Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Praca, Piniondze i wielka kariera ;)

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

27 lipca 2016, o 19:44

Cześć Wam,
Postanowiłem zasięgnąć Waszej porady w sprawie która jak wydaje mi się, dość mocno "trzyma mnie za jaja" i nie daje nerwicy odpuścić :D. Temat dotyczy pracy/pieniędzy. Od 5 lat tkwię w tym samym zawodzie - magazynier. Mimo że ta praca zabija we mnie wszystko co mógłbym w sobie rozwinąć to tkwię tam wiadomo czemu - mam bliziutko, zarabiam słodkie 2600 (a nie mam wielkich wydatków - mieszkam jeszcze z rodzicami) i wiem że za Chiny mnie nie zwolnią przynajmniej przez kolejne 5 lat. Ale spać w nocy nie mogę bo zostałem raczej obdarzony talentami niezwiązanymi z moim zawodem... Mój problem jest taki - od 5 lat myślę o zmianie i NA MYŚLENIU poprzestaję. Jak dać sobie tego kopa? Czy ktoś z Was potrafiłby mnie zainspirować ?? Chciałbym "wziąć się za robotę" i zarabiać na siebie, udowodnić sobie że coś potrafię .... widzicie strasznie chciałbym mieć dzieci i zamieszkać w domu ale wiem że nikt mi na to nie da. Mam w sobie ciśnienie na tą głupią kasę a pomysłów brak bo z natury bliżej mi do pisania wierszy niż "kręcenia" interesów.
Nie liczę oczywiście na gotowe odpowiedzi ale wiele razy czytając to forum czy rozmawiając z ludźmi niespodziewanie ktoś mówiąc coś nawet nie związanego z tematem poruszał coś w mojej łepetynie i znajdowało się rozwiązanie problemu... więc może ktoś coś :)
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

28 lipca 2016, o 06:04

mieszkanie z rodzicami też ma swoje plusy zwłaszcza , gdy są małe dzieci .
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 lipca 2016, o 09:29

A ja sobie myślę, że to co jest najważniejsze to najpierw nauczyć się cieszyć z tego co się ma obecnie. Pragnienia i "ciśnienia" są rzeczą naturalną ale jak ciągle przysłaniają to co już mamy, powoduje to tylko frustrację i znużenie.
Czy nie jest może tak u Ciebie?
Do tego czy brak motywacji nie wynika czasem z tego, ze chciałbyś mieć to wszystko co pragniesz ( te "piniondze!" interesy!) od razu? A do tego potrzebna jest cierpliwość i tak zwany krok za krokiem i...co bardzo ważne (dla poczucia szczęścia) docenianie każdego takiego kroku :)
Wtedy zwykle motywacja jest spontaniczna i nie trzeba jej na siłę wyszukiwać.

Często się mówi, ze aby zmiany zaszły dobrze jest rzucić się na głęboką wodę, to ogólnie racja, ale to też nie oznacza, ze trzeba w niektórych sytuacjach pozbawiać się logiki :) Szczególnie życiowych. Więc jeśli nie masz pomysłu to może zacznij od rozważania tego co mógłbyś w ogóle zacząć robić innego? Czego się np. pouczyć, co sprawdzić itp. (trudno mi to ocenić bo nie wiem o jakich talentach mówisz).

Do tego warto mieć taką w głowie informację, że człowiek nie osiągnie w życiu każdego celu i pragnienia, nastawianie się na to i oczekiwanie tego to jak mówiłem wcześniej (dla mnie) psucie sobie troszkę szczęścia w życiu.
Samo dążenie ma przecież ogromną wartość, pod warunkiem, że właśnie potrafimy cieszyć się tym co mamy i tym, że możemy w ogóle o takiej aktywności myśleć i ją wykonywać.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

28 lipca 2016, o 10:53

To ja Ci Łukasz napiszę coś trochę w deseń tego co napisał Victor. Do niedawna tego rodzaju parcie na samorealizację też mnie dotyczyło. Zastanawianie się co mogłabym robić w życiu, bo pracując w finansach trudno mi było poczuć do tego pasje. Natknęłam sie jednak na artykuł, w którym ktoś trafnie napisał, że czasami rzucanie się na tą głęboką wodę w celu robienia tego co się "kocha" nie jest dobrym pomysłem I kończy się na frustracji I złości, gdy to nie wyjdzie I zostaje się z niczym. Po prostu nie każdy w zyciu będzie Leonardem da Vinci. Tam pisało, że wystarczy swoją pracę lubić, nie trzeba jej od razu kochać. I ja się chyba z tym zgodzę. Można realizować się niekoniecznie w pracy, a do garnka tez trzeba mieć co włozyć. Ja obecnie pracuję nad tym żeby raczej doceniać to co się ma + ew. rozwijać powoli w innych obszarach, ale bez parcia. To napewno rodzi mniej presji I nie będzie frustracji gdy nie wyjdzie.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

