Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed lekarzami

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Runner
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 21 marca 2018, o 09:11

22 marca 2018, o 13:14

Cześć, na forum jestem nowy. Mam nerwicę od 27 roku życia. W tej chwili mam 44, ale spokojnie przez większą część czasu było bez objawów, pracowałem, bawiłem się, korzystałem z życia. Pierwsze objawy maiłem w wieku 27 lat kiedy wylądowałem w szpitalu z powodu duszności, bólu w klatce piersiowej. Po wykonaniu wszystkich badać stwierdzono że to na tle nerwowy i mnie wypisano. W szpitalu spotkałem się z psychologiem który ogólnie powiedział żeby się nie denerwować :-). Niestety objawy utrzymywały się dość długo ale starałem się żyć normalnie. Zacząłem też biegać i tak po roku przeszło. Kolejny epizod miałem w wieku 33 lat na kontrakcie zagranicznym. Podczas badań stwierdzono że mam guza tarczycy. Po głębszych badaniach okazało się że to guz w pełni uleczalny. Dla mnie to był koniec dotychczasowego życia, załamałem się. Wpadłem w panikę i lęk paraliżujący moje ciało. Bolało mnie w klatce, drętwiały ręce i nie mogłem spać. Poszedłem do Psychiatry, przepisał mi SSRI i po jakimś dłuższym czasie jak ręką odjął. Nerwica została znieczulona na 10 lat. Miałem jakieś gorsze dni ale nie kojarzyłem tego z nerwicą nawet zapomniałem że ją mam. Rok temu zaatakowała ponownie, przed ważnym spotkaniem w pracy, nie mogłem spać, miałem jechać na drugi koniec Polski i nie wiem jak mi się do udało. Po powrocie była chwila przerwy i zaatakowała z podwójną siłą. Poszedłem do Psychiatry, przepisał mi leki które mi nie pomagały a pogarszały sytuację. Pytałem się czy nie powinienem iść na jakąś psychoterapię. Odpowiedział, że może powinienem poćwiczyć jakąś relaksację. Gdy już nie miałem siły wstać łóżka (odrealnienie, ból w klatce, odrętwienie całego ciała) żona zawiozła mnie do innego Psychiatry, przepisał mi inne leki, przypominałem sobie jakie brałem kilkanaście lat temu. Skierował mnie też na terapię poznawczo behawioralną. Po kilku tygodniach leki i terapia zaczęła przynosić rezultaty, wróciłem do pracy. Niestety leki uśmierzyły tylko moje odczuwanie i terapia nie przyniosła pełnych rezultatów. Lęk i problemy wróciły. Po odstawieniu leków na początku roku, ze względu na aktywność fizyczną (bieganie, jazda na rowerze szosowym) postanowiłem się przebadać jak co kilka lat. Wcześniejsze badania przed nawrotem nerwicy (około 2015roku) nie stanowiły dla mnie problemu. W tej chwili wpadłem koło lęku. Gdy poszedłem do kardiologa ciśnienie skoczyło mi do 180/80, powiedziałem kardiologowi że mam nerwicę, ale kazał mi mierzyć ciśnienie w domu. Przez dwa tygodnie było ok, dopóki się nie nakręciłem, wtedy przy każdym pomiarze spinałem się i wartości były podwyższone, co wprowadzało mnie każdorazowo w lęk. Każda kolejna wizyta u lekarza, np. badanie Echo serca, powodowało u mnie atak paniki. Echo wyszło dobrze, pojawiła się typowa dla sportowca zmiana tj przerost lewej komory serca i wpadłem w panikę. Co ciekawe, taki sam wynik badania wyszedł kilka lat temu (w 2015 i w 2012) i nie powodował u mnie lęku. Po ostatnim badaniu odcięło mnie ponownie. Położyłem się do łóżka. Nie miałem siły wstać. Panicznie boję się kolejnych wizyt, że mam nadciśnienie, że dostanę zawału ze względu na lekki przerost lewej komory, że już nie zobaczę swoich synów i żony. Wróciłem na terapię i znalazłem filmy divovic na YouTube. Po obejrzeniu pierwszego z nich, stwierdziłem jednak że się tak szybko nie poddam, po kolejnych (chronologicznie) czułem się trochę lepiej, na tyle aby wstać z łóżka i działać. Zapisałem sobie wszystkie ważniejsze cele i praktyki odburzania. Po 10 dniach jest lepiej na tyle że pracuję działem, zajmuje się domem, synami i żoną :-). Ignoruje lek związany z wyimaginowanym zawałem, ataki paniki i staram się żyć, ale nie jestem w stanie opanować ogromnej paniki przed kolejnymi wizytami u lekarza. Zastanawiam się czy sobie ich na razie nie odpuścić po pozytywnym wyniku Echo? Wyciszyć się wrócić po jakimś czasie. Czy będzie to unikanie? Mam zamiar działać z radami divovica i wdrażać je w życie ale nie wiem jak odnieść się to lęku przed lekarzami.
Awatar użytkownika
Estersis
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 198
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 09:39

