Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk a praca

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Estetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 25 listopada 2020, o 15:39

27 października 2021, o 21:30

Cześć,

myślałam, że powoli wychodzę z nerwicy, że czeka mnie już tylko dobra przyszłość. Niestety... niedawno skończyłam studia i pojawiła się kolejna przeszkoda - praca. Po moich studiach nie znajdę pracy w zawodzie w okolicy, a nie rozważam wyjazdu w najbliższej przyszłości. Wszystkie objawy się nasiliły.. problem z jelitami, mdłości, gula w gardle, problem z połykaniem, snem. Znowu biegam do lekarzy i wychodzą przy okazji różne diagnozy i podejrzenia. Mam takie szczęście, że przez studia zgromadziłam trochę oszczędności ze stypendiów, ale teraz już się to kończy. Czuję się strasznie źle, jest mi wstyd. Nie czuję się na siłach, żeby założyć działalność bez doświadczenia, a to jedyna opcja, oprócz doktoratu, którego nie brałam pod uwagę. Przez nerwicę nie pracowałam, studiowałam dziennie. Teraz siedzę i szukam czegokolwiek, ale.. no właśnie. Boję się wysłać CV, boję się tego zobowiązania, żeby chodzić do tej pracy. Mam czarne myśli, że sobie nie poradzę, że ktoś mnie wyśmieje, skrytykuje, wyrzuci po tygodniu. Jest mi wstyd, że teraz mam zacząć od pracy, np. w sklepie i spotka mnie tam ktoś znajomy. Z tego powodu, że były wobec mnie wysokie oczekiwania, byłam najlepsza w szkole, na studiach, miałam stypendia, jakieś sukcesy, wyróżnienia, a teraz nie wiem sama co chcę robić. Na terapię czekam na NFZ już bardzo długo. Przez to wszystko unikam rodziny, znajomych, a z każdym tygodniem moja pewność siebie sięga dna. Psują się moje relacje, bo każdy mi coś doradza i wkurza, że nie korzystam z tego. A ja po prostu panicznie się boję i wiem, że dopóki nie pójdę do tej pracy, to nic mi nie pomoże. Psycholog, psychiatra radziły podjąć się jakiejkolwiek pracy, nawet za najniższą, żebym się przekonała, że to nie jest straszne. Ale ja nie umiem... wysłałam już kilkadziesiąt CV, ale cisza. Często długo się zastanawiam, analizuję, sprawdzam lokalizacje firmy itp., co zabiera czas i jak w końcu wyślę CV, to jest już za późno. Byłam już na kilku rozmowach, nie stresowałam się, chcieli mnie zatrudnić, ale zawsze rezygnowałam z powodu lęku. Że to mnie przerośnie, że kogoś zawiodę. Rodzice tracą już do mnie cierpliwość, niedługo skończy mi się ubezpieczenie... Czy ktoś był w takiej sytuacji i jakoś z tego wyszedł? Jeszcze przed nerwicą marzyły mi się studia lekarskie, robienie kariery i teraz bardzo to przeżywam. Że jestem nikim, że zmarnowałam sobie życie, że już tego czasu nie nadrobię...
adxy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 13 października 2021, o 19:55

27 października 2021, o 22:13

Zacznij od tego, że zarejestruj się w urzędzie pracy jako osoba bezrobotna (można to zrobić także przez internet) to będziesz mieć ubezpieczenie: https://www.praca.gov.pl Wcześniej poczytaj o tym trochę.

A to co opisujesz doświadczamy wszyscy - osoby z nerwicą :) Nie jesteś sama z tymi problemami!

Nie unikaj znajomych. Moim zdaniem najlepiej jeśli to właśnie osoby, które znasz i którym ufasz wprowadzą Cię w nową sytuację. I nie wstydź się swojej wrażliwości. Najgorzej jest mierzyć się ze światem w samotności!
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