28 lipca 2016, o 12:58

ja mysle, ze nieumiejetnosc cieszenia sie z tego, co sie ma jest czescia zaburzenia i im bardziej bedziemy pracowac nad odburzeniem sie, tym wiecej bedzie w nas radosci i zadowolenia .... Nigdy nie zapomne jaka bylam szczesliwa, siedzac sobie nad brzegiem rzeki Porto/Nie mialam pieniedzy, jednak kupilam sobie rogalika w piekarni i siedzialam z tym rofalem i bylam najszczesliwsza osobana swiecie. Po prostu smialam sie do wszystkich, wszsytko bylo cudowne i piekne, co mnie otaczalo..... I nie przeszkadzalo mi to, ze najdrozsze restauracje, tuz obok mnie, roily sie od ludzi. Ale czy oni byli szczesliwi? Bo ktoz nie jest bardziej szczesliwy od osoby, ktorej udalo sie wyjsc z natrectw i ktora cieszy z polykania najtanszego ciastka?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

28 lipca 2016, o 16:26

Moi drodzy :) - po pierwsze dziękuję za odpowiedzi. Ze mną jest tak że ja naprawdę doceniam to co mam i jestem szczęśliwym człowiekiem... nie chcę się zagłębiać i Was przekonywać że jest tak naprawdę ale musicie mi uwierzyć. Ja po prostu chciałbym się rozwinąć w jakimś fajnym kierunku, nie koniecznie mieć tych pieniędzy nie wiadomo ile! Trzeba się cieszyć z tego co się ma ale życie to nieustające pasmo zmian i ja akurat nie pragnę swojej prywatnej nirvany - nie wierzę że można osiągnąć punkt w którym poczuje się że "wszystko jest tak jak ja chce i w ogóle bajeranckie to życie". Wydaje mi się że próbuję w tym momencie swojego życia odpowiedzieć na naturalną potrzebę jaką ma w sobie człowiek - zmiany, rozwoju... I nie chodzi mi tu o jakiś SUKCES i inne bajki... Chcę "poczuć że żyję" - dokonać zmiany, poczuć że mam taką moc. Gdyby wasze dziecko przyszło do Was i powiedziało - " Mamo/Tato, skończyłem liceum, pracuję (tu wpisz jakiś podstawowy, niezbyt ambitny zawód) ale nie wiem co dalej" - opowiedzielibyście że ma się cieszyć tym co ma i że tak będzie zawsze? Człowiek chce się rozwijać... wolę chyba zaryzykować to co mam mimo że to doceniam ale poczuć że żyję i spróbować coś ze sobą zrobić.... choć mogę się mylić/być naiwnym.
A częścią zaburzenia prędzej będzie dla mnie strach przed zmianą i myślenie że osiągnąłem już wszystko na co mnie stać niż myślenie że to nieumiejętność cieszenia się z tego co mam.
Victor - "Do tego czy brak motywacji nie wynika czasem z tego, ze chciałbyś mieć to wszystko co pragniesz ( te "piniondze!" interesy!) od razu? A do tego potrzebna jest cierpliwość i tak zwany krok za krokiem i...co bardzo ważne (dla poczucia szczęścia) docenianie każdego takiego kroku :)
Wtedy zwykle motywacja jest spontaniczna i nie trzeba jej na siłę wyszukiwać." - masz rację! Ja szukam tylko pomysłu na cel. Wtedy będę mógł zacząć robić te kroczki i się nimi cieszyć - więcej nie potrzebuję.
Kiedyś przeczytałem taką książkę o "Logoterapii" - której sposobem jest znalezienie sobie celu i dążenie do niego... tylko tego chcę.
Pozdrawiam.
kucyki46
Gość