22 marca 2018, o 13:28

^^ Hej. Witamy wsrod nas...
Jestesmy w tym samym wieku z podobnym guzkiem na tarczyce i lekiem z powodu podwyzszonego cisnienia i folegliwosci sercowych. Tada ^^
Dlugo by pisac ale skoro ech jest ok to odpusc sobie kolejnych lekarzy do czasu gdy bedziesz bardziej ogarnisl swoje emocje. Tak zasugerowala mi moja psycholog i miala racje. Ja latalam po specjalistach rok a wlasciwie ponad rok i gdyby nie ona pewnie bym nie przestala. Teraz jest luz. Nie mam potrzeby tam latac ;ok
Jesli chodzi o cisnienie to zawze mam podwyzszone u lekarzy. U kardiologa mi wyszlo 160/90 i od razu przepisal mi tabsy na wyregulowanie ktorych nie wzielam cale szczescie. Pracuje nad soba a moje cisnienie waha sie w granicach 130/80
Pracuj nad soba. Odpoczywaj. Rob to co lubisz. A jak bedziesz mogl to zapraszamy na czata. Fajnie tam ;col
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

22 marca 2018, o 13:38

Runner pisze:
22 marca 2018, o 13:14
Cześć, na forum jestem nowy. Mam nerwicę od 27 roku życia. W tej chwili mam 44, ale spokojnie przez większą część czasu było bez objawów, pracowałem, bawiłem się, korzystałem z życia. Pierwsze objawy maiłem w wieku 27 lat kiedy wylądowałem w szpitalu z powodu duszności, bólu w klatce piersiowej. Po wykonaniu wszystkich badać stwierdzono że to na tle nerwowy i mnie wypisano. W szpitalu spotkałem się z psychologiem który ogólnie powiedział żeby się nie denerwować :-). Niestety objawy utrzymywały się dość długo ale starałem się żyć normalnie. Zacząłem też biegać i tak po roku przeszło. Kolejny epizod miałem w wieku 33 lat na kontrakcie zagranicznym. Podczas badań stwierdzono że mam guza tarczycy. Po głębszych badaniach okazało się że to guz w pełni uleczalny. Dla mnie to był koniec dotychczasowego życia, załamałem się. Wpadłem w panikę i lęk paraliżujący moje ciało. Bolało mnie w klatce, drętwiały ręce i nie mogłem spać. Poszedłem do Psychiatry, przepisał mi SSRI i po jakimś dłuższym czasie jak ręką odjął. Nerwica została znieczulona na 10 lat. Miałem jakieś gorsze dni ale nie kojarzyłem tego z nerwicą nawet zapomniałem że ją mam. Rok temu zaatakowała ponownie, przed ważnym spotkaniem w pracy, nie mogłem spać, miałem jechać na drugi koniec Polski i nie wiem jak mi się do udało. Po powrocie była chwila przerwy i zaatakowała z podwójną siłą. Poszedłem do Psychiatry, przepisał mi leki które mi nie pomagały a pogarszały sytuację. Pytałem się czy nie powinienem iść na jakąś psychoterapię. Odpowiedział, że może powinienem poćwiczyć jakąś relaksację. Gdy już nie miałem siły wstać łóżka (odrealnienie, ból w klatce, odrętwienie całego ciała) żona zawiozła mnie do innego Psychiatry, przepisał mi inne leki, przypominałem sobie jakie brałem kilkanaście lat temu. Skierował mnie też na terapię poznawczo behawioralną. Po kilku tygodniach leki i terapia zaczęła przynosić rezultaty, wróciłem do pracy. Niestety leki uśmierzyły tylko moje odczuwanie i terapia nie przyniosła pełnych rezultatów. Lęk i problemy wróciły. Po odstawieniu leków na początku roku, ze względu na aktywność fizyczną (bieganie, jazda na rowerze szosowym) postanowiłem się przebadać jak co kilka lat. Wcześniejsze badania przed nawrotem nerwicy (około 2015roku) nie stanowiły dla mnie problemu. W tej chwili wpadłem koło lęku. Gdy poszedłem do kardiologa ciśnienie skoczyło mi do 180/80, powiedziałem