Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Problemy "ze sobą".

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
ODPOWIEDZ
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

15 lutego 2016, o 18:15

Cześć wszystkim,
Chciałem zasięgnąć porady od mądrzejszych osób, już piszę o co chodzi.
Zmagam się z nerwicą od 5 lat, z dobrymi efektami, co tam... nawet bardzo dobrymi :) ale to dzięki wiedzy jaką posiadłem dzięki temu forum :).
Ten wątek nie jest jednak o nerwicy, a o... no właśnie - zaburzeniach osobowości/samooceny? Oceńcie sami.
Mam problem w sferze emocjonalnej, w której oceniam sam siebie. Ogólnie jestem bardzo tolerancyjnym, otwartym gościem, serdecznym i w ogóle, jednak często wpadam w ogromną złość, przez to jak postrzegam samego siebie. Otóż kiedy robię coś nowego, bądź coś na czym mi zależy, nie potrafię skupić się na wykonywanej czynności a jedynie na ocenianiu jak to robię. Boje się że robiąc coś okaże się, że robię to nieumiejętnie, przeciętnie, a moje ambicje są hiper wysokie. Objawia się to głownie tym że nie potrafię się w nic zaangażować, nie dokańczam moich planów, nie umiem osiągnąć żadnego celu. Owy problem polega głównie na tym, że nie wyobrażam sobie że mógłbym zaangażować się w jakąkolwiek czynność w pełni, w której byłbym słaby a nawet przeciętny - zawsze pragnąłem być kimś więcej, po prostu KIMŚ. I teraz mam problem - ja nie wiem co ja lubię robić, nie wiem co chcę - jest tylko MUSZĘ. Jako przykład mogę podać grę na gitarze - zacząłem na niej grać w liceum a po roku byłem już całkiem niezły, słyszałem pochwały i wyrazy uznania czy nawet zazdrości, co bardzo mi pochlebiało. W tamtym etapie grania robiłem to dla przyjemności i był to super okres w moim życiu, jednak potem coś się zmieniło i uświadomiłem sobie że nigdy nie będę prawdziwym muzykiem - nie mam bowiem talentu a jedynie odrobinę większe predyspozycje, a po cholerę się w coś bawić jak jest się w tym przeciętnym? No i klapa, koniec grania, albo supet presja, 3 godziny ćwiczeń po to żeby tydz później rzucić to w cholerę. No i tak już mam ze wszystkim - czego nie robię, szukam potwierdzenia czy robię to dobrze czy źle, czy przeciętnie czy.... bla bla bla... - jak tą papkę sobie wybić z głowy? jak robić coś z pasją, nie myśląc że będę w tym przeciętny? jako przykład mogę podać Wam jeszcze taką sytuację - byłem ostatnio u znajomej w jej domu. Ta znajoma pokazała mi swoje obrazy z wielką dumą... tylko że były one , moim zdaniem, strasznie przeciętne, słabe, a ta osoba była naprawdę szczęśliwa z ich powodu. Ja w tej sytuacji bałbym się tego, że robiąc cokolwiek mógłbym być własnie taki przeciętny. Nie umiem wyrobić sobie zdania na swój temat. Czasem mam się za kogoś inteligentnego i zdolnego, a czasem za kompletne dno. Jak coś z tym zrobić? wiem że to pytanie jest dziwne, tak samo jak cały ten wpis ale jeżeli ktoś coś w tym widzi... jakąś prawidłowość, jakieś wskazówki dlaczego jestem taki PO***** :D to proszę, powiedzcie :).
Pozdrawiam Was wszystkich :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 lutego 2016, o 17:20

Ja nigdy nie lubiłem robić czegoś przeciętnie, to nie jest złe o ile nie powoduje, że z czegoś się nie rezygnuje z tego powodu, bądź nie przyczynia się do tego, że traci się po prostu przyjemność z danej działalności bo zaczyna się pojawiać presja.
Cała rzecz leży w tym aby zapytać siebie co złego jest w byciu średnim lub po prostu dobrym? Tak naprawdę nie ma niczego złego, to tylko takie wrażenie z jakiegoś powodu (może być ich kilka) zakotwiczony w głowie.
Przecież w życiu chodzi o to aby być generalnie szczęśliwym, prawda? Skoro więc coś blokuje szczęście to po co się tego kurczowo trzymać?
Przede wszystkim skoro dążenie do ideału nie daje szczęścia to nie jest to ideałem. Wszystko jest kwestią według mnie spostrzegania i tego jak sobie to układamy w głowie.

