Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Praca w biurze, a lęki

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Hope77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 1 lutego 2016, o 20:13

11 lutego 2016, o 07:47

Cześć,
Nie mogłam nigdzie znaleźć wątku o tym, jak przetrwać 8h w pracy, która jest nudna i daje taaaaakie pole do nakręcania się myślami natrętnymi, że np, wczoraj wyszłam z niej umordowana, jak po przekopaniu ogrodu widelcem.
Fakt, po raz pierwszy świadomie "przeczekałam lęk" (to takie ciężkie i dziś myślę o tym z lękiem, że nie dam rady znów). Poza tym, to co, codziennie armagedon objawowy?
Ale, no własnie, jak nie dać się zapętlić? Wklepuję durne dane do kompa i moje lęki i myśli szaleją.
Macie na to jakies fajne patenty?
(Nie mogę cały dzien przeglądać "zaburzonych", bo to mi pomaga)
Pozdrawiam
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 lutego 2016, o 11:35

Cóż nuda nigdy nie była i nie jest dobra w wypadku zaburzeń nerwicowych, nie w tym rzecz też aby się ciągle czymś zajmowac bo to też nie jest do koca odpowiednio wykonana nad tym praca powiedzmy psychologiczna.
Natomiast zajęcie się i brak nudy daje swego rodzaju kopa czasem bo dzieki niemu na trochę u wielu osób zanikają objawy czy też myśli.

Jeżeli dopiero pierwszy raz jak napisałaś świadomie dopuszczasz lęk i te mysli to możesz być tym bardziej zmęczona, bo to zwykle powoduje jeszcze większe napięcie w stylu "a może jednak coś tam mi będzie".

Myślę, że kluczową sprawą jest ta niechęć przed tym dniem kolejnym z myślami i objawami, ten strach przed tym nastepnym mordowaniem się sprzyja zwykle kolejnemu mordowaniu się. Bowiem to, że ty wczoraj się wymordowałas, nie musii oznaczac, że tak będziesz się mordowała rok czasu.
jak zwykle chodzi o podejście do mysli i samych objawów, aby przyzwalac sobie na to również, że się pomęczę.
Zdaje sobie sprawę, ze nie brzmi to super ale praktyka musi przyjsc z czasem tak jak i bardzo wazna forma - przyzwalania sobie na lęk, mysli i objawy.

Co do samej nudy to nie wiem jak twoja praca konkretnie wyglada ale jak masz mozliwośc przeglądania po sieci to może poczytaj sobie w niej coś ciekawego, co mogłoby cię zainteresowac i niekoniecznie zaburzenia i sposoby wyjścia z nich czy też objawy innych chorób ale jakieś inne rzeczy.

Na siłę mysli natrętnych nie przekierujesz gdzie indziej, moższ jedynie nauczyc się na nie przyzwalać a przy okazji zajmować się czymś innym.
Z początku jest to oczywiście trudne :) ale stanowi pewną formę uczenia się czym jest własciwie konkretnie nerwica.

Przede wszystkim jesli jesteś na "początku" nawrotu nerwicy to wiadomo, ze napięcie, mysli i objawy są silne, więc miej dla siebie wyrozumienie i swojego stanu emocjonalnego.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Hope77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 1 lutego 2016, o 20:13

11 lutego 2016, o 11:56

Dzięki za słowa wsparcia, bardzo chciałabym już wychodzić z nerwicy, być na końcu tej drog, byc coraz silniejsza.
Nerwica wróciła 2 mies temu, a ostatnio objawy są wyjatkowo silne, uderzają w to, na czym najbardziej mi zależy, w moja relację z Chłopakiem.
Bo bo z jednej strony mi na Nim zalęzy, a z drugiej strony mam wątpliwości, czy to ten chłopak. W pracy, ponieważ nie wymaga ode mnie dużego zaangażowania myślowego myślę o swoich niepokojach.
Mam wrażenie, że nerwica przejęła kontrolę nad moim życiem, a ja miotam się w nim, jak łupinka orzecha na morzu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 lutego 2016, o 13:54

To jest dość częsty motyw nerwicowy - te wątpliwości. Natomiast może po prostu daj temu czas? Nie nerwicy a czas związkowi, chłopakowi, niech to po postu płynie, życie się toczy, bo gdy w tym stanie obecnym (nerwicowym) będziesz stale myslała czy to ten czy nie ten odpowiedni obawiam się, że nie dojdziesz do żadnych konkretnych wniosków a jedynie do niestety niepokoju.
Przecież jak rozumiem nie pali ci się grunt pod nogami co do decyzji i wyboru mężczyzny, prawda?

