Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed ślubem - nie idę na kompromisy

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
Jakub Z
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 7 sierpnia 2024, o 10:06

2 kwietnia 2025, o 19:57

Witam Państwa! :D

Mam na imię Jakub i pochodzę z Litwy. Znam język polski ponieważ pochodzę z mniejszości polskiej na Litwie. Jestem lękowcem od dawien dawna, a w sumie to od małego. Nie mam ataków paniki, nie boję się umrzeć itd. Moja nerwica/zaburzenie lękowe polega na natrętnych myślach. Mam już prawie 32 lata i tym latem mamy zaplonowany ślub ze swoją narzeczoną. Mam takie uczucia i myśli, że jakby mi nie jest potrzebne to wesele, że nie kocham swojej narzeczonej przez to odkładam sprawy weselne na ostatni plan, ciągnę czas itd. Przez to kłócimy się ze swoją narzeczoną...to bardzo przeszkadza spokojnie żyć i cieszyć się z życia... "Chce mi się" zerwać stosunki i z tym skończyć... Ale tak naprawdę nie chcę tak postępować, chcę mieć to wesele i założyć rodzinę! I ciągle złoszczę się na swoją narzeczoną... ona wie o moim zaburzeniu lękowym, ale już też czasem ma dość mnie. Bardzo męczę się z tego powodu! Może ktoś ma czy miał podobną sytuację? jak sobie z tym poradziliście?

Do tego ostatnio męczy mi głupia, zupełnie bezsensowna myśl :DD :hehe:

Moja narzeczona ma psa, który w dany moment mieszka u jej rodziców. I ona ma zamiar po ślubie, czasami zabierać go do mnie do domu. Ja osobiście nie przepadam za tym psem (bo jest mega nie wychowany) i nie chcę go widzieć w swoim domu. Mam takie myśli natrętne, że zniszczy mi dom (meble itd.) Moja narzeczona bardzo kocha tego psa i nie może zrozumieć tego, że ja nie chcę go widzieć w swoim domu. Prawdopodobnie to jest moje błędne przekonanie :D ;puk Nie mogę po prostu ustąpić swojej narzeczonej w tej kwestii. Dla niej ten piesek jest mega drogi, a dla mnie nie...

Przepraszam zawczasu za swój język polski :DD

PS. Teorię co takiego lęk, emocje, natrętne myśli znam. Ale i tak nie mogę pozbyć się zaburzenia lękowego :? :cry: Może mi pomożecie? Nastawicie na prawidłową drogę :D

Dzięki zawczasu!
Awatar użytkownika
Aksyloksa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 26 stycznia 2023, o 15:27

2 kwietnia 2025, o 21:29

Czy chodzisz na terapię? Jak dla mnie Twój post w dużej mierze sugeruje że wasz związek będzie niszczył i Ciebie i Twoją narzeczoną. Chcesz mieć wesele i założyć rodzinę, ale jesteś pewny że z tą kobietą? Zwłaszcza skoro piszesz że jej nie kochasz. Ona nie jest jedyną kobietą na świecie. Czuje że w poście traktujesz ją przedmiotowo i raczej już zapominasz że ona też ma uczucia, bardziej się boisz co dalej jak jednak byś się odważył zerwać. Powiedziałabym że lęk przed ślubem uzasadniony, nie widzę pozytywów w tym wszystkim.
Fighting for better life
Jakub Z
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 7 sierpnia 2024, o 10:06

2 kwietnia 2025, o 21:50

Na terapie nie chodzę. Znam mechanizmy nerwicowe. Od dawna śledzę za kanałem Youtube Hewada i Wiktora. Też przeczytałem kilka książek na temat zaburzenia lękowego. Więc jakąś tam wiedzę mam. Jednak tak czy siak nie mogę wyjść ze swoich stanów. Czasami miałem niezłe prześwity. Jednak ostatnio uderzył mnie duży kryzys. Wiadomo czemu, bo za niedługo mam ślub. I już sam nie wiem czy kocham tą osobę czy nie. Jest wielka szansa, że to nerwica wysyła taki bodziec, że nie kocham (okłamuje). Ta emocja jest na tyle silna, że ostatnio przeszkadza mi żyć :(
Awatar użytkownika
Aksyloksa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 26 stycznia 2023, o 15:27