28 lipca 2016, o 17:09

nerwus-86 pisze:
Victor pisze:A ja sobie myślę, że to co jest najważniejsze to najpierw nauczyć się cieszyć z tego co się ma obecnie. Pragnienia i "ciśnienia" są rzeczą naturalną ale jak ciągle przysłaniają to co już mamy, powoduje to tylko frustrację i znużenie.
genialne. Rozumiem to i zgadzam się w 100%. Ale jest to mega cieżkie do wdrożenia ;/ zawsze chciałem mieć kupę kasy i szczęśliwą/liczną rodzinę, a zarabiam przeciętnie i rodzina mi się rozpada. studia skończone i co z tego...
Victor jak się nauczyć cieszyć z tego co się ma ? może jakieś nagranie na ten temat ?
To jest zmiana pktu widzenia Nerwus. W nagraniach się często przewija mowa o tym. Można zacząć od wdzięczności. Wyrażanie wdzieczności, i to bym powiedział nawet za wszystko (każde wydarzenie, często nawet złe niesie ze sobą jakieś nowe możliwości) i już z samego rana. To się wiąże z pewną filozofią życia, ale jest również bardzo praktyczne bo podstawą jest uświadomienie sobie "za co ja jestem wdzięczny?" (bo nawet jeśli to się wydaje niewiarygodne to kazda osoba ma cos za co może być wdzięczna). Wówczas po próbie udzielenia odpowiedzi na to pytanie mozesz dostrzec najdrobniejsze elementy z których jestes zadowolony. I moze nawet dojdziesz do daleko idących wniosków ze np jestes wdzieczny nawet za nerwice bo dzieki temu trafiles tu i zauważyłes ze wsrod nerwusów jest duzo ciekawych osób, moze nawet duzo ciekawszych niz w ogóle? (to może tylko takie żarty.. ale chciałem w ten sposób dodać nam wszystkim jeszcze troszkę prestiżu! ^^ )
W kazdym razie (juz teraz calkiem poważnie! bo Ty wydajesz się byc powaznym gościem!) zobacz; większość ludu zapatruje sie na osoby lepsze od siebie i to podnosi im cisnienie i wzmaga parcie na szklo. Więc? Spojrz na osoby w niedoli. Wtedy się szala wyrównuje i mozesz umieścic siebie gdzieś w obiektywnym polozeniu. Wyobrażenie na temat szczęscia może być iluzją podobną do nerwicowych wkrętek. Szczęscie będąc stanem umysłu pojawia się w najróżniejszych chwilach. Halina o tym juz nadmieniła i to samo mam na mysli więc na tym poprzestanę. A na koniec powiem ci taką zyciową prawdę, którą Victor potwierdzi, że - kiedy jestes zadowoloną osobą, niezaleznie od tego co masz i akceptując swoj stan, tam gdzie jestes i tak jak jestes, to los zaczyna Ci sprzyjać ponieważ szczęsliwi czasu nie liczą ;) więc oni nie mówią, ze czas to pieniądz.
"Uwierz w swoją wartosć, a zaczną Ci się przytrafiać same dobre rzeczy". :)
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

28 lipca 2016, o 18:30

Wydaje mi się że za wszelką cenę chcecie poskromić moje dążenie do "czegoś więcej". Być może macie rację i trwam w jakiejś iluzji ale czemu mam się zatrzymać w miejscu? Nerwica mnie hamowała przez 6 lat (nie pamiętam, nie liczę już) i naprawdę nauczyłem się dzięki niej wiele... i chcę więcej, po prostu chcę iść dalej. Muszę przyznać że czuję się sfrustrowany kiedy czytam to co chcecie mi powiedzieć. Ale serio chcę zrozumieć, jesteście, wydaje mi się, bardziej doświadczeni i może wiecie lepiej... oby. Całe życie pomagam innym, pomagam dużo rodzicom - finansowo - chciałbym się odciąć, uniezależnić, zacząć żyć swoim życiem. Cholera, nie chcę Was urazić ale przykro mi się czyta to co mi piszecie, pewnie czegoś nie rozumiem, jestem na innym etapie.
Człowiek chyba musi coś robić i się realizować nie ? Jak przeczytałem co piszecie i wyobraziłem sobie swoje życie dalej takie jakie jest to się zdołowałem. Może i objektywnie i logicznie jest w porządku ale w duszy czegoś brakuje - jakiejś pasji, sensu, poczucia że się staram.
Mam dalej siedzieć przed komputerem i nic nie robić? Bo już serio nie rozumiem co chcecie mi powiedzieć.
PROSZĘ - nie odbierajcie tego jako jakiegoś jadu czy coś, chcę tylko zrozumieć.

-- 28 lipca 2016, o 17:30 --
Serio - gdybym napisał Wam za miesiąc, w tym wątku (czysto hipotetyczna sytuacja) - że mam świetny pomysł , zacząłem go realizować, że się rozwijam - mam nową fajną pracę/interes/pasję (nie zarobkową) - to powiedzielibyście - "ej stary no co Ty! wracaj do punktu wyjścia! Ciesz się tym co miałeś!" - bo ja tak odbieram konsekwencje Waszego sposobu rozumowania. Na przykład z dzieckiem też moglibyście odpowiedzieć - może wtedy zrozumiałbym lepiej, czego bardzo chce i potrzebuję : "Mamo/Tato, skończyłem liceum, pracuję (tu wpisz jakiś podstawowy, niezbyt ambitny zawód) ale nie wiem co dalej" - opowiedzielibyście że ma się cieszyć tym co ma i że tak będzie zawsze?
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