A lepiej to puścić bo wtedy i nerwica nie będzie miała pożywki.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
victoria
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 11 maja 2015, o 23:54

11 lutego 2016, o 13:54

Nie w temacie .Victor ratuj bo nie ogarniam.poluje na Ciebie :DD
Awatar użytkownika
Hope77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 1 lutego 2016, o 20:13

11 lutego 2016, o 14:21

Nie, nie pali mi się, dzięki Victor za wsparcie i dobre słowo. Masz rację, zastanawianie się nad tym zbyt wiele mnie kosztuje, a wniosków konkretnych ni dudu :)
Pozdrawiam :) ;thx
Asia68
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 14:50

12 lutego 2016, o 14:22

Czesc ja też mam taka nudną pracę biurową i na dodatek siedze sama w pokoju wiec moje natrety wyrastają jak grzyby po deszczu . Wczoraj dowiedzilam sie że będę miala kontrole w pracy automatycznie nawiedostalam durnych mysli że ludzie zobacza że jestem stuknieta że zacznę coś odwalac itp, bo teraz z morderczych myśli przerzucilo mi sie na to że jestem wariatka. Teraz pisze z pracy audyt przeżyłam nic nie odwalilam a lek mialam okropny jakos poszlo. Mam jeden jak dla mnie dobry patent slucham muzyki z mp3 bardzo mi pomaga o ile możesz to też spróbuj w pracy na mnie działa :)
Awatar użytkownika
Hope77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 1 lutego 2016, o 20:13

12 lutego 2016, o 17:46

Asia68 pisze:Czesc ja też mam taka nudną pracę biurową i na dodatek siedze sama w pokoju wiec moje natrety wyrastają jak grzyby po deszczu . Wczoraj dowiedzilam sie że będę miala kontrole w pracy automatycznie nawiedostalam durnych mysli że ludzie zobacza że jestem stuknieta że zacznę coś odwalac itp, bo teraz z morderczych myśli przerzucilo mi sie na to że jestem wariatka. Teraz pisze z pracy audyt przeżyłam nic nie odwalilam a lek mialam okropny jakos poszlo. Mam jeden jak dla mnie dobry patent slucham muzyki z mp3 bardzo mi pomaga o ile możesz to też spróbuj w pracy na mnie działa :)
Asia68, wiem, o czym mówisz, boję się odezwać do kolegów i koleżanek, z obawy, że zobaczą- "odkryją" moje zaburzenie. :(
Jak nie mogę sobie dać rady z lękiem, to przeglądam net. A ostatnio posilam się tym forum (ale wg mnie uwaga, żeby nie czytać w takich syt. o objawach, tylko o tym, że te obj. są normalne dla naszego zaburzenia i że miną, jeśli nie będziemy ich na siłę eliminować). No po prostu teraz tak mam, że nie mogę w pracy dać 100% siebie. Jest też trudno, bo staram się NIE walczyć z myślami i lękiem, pozwolić im być. Na myśli stosuję RTZ- rajonalną terapię zachowań. Polecam. Fakt, trzeba skrobać na karteczce, ale po kilku tyg. widzę, że internalizuję to- że zmienia mi się myślenie. Pooowolutku, ale jednak. O mp3 myślałam. Spróbuję. Mój cel, to tak, jak wspomniałam- NIE walczyć.

