Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

praca na otwartej przestrzeni

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
Erinaceus87wo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 20 czerwca 2012, o 18:39

20 czerwca 2012, o 19:24

Witajcie,
mój lek jest OLBRZYMI kiedy jestem na np. wielkiej łące. Niedawno podjąłem nową pracę. Zajmuję się hodowlą roślin. Nie chcę zanudzać szczegółami, ale jedno z moich zadań wymaga mojej obecności na polu w każdym dniu tygodnia. O ile w dni powszednie zabieram ze sobą kogoś do pomocy, to w niedziele zostaję sam. Powierzchnię, muszę obejść dość dokładnie przyglądając się (dosłownie) każdej roślince. Nie byłoby problemu, gdyby nie to, że jestem sam na Pracuję w tej firmie od dwóch miesięcy. Jedna osoba wie o moich zaburzeniach. Półtora roku korzystałem z terapii (grupowej jak i indywidualnej), zażywałem SSRI i benzodiazepiny. Pomogły. Tymczasem teraz, w nowej pracy, z dala od domu, nie będąc w żadnym związku czuję osamotnienie, które przekłada się na derealizację. Wiem, że to tylko objaw, ale nie opanowałem sposobu jak sobie z nim radzić. Żeby oderwać się od myśli DD czasem dzwoniłem do kogoś (kogokolwiek), ale to działanie krótkodystansowe. Z reguły tak sobie wszystko organizuje, żeby mieć w zasięgu wzroku ludzi. Ich widok, albo przynajmniej ich słyszenie znacznie mi pomaga. Idąc do tej pracy bałem się właśnie takich sytuacji. Teraz diabeł okazuje się być dokładnie taki straszny jak go malowałem. Najbliższa niedziela jest jeszcze wolna. Ale kolejna, kiedy wszystkie rośliny rozkwitną i będę musiał iść na pole zrobić selekcję SAM- przeraża mnie. Zacząłem szukać terapeuty w nowym miejscu pobytu, ale doraźnie co mam zrobić? Czuję się bezradny jak małe dziecko. Boję się! Pomóżcie proszę.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

20 czerwca 2012, o 21:33

Szczerze? Musisz sie przelamac i zwalczyc ten dziwny nieracjonalny strach. Staraj sie przebywac wlasnie jak najwiecej bez ludzi pod reka i na szzczerym polu, im dluzej bedziesz to robil tym bardziej przestaniesz sie tego bac. To jest naprawde sposob na te nasze demony, ja mam teraz lepsze okresy ale trzeba wychodzic lekom naprzeciw i robic wlasnie to czego one nak jakby zkazuja. Druga opcja to tez brac do tego leki na nerwice leki antydepresyjne bo benzo to tez tylko krotka fala. Ale choc trudno to zaakceptowac to samemu trzeba sie zmuszac do wychodzenia i robienia tego na co lek nie chce nam pozwolic.
Nie mowie ze jestem w tym juz jakims wielkim amastrerem ale widze po sobie ze sie da choc pewnie nieraz sie znowu zalamie to juz sie calkiem nigdy nie poddam choc tez czuje strach i lek takw ielki ze boje sie kolejnego dnia. Ale im czesciej robie cos co lek mi probuje ograniczyc to przestaje si etego juz tak bac i objawow.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Erinaceus87wo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 20 czerwca 2012, o 18:39

21 czerwca 2012, o 18:34

Dziękuję. Myślałem, żeby się przemóc, ale kiedy cały świat wiruje, a moje ciało jakby nie należy do mnie, racjonalne myślenie jest mocno upośledzone. Boję się, że podczas ataku dd może mnie spotkać coś somatycznego, np. wylew/omdlenie. Wiem doskonale, że istnieje czasoprzestrzeń, w której "żyjemy, poruszamy się i jesteśmy", ale kiedy przychodzi lęk, nie jest to już tak oczywiste. Stale mam poczucie oderwania, ale nie dokucza mi ono. Tragedia dzieje się kiedy nie ma nikogo, albo kiedy ludzi jest mnóstwo (sale konferencyjne/wykładowe, kościół, przedświąteczny hipermarket). Zastanawiałem się wczoraj, czy nie szukać innej pracy, w której nikt mnie nie będzie wystawiał na podobne sytuacje.
Derealizacja
Gość

