Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Problem z uczuciami

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
usunietenaprosbe
Gość

13 maja 2016, o 10:15

Witam. Chciałabym podzielić się z wami moimi odczuciami i mam nadzieję, że znajdę tu wyrozumiałe osoby, które mnie zrozumieją, bo w wieku 16 lat większość twierdzi, że nie ma się takich problemów. Zawsze byłam inna i miałam bardziej tok myślenia dorosłej osoby. Ale przejdźmy do problemu :(

Pewnego, felernego dnia, myślałam, że taki nigdy nie nastąpi.. spadły na mnie okropne myśli i pytanie czy kocham swojego chłopaka i oczywiście coś mi mówiło, że już nie. Zaczął się płacz, strach dlaczego tak się stało przecież kochałam go nad życie i teraz nagle nie?.. Chodziłam zapłakana, bez życia, wyłaczyło mi uczucia, obojętność na wszystko i na niego.. ból z tym związany nie do pomyślenia. Poczucie winy i to że go okłamuję cały czas. Przy tym jeszcze typowe objawy nerwicowe ścisk w gardle, apatia, bóle serca, uczucie jak bym miała zaraz umrzeć na zawał lub wylew, tak jakby serce z ciśnienia zbyt dużego miało się zaraz zatrzymać. Powiedziałam mu o tym że nie jestem pewna swoich uczuć to mnie bardzo bolało i chciałam przerwy.. on mi powiedział że najlepsze co go spotkało to ja i będzie walczył o mnie. Rozstaliśmy się, ale poprosiłam go by przychodził do mnie mimo wszystko i mnie wspierał. Na następny dzień przyszedł, powiedziałam mu że nie chce się rozstawać i go tracić, mimo tego jak się czuję. Przeszło mi na tydzień czułam się jak dawniej szczęście ze związku to ciepło w sercu i brak natrętnej myśli że go nie kocham. Normalność znowu stara ja kochająca bardzo mocno i wrażliwa. Potem raz widziałam jego kolege porozmawialiśmy we trzech.Następnego dnia nie miałam z nim kontaktu i napisalam do jego kolegi czy jest w szkole i dosłownie 2 razy czy jest i czy bd jutro. I zaraz moja głowa włączyła "skoro z nim piszesz to może ci sie podoba i jego kochasz" i zaczęło się znowu płacz, strach, wywoływane i wspominanie miłych chwil z moim chłopakiem, ale ciągle widziałam twarz tego jego kolegi. A ta osoba mogłaby nie istnieć bo jest mi obojętna. I to było wręcz absurdalne myślenie. Po 2 dniach przeszło mi to i znowu pojawiła się myśl że "nie kochasz go, nie zależy ci itd." A jak np. Nie odzywał się do mnie bądź nie przychodził jakiś czas to było mi smutno bo myślałam że już mnie nie kocha i to czy ja tak czy nie nie mialo wtedy znaczenia. Tak samo jak przeżywałam to wcześniej spalił mu się dom to chciałam jak najszybciej jechać i go zobaczyć czy jest z nim wszystko dobrze. Boli mnie to że mam takie myśli.. potrafie się śmiać, czuć radość z tego że jest przy mnie, ale taką że niby ją czuje ale to nie to. Nw jak się tęskni, bo ciągle mam tą pustkę emocjonalną w jego stronę j naprawde zaczynam wierzyć tym myślą że się odkochałam. Ale jak tsk by było to bym tego tak nie przeżywała i nie męczyłoby mnie to tak długo 24h dzien w dzień. Ale tylko do niego mam taką objętność jak i do wszystkiego ale ta do niego boli.. a do innych nie. Czuję się samotna i coś mi wmawia że jestem sama singielka i nie mam chłopaka że to tylko kolega.. też to boli..bo ktoś kto tak bardzo mi się podobał i ktoś kogo kocham/kochałam nw jak już to ująć. Stał mi się obcy i obojętny.. pojawiły się też myśli że ten bylby lepszy albo że on mnie zdradza jak nie odbiera i jak słysze jego imię gdzieś lub człowieka łudząco przypominającego go mam taki dreszcz w sercu jak bym się przestraszyła że to on. I też brakuje mi tej bliskości, więzi, przytulam go a coś mi mówi że go nie kocham, po co to robie że go tak ranie.. i to poczucie winy i ciągłe przygnębienie.. zgasły też moje marzenia typu ślub, wspólne życie z nim bo boję się że nie będę go kochać i nie dam mu szczęścia. Jedynie co zostało z tego to przygnębienie i cały czas złość na siebie za te myśli.. jesteśmy ze sobą od roku i 3 miesięcy.. bliższa relacja zauroczenie trwa 2 lata. I nie wiem czy ja go kocham jeszcze czy się wypaliłam .. chodzę nerwowa i rozmyślam ciągle o tym.. nie wiem czy uczucia wrócą, czy wróci ochota na niego typu całowanie, przytulanie , coś więcej.. ta ochota na seks jak to się mówi.. nie wiem co się dzieje załamałam się.. czemu tak się stało przecież wszystko było dobrze i się jednego dnia popsuło??.. kłutnie są wszędzie ale naprawde było pięknie.. te marzenia to wszystko.. boję się że uczucie nie wróci.. a coś mówi że nie. Kochasz go? Nie. Zależy ci na nim? Nie. Chcesz być z nim? Tak. Tu nie ma podważenia.. nie chce być znieczulicą.. zawsze byłam wrażliwa .. i on jest najważniejszy... boli.. tak boli .. pomóżcie mi co to jest :buu: :( :( najlepiej by było skąńczyć ze sobą.. mam dość.
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