Gratuluję audytu! :hercio:
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

12 lutego 2016, o 18:45

Hope77 pisze:Wklepuję durne dane do kompa i moje lęki i myśli szaleją.
Skup się w całości na pracy na tyle , na ile możesz. Nie pozwalaj myślom uciekać na boki, na początku może być to trudne ale jak z wszystkim trzeba to wyćwiczyć. Nie myśl o czymś innym, gdy zajmujesz się daną czynnością. To samo tyczy się mycia naczyń, podlewania kwiatkow, itd. Wszystkich czynności. Jest to upraszczanie procesow myślowych poprzez faktyczną obecność w danym momencie, czyli w gruncie rzeczy w życiu. Jeśli robisz coś a jednocześnie myślisz o czymś innym, to tak na prawdę żyjesz w swojej głowie, a chodzi o to by przywrócić życie w tym, co akurat się dzieje a nie w abstrakcyjnej przestrzeni. Pozwalanie sobie na takie wycieczki umysłowe rozwija tylko tendencje do zagłębiania się w scenariusze lękowe.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
Hope77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 1 lutego 2016, o 20:13

13 lutego 2016, o 11:53

Nie pozwalaj myślom uciekać na boki, na początku może być to trudne ale jak z wszystkim trzeba to wyćwiczyć. Nie myśl o czymś innym, gdy zajmujesz się daną czynnością.

A jak się to ma do tego, aby pozwolić myślom płynąć,nie koncentrować się na nich?
Masz racje Ciasteczko, ale powiem Ci, że w tym momencie brzmi to dla mnie jak kosmos i abstrakcja. Ale tak jest, nawet jak idę do łazienki, to myślę o tym, co mnie w danym momencie gnębi.
Wychodzę z pacy (zwłaszcza ostatnio) bardzo wymęczona, z wrażeniem, że te 8h to był jeden wielki niepokój i lęk.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

13 lutego 2016, o 18:00

Hope77 pisze:Nie pozwalaj myślom uciekać na boki, na początku może być to trudne ale jak z wszystkim trzeba to wyćwiczyć. Nie myśl o czymś innym, gdy zajmujesz się daną czynnością.
A jak się to ma do tego, aby pozwolić myślom płynąć,nie koncentrować się na nich?
Uważam, że chodzi o to, że jesli coś się pojawia to nie nakręcać się tym, nie wierzyć wszystkiemu co zaburzenie Ci podpowiada. Ale jesli umysł się rozszaleje warto jest manipulować tym, na czym koncentrujesz myśli. Nie znaczy to, że masz bać się ewentualnej myśli lękowej. Ale masz wybór na czym chcesz się zaczepić. Myślę, że skupianie się na czynnosciach jest bardzo pomocne, bo pozwala zejsc na ziemie. Ja taką dyscyplinę ćwiczyłam w pracy i powiem Ci, że to wielce przydatna sprawa. Pozwala też nauczyć się większego skupienia i być bardziej efektywnym gdy zachodzi potrzeba szybkiego zrobienia czegoś w robocie.
Wiem, ze teraz to dla Ciebie abstrakcja, ale musisz próbować małymi krokami nauczyć się tego, bo w tej chwili jesteś niewolnikiem umysłu, który ma byc Twoim narzedziem a nie dyktatorem. Na razie płyniesz wszedzie tam, gdzie on Cię rzuci, a chodzi o to by przejąć ster. Taka technika uważności na co dzień nazywa się mindfulness (w necie jest maaaasa artykułów i wskazówek, w księgarniach też coś się znajdzie :) )
Trudno się dziwić wymęczeniu skoro w Twojej głowie cały czas jest chaos który szarpie Tobą we wszystkie strony. To tak jakby ci w głowie siedział troll i ciągle truł, a to Ty sama!
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

