieli w innej pracy. Wydaje mi się, że jestem słabym pracownikiem. Miałem już kilka napadów paniki i płaczu.
Pomimo tego, że fakty przeczą temu że stracę pracę bo wyrabiam wyniki. Jednak w ogóle mnie to nie przekonuje, bo jeżeli wyrobiłem wynik w pracy tym miesiącu to już myślę o kolejnych, że sobie nie poradzę i na pewno stracę mieszkanie, a później komornik i masakra ogólnie :D

Proszę nie zrozumcie mnie źle, ale właśnie jak ktoś pisze o objawach, że zaraz umrze, że ma chorobę to takim niezaprzeczalnym faktem jest to, że od myśli nie umrą fizycznie. Bo to jest nierealnie medycznie.
I właśnie ja utknąłem, bo kurde jak mam zaakceptować to, że stracę pracę. Nie rozumiem tej akceptacji i jak ją mogę zastosować u siebie. No bo jak można to zaakceptować, że tak jest jeżeli utrata pracy jest realna? Przecież pracę można stracić i może to nie są sposoby dla mnie? No bo śmierć przez lek jest niemożliwa to jest nierealne, a utrata pracy już tak.. gubię się, a tak bardzo chcę nad sobą pracować.

Mam leki, serce mi wali jak młot. Bardzo słabo sypiam. Budzę się w nocy, rozmyślam. Czuję taki ciągły lek przez większość dnia i to tak dzień w dzień.

Proszę poradzicie..
Witaj, fajnie że słuchasz nagrań i wiesz dlaczego masz takie objawy, czym są spowodowane. Napisałeś że od myśli się nie umiera, a czy TYLKO od myśli można stracić pracę ? Bo to są tylko myśli jak każdego nerwicowa. Nie mam na tutaj nic więcej. Sam napisałeś że nie ma podstaw żeby Cię zwolnili. Robisz dobre wyniki. Przecież to powinno Cię utwierdzać że właśnie jesteś dobrym pracownikiem i że na pewno nikt Cię nie zwolni. Robisz to co do Ciebie należy, są dobre wyniki, czego chcieć więcej ? To jest typowa obawa tylko obawa. Inni boją się o choroby Ty o utratę pracy. Nikt nie zwrócił Ci żadnej uwagi, ani nic żebyś zaczął myśleć że wyrzucą Cię z pracy. Tak samo jakie masz błędne i katastroficzne myślenie przede wszystkim ze jakbyś już stracił to na pewno nie znajdziesz innej. Dlaczego tak myślisz, nie masz do tego podstaw, żadnych dowodów, przeciwnie już znalazłeś pracę i bardzo dobrze Ci w niej idzie ! Każdy może się obawiać że straci pracę, ale to nie ma sensu martwić się teraz na zapas i rozmyślać. Nie wybiegaj tak w przyszłość, skup się na tym co tu i teraz. A teraz jest wszystko dobrze i nie ma sensu zamartwianie się tym na zapas.
12Darek90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 11 listopada 2018, o 14:20

22 kwietnia 2020, o 21:23

Cześć, ja niedawno wróciłem ze zwolnienia lekarskiego. Byłem na nim miesiąc. I od momentu kiedy je wziałem miałem poczucie winy i wyrzuty sumienia ze to zrobiłem. Bałem sie reakcji kierowniczki. Bałem sie czy mnie nie zwolnia przez to ze poszedłem na zwolnienie. Bałem sie bo teraz w okresie pandemii moze ciezko być mi znaleźć kolejną pracę. I tak przez cały miesiąc o tym myśałem. Miałem ataki paniki, lęk wolnopłynący towarzyszył mi od 18 marca do 16 kwietnia dopoki zwolnienie sie nie skonczyło i wrocilem do pracy. Żaden scenariusz który miałem w głowie i ktory sobie napisałem sie nie sprawdził. Menager zapytął sie "jak tam było na wakcajach?", druga koleżanka miała taka samą sytuacje była dokładnie w tym samym okresie co ja na zwolnieniu, dzisiaj gadalem z kierowniczka na luzie, gadalismy o działce. O co mi chodzi? Moja głowa mnie zakłamuje. Nie ma żadnego realnego zagrozenia. To mechanizm nerwicowy. Głowa kłamie. Bo tak ją nauczyłem. Teraz musze w przeciwnym kierunku. Tym bardziej mówisz ze robisz wyniki. Więc nie ma realnych podstaw zeby Cię zwolnić. A no i u mnie to z całego etatu zmniejszyli mi na 3/4 i co? Mam sie załamać? Niby jakiś czarny scenariusz sie sprawdzil. No i co? Najgorszy jest ten okres kiedy myśle o tym co sie moze stac. No i stało sie. I wcale nie było takie straszne jak myslałem. Głowa kłamie. Nerwica manipuluje i zakłamuje.
marusieczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 6 marca 2020, o 19:32

