Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Może Wy coś w końcu przemówicie.. Pleease.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
sminasola
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 12 grudnia 2012, o 19:28

12 grudnia 2012, o 19:28

Witajcie. Wiem, że czasami nie chcę się czytać długich wątków..

ALE PROSZĘ !!!

Przeczytajcie..
Założyłam tu konto, gdyż chciałabym aby ktoś wyraził swoją opinię.
O mnie. Bo mam problem ze sobą.
Nazywam się Karolina mam 23 lata.
W 2010 r zachorowałam na depresję i nerwicę lękową. Zdiagnozowano to u mnie. Nie wychodziłam z domu. Płakałam bez powodu. Balam się wszystkiego. I reszty objawów nie będe wypisywać bo są znane.

Brałam lek. Długo. Pomógł mi.

Ale dlaczego DDA ? Jest powód. Bo mój Ojciec jest alkoholikiem. W 2010 roku mieszkałam z Mamą. Ojciec w domku letniskowym. Sam wyjechał. Bo chciał. Wolał tam pic. Było nam ciężko. Od małego pamiętam awantury w domu. Podnoszenie reki Ojca na matkę. Płacze i krzyki...

Przyszła depresja. Brałam leki wyleczyłam się. Później znów wróciło. Mimo że miałam wtedy faceta i nie mieszkałam w domu. Ciągle mam wyrzuty sumienia... Zaczęłam brać citalopram pół roku i przeszło. Odstawiłam.

Jednak Ojciec dalej pił. Mama się wyprowadziła. Ma kogoś innego - bardzo wspanialego mężczyzne mam z nim dobry kontakt. Ja mieszkam z Ojcem. Trzeci raz znów zaczęłam brać tabletki bo wrócily mi lęki.
I od wtedy się zaczęło. Zanim zaczęłam je brać, zachowywałam się jak hipochondryk. Miałam wszystkie choroby. Tak mi się ciągle wydawało. Ciężki oddech, bóle pleców. Lęk lęk ciągły lęk ze coś mi się stanie.. zapisałam się na terapię. Na drugim spotkaniu psychoterapeutka stwierdziła żebym wróciła do ciitalu bo będzie mi łatwiej wyjść z tego. Mówiłam jej ze mam wkręty. Myślę że mam schizofrenię. Stwierdziła że jest ze mną wszystko w porządku tylko moim problemem jest ojciec. Ulżyło mi. Ale popełniłam błąd i przestałam chodzić na terapię.


Było to dalej niż moje miasto. Stwierdziłam że znajdę coś na miejscu. Leki zaczęły działać więc odłożyłam to i cieszyłam się życiem.


Znalazłam wspaniałego chłopaka. Przyjeżdża do mnie od soboty do środy. Jest mi dobrze.
miesiąc temu zaczęłam odstawiać leki. Brać 5mg zamiast 10.
Przyszła jesień..

Nie chciałam brać leków bo chcę radzić sobie sama.. Odstawiałam..

Teraźniejsza sytuacja mnie przytłacza. Poszłam z Mamą na policje, oskarżyć ojca o znęcanie się. Zaniosłam pozew o eksmisję tam policjantka i kobieta w prokuraturze poleciła mi to. Ojca stać na wynajmowanie sobie czegoś.
Tym bardziej że mama zachorowała na raka piersi. Jest po operacji i czeka na to co dalej. Czuje si ę dobrze.

Ale przytłacza mnie myśl o tym co będzie z moim ojcem. Szczerze - to sama nie wiem czy go kocham czy nienawidzę. Gdy się czepia mam ochote uciec lub z nim coś zrobić apóźniej płaczę w poduszkę że go wyzwałam.

Chcę iśc na terapie.

Ale pytanie brzmi:


czy to objaw nerwicy ? DDA ? Czy na prawdę jestem na coś chora ?? Zaczęłam nawet czytać i mysleć że mam tetniaka.. nigdy tez nie robiłam żadnej tomografii głowy ani nic....


Więc co jest nie tak ?? :( znów ciągle myślę że coś mi jest. Słyszę w głowie swoje drugie myśli. Mam wrażenie czasem że zaraz zrob ię coś głupiego. Niespodziewanie krzyknę lub zrobię głupią minę... Czuję drętwienia rąk... totalna dezrealizjacja...

Co jest ze mną ???
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

13 grudnia 2012, o 01:42

Doświadczenia życiowe, jakie tu opisujesz, nie należą do łatwych. Ciężko jest nieść taki bagaż, a przy okazji zachować w sobie dużo siły i radości. Ze wszystkich stron coś Ci się wali na głowę, dlatego czujesz, że już nie panujesz nad niczym, nawet nad swoim ciałem.

Nie czytaj o ciężkich chorobach, nie próbuj się samodzielnie diagnozować. Szybko zauważysz, że jesteś w stanie przypisać do siebie objawy nie jednej, ale wielu śmiertelnych chorób. Wszystko przez to, że jesteś pełna niepokoju, obaw i oczekujesz już tylko najgorszych zdarzeń.

Moim zdaniem, można byłoby Cię określić jako DDA i kogoś kto ma nerwicę, ale nazwanie tego nie rozwiąże całego problemu, chyba, że po prostu wolisz żeby to miało nazwę, bo sprawiłoby Ci ulgę wiedzieć co to jest. Mogę tylko mówić co ja bym Ci poradziła, ale zadecydować musisz sama. Przede wszystkim, jeśli czujesz, że byłabyś gotowa skorzystać z terapii, to nie wahaj się. Nie musisz się na nic sama diagnozować. Jestem pewna, że na terapii dowiesz się z której strony się za to wszystko zabrać, dostaniesz tez profesjonalną diagnozę. Może będzie Ci łatwiej, gdy będziesz miała kogoś obiektywnego, kto będzie Ci pomagał się uporządkować. Pozdrawiam cieplutko. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
ODPOWIEDZ