Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed utratą świadomości i snem

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
0Lena_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 10 października 2019, o 13:02

26 listopada 2022, o 20:07

Hej, jestem zdiagnozowana z zaburzeniami lękowymi od 3 lat, bywało lepiej i gorzej, ogólnie co parę miesięcy fiksuje się bardzo na jakimś lęku - i to prowadzi mnie do "kryzysów". :/ Przez ostatnie dni zaczęłam odczuwać lęk przed snem, a konkretnej przed utratą świadomości, śmiercią we śnie, tym że już się nie obudzę. Przeraża mnie to, że przez tak długi czas mnie "nie ma", nie wiem co się dzieje, jest nicość (no poza snami, ale i tak każdej nocy jest przez jakiś czas ten "czarny ekran"). Ogólnie strasznie boję się śmierci, a raczej tego że po niej będzie nicość, a mówi się że sen to mała śmierć i w zasadzie jest w tym jakaś prawda, bo pustka w głowie kiedy nie śnimy to chyba najbliższe odczucie do śmierci. Jeszcze lepiej - próbując ulżyć sobie w moim lęku przez czytanie różnych forów o śnie natrafiłam na teorię, że my jako świadomość/obserwator/świadome ja umieramy codziennie gdy śpimy, bo świadomość zostaje przerwana i na nasze miejsce budzi się kopia naszej świadomości z naszymi wszystkimi wspomnieniami itd. - co w praktyce oznacza że umieramy. Jest to na tyle prawdopodobne na ile jest, ale też nie da się temu zaprzeczyć ani podważyć, jak to z natrętami egzystencjalnymi. No i od tego momentu jest jazda bez trzymanki, zasypiam dopiero nad ranem wykończona, śpię w dużym pokoju przed telewizorem, codziennie czuję się jakbym szła na śmierć. x( Mówię sobie, że przejdzie jak z resztą każdy mój natręt (myśli o solipsyźmie, myśli że to wszystko to matrix i symulacja, lęk przed zakrztuszeniem, lęk przed wojną atomową, intruzywne myśli o krzywdzeniu kogoś i tak dalej) ale naprawdę to trudne i męczące.
Miał ktoś coś podobnego? Wszytskie tematy o lęku przed spaniem dotyczą lęku przed niezaśnięciem, niewyspaniem, włamaniem i innymi bardziej realnymi rzeczami, a ja mam takie odjechane te myśli :c
Awatar użytkownika
Sylwek94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 241
Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15

26 listopada 2022, o 20:49

Hej, ja Ci odpowiem tak krótko...co do śmierci i różnych teorii...każdy ma coś w co jest skłonny na ten temat wierzyć. Ja miałem myśli lękowe przed śmiercią "jak to będzie , że mnie nie będzie" ;). Tylko prawda jest tak, że nikt tego nie wie i nie jest tu nic udowodnione na obecny czas. To że np. zmarli się z nami nie skontaktowali to wcale nie musi oznaczać, że śmierć jest ewidentnym końcem. Idąc dalej - Ci co sobie poradzili z tymi myślami i lękiem - ustosunkowali się w swój dowolny sposób do śmierci. Ja po prostu zaakceptowałem możliwość tego, że gdy umrę to nic nie będzie. Tu nie ma z czym walczyć bo tak naprawdę nic nie możemy zrobić z tym, nie możemy sprawić, że nasz organizm przestanie się starzeć itp Nic nie zrobimy więc - bez sensu jest się zamartwiać tym i ciągle rozmyślać co nic nam dobrego nie przynosi, tylko się męczymy. Co będzie to będzie, żyje dalej. Jednak mój umysł mi podpowiada, że to byłoby za proste tak umrzeć i nicość. Dlatego mam taką teorię w którą wierzę ( nie tylko ja) i wg niej po śmierci wcale nie ma nicości. A jeśli ta teoria się nie sprawdzi - trudno, przecież nic nie mogę poradzić. Oczywiście oswajanie i dystansowanie się od myśli o śmierci jak w każdych myślach lękowych trochę potrwa, w końcu poprzez swoją nerwicę nadajemy im uwagę, jak czemuś nadamy silną uwagę to mózg bierze to za priorytet i potem długi czas to powtarza i zachęca nas do myślenia o tym.
Co do snu - też każdy ufa tej teorii jakiej chce. Ja proponuje podchodzić do rzeczy przez kogoś podawanych z dystansem (nawet do tego co ja napisałem ;) ) A nie każdy człowiek musi mieć codziennie sen albo go pamiętać, ja już ponad tydzień nie pamiętam swoich snów ale byłem zmęczony i spałem jak zabity. A mam czasami tak, że pamiętam codziennie sny. Więc spanie to nie jest umieranie, wtedy mózg odpoczywa, jak jeszcze jest zmęczony np. nerwicą to nie będzię mu się chciało tworzyć snów, on musi sam się zregenrować.
A co do myśli tak naprawdę nie ważne jaka jest ich treść w zaburzeniu, wszystkie są lękowe i takie będą bo mózg jest w stanie zagrożenia i szuka tego zagrożenia. Wiem, że Ci ciężko i wiem jak to męczy, gdzie masz czasami już dosyć, chcesz się od tego uwolnić ale chęci do rozmyślań o tych strasznych tematach podsyłanych przez mózg są tak silne, że nie możesz się odłączyć od nich. Ale naprawdę możesz. Musisz znalezc swój stosunek do śmierci i go przyjąć. Musisz zacząć uspokajać swój mózg z tego stanu zagrożenia. Odpowiednio działając masz szansę sprawić , że to odejdzie. No i miało być krótko...;P
"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
0Lena_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 10 października 2019, o 13:02