13 maja 2016, o 10:26

" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
kucyki46
Gość

13 maja 2016, o 10:34

W nazewnictwie mylisz miłość i zauroczenie, bowiem nie kocha sie nie znając osoby, tym jest zauroczenie. Widze, że jest to nagminnym problemem ten brak rozeznania istoty rzeczy. Jednak zaś masz 16 lat. Będzie dobrze! :)
usunietenaprosbe
Gość

13 maja 2016, o 11:14

Czytałam i dalej to do mnie nie dochodzi straciłam nadzieje na to że go kocham spokojnie tak jak dawniej. Porywy dawno minęły i to był normalny związek oparty na zrozumieniu i miłości. Gdybym tak po prostu przestała kochać nie męczyłyby mnie takie myśli. I szczerze oddałabym wszystko by ten dzień z tymi myślami nie nadszedł. Jakiś bezsens mnie dotknął.. że nic nie ma sensu że jestem sama i nie mam chłopaka.. to boli jak nie wiem co. Wszystkie marzenia zostały odkręcone na strach.. i to bolące uczucie że nie czuje nic i go nie potrzebuje. Albo wywoływanie przyjemnych myśli wspomnień z nim bez skutku. I jeszcze kolejny natręt że "jak nie myśle o nim to go nie kocham".. masakra nie wiem jak z tego dołka wyjść..
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

13 maja 2016, o 11:37

To akurat juz jest zaburzeniowe . Tak dlugo mialas watpliwosci ze przegrzalas kable niestety . Nerwica ma to do siebie ze to chodzi o emocje one sa zaburzone . W pewnym momencie trn nawyk myslowy ktory stworzylas czyli ciagle strach o brak uczucia do partnera pustka emocjonalna bo tak sie dzieje gdy stoimy pomiedzt bialym i czarnym jestesmy zdezorientowani .