21 czerwca 2012, o 18:37

Ucieczka przed lękiem to najgorsze co możesz zrobić.
szymon117
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 225
Rejestracja: 7 marca 2012, o 00:22

22 czerwca 2012, o 00:49

ja mam lęk kiedy idę ulicą a nikogo nie ma myśle kurde jak mi się coś stanie nikt mi nie pomoże. ale daje jakoś radę. jeżeli trenowałeś coś kiedyś w sensie jakiś sport to dam ci radę. stawiaj sobie cele np dzisiaj sam dojdę w jakieś miejsce gdzie nikogo nie ma. i puzniej coraz dalej i zobaczysz będzie progres. myślisz sobie pewnie że łatwo mi mówić przecież kiedy to osiąga szczyt to człowiek jest sparaliżowany myśli tylko o jednym. ale sam pomyśl pisałeś że masz osobe która o tym wie. powiedz jej ze chcesz zacząć pracować nad sobą umów się z nią w jakiś dzień że w razie problemu bedziesz mógł do niej zadzwonić i ona przyjdzie po cb. naprawde kiedy stawiasz sobie cele jest lepiej
Erinaceus87wo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 20 czerwca 2012, o 18:39

22 czerwca 2012, o 19:32

Przeszedłem przez pole. Cieszyłem się, że mogę zawalczyć. Ale jak długo sam na nim wytrzymam? Powiedzcie mi, czy nie wywołam ataku epilepsji kiedy będę miał silne leki? Nie choruję na epilepsję, nigdy nawet nie byłem u neurologa, ale słyszałem, że omdlenie, zesztywnienie i drżenie jak przy padaczce może się przydarzyć incydentalnie nawet zdrowemu człowiekowi. Czy ktoś z Was jest w stanie to zweryfikować?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

22 czerwca 2012, o 21:56

Nie wkręcaj się w kolejne lęki, na tym właśnie to polega, jak nie pole, jak nie przestrzeń, to znowu strach przed jakaś chorobą. Czy można od tak dostać ataku epilepsji? Pewnie można, tak samo jak mozna zostać przejechanym przez samochód nawet na mało uczęszczanym polu ;) Chodzi mi o to, że pewnie można ale po co się bać skoro wiele rzeczy może się przydarzyć ale czy to oznacza, ze mamy wszystkiego unikać i się wiecznie bać? No na pewno nie.
Natomiast czy silny lęk może prowadzić do epilepsji?
Ja osoiście grubo wątpię, bowiem nigdy nie czytałem o takim przypadku wśród osób chorych na zaburzenia lękowe czy depresje.
Cyć może są takie osoby obciążone jakąś powiedzmy predyspozycją do padaczki (innymi słowy choruje ale nieświadomie bo jeszcze nie miał pierwszego ataku epilepsji) to kto wie, być może bodziec w postaci stresu wywoła coś takiego, to nawet jest prawdopodobne.
Ale lęki same w sobie nie wywołają tego, sam wiem po sobie bowiem lęki mam od bardzo dawna a jeszcze do niedawna miałem je strasznie silne i nigdy nie miałem ataku epilepsji, mogłem owszem zesztywnieć, drżeć, nawet się mocną trząść czy dygotać ale nadal to nie była padaczka.
Dodam kolego jeszcze, że jesli miałbyś dostać ataku epilepsji to dostałbyś go już przy pierwszym silniejszym lęku, tak samo jest z omdleniem, jesli miało by ci się to przytrafić to stało by się to już przy pierwszym ataku. Jeśli się to nie stało przy pierwszym to nie stanie się to w przyszłości a na pewno nie od lęku.
Niestety musisz sam wiele przezwyciężyć i starać się wyjść z tego cienia tchórza do którego cię lek wpędza nagminnie. I korzystałeś może z terapii poznawczo - behawioralnej? Ja osobiście mocno ci ją polecam, jest to terapia krótkoterminowa, więc tym bardziej polecam do przełamywania strachu i zrozumienia go.
Pozdro i nie daj się ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
oskarone4
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07

26 czerwca 2012, o 16:11

Lęk przed przestrzenią nazywa się agorafobia
ODPOWIEDZ