Witam serdecznie, posiadam problem którym jest to że czasami boje się być szczęśliwym.
Ostatnio po odwiedzinach w Warszawie gdy moje emocje opadły pojawił się olbrzymi smutek, taki wręcz nie określony powodujący chęć wrócenia na Zachodnią i położenia się na torze...
Albo raz popadając w straszne koło nerwicowe nie chciałem zrobić sobie zapiekanki ponieważ nie chciałem być szczęśliwy, nie chciałem sobie sprawić przyjemności..
Albo w momencie największego szczęścia pojawiała się myśl rozbijająca całe szczęście... Wie ktoś może co to za cholerstwo?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Lęk przed byciem szczęśliwym
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 3 stycznia 2018, o 16:14
1. "Każdy błąd z którego wyciągamy lekcje nie jest błędem"
2. "Mieć czy być" ~ Myslovitz
3. "Czym byłoby szczęście gdyby nie smutek"
Moje obecne leczenie i postęp: Fevarin 50 mg rano i 50 mg wieczorem, Mobemid 450 mg, Solian 100mg, Lamotrix 200mg Odburzony w 45% raczej nadal 10% 0%
2. "Mieć czy być" ~ Myslovitz
3. "Czym byłoby szczęście gdyby nie smutek"
Moje obecne leczenie i postęp: Fevarin 50 mg rano i 50 mg wieczorem, Mobemid 450 mg, Solian 100mg, Lamotrix 200mg Odburzony w 45% raczej nadal 10% 0%
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Znany przypadek, przynajmniej dla mnie, bo już widziałem podobny temat.
To nie lęk przed byciem szczęśliwym, a lęk o doznanie rozczarowania.
W pewnym momencie lęki tak bardzo się w nas wlepiają, że każdorazowe poczucie szczęścia, które zaraz jest niwelowane, daje podwójny efekt smutku w rozrachunku.Dlatego w końcu także pojawia się nadawanie uwagi na utratę szczęścia, kiedy się jest szczęśliwym, co automatycznie wywołuje napięcie.
Tak to już jest w tych naszych głowach
Moja rada jest taka.Pozwól sobie na smutek i inne negatywne emocje jednak w nich nie tkwij myślami, kiedy już słabną, bo nie warto, a szczęście przyjmuj z otwartymi ramionami, ale nie traktuj tego, jakby ono miało trwać wiecznie, albowiem nie jesteśmy w raju
To nie lęk przed byciem szczęśliwym, a lęk o doznanie rozczarowania.
W pewnym momencie lęki tak bardzo się w nas wlepiają, że każdorazowe poczucie szczęścia, które zaraz jest niwelowane, daje podwójny efekt smutku w rozrachunku.Dlatego w końcu także pojawia się nadawanie uwagi na utratę szczęścia, kiedy się jest szczęśliwym, co automatycznie wywołuje napięcie.
Tak to już jest w tych naszych głowach

Moja rada jest taka.Pozwól sobie na smutek i inne negatywne emocje jednak w nich nie tkwij myślami, kiedy już słabną, bo nie warto, a szczęście przyjmuj z otwartymi ramionami, ale nie traktuj tego, jakby ono miało trwać wiecznie, albowiem nie jesteśmy w raju

- Heimdall
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50
Nie ma w sumie sensu rozbierać objawów nerwicy na czynniki pierwsze. To bez znaczenia skąd i dlaczego dana myśl pojawia się w jakimś momencie.
Gdy stan emocjonalny nie chce Ci pozwolić np. zjeść zapiekanki
to kontruj pozytywnymi myślami:
Chcę być szczęśliwy, chcę czerpać radość z życia, zjem tyle zapiekanek, że mnie rozerwie :p, itp.
Rób na przekór nerwicy, bo przecież nie chcesz smutku i lęku w życiu. Nikt nie chce.
Emocje sfiksowały i teraz podsyłają ci bzdury, ale przecież nie musisz się z tym identyfikować.
Gdy najdzie Cię myśl, że jesteś pandą, to zaczniesz wpierniczać bambusy czy zdasz się na swój rozum?
Tyle teoria, a z praktyką bywa różnie. Mnie się dalej zdarzają szkolne błędy w podejsciu do zaburzenia.
Niemniej jednak warto konsekwentnie wdrażać w życie wszystkie wskazówki z forum, bo dzięki temu życie staje się dużo lepsze.
Gdy stan emocjonalny nie chce Ci pozwolić np. zjeść zapiekanki

Chcę być szczęśliwy, chcę czerpać radość z życia, zjem tyle zapiekanek, że mnie rozerwie :p, itp.
Rób na przekór nerwicy, bo przecież nie chcesz smutku i lęku w życiu. Nikt nie chce.
Emocje sfiksowały i teraz podsyłają ci bzdury, ale przecież nie musisz się z tym identyfikować.
Gdy najdzie Cię myśl, że jesteś pandą, to zaczniesz wpierniczać bambusy czy zdasz się na swój rozum?

Tyle teoria, a z praktyką bywa różnie. Mnie się dalej zdarzają szkolne błędy w podejsciu do zaburzenia.
Niemniej jednak warto konsekwentnie wdrażać w życie wszystkie wskazówki z forum, bo dzięki temu życie staje się dużo lepsze.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Takie gadanie na sile guzik pomoże. To nie o to chodzi. Chodzi o to by nie przywiazywac uwagi do tego czy sie czujemy dobrze czy nie.
I nie zgodzę się z teoria ze niewarto rozgrzebywac skąd sie to bierze. Uważam ze wlasnie warto taka wiedzę zdobyć.
I nie zgodzę się z teoria ze niewarto rozgrzebywac skąd sie to bierze. Uważam ze wlasnie warto taka wiedzę zdobyć.