Moim zdaniem powinnas sie.zastanowic.co jest dla ciebie najwazniejsze w tym momencie . I podjac kroki takie jak przedewszystkim zostawic to tak jak jest bo ty na dzien dzisiejszy i tak nie podejmiesz i nie poczujesz pewnosci do swojej decyzji . Poczytaj forum poczytaj wpisy typu co to zaburzenie skad.sie bierze co to reakcja walcz lub uciekaj . Proponuje tez nagrania obozu Divovica . Mowie ci to bo mysle ze gdy poradzisz sobie z.zaburzeniem mysli natretne zejda zmienisz sposob myslenia bo to najwaxniejsze to z czasem zejdzie ta otoczka niepewnosci i braku pewnosci . Zaburzenie nie wyskakuje z byle powodu to jakis cel ma wbrew pozora ty teraz to przeklinasz i niebawidzisz tego ale ja dzos moge ci powiedziec ze to tez zaslona , blogoslawienstwrm jest dostac taki stan i z niego skorzystac bledem jest poprostu mu zaufac . A ty masz 16 latt o boze takie rozkminy ....


Sort za chaoss ale pisalem to na 5 razy
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
usunietenaprosbe
Gość

13 maja 2016, o 12:23

No bo ja jestem człowiekiem który zbyt dużo sie zamartwiał o rzeczy takie jak np "boje sięxże go kiedyś, strace, że odejdzie, że zdradza itd." Takie jakieś upewnianie się non stop o to że tak nie jest. Może to wyszło z tego zamartwiania się o to. I też mam teraz tak że najlepiej bym uciekła od tego wszystkiego. Ale jak już raz uciekłam to potem żałowałam, bo nie chciałam by go inna miała. Tylk teraz weszła mi znieczuloca jakaś. Na wszystko dosłownie. A w takim wieku takie rozkminy? Bo jestem człowiekiem przyszłosciowym, nie dzieckiem, które myśli tylko o tym by się bawić. I odwalać nie wiadomo co..
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

13 maja 2016, o 13:09

Piaseczka Patrycja, jeszcze wciąż, juz w mniejszym stopniu, przerabiam to samo ;)
I powiem Ci, ze skoro jestes na poczatku zaburzeniowej drogi za pomocą tego forum nie bedzie tak złe.
U mnie zaczęło sie tak, ze pewnego dnia pomyslałam "BoZe, ale jesteśmy szczęśliwi" i na następny dzien rano jeb! Te wszystkie mysli, które opisujesz sa mi bardzo dobrze znane. Dlatego nie popełniaj mojego błędu i po prostu uwierz, ze to zaburzenie. Wszystkie takie mysli zwalaj na nerwice. Ja sie miotalam strasznie. Wchodziłam w Google i wpisywałam "czy mozna odkochać sie bez przyczyny", "objawy wypalenia", "czy mozna przestać kochać", "czy mozna sie zakochać na nowo". Znasz to?:) potem jak wydawało mi sie, ze ide w dobra stronę to przyszło "kochasz brata swojej koleżanki", no bo 10 lat temu mi sie podobał, bocian teraz sama sie sobie dziwie czemu mi sie podobał. Po tym chłopaku był maz mojej kuzynki, szefa kolega, mężowie koleżanek, a jak usłyszałam, ze sie wyprowadzamy to pomyslałam "obym nie zakochała sie w sąsiedzie". A wczoraj szlam ulica i szedł taki osiedlowy cpun i oczywiście "żebym nie zechciała z nim byc". Szok. Miałam tez tak, ze myślałam, ze nie możemy byc razem, bo jestem les, potem prwnie bi i w ogole wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, ze to nie to :) Ale uczucia od czasu do czasu wracają i jest cudownie, a nawet jak ich jest mniej to i tak uwielbiam sie przytulać i tylko patrzę na zegarek kiedy wróci. Kilka razy juz bylibyśmy dobrze, ze myślałam sobie "juz jest luz, juz wszystko wiem i nie dam sie wkręcić", a raz nawet pomyślał "te mysli nie sa takie najgorsze" - a jak przyszły to znowu rozwaliły na łopatki.
Głowa do góry, nie wkręcaj sie, tylko bierz za słuchanie. Wydaje mi sie, ze gdybyśmy nie kochały to byłoby nam to obojętne, nie szukalibyśmy pomocy w lekach, psychologach itp. Tym bardziej, ze mi raz te objawy na lekach zniknęły i urodziłam synka, ale jak odstawiłam leki w ciazy to wszystko wróciło wiec to kolejny dowód na to, ze mamy do czynienia "tylko" z nerwica :)