kardiologowi że mam nerwicę, ale kazał mi mierzyć ciśnienie w domu. Przez dwa tygodnie było ok, dopóki się nie nakręciłem, wtedy przy każdym pomiarze spinałem się i wartości były podwyższone, co wprowadzało mnie każdorazowo w lęk. Każda kolejna wizyta u lekarza, np. badanie Echo serca, powodowało u mnie atak paniki. Echo wyszło dobrze, pojawiła się typowa dla sportowca zmiana tj przerost lewej komory serca i wpadłem w panikę. Co ciekawe, taki sam wynik badania wyszedł kilka lat temu (w 2015 i w 2012) i nie powodował u mnie lęku. Po ostatnim badaniu odcięło mnie ponownie. Położyłem się do łóżka. Nie miałem siły wstać. Panicznie boję się kolejnych wizyt, że mam nadciśnienie, że dostanę zawału ze względu na lekki przerost lewej komory, że już nie zobaczę swoich synów i żony. Wróciłem na terapię i znalazłem filmy divovic na YouTube. Po obejrzeniu pierwszego z nich, stwierdziłem jednak że się tak szybko nie poddam, po kolejnych (chronologicznie) czułem się trochę lepiej, na tyle aby wstać z łóżka i działać. Zapisałem sobie wszystkie ważniejsze cele i praktyki odburzania. Po 10 dniach jest lepiej na tyle że pracuję działem, zajmuje się domem, synami i żoną :-). Ignoruje lek związany z wyimaginowanym zawałem, ataki paniki i staram się żyć, ale nie jestem w stanie opanować ogromnej paniki przed kolejnymi wizytami u lekarza. Zastanawiam się czy sobie ich na razie nie odpuścić po pozytywnym wyniku Echo? Wyciszyć się wrócić po jakimś czasie. Czy będzie to unikanie? Mam zamiar działać z radami divovica i wdrażać je w życie ale nie wiem jak odnieść się to lęku przed lekarzami.
Jeżeli masz echo dobre to serce najprawdopodobniej masz jak dzwon ;) także odpuść sobie temat. A stan serca też z dnia na dzień się nie zmienia więc spokojnie. Ja np. na swoim przykładzie powiem Ci, że EKG wychodziło mi zawsze źle, a na echo kardiolog powiedział mi że taki mój urok po prostu, taką mam pracę serca i żeby temat odpuścić. I tak też zrobiłem i żyję ;)
U mnie nerwica też zaczęła się od bólu w klatce, lekkich duszności, kłuciu - oczywiście na SOR od razu uderzyłem i też mnie wypisali bo na tle nerwowym wszystko.
A co do Twojej poprawy to super że zacząłeś oglądać Divoviki. Możesz sobie zrobić nawet coś takiego jak jedna koleżanka tutaj, że wydrukowała sobie listę objawów nerwicy. I jak coś się zaczynało dziać to patrzyła na kartę, objaw był na kartce i wtedy odpuszczała temat i działała dalej. Metod jest masa ;) Najlepiej jak samemu popracujesz i wypracujesz sobie jakiś system pokonywania tego.
Będzie dobrze, zobaczysz.
Runner
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 21 marca 2018, o 09:11

22 marca 2018, o 13:58

Dziękuję za wsparcie. Zastanawiam się czy kiedykolwiek będę mógł się badać w spokoju. Ciśnienia też już nie mierzę, pewnie jest wyższe ze względu na ciągłe napięcie ale staram się o tym nie myśleć i wytłumaczyć racjonalnie, że jak ktoś jest zdenerwowany to tak jest a nie że mam nadciśnienie.
Dodając, jestem w szoku, że nagrania Panów Divovic tak uspakajają same w sobie. Są szalenie motywujące. Tak jak napisałem wcześniej zacząłem działać już po pierwszym filmiku :-). Nigdy nie wierzyłem w trenerów motywacyjnych, ale Panowie podnoszą z kolan automatycznie. Dają nadzieję na całkowite wyzdrowienie :-)
Runner
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 21 marca 2018, o 09:11