24 kwietnia 2020, o 14:46

Nowy7 pisze:
22 kwietnia 2020, o 20:18
marusieczek pisze:
22 kwietnia 2020, o 20:01
Hejo, chce się o coś zapytać bo w sumie utknąłem w miejscu. Chodzi o to, że jak słucham nagrań i czytam posty na forum to tutaj bardzo dużo przewija się informacji o tym, że większość osób ma strach o chorobę, o to że może być psychicznie chorym. Bardzo Wam współczuję, bo sam mam lęki. Mam tzw. lęk wolnopłynący i cały dzień jestem wręcz rozpaczony tym kiedy nachodzą mnie myśli o utracie pracy. To jest taki mój natręt konik...Co za tym idzie myślę o tym, że będę mniej zarabiał, że stracę mieszkanie, że nie będę miał jak opłacać kredytu. Jak stracę pracę to gdzie indziej sobie nie poradzę, nie będą mnie chcieli w innej pracy. Wydaje mi się, że jestem słabym pracownikiem. Miałem już kilka napadów paniki i płaczu.
Pomimo tego, że fakty przeczą temu że stracę pracę bo wyrabiam wyniki. Jednak w ogóle mnie to nie przekonuje, bo jeżeli wyrobiłem wynik w pracy tym miesiącu to już myślę o kolejnych, że sobie nie poradzę i na pewno stracę mieszkanie, a później komornik i masakra ogólnie :D

Proszę nie zrozumcie mnie źle, ale właśnie jak ktoś pisze o objawach, że zaraz umrze, że ma chorobę to takim niezaprzeczalnym faktem jest to, że od myśli nie umrą fizycznie. Bo to jest nierealnie medycznie.
I właśnie ja utknąłem, bo kurde jak mam zaakceptować to, że stracę pracę. Nie rozumiem tej akceptacji i jak ją mogę zastosować u siebie. No bo jak można to zaakceptować, że tak jest jeżeli utrata pracy jest realna? Przecież pracę można stracić i może to nie są sposoby dla mnie? No bo śmierć przez lek jest niemożliwa to jest nierealne, a utrata pracy już tak.. gubię się, a tak bardzo chcę nad sobą pracować.

Mam leki, serce mi wali jak młot. Bardzo słabo sypiam. Budzę się w nocy, rozmyślam. Czuję taki ciągły lek przez większość dnia i to tak dzień w dzień.

Proszę poradzicie..
Witaj, fajnie że słuchasz nagrań i wiesz dlaczego masz takie objawy, czym są spowodowane. Napisałeś że od myśli się nie umiera, a czy TYLKO od myśli można stracić pracę ? Bo to są tylko myśli jak każdego nerwicowa. Nie mam na tutaj nic więcej. Sam napisałeś że nie ma podstaw żeby Cię zwolnili. Robisz dobre wyniki. Przecież to powinno Cię utwierdzać że właśnie jesteś dobrym pracownikiem i że na pewno nikt Cię nie zwolni. Robisz to co do Ciebie należy, są dobre wyniki, czego chcieć więcej ? To jest typowa obawa tylko obawa. Inni boją się o choroby Ty o utratę pracy. Nikt nie zwrócił Ci żadnej uwagi, ani nic żebyś zaczął myśleć że wyrzucą Cię z pracy. Tak samo jakie masz błędne i katastroficzne myślenie przede wszystkim ze jakbyś już stracił to na pewno nie znajdziesz innej. Dlaczego tak myślisz, nie masz do tego podstaw, żadnych dowodów, przeciwnie już znalazłeś pracę i bardzo dobrze Ci w niej idzie ! Każdy może się obawiać że straci pracę, ale to nie ma sensu martwić się teraz na zapas i rozmyślać. Nie wybiegaj tak w przyszłość, skup się na tym co tu i teraz. A teraz jest wszystko dobrze i nie ma sensu zamartwianie się tym na zapas.