18 lutego 2016, o 12:11

Zgadzam się w zupełności z Ciasteczko... Że to my mamy świadomością kierować, zmieniać swoje myśli. Czasami faktycznie, ja też zauważam, że odpływam w umysł, ale potem trzeba wrócić - Mnie akurat takie odpłynięcie często kosztuje chwilowym stanem depresyjnym - Nie potrafię zauważyć, że to tylko myśli negatywne czasami, ale cały czas się staram i ćwiczę, czasem zamieniam obrazy w głowie "przerażające" na coś zabawnego i śmiesznego. Moim i tylko moim zdaniem, trzeba dojść do momentu, kiedy się zauważy, że faktycznie to są tylko myśli, np jak pomyślę o cytrynie, to mam wyobrażenie cytryny przed oczami, tak samo stan emocjonalny podsyła takie myśli negatywne i przed oczami od razu wizualizacja - Ja wiem, że się łatwo pisze, a w praktyce to Co innego. Ale niedawno dopiero to zauważyłem, choć praktykowałem medytację, a przynajmniej tak mi się zdawało już długie lata wstecz. I mam wrażenie, że dopiero jak przejmę stery nad umysłem, to będę w lepszym stanie, niż przed nerwicą, kiedy emocje mną rządziły na prawo i lewo i miałem skrajne stany emocjonalne, byle krytyka i popadałem w rozpacz...
Czytać można i latami i nie wychodzić z nerwicy, ja tak czytałem, że niektórzy po 20 lat nie wychodzą z nerwicy.... No dobra, ale jak Oni dalej mają założenie, że myśli to ich przyszłości i pewniak, to ja się nie dziwię, że nie wychodzą... To, że pomyślę, że jutro wylecę w kosmos i będę to wizualizował cały dzień ten lot, to znaczy, że jutro faktycznie polecę w kosmos? No NIE! Tylko praktyka... Choć wiem, jak Ci ciężko :)

-- 18 lutego 2016, o 12:11 --
Nawet to sobie narysowałem :D Choć potrafię widzieć czasem naprawdę okropne rzeczy w głowie, jest na pewno ze mną lepiej niż pare tygodni temu, kiedy nie mogłem usnąć, bo miałem obrazek szatana przed oczami :D Teraz staram się go zastąpić, misiem pluszowym... Jakoś śpię :D

Tylko to trzeba nie tyle co zrozumieć, tylko doświadczyć przez praktykę. Nie mówię, ze mną dalej czasami jest źle, ale lepiej niż było pare tygodni temu... Plus ja muszę pracować też nad samooceną, bo mam poniżej zera i wystarczy, że w sklepie się do mnie sprzedawczyni nie uśmiechnie i już mam pieczenie w klatce i myśli: Co jest nie tak ze mną?! :D Łap.
Obrazek
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
Awatar użytkownika
ajona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30