22 marca 2018, o 14:44

Co ciekawe, uporałem się przez całe życie z klaustrofobią i lękiem wysokości (jestem inżynierem budowy, czasami pracuję na budynkach wysokościowych) a nie mam pomysłu jak to zrobić z wymaginowaną chorobą serca, lękiem lekarzami (straszną diagnozą😉) i okresowym pomiarem ciśnienia. W tej chwili mogę to zakceptować, odpuścić sobie ale co później? Mam się do końca życia nie badać, choć mój dziadek się nie badał i dożył sędziwych 87lat🙂
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

22 marca 2018, o 16:12

Powiem Ci,że będziesz zdrowszy jak do nich nie będziesz chodził.Przykładowa moja sytuacja z dzisiaj,idę do laryngolog,babka około 37 lat,byłam u niej już raz odnośnie wydzieliny w gardle ,ciągłych zapaleń dróg oddechowych i ucisku prawej strony głowy,ponadto węzły chłonne jak jajo (ona twierdzi,że to mięśnie) przepisała mi jakieś tam kropelki do nosa w typie "dostaniesz je w byle kiosku" . Miałam przynieść na dzisiaj płyty z zapisem rezonansu i rtg zatok,a ona do mnie ,że ich nie włoży w komputer bo jej wszystko się zatnie i że ona nie widzi nic patologicznego u mnie ( choruję dwa razy w miesiącu tak,że dycham,prycham i zdycham) ,po prostu mnie olała,dziękuję,następny.I to nie pierwszy raz,same konowały ,wczoraj byłam z psem u weta bo psu patyk wszedł do oka i miał podrażnione,czerwone,załzawione itd. a ten konował do mnie,że on nic nie może poradzić,samo przejdzie,69 zł zakasował za tą cenną radę.WTF. Także faktycznie w moim mieście trafić na dobrego lekarza graniczy z cudem,zrobię tylko jeszcze te badanie które mam zapisane od dawna i choćbym zdychała na ulicy do żadnego nie pójdę,czekania miesiącami, a pomocy żadnej .
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Evva
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 15 stycznia 2018, o 05:42

22 marca 2018, o 17:42

W każdym mieście narzeka się na lekarzy. U mnie jest tak samo, dlatego naprawdę staram sie unikać bo zwyczajnie szkoda nerwów.
Celine Marie a próbowałeś płukania zatok? Jest taki preparat FixSin ( może poprawnie napisałam) i szczerze polecam. Rewelacja po miesiącu stosowania.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

22 marca 2018, o 18:07

Evva pisze:
22 marca 2018, o 17:42
W każdym mieście narzeka się na lekarzy. U mnie jest tak samo, dlatego naprawdę staram sie unikać bo zwyczajnie szkoda nerwów.
Celine Marie a próbowałeś płukania zatok? Jest taki preparat FixSin ( może poprawnie napisałam) i szczerze polecam. Rewelacja po miesiącu stosowania.
No właśnie słuchaj tego,w aptece babka radziła płukać zatoki roztworem z wody utlenionej,rodzinna natomiast zabroniła i kazała zagotować wodę,wsypać sól i wdychać opary,takie inhalacje ale najlepsze ,że dzisiaj laryngolog zabroniła w ogóle ingerencji w zatoki,więc żadne inhalacje i żadne płukanki i bądź tu człowieku normalny! :haha:
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Evva
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 15 stycznia 2018, o 05:42

22 marca 2018, o 20:19

Celine Marie pisze:
22 marca 2018, o 18:07
Evva pisze:
22 marca 2018, o 17:42
W każdym mieście narzeka się na lekarzy. U mnie jest tak samo, dlatego naprawdę staram sie unikać bo zwyczajnie szkoda nerwów.
Celine Marie a próbowałeś płukania zatok? Jest taki preparat FixSin ( może poprawnie napisałam) i szczerze polecam. Rewelacja po miesiącu stosowania.
No właśnie słuchaj tego,w aptece babka radziła płukać zatoki roztworem z wody utlenionej,rodzinna natomiast zabroniła i kazała zagotować wodę,wsypać sól i wdychać opary,takie inhalacje ale najlepsze ,że dzisiaj laryngolog zabroniła w ogóle ingerencji w zatoki,więc żadne inhalacje i żadne płukanki i bądź tu człowieku normalny! :haha:
A może inny laryngolog hmm?
Podobno woda utleniona też działa cuda, dużo osób ją stosuje na różne choroby, ja ostatnio stosowałam na bół zęba, i o dziwo jak po weekendzie poszłam do dentyski to powiedziała że dobrze zrobiłam.
Runner
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 21 marca 2018, o 09:11

