dawno mnie tu nie było. Nerwicy też nie było choć nie miałam złudzeń, że w sytuacjach stresujących wróci. I wrócił paraliżujący stres. Za tydzień mam mieć cesarskie cięcie, niestety jedno mam już za sobą. Straszne z komplikacjami, bólem ponad miesiąc. Cięcie, które między innymi przyczyniło się do depresji poporodowej, a potem nerwicy. Niestety nie pozwolą mi rodzić naturalnie choć bardzo bym chciała. Już teraz mam problemy ze snem, ciągle płaczę, mam bóle w klatce i inne napięciowe. Nie jestem w stanie nie myśleć o cesarce i o tym, co znowu mnie czeka. Była to dla mnie trauma i wcale nie mam ochoty przeżywać tego raz jeszcze. Oczywiście nikt mnie nie rozumie, wszyscy mówią, że przecież teraz wcale nie musi być żadnych komplikacji. Bo ból będzie na pewno. Ani na komplikacje, ani na ból nie mam wpływu. Jedyne na co mam to na to, żeby nie dostać ataku paniki w trakcie. Boję się jaki to będzie miało wpływ na operację? Niestety cesarka jest wykonywana w pełnej świadomości więc taki atak mogę mieć. Macie jakieś rady? Cała ta otoczka lekarzy, mierzenie ciśnienia, aparatura, rurki, szpital i bycie samemu nie pomaga w tej sytuacji. Już teraz jestem psychicznie totalnie rozbita, a co będzie za tydzień? Bardzo proszę o nie piszcie tylko, że przecież zobaczę dziecko i będzie to cudowny moment. Za pierwszym razem nie był. Trwa to chwilę i niestety cały koszmar związany z cesarką przysłonił radość z narodzin. Możecie mnie teraz zlinczować, ale to jest jedyne miejsce, w którym mogę to napisać, bo wszędzie indziej pomyśleliby, że jestem nienormalna, ale przerażenie jest tak silne, że w ogóle nie cieszę się, że będę mieć dziecko. Z pierwszym poczułam tą radość dopiero po dwóch tygodniach po powrocie do domu, kiedy przynajmniej część tego koszmaru miałam za sobą. Niestety jak się potem okazało była to tylko niewielka część, ale w domu nie było przynajmniej tego cholernego szpitala. Generalnie boję się potwornie komplikacji (tu sobie wpiszcie wszystkie nerwicowe jazdy od zatoru poprzez sepsę i śmierć), samej cesarki i pobytu w szpitalu. I niestety nie wiem jak sobie z tymi lękami poradzić.