Dziękuję Ci za Twoje słowa. Próbuję to przyjąć, ale nie wiem jak nie wybiegać w przyszłość. Do tej pory szło mi dobrze, ale wiązało się to z dużym stresem, który zresztą doprowadził, że czuję się lękowo. Teraz jest duża niepewność, do tego czy będę robił wyniki. Jestem handlowcem i wiele ludzi boi się kupować że względu na obecną sytuację w kraju. Mam taką mega niepewność w sobie. W głowie pojawia mi się myśl, że stracę pracę i nie znajdę kolejnej. Nie wiem jak to zatrzymać. Mówię stop, ale te myśli towarzyszą mi cały dzień. Wcześniej tak nie miałem.. pomimo tego że były stresy, to mogłem normlanie spać.

Nie wiem jak zbudować w sobie taka postawę nie zamartwiania się na zapas..
marusieczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 6 marca 2020, o 19:32

24 kwietnia 2020, o 14:49

12Darek90 pisze:
22 kwietnia 2020, o 21:23
Cześć, ja niedawno wróciłem ze zwolnienia lekarskiego. Byłem na nim miesiąc. I od momentu kiedy je wziałem miałem poczucie winy i wyrzuty sumienia ze to zrobiłem. Bałem sie reakcji kierowniczki. Bałem sie czy mnie nie zwolnia przez to ze poszedłem na zwolnienie. Bałem sie bo teraz w okresie pandemii moze ciezko być mi znaleźć kolejną pracę. I tak przez cały miesiąc o tym myśałem. Miałem ataki paniki, lęk wolnopłynący towarzyszył mi od 18 marca do 16 kwietnia dopoki zwolnienie sie nie skonczyło i wrocilem do pracy. Żaden scenariusz który miałem w głowie i ktory sobie napisałem sie nie sprawdził. Menager zapytął sie "jak tam było na wakcajach?", druga koleżanka miała taka samą sytuacje była dokładnie w tym samym okresie co ja na zwolnieniu, dzisiaj gadalem z kierowniczka na luzie, gadalismy o działce. O co mi chodzi? Moja głowa mnie zakłamuje. Nie ma żadnego realnego zagrozenia. To mechanizm nerwicowy. Głowa kłamie. Bo tak ją nauczyłem. Teraz musze w przeciwnym kierunku. Tym bardziej mówisz ze robisz wyniki. Więc nie ma realnych podstaw zeby Cię zwolnić. A no i u mnie to z całego etatu zmniejszyli mi na 3/4 i co? Mam sie załamać? Niby jakiś czarny scenariusz sie sprawdzil. No i co? Najgorszy jest ten okres kiedy myśle o tym co sie moze stac. No i stało sie. I wcale nie było takie straszne jak myslałem. Głowa kłamie. Nerwica manipuluje i zakłamuje.
Tobie też dziękuje za słowa wsparcia. Bardzo cieszę się, że Twoje scenariusze się nie spełniły. Z tego co piszesz to też swoje przecierpialeś.

Ja nie wiem jak zaakceptować czarny scenariusz. No bo co, mam sobie powiedzieć, że mogę stracić pracę i przez to mieszkanie? Sama myśl o tym napawa mnie strachem. Nie wiem jak to zrobić. Nie rozumiem tego.

Doświadczenia pokazują mi, że pomimo stresu, zamartwiania się było dobrze. Ale tak jakby moje poprzednie doświadczenia nie dają mi gwarancji, że będzie dobrze, że sobie poradzę..
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

24 kwietnia 2020, o 21:36

marusieczek pisze:
24 kwietnia 2020, o 14:46
Nowy7 pisze:
22 kwietnia 2020, o 20:18
marusieczek pisze:
22 kwietnia 2020, o 20:01
Hejo, chce się o coś zapytać bo w sumie utknąłem w miejscu. Chodzi o to, że jak słucham nagrań i czytam posty na forum to tutaj bardzo dużo przewija się informacji o tym, że większość osób ma strach o chorobę, o to że może być psychicznie chorym. Bardzo Wam współczuję, bo sam mam lęki. Mam tzw. lęk wolnopłynący i cały dzień jestem wręcz rozpaczony tym kiedy nachodzą mnie myśli o utracie pracy. To jest taki mój natręt konik...Co za tym idzie myślę o tym, że będę mniej zarabiał, że stracę mieszkanie, że nie będę miał jak opłacać kredytu. Jak stracę pracę to gdzie indziej sobie nie poradzę, nie będą mnie chcieli w innej pracy. Wydaje mi się, że jestem słabym pracownikiem. Miałem już kilka napadów paniki i płaczu.
Pomimo tego, że fakty przeczą temu że stracę pracę bo wyrabiam wyniki. Jednak w ogóle mnie to nie przekonuje, bo jeżeli wyrobiłem wynik w pracy tym miesiącu to już myślę o kolejnych, że sobie nie poradzę i na pewno stracę mieszkanie, a później komornik i masakra ogólnie :D