3 kwietnia 2025, o 01:11

Ja naprawdę szczerze nie sądzę że nerwica czy lęk jest tutaj największym problemem. Przy tym co mówisz to brzmi jakbyś sobie kompletnie nie wierzył, swoim uczuciom, emocjom. Czasami nerwica, depresja i tak dalej to jest sygnał że coś jest nie tak i że trzeba coś w swoim życiu zmienić albo pracować bo coś nie służy, walczenie ze swoimi odczuciami, lękiem jakby to one były jedynym problemem jest zgubne w takich sytuacjach. Co do terapii to nie jest do końca nabieraniem wiedzy, bardziej układaniem sobie wszystkiego w głowie. Ja sama mam sporą wiedzę na temat moich problemów nawet z książek naukowych, specjalistycznych, ale terapii by mi to nie zastąpiło, bo terapia to też rozmowa z drugim człowiekiem który na rozwiązywaniu problemów życiowych się zna bardzo dobrze.
Fighting for better life
Jakub Z
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 7 sierpnia 2024, o 10:06

6 kwietnia 2025, o 13:47

Ja osobiście uważam, że największym problem jest to, że się boję swoich emocji oraz uczuć. Myślę, że to i jest ogniwo samego zaburzenie, że nie pozwalamy na trudne emocje, że wszystko chcemy tak jak my to wyobrażamy. W mojej sytuacji podsumowując:

1. Rzeczywiście nie kocham swoją dziewczynę, nie chcę ślubu i lęk przychodzi jako obrońca. Wcześniej wspominany pies gra rolę straszaka :twisted: :evil:

2. Zaburzenie lękowe uderza w to co mi jest drogie w życiu i wysyła wątpliwości typu: to nie jest moja dziewczyna, spotkam może kogoś innego "lepszego" itd.

Plan działań taki: zaakceptować te myśli i wątpliwości. Uważam, że to naturalne, że one występują, ponieważ czeka na mnie nowe i nieznane mi życie. Myślę, że ten lęk może generować strach przed odpowiedzialnością.

Następny krok: Jak już myśli staną się nie takie natrętne, szukać ogniwa (skąd bierze się ten lęk). Oczywiście mam nadzieję, że to będzie nie ten pierwszy punkt, że faktycznie nie kocham swojej narzeczonej :/ Jednak nie odrzucam, że taka szansa też może być. No trudno życie ;)

Nie odrzucam tego, że pójdę na terapię. Właśnie terapia może wykryć to ogniwo, skąd to wszystko się bierze.

Plan także zaprzestać denerwować swoją narzeczoną, ponieważ ona nie jest temu winna, że mam zaburzenie lękowe. No i dalej zająć się planowaniem tego wesela, trzeba zaryzykować :P Jak mi się powodzi, będę dawał znać tutaj :huh

Podyskutujmy jeszcze więcej, jak ktoś ma chęć. Może mój plan działań jest kompletnie bez sensu? Ciekawie słyszeć różnorodne zdanie na ten temat. :DD
Jakub Z
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 7 sierpnia 2024, o 10:06

8 kwietnia 2025, o 21:05

Tak sobie pomyślałem, że od czasu do czasu będę dawał znać jak mi się powodzi :huh

Od napisania tego postu minął prawie tydzień czasu :hehe: po zaakceptowaniu myśli i uczuć zacząłem lepiej się czuć. Pojawiła się motywacja do pracy itd. Myśli co opisywałem wcześniej oczywiście, że są, ale już tak mi nie dokuczają. Nerwica próbuje wysyłać mi inne natrętne myśli, ale już staram się im nie nadawać wartości :DD oczywiście nie jest jeszcze kolorowo, bo co można chcieć po tygodniu :D Ale przynajmniej mogę śmiało powiedzieć, że akceptacja pomaga.

Zrozumiałem, że nie o to tutaj chodzi, żeby pozbawić się konkretnej myśli czy objawu. Jeżeli do tego będziemy tak podchodzić to za chwilę przyjdzie jakaś inna myśl lub objaw :D (który także stanie się natrętnym). Trzeba po prostu pozwolić sobie na gorsze samopoczucie :si Jesteśmy ludźmi i możemy odczuwać wszystko radość, smutek, złość itd. Po prostu pozwolić emocjom być, nie wypierać ich od siebie.

Jak mi dalej będzie się powodzić dam znać za jakiś czas :DD Oczywiście chętnych zapraszam do dyskusji ^^
Jakub Z
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 7 sierpnia 2024, o 10:06

16 kwietnia 2025, o 22:51

Minął jeszcze kolejny tydzień :hehe:

Jak się czuję?

Wciąż pojawiają się nowe myśli natrętne, które chcą mnie wciągnąć w błędne koło. Staram się nie analizować i daję szansę dla siebie poczuć się gorzej. Jeżeli jestem zły to jestem zły, jeżeli nie mam humoru to nie mam humoru. Słowem przyzwyczajam swoją głowę do negatywnych emocji, staram się sobie uświadomić, że to normalne, że mam problemy w życiu itd. Właśnie to zaczyna pomagać, jest motywacja, oczywiście dużo jeszcze drogi przede mną, ale jakiś płomyk się widnieje ^^ :))
ODPOWIEDZ