26 listopada 2022, o 21:40

Sylwek94 pisze:
26 listopada 2022, o 20:49
Hej, ja Ci odpowiem tak krótko...co do śmierci i różnych teorii...każdy ma coś w co jest skłonny na ten temat wierzyć. Ja miałem myśli lękowe przed śmiercią "jak to będzie , że mnie nie będzie" ;). Tylko prawda jest tak, że nikt tego nie wie i nie jest tu nic udowodnione na obecny czas. To że np. zmarli się z nami nie skontaktowali to wcale nie musi oznaczać, że śmierć jest ewidentnym końcem. Idąc dalej - Ci co sobie poradzili z tymi myślami i lękiem - ustosunkowali się w swój dowolny sposób do śmierci. Ja po prostu zaakceptowałem możliwość tego, że gdy umrę to nic nie będzie. Tu nie ma z czym walczyć bo tak naprawdę nic nie możemy zrobić z tym, nie możemy sprawić, że nasz organizm przestanie się starzeć itp Nic nie zrobimy więc - bez sensu jest się zamartwiać tym i ciągle rozmyślać co nic nam dobrego nie przynosi, tylko się męczymy. Co będzie to będzie, żyje dalej. Jednak mój umysł mi podpowiada, że to byłoby za proste tak umrzeć i nicość. Dlatego mam taką teorię w którą wierzę ( nie tylko ja) i wg niej po śmierci wcale nie ma nicości. A jeśli ta teoria się nie sprawdzi - trudno, przecież nic nie mogę poradzić. Oczywiście oswajanie i dystansowanie się od myśli o śmierci jak w każdych myślach lękowych trochę potrwa, w końcu poprzez swoją nerwicę nadajemy im uwagę, jak czemuś nadamy silną uwagę to mózg bierze to za priorytet i potem długi czas to powtarza i zachęca nas do myślenia o tym.
Co do snu - też każdy ufa tej teorii jakiej chce. Ja proponuje podchodzić do rzeczy przez kogoś podawanych z dystansem (nawet do tego co ja napisałem ;) ) A nie każdy człowiek musi mieć codziennie sen albo go pamiętać, ja już ponad tydzień nie pamiętam swoich snów ale byłem zmęczony i spałem jak zabity. A mam czasami tak, że pamiętam codziennie sny. Więc spanie to nie jest umieranie, wtedy mózg odpoczywa, jak jeszcze jest zmęczony np. nerwicą to nie będzię mu się chciało tworzyć snów, on musi sam się zregenrować.
A co do myśli tak naprawdę nie ważne jaka jest ich treść w zaburzeniu, wszystkie są lękowe i takie będą bo mózg jest w stanie zagrożenia i szuka tego zagrożenia. Wiem, że Ci ciężko i wiem jak to męczy, gdzie masz czasami już dosyć, chcesz się od tego uwolnić ale chęci do rozmyślań o tych strasznych tematach podsyłanych przez mózg są tak silne, że nie możesz się odłączyć od nich. Ale naprawdę możesz. Musisz znalezc swój stosunek do śmierci i go przyjąć. Musisz zacząć uspokajać swój mózg z tego stanu zagrożenia. Odpowiednio działając masz szansę sprawić , że to odejdzie. No i miało być krótko...;P
Dzięki za odpowiedź. Cóż, śmierć to mój największy lęk który trwa od kiedy pamiętam (mówię o wieku 4-5 lat). Zawsze jak mi przychodzi rozmyślanie o niej to mówie sobie, że mam dużo czasu, jestem młoda i że nie może mnie lęk o czymś tak odległym dobijać i powstrzymywać od życia. Ale właśnie boję się, że się nie obudzę, że umrę w jakiś sposób we śnie i że moja świadomość wyparuje wcześniej niż sądzę. Albo że właśnie ta świadomość co obudzi się rano już nie będzie mną. Oczywiście nie wiemy na 100% co dzieje się ze świadomością i "ja" po śmierci, ale ja niestety jestem skłonna wierzyć, że nic nie ma. :/ Próbuję się zajać czymś innym i działa to nawet przez większośc dnia, ale im bliżej wieczoru tym bardziej stresuje mnie to, że powinnam zasnąć za jakiś czas. Ogólnie noc to dla mnie czas kiedy uruchamiało się zawsze wiele lęków, niepokojących myśli itd.
Awatar użytkownika
Sylwek94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 241
Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15

