Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed podróżowaniem? Każdy nerwicowiec ma ?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

1 lipca 2018, o 16:30

Cześć. Chciałem zapytać z ciekawości czy wszyscy z nerwica mają lęk przed podróżowaniem.? Ja np najdalej sam autem byłem około 50km od domu. Sam się nie oddałam dalej nigdy bo mam lęk i w sumie nawet myśląc czasami że przejade się z Kielc do Krakowa przyprawia mnie o lęk. Bo powiem sobie "ok pokonuje lęk jadę do Krakowa się przyjechać " to za jakiś czas pojadę do, nie wiem Madrytu heh A przecież ani tu ani tu nie mam potrzeby jechać.
Ogólnie nawet z kimś boję się podróżować bo boję się że nie poradzę sobie tam z lękiem że będę miał jakieś nieznane nowe natrety. Jak to jest u was z podróżami?
Reap what you sow!
usunietenaprosbe
Gość

1 lipca 2018, o 16:51

U mnie zawsze było tak że nowe miejsca powodowały napięcie i niepokój.
Potem gdy już byłem zaawansowanym nerwicowcem,problem z wyjazdami polegał na tym
że trzeba było siedzieć w ciasnym pomieszczeniu auta bez możliwości swobodnego poruszania się.
W pociągu było prościej ponieważ mogłem spacerować między przedziałami.
Ogólnie problemem było siedzenie,na stojąco łatwiej było rozładować napięcie.
Bałem się że dostanę ataku paniki i będę atrakcją publiczną ,że wszyscy będą patrzeć tylko na mnie :)

Z jednej strony bałem się być sam bo nie będzie mi miał kto pomóc
a z drugiej stresowałem się obecnością ludzi ,nie mogłem znaleźć dla siebie miejsca.
Później było jeszcze gorzej,ani na stojąco,ani na leżąco nie mogłem pozbyć się napięć i ataków
więc wylądowałem u lekarza i zacząłem brać psychotropy.

Teraz gdy jadę gdzieś dalej nadal odczuwam niepokój ale tabletki robią swoje.
Ostatnio musiałem jechać do Krakowa ,dwie godziny w szoferce ,w obie strony cztery.
Pojechaliśmy,na miejscu zrobiliśmy porządek ,zrelaksowałem się,droga powrotna minęła jeszcze lepiej.
Zawsze w drodze powrotnej do znanych miejsc miałem ten komfort że już za chwilę będę u siebie
i to sprawiało że czułem się prawie jak zdrowy :D

Jutro np muszę iść do urzędu żeby się zarejestrować,15 minut jazdy rowerem,dobrze znane miejsce i budynek
a jednak coś mi nie pasuje w środku,gdzieś się tli jakaś namiastka lęku itp,sam nie wiem co to jest.
Po prostu dyskomfort.
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

1 lipca 2018, o 17:02

Opiuek pisze:
1 lipca 2018, o 16:51
U mnie zawsze było tak że nowe miejsca powodowały napięcie i niepokój.
Potem gdy już byłem zaawansowanym nerwicowcem,problem z wyjazdami polegał na tym
że trzeba było siedzieć w ciasnym pomieszczeniu auta bez możliwości swobodnego poruszania się.
W pociągu było prościej ponieważ mogłem spacerować między przedziałami.
Ogólnie problemem było siedzenie,na stojąco łatwiej było rozładować napięcie.
Bałem się że dostanę ataku paniki i będę atrakcją publiczną ,że wszyscy będą patrzeć tylko na mnie :)

Z jednej strony bałem się być sam bo nie będzie mi miał kto pomóc
a z drugiej stresowałem się obecnością ludzi ,nie mogłem znaleźć dla siebie miejsca.
Później było jeszcze gorzej,ani na stojąco,ani na leżąco nie mogłem pozbyć się napięć i ataków
więc wylądowałem u lekarza i zacząłem brać psychotropy.

Teraz gdy jadę gdzieś dalej nadal odczuwam niepokój ale tabletki robią swoje.
Ostatnio musiałem jechać do Krakowa ,dwie godziny w szoferce ,w obie strony cztery.
Pojechaliśmy,na miejscu zrobiliśmy porządek ,zrelaksowałem się,droga powrotna minęła jeszcze lepiej.
Zawsze w drodze powrotnej do znanych miejsc miałem ten komfort że już za chwilę będę u siebie
i to sprawiało że czułem się prawie jak zdrowy :D