-- 13 maja 2016, o 13:09 --
Przepraszam czytających za błędy, pisze na szybko z telefonu.
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

13 maja 2016, o 13:18

szpagat pisze:potem jak wydawało mi sie, ze ide w dobra stronę to przyszło "kochasz brata swojej koleżanki", no bo 10 lat temu mi sie podobał, bocian teraz sama sie sobie dziwie czemu mi sie podobał. Po tym chłopaku był maz mojej kuzynki, szefa kolega, mężowie koleżanek, a jak usłyszałam, ze sie wyprowadzamy to pomyslałam "obym nie zakochała sie w sąsiedzie". A wczoraj szlam ulica i szedł taki osiedlowy cpun i oczywiście "żebym nie zechciała z nim byc". Szok. Miałam tez tak, ze myślałam, ze nie możemy byc razem, bo jestem les, potem prwnie bi i w ogole wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, ze to nie to :) Ale uczucia od czasu do czasu wracają i jest cudownie, a nawet jak ich jest mniej to i tak uwielbiam sie przytulać i tylko patrzę na zegarek kiedy wróci.
Heh, ja też skanuję wszystkie napotkane kobiety. Na siłowni, ulicy, imprezach - wszędzie :D Strasznie to męczące jest...
Haha jesteśmy tacy wspaniali, że wszyscy ludzie na świecie tylko marzą żeby z nami być a Ci nasi partnerzy tacy nieatrakcyjni, słabi. NOT! FU nerwico :)

Uczucia wracają i to w taki sposób, że po prostu nie zwraca się uwagi na te myśli itp. Wydają się odległe albo wcale ich nie ma.
Patrycja - super, że znalazłaś to forum. W chwilach zwątpienia czytaj sobie artykuł Zordona albo wbijaj bo dawkę otuchy.
Jak widzisz nie jesteś z tym sama. Głowa do góry - będzie lepiej i to szybciej niż myślisz :)
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

13 maja 2016, o 13:31

Patrycja.St pisze:No bo ja jestem człowiekiem który zbyt dużo sie zamartwiał o rzeczy takie jak np "boje sięxże go kiedyś, strace, że odejdzie, że zdradza itd." Takie jakieś upewnianie się non stop o to że tak nie jest. Może to wyszło z tego zamartwiania się o to. I też mam teraz tak że najlepiej bym uciekła od tego wszystkiego. Ale jak już raz uciekłam to potem żałowałam, bo nie chciałam by go inna miała. Tylk teraz weszła mi znieczuloca jakaś. Na wszystko dosłownie. A w takim wieku takie rozkminy? Bo jestem człowiekiem przyszłosciowym, nie dzieckiem, które myśli tylko o tym by się bawić. I odwalać nie wiadomo co..
No wlasnie a gowno.ze tak powiem wiesz . Co ty stabilizacji szukasz w wieku 16 lat to powodzenia . Nie ma czegos takiego jak stabilozacja . Zawsze sa zmiany one musza byc inaczej bylo by nudno . U ciebie problem tkwi w tym przynajmniej ja tak sadze ze wlasnie masz.zjechane myslenie sadzisz ze.jestes dorosla w wieku 16 lat a moze chcesz byc dorosla bo jeseli sadzisz ze osoba zdrowa i dorosla wszystkim sie tak przejmuje to ludzie by dozywali 20 roku zycia . Cierpienie jest potrzebne ale ewidentnie mi sie wydaje ze zaburzenie chce ci pokazac zycie 16 latki . Kiecka wakacje chlopaki (ALE Z.GLOWA ) doswiadczaj ludzi doswiadczaj zycia doswiadczaj ze 16 roku zycia . Martw sie o siebie a nie o milosc ktora i tak sie zmieni pewnie jescze z 5 razy co bylo by zdrowym zachowaniem . Przestan sie uzalac nad tym czego nie czujesz bo ty powinnas czuc siebie i zycie . Zle.zaczynasz swoja droge . Bylem podobny .
Moze.troszke ci pojechalem przynajmniej tak to mozesz odebrac ale to wcale nie mam na mysli . Silni ludzie sa po to zeby pomagac dzwigac sie slabszym
Ale z mila checia poslucham jeszcze kogos co ma ten temat do powiedzenia
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
kucyki46
Gość