Proszę nie zrozumcie mnie źle, ale właśnie jak ktoś pisze o objawach, że zaraz umrze, że ma chorobę to takim niezaprzeczalnym faktem jest to, że od myśli nie umrą fizycznie. Bo to jest nierealnie medycznie.
I właśnie ja utknąłem, bo kurde jak mam zaakceptować to, że stracę pracę. Nie rozumiem tej akceptacji i jak ją mogę zastosować u siebie. No bo jak można to zaakceptować, że tak jest jeżeli utrata pracy jest realna? Przecież pracę można stracić i może to nie są sposoby dla mnie? No bo śmierć przez lek jest niemożliwa to jest nierealne, a utrata pracy już tak.. gubię się, a tak bardzo chcę nad sobą pracować.

Mam leki, serce mi wali jak młot. Bardzo słabo sypiam. Budzę się w nocy, rozmyślam. Czuję taki ciągły lek przez większość dnia i to tak dzień w dzień.

Proszę poradzicie..
Witaj, fajnie że słuchasz nagrań i wiesz dlaczego masz takie objawy, czym są spowodowane. Napisałeś że od myśli się nie umiera, a czy TYLKO od myśli można stracić pracę ? Bo to są tylko myśli jak każdego nerwicowa. Nie mam na tutaj nic więcej. Sam napisałeś że nie ma podstaw żeby Cię zwolnili. Robisz dobre wyniki. Przecież to powinno Cię utwierdzać że właśnie jesteś dobrym pracownikiem i że na pewno nikt Cię nie zwolni. Robisz to co do Ciebie należy, są dobre wyniki, czego chcieć więcej ? To jest typowa obawa tylko obawa. Inni boją się o choroby Ty o utratę pracy. Nikt nie zwrócił Ci żadnej uwagi, ani nic żebyś zaczął myśleć że wyrzucą Cię z pracy. Tak samo jakie masz błędne i katastroficzne myślenie przede wszystkim ze jakbyś już stracił to na pewno nie znajdziesz innej. Dlaczego tak myślisz, nie masz do tego podstaw, żadnych dowodów, przeciwnie już znalazłeś pracę i bardzo dobrze Ci w niej idzie ! Każdy może się obawiać że straci pracę, ale to nie ma sensu martwić się teraz na zapas i rozmyślać. Nie wybiegaj tak w przyszłość, skup się na tym co tu i teraz. A teraz jest wszystko dobrze i nie ma sensu zamartwianie się tym na zapas.

Dziękuję Ci za Twoje słowa. Próbuję to przyjąć, ale nie wiem jak nie wybiegać w przyszłość. Do tej pory szło mi dobrze, ale wiązało się to z dużym stresem, który zresztą doprowadził, że czuję się lękowo. Teraz jest duża niepewność, do tego czy będę robił wyniki. Jestem handlowcem i wiele ludzi boi się kupować że względu na obecną sytuację w kraju. Mam taką mega niepewność w sobie. W głowie pojawia mi się myśl, że stracę pracę i nie znajdę kolejnej. Nie wiem jak to zatrzymać. Mówię stop, ale te myśli towarzyszą mi cały dzień. Wcześniej tak nie miałem.. pomimo tego że były stresy, to mogłem normlanie spać.

Nie wiem jak zbudować w sobie taka postawę nie zamartwiania się na zapas..
Wydaje mi się że taką postawę musi zbudować każdy. W życiu przecież jest mnóstwo takich sytuacji które nagle mogą zmienić całe nasze życie. Obecnie sytuacja jest ciężka to fakt. Jednak nadal brak realnych dowodów na Twoje zwolnienie. Załóżmy nawet że Twoje wyniki będą gorsze nikogo nie powinno to dziwić bo taka jest sytuacja. Twój szef na pewno widzi że robisz świetne wyniki, i jest mu potrzebny taki pracownik, pomijając wirusa trzeba będzie jakoś wrócić do dawnego życia i pracy. Przecież gdyby Cię zwolnili to prędzej czy później sytuacji wróci do normy i będzie ktoś musiał sprzedawać, po co szukać kogoś nowego i bez doświadczenia skoro mają już bardzo dobrego pracownika, na którym mogą polegać, a to że teraz wyniki są czy będą gorsze w pełni na pewno zrozumieją bo widzą i wiedza jaką jest sytuacja i lepiej po prostu się nie da w obecnej sytuacji.
ODPOWIEDZ