Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed cesarką

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

19 czerwca 2017, o 11:18

Witajcie,
dawno mnie tu nie było. Nerwicy też nie było choć nie miałam złudzeń, że w sytuacjach stresujących wróci. I wrócił paraliżujący stres. Za tydzień mam mieć cesarskie cięcie, niestety jedno mam już za sobą. Straszne z komplikacjami, bólem ponad miesiąc. Cięcie, które między innymi przyczyniło się do depresji poporodowej, a potem nerwicy. Niestety nie pozwolą mi rodzić naturalnie choć bardzo bym chciała. Już teraz mam problemy ze snem, ciągle płaczę, mam bóle w klatce i inne napięciowe. Nie jestem w stanie nie myśleć o cesarce i o tym, co znowu mnie czeka. Była to dla mnie trauma i wcale nie mam ochoty przeżywać tego raz jeszcze. Oczywiście nikt mnie nie rozumie, wszyscy mówią, że przecież teraz wcale nie musi być żadnych komplikacji. Bo ból będzie na pewno. Ani na komplikacje, ani na ból nie mam wpływu. Jedyne na co mam to na to, żeby nie dostać ataku paniki w trakcie. Boję się jaki to będzie miało wpływ na operację? Niestety cesarka jest wykonywana w pełnej świadomości więc taki atak mogę mieć. Macie jakieś rady? Cała ta otoczka lekarzy, mierzenie ciśnienia, aparatura, rurki, szpital i bycie samemu nie pomaga w tej sytuacji. Już teraz jestem psychicznie totalnie rozbita, a co będzie za tydzień? Bardzo proszę o nie piszcie tylko, że przecież zobaczę dziecko i będzie to cudowny moment. Za pierwszym razem nie był. Trwa to chwilę i niestety cały koszmar związany z cesarką przysłonił radość z narodzin. Możecie mnie teraz zlinczować, ale to jest jedyne miejsce, w którym mogę to napisać, bo wszędzie indziej pomyśleliby, że jestem nienormalna, ale przerażenie jest tak silne, że w ogóle nie cieszę się, że będę mieć dziecko. Z pierwszym poczułam tą radość dopiero po dwóch tygodniach po powrocie do domu, kiedy przynajmniej część tego koszmaru miałam za sobą. Niestety jak się potem okazało była to tylko niewielka część, ale w domu nie było przynajmniej tego cholernego szpitala. Generalnie boję się potwornie komplikacji (tu sobie wpiszcie wszystkie nerwicowe jazdy od zatoru poprzez sepsę i śmierć), samej cesarki i pobytu w szpitalu. I niestety nie wiem jak sobie z tymi lękami poradzić. :(
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

19 czerwca 2017, o 11:32

Witaj, Kochana! Po pierwsze - ściskam Cię mocno :friend: Wiem doskonale, co czujesz, sama przeżyłam piekło bardzo cieżkiego porodu, który zakończył się cesarskim cieciem. Późniejszy wciąż przedłużający się pobyt w szpitalu plus oszustwa męża nie pomógł, miałam traumę poporodową, epizod depresyjny i nagły gwałtowny rzut nerwicy. Ale nie o tym.
Chciałabym Ci powiedzieć, że powinnaś zmienić swoje nastawienie (jak głupio i infantylnie by to nie brzmiało). Zaakceptuj fakt, że będziesz mieć operację. Bo jak na razie widać że Ty z tą rzeczywistością się nie godzisz, walczysz, a to tylko nasila Twoje lęki. Poród nie jest przyjemny, czy to naturalny, czy sztuczny. Tak jest już skonstruowany ten świat i nie ma co wmawiać kobietom farmazonów o tym,jakie to doniosłe i piękne przeżycie. Nie, to ból i krew. Ale liczy się to, co jest potem - Twoje dziecko, jego rączki, nóżki, oczka i nosek.
Nie pisz czarnych scenariuszy. Nie skupiaj się na wspomnieniu poprzedniej cesarki. Teraz tak nie będzie. Komplikacje zdarzają się rzadko, to jest operacja którą wykonuje się codziennie na całym świecie, w milionach. Lekarze będą mieć na pewno na uwadze Twoje poprzednie doświadczenia. Warto by było pójść do dobrego psychologa, który wesprze Cię w tych chwilach, naprostuje myślenie. Skąd jestes? Wiem, że u mnie, we Wrocławiu działa coś takiego jak pogotowie okołoporodowe, które pomaga zlęknionym przyszłym mamom. Podaje linka: http://katarzynaszewczyk.pl/#NaN
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
ODPOWIEDZ