13 maja 2016, o 13:36

Tak sobie myslę ile było niepotrzebnych rozstań, a nawet rozwodów, bo ludzie w porę nie rozeznali problemów ze sobą? Fajnie, że macie swiadomość swoich zaburzeń i pracujecie nad tym
Bart26 - zgadza się. Życie jest dynamiczne, a tu ciągłe poszukiwanie kontroli. i to wykańcza
usunietenaprosbe
Gość

13 maja 2016, o 21:20

Jakoś moja ciotka a wieku 12 lat sie zakochała i jest z wujem do tej pory.. i też miała wachania. Dzisiaj u mnie był i starałam się odpędzać złe myśli, i nie analizować czy kocham czy nie. Fakt męczy to że nie czujesz tej bliskości co dawniej że przytulenia i całusy nie smakują jak dawniej. Ale normalnie tak jak zawsze całowałam go przytulałam bo lubię to robić bardzo. Choć to coś swoje i wkręca że nie. Uczucie pustki też boli że niby ten ktoś jest nie ważny ale jakby co się stało to bieglibyśmy z pomocą i płakały.. wtedy te myśli to pikuś.. Pamiętam przeszło mi na tydzień i było cudownie znowu to ciepło, że jest ta cieplutka miłość nie fascynacja tylko to że po prostu jest ze mną. Potem mi nerwica wkręciła że podoba mi się jego kolega i płakałam przez to ale miałam pewność że kocham. A potem znowu to samo. "Że nie jest ważny i go nie kocham" i też mi się wydaje że jak bym go nie kochała to bym się tym nie załamywała nie miała objawów nerwicy i ROCD. I też nie szukała pomocy na forum czy internecie. Oraz to że nie rozmyślała o tym cały czas.. też mi to dziadostwo przyćmiło przyszłość. Moje marzenia. Kobieta zrozumie że my myślimy o rodzinie co to będzie za kilka lat że skończe szkołe bd miała dom itd. A niektóry facet żyje chwilą i najlepiej powiedzieć że wiek 16 lat to jeszcze wiek dziecinny. Ale tylko kobiera która przeżywa to co ja zrozumie jak się człowiek czuje w takiej chwili. Boi się że życie się zawaliło. Narazie mam też natręta że jak nie myśle o nim to go nie kocham. I naprawde naprawde te myśli wykańczają człowieka że mógłby spać caly dzień. Żyje z nadzieją że uczucia wrócą bo raz wróciły.

-- 13 maja 2016, o 21:20 --
Wyłączyło mi to i uczucia(miłość,tęsknota, radość,szczęście) i nie umiem ich teraz rozpoznać..nawet pojawiła się myśl że jak bym była starsza to fajnie by było jak by został na noc. I nie myśleć sobie, że chodzi tylko o jedno tylko po prostu żeby razem sobie zasnąć. I jakby mi nie zależało i pewnie nie kochała to bym się tym nie przejęła i nie panicznie wręcz szukała pomocy, człowiek chodzi nerwowy, zły na siebie za te myśli i ktoś się coś odezwie i potrafi się na niego warknąć bądź niemiło odpowiedzieć. W pierwszej fazie ataku leżałam powiedzmy w agonii przez te myśli ze strachu, i zapłakana że już mi przeszło z dnia na dzień. Teraz została nerwówka i ucięcie emocji.. i myśli natrętne absurdalne. Że to nie twój chłopak nie jest twój.. że tak naprawde to co się wydarzyło wszystkie wspomnienia z nim to tylko sen.
damiank7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 15 kwietnia 2016, o 14:26