Jutro np muszę iść do urzędu żeby się zarejestrować,15 minut jazdy rowerem,dobrze znane miejsce i budynek
a jednak coś mi nie pasuje w środku,gdzieś się tli jakaś namiastka lęku itp,sam nie wiem co to jest.
Po prostu dyskomfort.
Ja mialem to tego stopnia kiedyś że bałem się domu wychodzić Ale pokonalem ten lęk. Było w uj niełatwo Ale kilka razy przetrwalem do końca pelnoobjawowy napad paniki olewajac wszystkie mysli lękowe-czy będę atrakcją czy umrę czy cokolwiek i powoli puszczalo i teraz i autem jeżdżę i po galeriach chodzę i do pracy i wszędzie. Czasami po prostu trzeba wszystko na jedną kartę postawić. Byłem nawet kiedyś 2 tyg w Niemczech. Spędziłem fajnie czas patrząc na to z perspektywy czasu. Choć miałem lęk i wszystko Ale miałem też leki na lęk- to było dawno już od 6 7 lat nie brałem żadnych benzo itp teraz biorę jedynie 1 tbl paroksetynt o boję się z niej zejść. Nie jestem chyba gotowy jeszcze.
Reap what you sow!
usunietenaprosbe
Gość

1 lipca 2018, o 17:20

Też tak miałem i robiłem :)
Najpierw oczywiście siedziałem w pokoju i ratowałem się nerwosolem.
Potem postanowiłem się potorturować i wychodziłem z domu,wsiadałem na rower,jechałem do miasta
z zawrotami głowy i innymi objawami.
Po jakimś czasie na spacerze po lesie,dostałem kolejnego ataku paniki
i tak się wtedy wkurrrrr na to co się ze mną dzieje,że w jednej chwili wszystkie lęki odeszły.
Dopiero po latach dowiedziałem się że tak działa zdenerwowanie podczas lęków (u mężczyzn)
Jest to takie jakby naturalne lekarstwo na lęki :)

Ponieważ wtedy gdy to się działo nie miałem żadnej wiedzy na ten temat
pomyślałem że zostałem uzdrowiony i problemy nerwicowe skończyły się na dobre.
Przez około pięć lat nie miałem problemu,potem problemy wróciły a stare metody samopomocy
stały się bezużyteczne,już nic nie działało tak jak dawniej,nerwica ewoluowała i uodporniła się :D

Muszę wreszcie iść na te zabiegi elektroakupunktury+ziołoterapia+jadłospis i dieta.
Przez pół roku jakoś się wzmocnić a potem na wiosnę zacząć odstawianie leków.
Tak sobie teraz pomyślałem że nawet jeśli pozbędę się nerwicy to przecież osobowość zostanie mi ta sama.
Wyleczenie się nie sprawi że nagle będę młodszy,piękniejszy,bogatszy i mądrzejszy ...
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

1 lipca 2018, o 18:31

Opiuek pisze:
1 lipca 2018, o 17:20
Też tak miałem i robiłem :)
Najpierw oczywiście siedziałem w pokoju i ratowałem się nerwosolem.
Potem postanowiłem się potorturować i wychodziłem z domu,wsiadałem na rower,jechałem do miasta
z zawrotami głowy i innymi objawami.
Po jakimś czasie na spacerze po lesie,dostałem kolejnego ataku paniki
i tak się wtedy wkurrrrr na to co się ze mną dzieje,że w jednej chwili wszystkie lęki odeszły.
Dopiero po latach dowiedziałem się że tak działa zdenerwowanie podczas lęków (u mężczyzn)
Jest to takie jakby naturalne lekarstwo na lęki :)

Ponieważ wtedy gdy to się działo nie miałem żadnej wiedzy na ten temat
pomyślałem że zostałem uzdrowiony i problemy nerwicowe skończyły się na dobre.
Przez około pięć lat nie miałem problemu,potem problemy wróciły a stare metody samopomocy
stały się bezużyteczne,już nic nie działało tak jak dawniej,nerwica ewoluowała i uodporniła się :D

Muszę wreszcie iść na te zabiegi elektroakupunktury+ziołoterapia+jadłospis i dieta.
Przez pół roku jakoś się wzmocnić a potem na wiosnę zacząć odstawianie leków.
Tak sobie teraz pomyślałem że nawet jeśli pozbędę się nerwicy to przecież osobowość zostanie mi ta sama.
Wyleczenie się nie sprawi że nagle będę młodszy,piękniejszy,bogatszy i mądrzejszy ...
Bądź sobą królu!!!! Ale bez lęków i depresji.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

1 lipca 2018, o 18:47

Opiuek pisze:
1 lipca 2018, o 17:20
Też tak miałem i robiłem :)
Najpierw oczywiście siedziałem w pokoju i ratowałem się nerwosolem.
Potem postanowiłem się potorturować i wychodziłem z domu,wsiadałem na rower,jechałem do miasta
z zawrotami głowy i innymi objawami.
Po jakimś czasie na spacerze po lesie,dostałem kolejnego ataku paniki
i tak się wtedy wkurrrrr na to co się ze mną dzieje,że w jednej chwili wszystkie lęki odeszły.
Dopiero po latach dowiedziałem się że tak działa zdenerwowanie podczas lęków (u mężczyzn)
Jest to takie jakby naturalne lekarstwo na lęki :)