31 października 2021, o 12:57

Estetka pisze:
27 października 2021, o 21:30
Cześć,

myślałam, że powoli wychodzę z nerwicy, że czeka mnie już tylko dobra przyszłość. Niestety... niedawno skończyłam studia i pojawiła się kolejna przeszkoda - praca. Po moich studiach nie znajdę pracy w zawodzie w okolicy, a nie rozważam wyjazdu w najbliższej przyszłości. Wszystkie objawy się nasiliły.. problem z jelitami, mdłości, gula w gardle, problem z połykaniem, snem. Znowu biegam do lekarzy i wychodzą przy okazji różne diagnozy i podejrzenia. Mam takie szczęście, że przez studia zgromadziłam trochę oszczędności ze stypendiów, ale teraz już się to kończy. Czuję się strasznie źle, jest mi wstyd. Nie czuję się na siłach, żeby założyć działalność bez doświadczenia, a to jedyna opcja, oprócz doktoratu, którego nie brałam pod uwagę. Przez nerwicę nie pracowałam, studiowałam dziennie. Teraz siedzę i szukam czegokolwiek, ale.. no właśnie. Boję się wysłać CV, boję się tego zobowiązania, żeby chodzić do tej pracy. Mam czarne myśli, że sobie nie poradzę, że ktoś mnie wyśmieje, skrytykuje, wyrzuci po tygodniu. Jest mi wstyd, że teraz mam zacząć od pracy, np. w sklepie i spotka mnie tam ktoś znajomy. Z tego powodu, że były wobec mnie wysokie oczekiwania, byłam najlepsza w szkole, na studiach, miałam stypendia, jakieś sukcesy, wyróżnienia, a teraz nie wiem sama co chcę robić. Na terapię czekam na NFZ już bardzo długo. Przez to wszystko unikam rodziny, znajomych, a z każdym tygodniem moja pewność siebie sięga dna. Psują się moje relacje, bo każdy mi coś doradza i wkurza, że nie korzystam z tego. A ja po prostu panicznie się boję i wiem, że dopóki nie pójdę do tej pracy, to nic mi nie pomoże. Psycholog, psychiatra radziły podjąć się jakiejkolwiek pracy, nawet za najniższą, żebym się przekonała, że to nie jest straszne. Ale ja nie umiem... wysłałam już kilkadziesiąt CV, ale cisza. Często długo się zastanawiam, analizuję, sprawdzam lokalizacje firmy itp., co zabiera czas i jak w końcu wyślę CV, to jest już za późno. Byłam już na kilku rozmowach, nie stresowałam się, chcieli mnie zatrudnić, ale zawsze rezygnowałam z powodu lęku. Że to mnie przerośnie, że kogoś zawiodę. Rodzice tracą już do mnie cierpliwość, niedługo skończy mi się ubezpieczenie... Czy ktoś był w takiej sytuacji i jakoś z tego wyszedł? Jeszcze przed nerwicą marzyły mi się studia lekarskie, robienie kariery i teraz bardzo to przeżywam. Że jestem nikim, że zmarnowałam sobie życie, że już tego czasu nie nadrobię...
Myślę, że dla wielu ludzi to przejście ze studiów na pracę jest ciężkie. Dla nerwicowców może szczególnie (ja też miałem duży kryzys właśnie na tym etapie).
Życzę dużo wyrozumiałości do samej siebie w tym czasie. Wydaje mi się, że osoby które już pracują mogą nie rozumieć albo nie pamiętać tego stresu, gdy zaczynali pracować po raz pierwszy na poważnie. Nie wiem jak dawno skończyłaś studia, ale jak od razu zaczęłaś szukać pracy to może warto jednak zrobić sobie trochę przerwy np. parę tygodni, żeby nabrać dystansu do wszystkiego, zobaczyć czego chcesz.
Zakładam, że studiowałaś coś co dawało Ci satysfakcję, więc może jednak warto znaleźć pracę w zawodzie, nawet kosztem przeprowadzki ?
Jeśli faktycznie przeprowadzka nie wchodzi w grę z innego powodu niż lęk, to może warto pracować z lękiem w pracy, na miejscu. Spróbować zgodzić się na jedną z ofert, najwyżej rzucisz tę robotę po miesiącu :D Nie chodzi nawet już o te zarobki tylko żeby zająć czymś głowę na jakiś czas w ciągu dnia, wtedy można w ogóle pracować nad emocjami i się od nich dystansować bo przy dłuższym braku zajęcia stają się zbyt silne.
Powodzenia i trzymaj się !
Estetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 25 listopada 2020, o 15:39