13 maja 2016, o 23:23

Patrycja! Po pierwsze- WYLUZUJ. To jest absolutne słowo klucz w nerwicy, bo nerwica czyli to, co Ci się przytrafiło to po prostu zbyt duży stres spowodowany straszną głupotą. To tak się zaczyna, a potem gdy zaczynasz się bać takich złych myśli, odwrotności Twojej osobowości to WYWOŁUJESZ JE DO TABLICY. Po prostu one w tym stanie Cię nachodzą, bo bardzo się na tym skupiłaś. Ja doskonale wiem jak cholernie trudne jest ignorowanie takich myśli i ono jest niemożliwe bez dotarcia do korzeni lęku. Obiecuję Ci, że jeśli włożysz odpowiednią ilość pracy w SIEBIE, to powrócisz to takiej formy jaką miałaś przed nerwicą. Skąd to wiem? 99,999% pracy w nerwicy jest za mną.

1) Przestań wierzyć w dyrdymały jakie piszą o miłości, że kończy się po roku i trzech miesiącach, po dwóch latach, bla bla, amerykańscy naukowcy tak dowiedli? Zaglądali Ci do głowy, do łóżka czy Bóg wie gdzie? ;) NIE! Ja zrozumiałem, że jeśli ja nie będę chciał, to mój związek się nie skończy. Wszystko absolutnie wszystko zależy od Ciebie, no i oczywiście Twojego chłopaka :) Możecie się kochać całe życie i widzę po Tobie, że tego chcesz, bo szukasz tu pomocy na forum. U mnie terapeutka powiedziała, że po 3 miesiącach schodzi zakochanie i nagle bum, widzimy wady partnera no i klops, koniec. Nieprawda. Te bujdy o miłości to nieprawda, bo czymże jest miłość? Tutaj musisz odpowiedzieć sobie sama, co sprawia, że go kochasz i na czym to się opiera. Jeśli chcesz, mogę podpowiedzieć Ci, ale wtedy jeśli u Was będzie coś innego to zaczniesz to porównywać etc. NIE MA CO.

2) Zaczynasz pracę nad samą sobą. To nie jest żadne ROCD tylko zwykłe OCD. Zwykła przypadłość, ale każdy ma bzika na punkcie swoim indywidualnym. Jak ja momentalnie wyzbyłem się myśli? Zacząłem wierzyć w siebie i w swoje przekonania, w swoje wartości gdzie kluczową jest miłość i ona. W INNYM PRZYPADKU OCD BY SIĘ JEJ NIE UCZEPIŁO :) Rozpocznij od zbudowania pewności samej siebie! Pewności tego, co chcesz i tu pkt 3:

3) Wyznacz sobie cel. Konkretny cel. Jasno sprecyzowany jak 2+2. Zakładam, że będzie to "chcę z nim być". I uważaj, w ten sposób wypełniasz pierwszy krok ku zbudowaniu pewności siebie. Wtedy przychodzi myśl "nie kochasz go", a Ty: "ojej naprawdę, a ja chcę z nim być". Słowo "CHCĘ" jest tu cholernie ważne, bo WOLNA WOLA JEST SUBIEKTYWNA I NIEPODWAŻALNA. Ty chcesz i nic tego nie zmieni.

