Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Problemy z przyjaciołmi a nerwica

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

24 lipca 2018, o 12:09

Hej.
Od jakiegoś czasu mam problemy z moimi znajomymi i naprawdę nie wiem co mam już robić. Jak do nerwicy, natrętów, objawów i innych wiem jak podchodzić, tak do spraw życiowych już nie wiem. Tak jakbym nie umiała sobie poradzić w życiu.
Diagnozę nerwicy mam jakoś od kwietnia, jednak problemy z nią zaczęły się już pod koniec 2016. Jakoś od czerwca może nie mogę się z nikim dogadać. Wszystko biorę do siebie, nawet jak inni żartują, każdy żart lub krytykę biorę do siebie i mam od razu łzy w oczach. Nie umiem się zdystansować do tego wszystkiego. Emocje przeważają za każdym razem. Kiedyś tak nie było, a teraz...
Mam taką grupkę przyjaciół. Znamy się już od przedszkola, zawsze się spotykaliśmy, było miło i wgl fajnie. Od jakiegoś roku bardziej się zawęziliśmy i spotykamy się w piątke. Trzech kolegów i przyjaciółka. Problemy zaczęły się jakoś właśnie w czerwcu jak nie mogłam się z nikim dogadać i miałam wrażenie że to ja robię coś źle, że w czymś przeszkadzam itp. Nie umiem odróżnić kiedy ktoś żartuje, a kiedy nie i wszystko biorę bardzo na poważnie. Pojechaliśmy na początku lipca na kolonie i problem ten się pogłębił, a ja nie wiedziałam co mam robić. Miałam wrażenie, że jestem jakaś wyobcowana i nie mogę czuć się dobrze w swoim towarzystwie, gdzie przez przeszło kilka lat było wszystko dobrze.
Można by powiedzieć, okej. Skoro źle się czuję w ich towarzystwie, to po prostu trzeba przestać się z nimi spotykać i urwać kontakt.
Tylko problem tkwi, że ja nie chcę się od nich odseparować, chcę nadal z nimi spędzać czas, tylko po prostu, nie potrafię, bo czuję się niekomfortowo i dotykają mnie żarty tych dwóch kolegów. To są żarty typu: Oo ale ty Julka jesteś taka i taka, że nie umiesz tego i tamtego, ze to i tamo. Normalnie gdybym ich nie znała to bym się z nimi już nie kolegowała, bo bym uważała, że robią to na złość. Tylko ja czuję w ich tonie głosu że oni robią z siebie takich figlarzy i żartują, a i tak mnie to dotyka i mam wrażenie że się na mnie uwzięli.
I naprawdę ja już nie wiem co robić. Mam taki mentlik w głowie że hej. Do tej pory było wszystko dobrze, a teraz mam wrażenie że się wszystko psuje :(: :buu:
Czuję się niekomfortowo i nieswojo w ich towarzystwie jak sypią te żarty (tylko ci dwaj koledzy), a nie chcę się tak czuć, nie chcę czuć tego niekomfortu.
Mówiłam już o tym mamie, ale ona nie ma nerwicy i mnie trochę nie rozumie i mówi, że sobie to ubzdurałam. Trudno się dziwić, że nie wie jak to jest, bo nie ma nerwicy, ale rozumiem to.
Proszę was o sprostowanie tego wszystkiego bo czuję się zagubiona :buu:
maartini
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 października 2016, o 22:43

24 lipca 2018, o 18:58

Hej, chciałabym Ci coś mądrego doradzic, ale sama mam problemy w relacjach. Właściwie bardzo podobne do Twoich chociaż jestem już trochę starsza. Ogólnie mega dużą wartość nadaję takim relacją przyjacielskim i tak bardzo bym chciała aby ludzie mnie rozumieli i wspierali i wcześniej jakoś tak wydawało mi sie, że mam super paczkę i jesteśmy wspaniali, ale od właśnie jakiegoś czasu, chyba od kiedy tak świadomie zaczęłam walczyć o swoje poczucie własnej wartości, zauważyłam, że czuję się po naszych spotkaniach wyczerpana psychicznie, że ciągle są jakieś śmichy-chichy o byle co i że to strasznie uderza w moje ego. Jeśli wspominam coś na ten temat to słyszę, że jestem przewrażliwiona. Dodam, że te relacje zawsze były dla mnie czymś niemal najważniejszym w życiu i przeżywam to tak mocno emocjonalnie, że nie wiem jak sobie radzić. Mam wrażenie, że w naszej grupie są jakieś takie różne dziwne relacje, rywalizacja, zazdrość, niewiem zawsze jakoś w tym tkwiłam i wydawało mi sie to OK, ale już nie umiem i nie wiem jak sobie radzić w relacjach ogólnie. Proszę doradzcie coś. Potrafię się z tego powodu tak mocno złościć, że np nie przesypiam całej nocy i włącza mi sie analiza i przeżywam to w głowie milion razy. Bez sensu. W takich sytuacjach jestem też taka zero jedynkowa, tzn zapominam totalnie co mnie dobrego z tymi ludzmi łączy, a zamiast tego najchętniej wyrzuciłaby te relacje do kosza... więc przyłączam się do prośby o sprostowanie
to co czyni nas wrażliwymi - czyni nas pięknymi
ODPOWIEDZ