17 grudnia 2021, o 11:38

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i wsparcie. Kilka dni po napisaniu tego postu udało mi się znaleźć pracę. Nie jest to praca w zawodzie. Zajmuję się pisaniem artykułów w redakcji/wydawnictwie. Najprawdopodobniej nie jest to praca na stałe, chociaż początkowo miała taka być. Dostałam umowę zlecenie, pensję chyba nie taką tragiczną (jakieś 2800 zł netto). Jest mi bardzo ciężko się przestawić. Z samym wstawaniem rano nie mam problemów, ale nie mam ochoty wychodzić do pracy... codziennie przeżywam kryzys. Czuję jakiś bezsens i żal do siebie, że mogłabym robić coś lepszego, mieć doświadczenie i lepsze zarobki, a tak nie jestem w stanie się usamodzielnić. Wolałabym też mieć umowę o pracę, a co za tym idzie dni wolne, staż pracy itp. Myślałam, że początki będą gorsze. Jednak po tygodniu pracy objawy się nasiliły (biegunki, mdłości, ból brzucha) i kilka dni pracowałam zdalnie. Niestety szef nie zgadza się na taką formę pracy, chociaż według prawa nie muszę być w danych godzinach w siedzibie firmy... Pracuję już miesiąc i niestety nadal się zmuszam. Nie daję rady pisać i być skupiona przez 8 godzin dziennie... Mam wyrzuty sumienia, że inni piszą szybciej, lepiej. Pracuje w open space i czuję się z tym bardzo niekomfortowo (nie mogę się skupić, stresuje mnie to), o czym wspominałam szefowi. Dobija mnie to wszystko, a każdy mi powtarza, że tak wygląda dorosłe życie. Wkurzam się, że nie mam już tyle wolnego czasu na rozwój, przez pracę umysłową nie mam ochoty robić kolejnych kursów, czytać książek, co robiłam wcześniej. Wracam do domu dosyć późno, bo zawsze muszę coś jeszcze załatwić. Dużo osób powtarza, że narzekam, że trzeba się zmuszać, a ja nie wyobrażam sobie tego na dłuższą metę. Znajomi lubią swoją pracę, mówią, że czas upływa im tam szybko, że czują, że to "to", a nawet robią nadgodziny, bo sprawia im to satysfakcję. Ja totalnie tego nie czuję, odliczam czas do końca pracy i wychodzę znużona, załamana. Prace podjęłam, bo nie znalazłam nic lepszego, a kończyło mi się już ubezpieczenie... Miałam konsultację z psychologiem i powiedział, że to nie jest odpowiednie środowisko pracy dla mnie i powinnam pomyśleć o pracy w wyuczonym zawodzie. Tylko jest taki problem, że przez te kilka miesięcy nie mogłam znaleźć żadnej pracy, a jak już coś było, to pensja oscylowała wokół najniższej krajowej.
zxz25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 168
Rejestracja: 16 października 2021, o 14:28

17 grudnia 2021, o 13:07

Hej,

Twój opis trochę przypomina mnie. ;) Większość nerwicowców ma problem z perfekcjonizmem. Ja miałam taki problem, że stawiałam sobie wysoką poprzeczkę, że będę kimś wielkim, dostanę Nobla z elektryki, jednocześnie żyjąc w patologicznym domu i nie mając odwagi, żeby wykonać jakiś ruch. W ogóle nie wierzyłam w siebie, chociaż wyniki w nauce, rozmowy z ludźmi mówiły co innego. Jak skończyłam studia i doszło do szukania pracy to wysłałam zaledwie 3 cv. Okłamywałam rodzinę, znajomych, że tyle tego rozsyłam, a wysłałam tylko na to co mi w 300% odpowiadało, czyli coś na co w moim mniemaniu się nadawałam, czyli tam gdzie było minimum wymagań, bo takie miałam niskie mniemanie o sobie. Prace dostałam od razu i jestem w niej do dzisiaj, mimo że po jej rozpoczęciu nerwica mi się rozhulała i od tamtej pory się męczę. W każdym razie dostałam te prace od ręki, wszyscy byli mną zachwyceni, czy dostałabym się też do innych prac, na które bałam się wysyłać cv? Myślę, że tak, ale moja niepewność siebie wygrała. Plus tej sytuacji jest taki, że zaakceptowałam jakieś podrzędne stanowisko specjalisty (nie inżyniera), a zawsze mi się wydawało, że muszę komuś udowadniać jaka to ja nie jestem mądra i kim ja nie będę... Teraz mam w dupie nazwy stanowisk, mam w dupie same stanowiska, chciałabym być po prostu szczęśliwa. To moje myślenie było jakieś ograniczone. :P Wydaje mi się, że dopóki siebie nie pokochamy i nie zaakceptujemy, to i bycie prezesem nas nie zadowoli. :< A co do znuzenia itp, to dopiero zaczęłaś, ja do tej pory nie wiem czy się przestawiłam na ten tryb człowieka pracującego po studiach. :D W końcu i w te trybiki wejdziemy.
Podstawy na początek dla każdego nerwicowca:
Kanał na YT (Divovick 3 sezony):
https://youtube.com/channel/UCiWlDE21eDlcMr0wscWEGFA
Pomocne posty z forum:
spis-tre-autorami-t4728.html
Blog Katji:
www.czlowiekczujacy.pl
Książki:
"Pokonałem nerwicę" Grzegorz Szaffer
Blog po angielsku (z książka "Bez lęku i bez paniki"): www.anxietynomore.co.uk
Strona www Victora (są tam pomocne nagrania i wpisy): www.emocjobranie.pl
ODPOWIEDZ