4) Przestań non stop myśleć o tym. Zacznij od odcięcia się od tych myśli przy swoim facecie. Po mojej kobiecie widzę, że dla dziewczyn nie ma nic fajniejszego od męskich ramion i ich cieplutkiego objęcia ;) Pomyśl sobie wtedy "a mówcie co chcecie, on mnie chroni" czy cokolwiek. Zobaczysz wtedy, że czas z nim jest super i pomimo trudności we wspominaniu tego później, gdy zadasz sobie pytanie, czy chcesz to powtórzyć odpowiedź będzie oczywista :)

5) Wzoruj się często na swoich odczuciach sprzed ataku nerwicy. Pomyśl sobie gdy coś Ci powie, że to nie miłość, że to nie tęsknota "a jak by to powiedziała "zdrowa" Patrycja? (teraz na nic nie chorujesz, to też jest ważne mieć tę świadomość, bo wielu o tym zapomina i patrzy na swoje życie jak na rozdzielone na przed i po ataku, jesteś zdrowa, ale troszeczkę wystraszona)

6) NIE BÓJ SIĘ MYŚLI I PORZUĆ KONTROLĘ. Nie sprawdzaj czy coś czujesz. Nie kontroluj tego. Wtedy od razu będzie lepiej, zapomnisz powoli, skupisz się na tym co masz. To, że masz 16 lat o niczym nie świadczy. Pamiętaj, że walczysz tu z własnym stanem emocjonalnym. Nie polecam pytać koleżanek o porady, bo inne w tym wieku mogą mieć wyobrażenie miłości jako ślepego zapatrzenia w drugą osobę. Słuchaj, ja mam 18 lat i jestem facetem. Gdybym spytał się jak typowy facet swoich kolegów o zdanie to byśmy usiedli przy browarze i powiedziałbym "e kurde mam jakieś myśli, że jej nie kocham, że jest brzydka i w ogóle okropna ale te myśli mnie tylko wkurzają, przecież tak nie jest". Oni by mi powiedzieli tak: "Stary całe życie przed Tobą olej ją chodź się z nami napić, znajdziemy ci jakąś dupeczkę to się rozerwiesz i zaraz o tamtej zapomnisz, widać nie była ci pisana". I jak bym skończył? "Kumple" by mnie sprowadzili na manowce, schlałbym się pewnie, nie miał dziewczyny, nie miał miłości i zorientowałbym się co zrobiłem ;) Na szczęście udało się takiego scenariusza uniknąć. Uff :D

To sum up, wyjście z ROCD to powolny proces, ale niezwykle łatwy do wykonania. To wręcz niesamowite, jak łatwy. Pamiętaj, to nic groźnego. To tylko głupie myśli, które wywołują konkretną emocję. Najlepszym lekarstwem na lęk jest samoświadomość siebie, swojej wartości. Myśli lękowe wtedy znikają i słabną. Teraz musisz w to uwierzyć :) To już zależy od Ciebie samej. Pozdro, walcz, walcz bo jak przyjdzie Ci napisać maturę na ten sam temat co ja "czy warto kochać, gdy miłość jest źródłem cierpienia" to będziesz miała zacny materiał i kochającego chłopaka :D
usunietenaprosbe
Gość

14 maja 2016, o 12:40

Nie wiem dlaczego, ale po prostu stara ja to byłam uczuciowa kochająca i wszystko co się działo lub cokolwiek miało się zrobić wszystkie decyzje podejmowane były wspólnie. Ja byłam osobą kochającą sprzed tego stanu, potrafiłam dać z siebie wszystko doślownie, roześmianą, cały czas chciałam jego towarzystwa. A teraz.. człowiek bez uczuć. Wyprany i wymęczony i nerwowy. Ja to wiem że chcę z nim być. I wiem że będzie dobrze. Tylko dlaczego te złe myśli chcą wypchnąć mi go z głowy żebym o nim nie myślała? I tworzy się teraz takie coś że "jeśli o nim nie myśle to już go nie kocham" ale zostało takie coś że a kupie coś dla nas to sb zjemy wypijemy itd. Już nawet chce iść spać i obudzić się jak mi przejdzie.

-- 14 maja 2016, o 11:40 --
Wczoraj jak mu mówiłam o tym to się popłakałam. Bo to nie jest tak że go nie kocham. Tylko to strasznie boli..