Ponieważ wtedy gdy to się działo nie miałem żadnej wiedzy na ten temat
pomyślałem że zostałem uzdrowiony i problemy nerwicowe skończyły się na dobre.
Przez około pięć lat nie miałem problemu,potem problemy wróciły a stare metody samopomocy
stały się bezużyteczne,już nic nie działało tak jak dawniej,nerwica ewoluowała i uodporniła się :D

Muszę wreszcie iść na te zabiegi elektroakupunktury+ziołoterapia+jadłospis i dieta.
Przez pół roku jakoś się wzmocnić a potem na wiosnę zacząć odstawianie leków.
Tak sobie teraz pomyślałem że nawet jeśli pozbędę się nerwicy to przecież osobowość zostanie mi ta sama.
Wyleczenie się nie sprawi że nagle będę młodszy,piękniejszy,bogatszy i mądrzejszy ...
Dobrze napisane. Ale faktycznie tak chyba jest teraz sobie zdałem sprawę. Jak mam mega lęk i się mega wkurrr .. albo mam jakiś inny bodziec to mi mija. O co chodzi ?:D
Reap what you sow!
usunietenaprosbe
Gość

1 lipca 2018, o 19:39

Chodzi o chemię w mózgu i krwiobiegu.
Nie można być wkurczonym i mieć lęki jednocześnie :D
Te dwa uczucia nie dodają się do siebie :) złość nerwicy szkodzi ;)
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

1 lipca 2018, o 20:52

Opiuek pisze:
1 lipca 2018, o 19:39
Chodzi o chemię w mózgu i krwiobiegu.
Nie można być wkurczonym i mieć lęki jednocześnie :D
Te dwa uczucia nie dodają się do siebie :) złość nerwicy szkodzi ;)
O dobrze wiedzieć hehehe
Reap what you sow!
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

2 lipca 2018, o 14:10

Wszystko zależy czy w głębi poza lękiem chcesz podróżować i czy w ogóle warto przełamywać ten lęk.Są osoby, które nie boją się podróży, ale wolą obracać się w sferze znanych miejsc.Lecz nie myl tego z nadmiernym przywiązaniem do własnego domu, bo to już trzeba leczyć, kiedy wychodzenie z niego rodzi już pewne wątpliwości i lęki.
Awatar użytkownika
Estersis
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 198
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 09:39

3 lipca 2018, o 10:44

Nie wiem czy jestem jak kazdy nerwicowiec ale tez mam lek przed podrozowaniem. Szczegolnie samochodem. Obojetne czy jako kierowca czy pasazer. Dodam ze na co dzien sama prowadze auto poruszajac sie po miescie i nie wyobrazam sobie inaczej😀 Ale dalsza pidroz wywoluje lek. Wypadki....stluczki...a co jesli....Teraz czeka mnie wakacyjny wyjazd a ja juz jestem posrana czy dojade na miejsce. Czy cos sie zlego nie wydarzy....jak sie vieszyc choc sie staram bo bardzo lubie ciekawe miejsca, jak ciagle czarne mysli napierdzielaja o katastrofach. Media nie pomagaja bombardujac info o tragediach na drogach. Sluchajac w pracy radia nie ma dnia by ktos nie zginal. Jak to kurde ogarnac?! No jak?! Bo ja chce bywac tu i tam ale przezyc tez chce bo mam dla kogo zyc....
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

3 lipca 2018, o 11:14

Jest to ryzyko wpisane w korzyść.Musisz przecież się przemieścić gdzieś, żeby coś załatwić.A umrzeć to Ty się nie bój, bo możesz w najróżniejszy sposób, nie tylko przez wypadek samochodowy.Jedź ostrożnie, a resztę zostaw, bo to tylko Ci szkodzi na umysł, a to jakbyś już w połowie umarła.
Awatar użytkownika
Alicja539
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 168
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45

3 lipca 2018, o 11:41

A lek przed wyjazdami z domu na wakacje? Tęsknota za domem za rodzicami, lek bez powodu?
Pola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 13:00

12 lipca 2018, o 20:16

A ja o dziwo zaczęłam się bać jazdy pociągiem. Czeka mnie niedługo podróż nad morze kilkugodzinna i jestem przerażona, że będę zamknięta w pociągu i dostanę jakiegoś ataku i będę atrakcją dla innych. Do niedawna jeździłam pociągami bez problemu 😥
T o m e k
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 9 września 2018, o 21:45

16 września 2018, o 02:10

U mnie to jest właśnie największy problem. Oddalanie się autem od domu. Jak mam gorsze dni to nawet 15km od miasta mnie "niepokoi". Od kilku lat nie byłem dalej niż 70km. Ostatnio znowu mi się nasiliło A to za sprawą jednego ataku 60km od domu. Właściwie to chyba jest lęk przed lękiem. Może dlatego tak mam bo pierwszy atak paniki miałem właśnie za kółkiem jakieś 60km od domu, ledwo wtedy dojechałem.... Kurczę, a jeszcze 7 lat temu sam jeździłem po 800km w jedną stronę...
ODPOWIEDZ