
Wczoraj myślałam, że umrę. Odkąd mam ten lęk śpię z mamą. Kiedy ona zasnęła wcześniej, a ja nawet nie chciałam na chwilę zamknąć oczu i cała się trzęsłam to myślałam, że już nigdy nie zasnę, bo nie mogę stracić panowania nad myślami na tyle godzin, a jak z kolei przez kilka dni nie będę spać to umrę z wyczerpania. Siedziałam na łóżku i dosłownie chciało mi się wymiotować. Cały czas wyobrażam sobie, że w Sylwestra już mnie nie będzie, bo nie dożyję. Mama oczywiście powiedziała, że nie pozwoli mi umrzeć i w ostateczności dostanę silne leki nasenne.
Byłam u psychiatry to przepisał mi leki na uspokojenie, które jednak za bardzo mnie nie wyciszają.
Nie wiem jak sobie poradzić z tym lękiem i jak z niego wyjść. Proszę o pomoc