-- 14 maja 2016, o 12:40 --
Staram się żyć tak jak żyłam i naprawde człowiek który tego nie dkświadczył nie wie jakie to jest ciężkie. Tymbardziej że nie mam wsparcia w rodzicach bo matka tylko kocha mamę o jednym że zaraz dzieciora zrobią sobie i nigdzie nie moge z nim wyjść (a sama w tym wieku była z ojcem) i też jest tego zdania jak nie ten to inny. Ja do osob takich nie należe tymbardziej że wcześniej miałam chłopaka innego przed moim obecnym i jakoś nie miałam takiego czegoś skończyło się i tyle. A teraz są takie pytania bo wiem że jest dla mnie bardzo ważny i chce z nim być tylko dlaczego moje uczucia tak zamrozily sie do niego..
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

14 maja 2016, o 12:43

Patrycja takie cos przerabialam i to na dodatek na kilka mc przed slubem kiedy to ujawnila sie nerwica. Pewnego dnia tez mnie olsnilo,ze moze jednak go nie kocham,nastepnego dnia,ze nie jednak go kocham. Doszlam do wniosku,ze jednak kochalam i nadal kocham i wychodze za niego. Uswiadomilam sobie,ze skoro jestem w stanie lekowym to raczej nie powinno mnie dziwic takie zachowanie.Istny kalejdoskop. A poza tym z dnia na dzien nie odkochalabym sie tak za zawolanie. A skoro teierdzisz ze chcesz byc z nim dalej to po prostu badz i buduj szczesliwy zwiazek. Spedzajcie czas razem,poznawajcie sie itd.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
usunietenaprosbe
Gość

15 maja 2016, o 13:24

Szczerze wolałabym sama odejść niż go na zawsze stracić. Może właśnie nerwica przyćmiła wszystko o czym marzyłam i zmroziła uczucia.

-- 14 maja 2016, o 16:53 --
Szczerze wolałabym sama odejść niż go na zawsze stracić. Może właśnie nerwica przyćmiła wszystko o czym marzyłam i zmroziła uczucia.

-- 14 maja 2016, o 19:50 --
Teraz ogółem jestem zła na siebie za takie myśli i czuje się słabo. I czuje się tak jakby mi nerwica odebrała to co było najważniejsze dla mnie.. osobę którą kocham i blokuje mi myślenie o niej. Albo jak np. Mama coś o nim mówi to coś mi pcha że nic mnie z nim nie lączy.. to hest apsurdalne i szczerze rzuciłabym wszystko żeby od nowa być sobą i znowu chce mi się płakać bo nienawidze siebie już za te myśli i jestem zła jak nie wiem co. Wszystkie moje myśli do czasu kiedy byłam normalnie zdrowa były skupiona na wspomnieniach z nim i ogółem o nim. A teraz? Ciągłe myśli czy kocham czy nie. I wszystko jest na nie. I całą uwage one wpiepszają i nie pozwalają mi siè skupić na tym co jest ważne na nim.

-- 15 maja 2016, o 13:24 --
A dzisiaj czuję się tak jakbym wogóle nie maiła związku.. jak bym była sama jakby to wszystko się nie wydarzyło. Chce mi się płakać czuję się tak jakbym zabiła to uczucie do niego. Nie mam ochoty na nic. Nawet nie mam ochoty coś zrobić dla siebie, umalować się troche czy wogóle cokolwiek dla siebie zrobić nic mi się nie chce. Czuje się tak jakby mi ktoś wyrwał połowe serca i zabrał. Już mi się mój skarb śni po nocach i tylko tam czuje tą ciepłą miłość, to że z nim jestem to szczęście jak sie przytulam do niego. A jak się budzę czuję znowu tą pustkę i te myśli które chcą oddalić moje myśli o nim. :'( już nie wytrzymuje. Chyba nigdy nie uda mi się odzyskać tej miłości i szczęścia które miałam. Czuje sie beznadziejnie. Czasem już myśle by skończyć ze sobą. :'(
ODPOWIEDZ