28 lipca 2016, o 18:34

Łukasz, nie bardzo rozumiem oco ci chodzi.Pytasz o radę a gdzy ją otrzymujesz nie jesteś zadowolony.Powiem tam twoje życie w twoich rękach co stoi na przeszkodzie żebyś się realizował??Czujesz że jesteś artystą pisz,maluj,śpiewaj temu nie przeskadza nawet bycie magazynierem.W koncu chcesz mieć pensyjkę i spokój?Jesli nie to to zmień i nie warto nikogo pytać o radę.Jesteś dorosły,powiem ci jeszcze ze to iz zmienisz swoje zycie nie oznacza że nerwica będzie za tobą.
Awatar użytkownika
koziolek123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 67
Rejestracja: 21 grudnia 2015, o 14:32

28 lipca 2016, o 18:40

era a co mi poradzisz ja tez chcem zrobic kariere heheh
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 lipca 2016, o 18:50

W pierwszym poście nie dokładnie wyjaśniłeś o co Tobie chodzi, więc ja napisałem tylko aby pragnienia dążenia do czegoś większego nie przysłaniały Ci radości z "tu i teraz". I tak naprawdę tyle.
Radość z tego co się posiada nie jest przeciwieństwem dążenia i rozwijania się - to pierwsza rzecz jaką dobrze sobie uświadomić. Ale Ty po prostu nie o to pytałeś co się wyjaśniło w kolejnych wypowiedziach, więc dalsze wywody filozoficzne nie mają sensu :D

Bo jak rozumiem pytasz po prostu o to co zrobić aby się zmotywować do zmian, tak?
Tak więc chyba najlepsza motywacją w takim wypadku jest chęć. Jak jest chęć prawdziwa i silna to będzie także i działanie.
Jak zacząć coś robić? Trzeba po prostu zacząć to robić :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

28 lipca 2016, o 18:57

Wydaje mi się ze trochę chrzanisz sądzisz ze ludzie z forum będą ci zazdrościć kariery i karzą wracać ci do punktu wyjscia.?Tak wogóle skoro jesteś dorosły to dlaczego mieszkasz z rodzicam?Liceum to tez nie wyzyny wykształcenia.

-- 28 lipca 2016, o 18:57 --
Koziołek, chcesz to rób co stoi na przeszkodzie he he
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

28 lipca 2016, o 19:01

Victor - racja , nieprecyzyjne to było... również temat który miał być żartobliwy nie spełnił swojego zadania. Masz rację co do "tu i teraz" i co do motywacji - jak człowiek czegoś chce to raczej trzeba go powstrzymywać a nie motywować aby to robił. Mój problem jest taki że widzę dla siebie wiele dróg, ale chyba nie potrafię podjąć decyzji... może faktycznie lepiej poświęcić w tej chwili czas na wyciszenie i danie "na luz". Przy okazji, jeżeli już to czytasz - dzięki temu co robisz tu na forum mogę zastanawiać się nad tym co chcę robić a nie czemu serce wali mi 160 na minutę - dziękuję Ci bardzo za wkład w to forum :).
era - chyba masz rację w pierwszym poście. Ale co do zazdroszczenia to wybacz ale chciałem posłużyć się tym przykładem żeby lepiej coś zrozumieć. Nie nakręcaj się.
Ps mieszkam z rodzicami bo wzajemnie sobie pomagamy. Czy to takie straszne?
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

28 lipca 2016, o 19:06

Nie,Łukasz nie straszne ale czasem warto zrobić pierwszy krok .Poprostu zobaczyć jak to będzie , bo siedziec w miejscu i utyskiwac to bezsensu. :D Jezeli jak zrozumiałam piszesz wiersze to moze warto je komuś pokazac.Prawdziwy talent sam się obroni.Zyczę powodzenia :D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 lipca 2016, o 19:11

W sumie lepiej kogoś motywować do tego aby "coś" jednak robił ale to w sumie w przypadku kiedy wiadomo co ten ktoś chce robić :D

Daj szansę tematowi, może się jeszcze rozwinie w inne strony.
Wiesz, na forum kiedy pyta się o takie osobiste sprawy życiowe to często tak jest, ze druga osoba nie wie tych wszystkich informacji o Twoim obecnym położeniu jakie wiesz Ty.
Dlatego każdy odpowiada a to z własnego doświadczenia bądź jakiś obserwacji innych ludzi. Stąd nie zawsze może być to zgodne z tym co sami chcemy usłyszeć. Bądź może to być rozbieżne.
Ale to jest dla Ciebie także pewnego rodzaju informacja, że skoro tak się w Tobie coś "buntuje" to warto wybrać jakąś drogę i próbować. Próbowanie to też rozwój! :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