Jak zacząłem inaczej patrzeć na moc jakie daje zrozumienie samego siebie emocjonalne oraz zobaczenie bezsensownych dążeń, i jak zobaczyłem jakie to daje możliwości w "byciu prawdziwie wolnym" wszystko inne straciło na priorytecie, co spowodowało, że łatwiej mi się przyznać np. do błędu, porażki a także znaleźć szczęście w tym, że nie jestem we wszystkim najlepszy ale w wielu rzeczach dobry wedle swoich możliwości i co ciekawe to powoduje poczucie radochy.

Zawsze się staram ale łatwiej mi odpuścić, do pełnej równowagi i tak mi dużo brakuje, może nigdy jej nie będzie bo czasem natury nie zmieni się całkowicie, ale i tak jest super, że zostało zmienione spojrzenie na to i do tego sam siebie automatycznie upominam kiedy znowu zaczynam robić presję z tego co robię i jak robię.

Wszystko trzeba sobie przefilozofować i wydedukować bezsens takiego postępowania i upominać się kiedy znowu człowiek zachowuje się właśnie bezsensownie :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

16 lutego 2016, o 17:26

Widzisz Ty moim zdaniem nie robisz tak naprawdę nic dla siebie bo ciągle robisz pod presją jak piszesz. Masz tez presje że musisz być doskonały idealny ale ... uważasz ze jesteś przeciętny , zastanów sie kto/co tą presje wywołało ? czy Ty zjesz dla tej presji czy dla siebie ? Mysle że jak znajdziesz odpowiedz to będzie już wiele
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

17 lutego 2016, o 07:37

Po pierwsze dzięki za odpowiedzi . Victor - w sumie to widzę bezsens tych moich wzorów rozumowania/postępowania, ale kiedy to odrzucam to zostaje pustka i nie wiem co mam ze sobą robić. Widzicie ja nie potrafię jakoś znaleźć czegoś co mógłbym robić dla siebie bo zawsze mam gdzieś tam „z tyłu głowy” że powinienem wziąć się w garść i pomyśleć o ważnych sprawach – jak zacząć zarabiać więcej kasy, ustawić się, uniezależnić, wykwalifikować jakkolwiek bo tak naprawdę na niczym się nie znam prócz „mędrkowania” i rozkładania wszystkiego na części pierwsze. Nie potrafię się zrelaksować bo ciągle czuję że marnuję czas, jest w tym presja, którą próbuję odepchnąć. Jeżeli chodzi o to czy robię coś dla siebie to nie, nie robię, nie wiem co mógłbym robić. Czuję w głębi siebie takie ogromne wymagania i ciągły osąd i ciągłe wyrzuty sumienia że nie potrafię zarobić na mieszkanie, nie jestem jakimś geniuszem w jakiejś dziedzinie, czy nawet że się tym wszystkim denerwuje. A chciałbym odczuwać spokój. Nawet jak chcę regularnie sobie pomedytować żeby myśli uspokoić to po jakimś czasie mam w środku ciśnienie „MUSISZ DZIŚ MEDYTOWAĆ, MUSISZ ROBIĆ TO REGULARNIE”… i zaraz to odpycham i zostawiam.
Jeżeli chodzi o to co tą presję wywołało to przychodzi mi do łowy tylko ojciec który w dzieciństwie strasznie mnie cisnął żebym był dobry w jakimś sporcie a ja mam uzdolnienia raczej w jakichś artystycznych kierunkach i nie chciałem robić tego co kazał. Czułem wtedy paraliżujący lęk i wstyd. A Mama zawsze mi mówiła że jestem super i wyjątkowy i wiadomo, jak to Mama. No i teraz czuję że chciałbym im coś udowodnić.
Jeżeli chodzi o "prawdziwego mnie" to czuję że on jest gdzieś daleko i nie umiem do niego znaleźć drogi.
Dzięki Wam obu za odpowiedzi
olszaan
Gość

16 marca 2016, o 19:34

Też zawsze chciałam być idealna, zwłaszcza jeśli chodzi o wygląd, którego chyba nigdy nie zaakceptuje. Straciłam już zupełnie nadzieję jeśli o to chodzi.. Zachorowałam na anoreksję jakbym mało już miała problemów ze sobą.. Ale nie chcę Cię dobijać, nie jesteśmy jedynymi, którzy dążą do perfekcji, ale tak się przecież nie da. Nie ma ludzi idealnych, rzeczy czy precyzyjnie wykonanych czynności, po prostu. Sęk w tym, żeby to zrozumieć i jakoś się z tym pogodzić, a to już przychodzi dużo trudniej.
ODPOWIEDZ