27 listopada 2022, o 00:01

Często zajmowanie się na silę czymś innym byleby nie było lęku przed czymś jest ucieczką i tylko pogarsza sprawę. Zajmowanie się czymś jest dobre ale wtedy gdy masz np. lęk i straszen myśli na jakiś temat, akceptujesz je i ignorujesz ale nie boisz się ich tylko oswajasz sie z nimi a ignorujesz je po to aby pokazać mózgowi że nie ma żadnego zagrożenia i nie trzeba o tym myśleć.
W Twoim przypadku myślę, że trzeba się ustosunkować do tej śmierci, czyli zaakceptować to że możę być tak i tak i nie ma co o tym myśleć długo bo raz to nic nie da a dwa życie przez to Ci ucieka. A druga sprawa - odkotwiczenie tego lęku przed spaniem , usunięcie go. Musisz się z nim zmierzyć, oswoić go, pokazać głowię - Ej, wcale się nie boje spać, we śnie nie umrę, nie ma takiej możliwości.
"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
Piotrek03
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 22 października 2021, o 13:17

27 listopada 2022, o 09:22

0Lena_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 10 października 2019, o 13:02

7 lutego 2023, o 22:51

Hej, prawie dwa miesiące później wracam z tym samym. Jakoś ostatnio mam dosyć lękowy nastrój, już kilka razy przyszły mi różne myśli lękowe dające poczucie sparaliżowania. Akurat naszedł mi się okres odstawiania mojego leku (escitalopram) i jestem chora co zawsze powodowało u mnie może nie lęk, ale większą podatność na niego i ogólnie nałożyło mi się kilka innych spraw na siebie. Jakoś sobie przypomniałam, że kiedyś bałam się spać, ale z początku to mnie nie ruszło, takie wspomnienie, ale po chwili - a co jeśli miałam wtedy rację, co jeśli naprawdę świadomośc umiera we śnie itd. Od razu wszystkie sensacje lękowe, dreszcz na ciele i wgl. Próbuje nie zajmować i nie rozdmuchiwać tej myśli, ale nie wiem co będzie zwłaszcza, że już wieczór. :/ Nie wiem co mam ze sobą zrobić czuję się okropnie i mam wrażenie, że dzieli mnie mało od wpadnięcia w tą spiralę lęku :c
xfortuna123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 10 lutego 2023, o 13:03

10 lutego 2023, o 13:24

Może warto zastosować jakieś alternatywy dla Escitalopramu? Takie które nie będą powodować dodatkowych lęków przy odstawianiu..
ODPOWIEDZ