1 marca 2016, o 11:46

Mam pytanie odnośnie pracy w biurze, a właściwie - powrotu po zwolnieniu. Sytuacja u mnie wygląda tak, że nerwicę mam od kilku lat. Chodziłam na psychoterapię przez ok. dwa lata. W tamtym czasie nie pracowałam, bo skupiłam się głównie na nauce. Półtora roku temu skończyłam studia i postanowiłam iść do pracy. I ja i moi bliscy sądziliśmy, że zmiana otoczenia i "zajęcie się czymś", będzie dla mnie lepsze niż siedzenie w domu. Szybko udało mi się znaleźć pracę taką, która, jak mi się wtedy wydawało, jest idealna. Od poniedziałku do piątku, po osiem godzin, na jedną zmianę, blisko, praca z komputerem, a nie z ludźmi więc sądziłam, że dobrze, bo uniknę stresu związanego z kontaktem z klientami i skupię myśli tylko na pisaniu tekstów. Przez pierwsze trzy miesiące, chociaż denerwowałam się oczywiście nowym miejscem, sytuacją, nowymi ludźmi, trzęsłam się jak galareta itd., nowa praca zaczęła wyciągać mnie z nerwicy. Zadania, które miałam do wykonania wymagały ode mnie jakiejś kreatywności i bardzo zależało mi na tym, żeby spisać się dobrze. Wtedy jeszcze, chociaż miałam psychoterapię, nie znałam mechanizmów działania nerwicy i metod postępowania z nią, które proponują Divin i Victor.
Z końcem 2014 byłam zmuszona zrezygnować z psychoterapii, ale pomyślałam "Ok, jakoś to będzie. Przecież mam PRACĘ i czuję się już lepiej. W sumie, to chyba już jestem zdrowa". Sądziłam, że lepiej uznać, że wszystko jest normalnie i zapomnieć o nerwicy, dzięki czemu po prostu sobie pójdzie i nie wróci. Niestety - wróciła. Praca zaczęła mnie nudzić, bo codziennie pisałam na ten sam temat. Oczywiście zaczęły pojawiać się nowe dolegliwości, których nie łączyłam z nerwicą. Jednak słynne nerwicowe "nakręcanie się" i szukanie przyczyn dolegliwości w internecie oraz maksymalne skupienie na objawach, szybko się pojawiły. A że praca nudna, szef nie siedzi za plecami, nikt nie rozlicza na koniec dnia z wykonanych obowiązków, motywacja totalnie spadła, no to znalazł się temat zastępczy w postaci chorób. Próbowałam nie myśleć o tym, odwracać uwagę np. poprzez słuchanie muzyki. To był dobry sposób, ale niestety słuchanie muzyki kompletnie nie szło w parze z pisaniem. Nie potrafię połączyć tych dwóch czynności ;)
Ale do rzeczy: od dwóch miesięcy jestem na zwolnieniu lekarskim. Dwa tygodnie temu trafiłam na forum, przesłuchałam nagrania DivoVica i coś drgnęło. Zaczęłam widzieć światełko w tunelu. Nie zdecydowałam się na wzięcie leków, które przepisał psychiatra. Wczoraj byłam na wizycie kontrolnej i sądziłam, że powinnam już wrócić do pracy. Podejrzewałam, że lekarka potwierdzi, że jest do dobra decyzja. Jednak zaleciła dalsze zwolnienie. Zapytała jak się czuję, powiedziałam, że lepiej, że znalazłam forum, które daje mi duże wsparcie, że poprawił mi się apetyt, zmniejszyły się niektóre dolegliwości, że jest trochę więcej lepszych dni, że staram się wychodzić codziennie z domu, że nie brałam leków, itd. Ona na to, że ok, fajnie , że znalazłam forum, że wróciłam na psychoterapię, że to jest bardzo ważne i że nie namawia mnie do leków. ALE powiedziała również, żeby nie rwać się za szybko do pracy. Żeby pozwolić sobie jeszcze odpuścić, poczekać, aż "lepsze samopoczucie się utrwali" (cytując jej słowa). Zgłupiałam trochę. Faktycznie, trochę obawiam się powrotu do pracy, bo pewnie nie będzie łatwo. Na razie mam jeszcze dwa tygodnie zwolnienia.
Co sądzicie o tym wszystkim? Wiem, że posiadanie celu, codziennego zajęcia, pracy, jest ważne. Ale na razie łatwiej mi jest zmieniać otoczenie myślowe będąc w domu, wychodząc codziennie w inne miejsce, planując różne zajęcia unikając rutyny i robiąc coś, co lubię, niż będąc w pracy (tej, którą dotychczas wykonywałam). Sama nie wiem, co dla mnie teraz będzie lepsze.
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

1 marca 2016, o 20:24

Aleks, masz mistrza za ten rysunek:-) Moim zdaniem powinien być dołączony do artykułów na form, bo chyba najbardziej łopatologicznie tłumaczy jaka jest różnica w obu podejściach:-) Super!
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

3 marca 2016, o 19:23

Z pracą mam trochę podobny problem jak Wy. Praca mnie trochę nudzi, 8h za komputerem. To powoduje, ze myśli przelatują przez mój mózg z prędkością światła. Oczywiscie te paskudne potrafią się zatrzymać i sobie wisieć nade mna, dosłownie. Bądź też reakcje ludzi nasyłają mi różne dziwne smutne myśli, w stylu, że jestem do bani, że ktoś mnie pewnie i tak nie lubi i udaje i tego typu. Ehh.... pomaga mi słuchanie nagrań chłopaków na słuchawkach i słuchanie kabaretów.
ODPOWIEDZ