
Opiszę pokrótce sytuację.
Od około 6lat miałem trudną sytuację rodzinną, jako jedyny utrzymywałem dom, było dużo nieporozumień na tle finansowym które z czasem przeradzały się w kłótnie. Pracowałem w tzw. korpo i zaczynałem odczuwać zbyt wielką odpowiedzialność za dom rodzinę, wewnętrzną presję na awansy itp. Zauważyłem, że zacząłem mieć bezsenne noce. Sytuacja w domu także nie była różowa. Niestety zacząłem pomagać sobie we śnie marihuaną i tak kilka lat, zacząłem palić papierosy.
Próbowałem pozbyć się nałogu, miałek kilka przerw po miesiąc, ale daleko to nie zaszło, bo nie chciałem być ciągle na lekach jak kwetaplex, a nawet po miesiącu od odstawienia trawy no nie mogłem spać.
Trzy lata później rozstałem się z partnerką, został mi zabrany syn, którego przez rok nie widziałem, bardzo wtedy cierpiałem brałem marychę i leki.
Ostatnio poznałem fajną dziewczynę. Zmotywowało mnie to do rzucenia narkotyków i papierosów oraz odstawienia leków. Od blisko 3mc nie zażywam, 2mc nie palę papierosów a około 4tg nie biorę leków i śpię.
Jednak zauważyłem że mam inne problemy. Tak jakby znikła radość życia. Dotychczasowe pasje mnie nie cieszą. Znikło mi prawie do 0 libido, a żywię się zdrowo, uprawiam sport od blisko 27lat. Do tego odczuwam ogromne kompleksy że jestem gorszy od innych facetów, patrzę na nich z zazdrością.
Spędziłem ze dwie noce z dziewczyną, ale trzeciej jak to się mówi nie stanąłem xD na wysokości zadania. I od tego momentu boję się zbliżeń fizycznych i nie mam na nie ochoty.
Do tego pojechaliśmy na wyjazd i kilka dni poza domem nie byłem w stanie spać. Czuję się okropnie bo myślałem że problem już rozwiązałem. A widzę że dopiero pokazał się problem.
Pragnę zbudować nowy związek, wyjeżdżać z domu, ale to chyba nie realne z takimi stanami. Nie chcę też wracać do leków.
Ostatnio zapisałem się do terapeuty CBT. Możecie mi coś jeszcze doradzić?