23 marca 2018, o 06:52

Dziewczyny, wydaje mi się że jesteśmy na forum psychologicznym a nie medycznym lub "znanylekarz" :-)
Evva
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 15 stycznia 2018, o 05:42

23 marca 2018, o 08:24

Runner pisze:
23 marca 2018, o 06:52
Dziewczyny, wydaje mi się że jesteśmy na forum psychologicznym a nie medycznym lub "znanylekarz" :-)
A mi się wydaje że jak nie masz nic ciekawego do wypowiedzi to się nie wypowiadaj.
Forum jak sobie poszperasz to zobaczysz porusza różne tematy, i bardzo dobrze bo nie można ciągle pisać o jednym.
Wyobraż sobie każdy temat poświecony tylko depresji,nerwicy mi by to nie pomogło w drodze do wyjśćia z tego.
Pozdrawiam
Elwi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 131
Rejestracja: 12 marca 2018, o 11:41

23 marca 2018, o 09:10

To ja dodam coś od siebie. Do lekarza chodzę od bardzo dawna (stale od 1991 r. ze względu na cukrzycę) i również u mnie nerwica przejawia się głównie lękiem przed lekarzami i badaniami. Nie będę się wdawać w szczegóły dlaczego tak jest, bo nie ma takiej potrzeby. Ale tak jak ty miałam problemy z ciśnieniem i do dziś mam ciśnienie tzw. "białego fartucha". Echo serca wyszło mi bardzo dobrze, ale też stres podczas badania był ogromny. Dzięki psychoterapii jest u mnie lepiej, ale najlepszym lekarstwem na to jest jednak chodzenie do lekarza i badanie się, aby ten lęk oswoić. W moim przypadku jest trochę inaczej niż u ciebie, bo ja muszę się badać i zaliczać wizytę kontrolną raz na 3 miesiące, to sobie teraz wyobraź jaki stres mam :) Ale! dzięki psychoterapii i zmianie podejścia wykonałam sobie szereg badań (usg piersi, usg brzucha, cytologia, usg tarczycy, spirometria, a zaraz gastroskopia) i żyję i nic mi nie jest. Kiedyś już tydzień przed wizytą był stres i obniżony nastrój, a teraz taki stan pojawia się dopiero tuż przed wizytą. Mój lekarz wie że mam ciśnienie wyższe przed wizytą i powiedział żeby się tym zupełnie nie przejmować i że jest to normalne. Kiedyś jak skoczyło mi ciśnienie przed wizytą to całe dnie się tym przejmowałam i efekt był taki, że ciśnienie było wyższe też w domu. Ale powiedziałam sobie "dosyć tego" i mierzyłam je sobie od czasu do czasu pogodzona z myślą, że od emocji może być wyższe niż zawsze. Dziś jest tak, że w domu mam ciśnienie 100/60, a przed wizytą potrafi mi skoczyć do 160/90. Oprócz tego, za radą psychoterapeuty, idąc do lekarza zawsze uprzedzam, że mam silny lęk przed wizytami, dzięki czemu jak tego nie ukrywam napięcie się zmniejsza i naprawdę mi to pomaga. Jestem pewna że w twoim przypadku będzie lepiej, że dasz radę oswoić się z tym tematem :)
Elwi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 131
Rejestracja: 12 marca 2018, o 11:41

23 marca 2018, o 09:19

Jeszcze tylko napiszę, że dalej boję się lekarzy, ale lęk ten mnie nie paraliżuje i nie powoduje, że unikam wizyt i badań. Przedwczoraj byłam u pulmonologa i dałam radę, pomimo tego, że bałam się o czym nawet tu pisałam. Jeszcze 3 lata temu nie poszłabym do tego lekarza wcale, a teraz jestem na takim etapie, że strach mnie już tak nie ogranicza.
Elwi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 131
Rejestracja: 12 marca 2018, o 11:41

23 marca 2018, o 09:28

A i jeszcze jedno! Nie zrozum mnie tak, że radzę, żebyś latał teraz po lekarzach i zrobił sobie tyle badań co ja. Chodzi mi o to, żebyś pomimo lęku poszedł na tą morfologię raz do roku chociaż bo powinno się, żeby nie było tak, że boisz się i przez to unikasz jak ognia tego typu spraw.
Runner
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 21 marca 2018, o 09:11

23 marca 2018, o 13:24

Dzięki za wsparcie.
ODPOWIEDZ